bert04 napisał(a):Hans Żydenstein napisał(a): W elektronice mamy non-stop deflację i nikt nie płacze.
No ale deflacja jest tu kontrowana przez ciągły postęp techniczny połączony z ciągle większymi wymaganiami do sprzętu. To drugie w dużym stopniu przez firmy związane z oprogramowaniem do komórek. Gdybyśmy tylko musieli telefonować, ciągle wystarczyłaby legendarna Nokia 3310. A nawet wśród smartfonów wyścig po jeszcze lepszą jakość obrazu i kamery już dawno przekroczył ramę tego, co standardowy użytkownik potrzebuje w kieszeni do robienia słitfoci i urlopowych zdjęć. Regularnie wprowadzane są nowe wersje systemów operacyjnych, które nie mogą na starym sprzęcie. I w ten sposób "aktualny komputer" kosztuje dziś tyle samo co 10 lat temu, a "aktualny smartfon" to wręcz drożeje, bo ludzie są gotowi tyle zapłacić.
Jeszcze w dawnych czasach PC-tów słyszałem tezę, że ten postęp jest wręcz sztucznie zwalniany, żeby zbyt szybko nie zwiększać pojemności przykładowo pamięci. Najpierw pamięci 32MB muszą się "spłacić", zanim na rynek wejdą 64MB, podwajanie jest mniej więcej co roku choć spokojnie można by zdziesięciokrawniać. Ale to trochę pachnie gospodarczą teorią spiskową, więc daję jako taką plotkę.
Żadna tam spiskowa a prosta konsekwencja równowagi rynkowej. Wprowadzanie 10x lepszej technologii, nawet jeżeli możliwe jest nieopłacalne jeżeli nie prowadzi do monopolu, supremacji i zarobku akcjonariuszy. Zwiększanie zaś o 200-300% lepszych wydajności nie ma ekonomicznego uzasadnienia. Konkurencja łatwo nadgoni a skok do przodu się nie spłaci, bo dumping to cena ukarania nadgorliwca. Żeby był sens musi być przejście technologiczne zwiększające wydajność skokowo. Stąd klasyczne kompy zastąpi bioelektronika i kwanciaki.
Sebastian Flak

