bert04 napisał(a): Pierścienie Władzy. Cała postać Galadriel to mokry sen propedeutyki łołkowej. Oryginał był tylko eteryczną elfką? Dajmy babie miecz, niech pokona potwora, który zgładził seryjnie męskich towarzyszy, niech to zrobi z łatwością zabicia muchy. Oryginał miał powszechny respekt wśród mężczyzn? Nie pasi, zróbmy z niej ofiarę męskich knowań, wysiudaną pod byle pretekstem ze Śródziemia. A jej książkowy zięciu będzie w serialu robił klasyczny mainsplaining.
To by znaczyło, że gdyby Galadriela przedstawiona została w sposób podobny jak w trylogii Jacksona, to mielibyśmy problem z głowy i wielki sukces Pierścieni Władzy. Szczerze wątpię.
Cytat:W mniejszym stopniu motywy łołkowe były w Captain Marvel. Mniejszym pod względem intwnsywności, ale tu też kobieta musiała się przebić wśród mężczyzn, czy to w USAF, czy wśród Krullów. Zazwyczaj lekiem na zło jest babska solidarność, czy to z Mar-Vell, czy to z Marią Rambeau (nie mylić z "Rambo"). Nie jest to exkluzywnie ten narratyw, dlatego da się znieść, ale jest sporo. Z nowszych seriali czy filmów fazy 4 niewiele oglądałem, ale niesława She-Hulk trafiła do mnie z hukiem. Może ktoś się zmusił do oglądnięcia, niech zrelacjonuje.
Ja już naprawdę nie rozumiem, co ludzie biorą za łołkizm. Generalnie gdy film czy serial jest słaby i gdzieś tam w pojawiają się kobiety lub nie daj boże ktoś z mniejszości, to jest już woke. Baba powalająca faceta w walce jest brakiem realizmu i łołkiem ale gdy facet załatwia 50 gości, to zajebiste kino akcji. Za bardzo sensu w tym nie widać.

