zefciu napisał(a): Ale istnieje głęboka różnica między krytyką „łołkizmu”, a krytyką tokenizmu, czy pokrewnego mu queerbaitingu.
Primo — krytyka tokenizmu czy queerbaitingu jest zarzutem dosyć konkretnym — stwierdza ona iż użyto w filmie jakiegoś elementu, ale element ten nie ma wpływu na fabułę. Natomiast krytyka „łołkizmu” stwierdza, że w filmie występuje element, a poza tym film jest kiepski (bez wskazania związku między tymi faktami).
Miałbyś rację, gdyby tylko bigoci krytykowali łołkizm. Ale tak nie jest. Nawet w wysoce spolaryzowanym społeczeństwie amerykańskim znajdziesz zapewne krytyków, dla których łołkizm jest tylko "tokenizmem rozszerzonym". Dla których może nie ma wpływu na fabułę - jeżeli pojmujemy to jako czysty tekst i czyste aktorstwo. Ale ma wpływ na atmosferę, jeżeli z wioski terenów etnicznie jednolitych robimy jakiś mieszany campus studenkci rodem z wymiany Erazmusa. A aktorki do filmów o "najpiękniejszej na świecie" rekrutujemy według aktualnej mody na przekraczanie standardów piękności. To tylko w aspektach "optycznych", tokenowych właśnie. Dopiero w drugim "stopniu łokeństwa" przenosimy to na fabułę, czyli ta mieszana etnicznie wioska jest faktycznie etnicznie mieszana, a nie produktem losowego doboru według standardu reprezentacji. A ta "najpięksniejsza na świecie" przemienia się na końcu filmu w zielonego ogra. Ogierkę. Kobietę-ogier.
Cytat:Secundo — co jest różnica jeszcze oczywistszą krytyka łołkizmu nie polega na tym, że ktoś stwierdza, że danego elementu powinno być w filmie więcej, a wtedy film się naprawi. Wręcz przeciwnie — jej celem jest sugerowanie, że gdyby sztukę „oczyścić” od mniejszości, to byśmy mieli raj.
I znowu, bigoci będą tak oczywiście twierdzić. Inni krytycy może w pierwszym momencie będą musieli się oswoić. Na naszym forum kmat długo ze mną rozprawiał, dlaczego zrobienie czarnych Valerionów to był zamach na integralność dzieł GRR Martina. W tym wątku już się oswoił i podał jako przykład prawidłowego wykonania. Sam często przechodzę podobny rozwój, jak w kwestiach, czy murzyni / azjaci byli w tak osobliwych miejscach, jak Londyn epoki wiktoriańskiej lub lasy Sherwood epoki Ryszarda Lionheartha.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

