Roan Shiran napisał(a): Paradoks zazwyczaj powstaje przez dwie wykluczające się rzeczy. Ja tego paradoksu wciąż nie dostrzegam. Dość tego, nie rozumiem już rozumowania na wcześniejszym etapie, tzn. że tranzycja jest rzeczą "niemożliwą", cokolwiek by to miało oznaczać (bo rozumiem że to pewnego rodzaju skrót myślowy, ale czego - nie wiem i nie będę insynuował).
No więc jako przykład niech posłuży tło aktualnych zmian prawnych w USA. Z jednej strony mamy odrzucanie "tranzycji przez identyfikację". Masz fiuta? Jesteś chłop. Z drugiej strony mamy... ograniczanie tranzycji przez to, co wyżej opisałeś jako ostateczność. Osoby niepełnoletnie mają zakazane wszelakie formy tranzycji medycznej, w tym przede wszystkim te hormonalne, które pozwalają uskutecznić operacje w momencie osiągnięcia wieku pełnoletniego. Czyli, jak chcesz się pozbyć fiuta, musisz odczekać czas będąc zalewany testosteronem przez parę lat. Potem jak sobie nawet usuniesz, ciągle jakaś część organizmu pozostanie "zmężniała". Usuniesz fiuta, będziesz co najwyżej pół-babą.
Cytat:Ponownie - przedstawiona przeze mnie teza to "obecnie najnowsze postępowe trendy w ogóle postulują odrzucenie dwupłciowości, a tym samym transpłciowość w tradycyjnym tego słowa znaczeniu." Nijak z tego nie wynika, bym kogokolwiek straszył, że lewica mu jego męskość odbiorze. Miałem na myśli dokładnie to, co napisałem. Odrzucenie dwupłciowości na rzecz wielopłciowości. Z powyższego wynika też to, że ciężko rozmawiać o "transseksualności" bez doprecyzowania, co się ma na myśli. Czymś zupełnie innym jest transseksualizm Grodzkiej, a Margot.
Próbujesz wcisnąć pluralizm w binarność i ci takie coś wychodzi. Grodzka będzie "lepszym" transem, bo bardziej się zbliżyła do binarnego modelu, Margot, ponoć, nie. Ignorujesz przy tym parę rzeczy.
Primo, rozgrywanie "prawdziwych transów" przeciw "fake transom" nie przeszkadza konserwie objeżdżać obie, że nie są prawdziwymi facetami. To typowy manewr konserwy i progres to dobrze zna, tak się rozgrywa feministki przeciw transom, murzynów przeciw latynosom, proletariat biały przeciw kolorowemu. Nihil novi, jedni będą czasem "lepsi", czasem "prawdziwi", na końcu dnia obie strony dostaną w dupę (metaforycznie).
Secundo, na końcu dnia jest to co wspominałem wyżej a o czym pisze zefciu. Mainstream konserwy będzie utrudniał tranzycję taką i siaką, stawiając wymagania nie do przeskoczenia. Na końcu dnia będzie tak jak z ograniczeniem prawa do aborcji na Florydzie. Zostawiając teoretycznie możliwość zmieniamy praktycznie tak prawo, że lądujemy w paragrafie 22.
Tertio, ukrytym powodem, dla którego soft-konserwa jest skłonna zaakceptować Grodzką jest to, że się do niej przyzwyczaiła. Margot jest nowym zjawiskiem, więc należy zwalczać ze zdwojoną siłą. Gdyby w alternatywnej rzeczywistości społeczeństwo przyzwoliło najpierw na płeć przez identyfikację a potem dopiero powstały medyczne możliwości tranzycji, to dziś ta soft-konserwa by pomstowała na okaleczające się Grodzkie, a warunkowo akceptowała biologicznie nietknięte Margoty. Niech się Margot ubiera w damskie ciuchy jak chce, byle fiuta nie usuwała. Bo taka jest konserwy natura, im bardziej coś ma już wzór w przeszłości, tym lepsze, im nowsze, tym gorsze.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

