Adamie drogi, japońskie lotniskowce byłý wysłane na wabia, bo wszyscy wiedzieli, że Halsey był jedynym wysokim dowódcą floty, który nie zaliczył w swojej karierze bitwy lotniskowców (z Midway wyłączyła go choroba). On się na tę przynętę złapał i zostawił kluczowe wejście do zatoki Leyte z symboliczną osłoną, którą główne siły admirała Kurity przegoniły bez problemu. Potem Japończycy mieli desant MacArthura na widelcu. Dajmy im, powiedzmy, 48 godzin, zanim Halsey by się opamiętał i zawrócił swoje siły tam, gdzie powinny być cały czas.
Kurita tłumaczył się potem, że stracił okręt flagowy, razem z nim swój sztab, nie spał od trzech dni i w ogóle miał już potąd własnych polityków, którzy siedzieli bezpiecznie zabunkrowani w Tokio, a chłopaków, których on miał w swojej pieczy, posyłali na pewną śmierć. Dlatego ciekawi mnie, czy ten facet wygrał wojnę Amerykanom. Z takich, a nie innych pobudek.
Kurita tłumaczył się potem, że stracił okręt flagowy, razem z nim swój sztab, nie spał od trzech dni i w ogóle miał już potąd własnych polityków, którzy siedzieli bezpiecznie zabunkrowani w Tokio, a chłopaków, których on miał w swojej pieczy, posyłali na pewną śmierć. Dlatego ciekawi mnie, czy ten facet wygrał wojnę Amerykanom. Z takich, a nie innych pobudek.

