zefciu napisał(a): Ale przecież jedyny paradoks jaki wskazałem wynika właśnie z wymagań stawianych przez pewną grupę pewnej grupie. O żadnym innym paradoksie nie mówiłem.Paradoks zazwyczaj powstaje przez dwie wykluczające się rzeczy. Ja tego paradoksu wciąż nie dostrzegam. Dość tego, nie rozumiem już rozumowania na wcześniejszym etapie, tzn. że tranzycja jest rzeczą "niemożliwą", cokolwiek by to miało oznaczać (bo rozumiem że to pewnego rodzaju skrót myślowy, ale czego - nie wiem i nie będę insynuował).
zefciu napisał(a): No więc jeszcze raz — jestem mężczyzną. Nie spotkałem się jeszcze z taką myślą lewicową, która by uznawała moją męskość za pojęcie bezsensowne. Choć oczywiście większość współczesnych filozofów i badaczy uważa ją za punkt na pewnym spektrum. Zostałem po urodzeniu zaklasyfikowany formalnie jako mężczyzna. To jest prawny fakt. Te dwa fakty powyżej czynią mnie osobą cispłciową, tak jak inne osoby czynią transpłciowymi.Ponownie - przedstawiona przeze mnie teza to "obecnie najnowsze postępowe trendy w ogóle postulują odrzucenie dwupłciowości, a tym samym transpłciowość w tradycyjnym tego słowa znaczeniu." Nijak z tego nie wynika, bym kogokolwiek straszył, że lewica mu jego męskość odbiorze. Miałem na myśli dokładnie to, co napisałem. Odrzucenie dwupłciowości na rzecz wielopłciowości. Z powyższego wynika też to, że ciężko rozmawiać o "transseksualności" bez doprecyzowania, co się ma na myśli. Czymś zupełnie innym jest transseksualizm Grodzkiej, a Margot.
Jeśli zatem rzeczywiście umiesz wskazać jakichś filozofów, których paradygmat czyni w ogóle koncepcję „tranpłciowości” absurdalną, to mi ich wskaż. Chętnie poczytam. Nie musisz mi demonstrować swojej wyższości w kwestii filozoficznej wiedzy, bo jestem jej świadom i tak.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)

