bert04 napisał(a): No więc jako przykład niech posłuży tło aktualnych zmian prawnych w USA. Z jednej strony mamy odrzucanie "tranzycji przez identyfikację". Masz fiuta? Jesteś chłop. Z drugiej strony mamy... ograniczanie tranzycji przez to, co wyżej opisałeś jako ostateczność. Osoby niepełnoletnie mają zakazane wszelakie formy tranzycji medycznej, w tym przede wszystkim te hormonalne, które pozwalają uskutecznić operacje w momencie osiągnięcia wieku pełnoletniego. Czyli, jak chcesz się pozbyć fiuta, musisz odczekać czas będąc zalewany testosteronem przez parę lat. Potem jak sobie nawet usuniesz, ciągle jakaś część organizmu pozostanie "zmężniała". Usuniesz fiuta, będziesz co najwyżej pół-babą.Jesteś jakaś kontynuacja tego wywodu? Domyślam się, że jesteś jakoś zaskoczony tym, że w świecie istnieją pewne procedury, które z jednej strony przynoszą szkodę, jeżeli są odroczone w czasie, a z drugiej strony przynoszą jeszcze większą szkodę, gdy są przeprowadzone niepotrzebnie. Tylko nie wiem, jak miałbym Ci z tym pomóc.
bert04 napisał(a): Próbujesz wcisnąć pluralizm w binarność i ci takie coś wychodzi. Grodzka będzie "lepszym" transem, bo bardziej się zbliżyła do binarnego modelu, Margot, ponoć, nie. Ignorujesz przy tym parę rzeczy.Nie mam absolutnie czasu ani chęci na typowo internetowe metaanalizy i psychoanalizy chochołów politycznych.
Primo, rozgrywanie "prawdziwych transów" przeciw "fake transom" nie przeszkadza konserwie objeżdżać obie, że nie są prawdziwymi facetami. To typowy manewr konserwy i progres to dobrze zna, tak się rozgrywa feministki przeciw transom, murzynów przeciw latynosom, proletariat biały przeciw kolorowemu. Nihil novi, jedni będą czasem "lepsi", czasem "prawdziwi", na końcu dnia obie strony dostaną w dupę (metaforycznie).
Secundo, na końcu dnia jest to co wspominałem wyżej a o czym pisze zefciu. Mainstream konserwy będzie utrudniał tranzycję taką i siaką, stawiając wymagania nie do przeskoczenia. Na końcu dnia będzie tak jak z ograniczeniem prawa do aborcji na Florydzie. Zostawiając teoretycznie możliwość zmieniamy praktycznie tak prawo, że lądujemy w paragrafie 22.
Tertio, ukrytym powodem, dla którego soft-konserwa jest skłonna zaakceptować Grodzką jest to, że się do niej przyzwyczaiła. Margot jest nowym zjawiskiem, więc należy zwalczać ze zdwojoną siłą. Gdyby w alternatywnej rzeczywistości społeczeństwo przyzwoliło najpierw na płeć przez identyfikację a potem dopiero powstały medyczne możliwości tranzycji, to dziś ta soft-konserwa by pomstowała na okaleczające się Grodzkie, a warunkowo akceptowała biologicznie nietknięte Margoty. Niech się Margot ubiera w damskie ciuchy jak chce, byle fiuta nie usuwała. Bo taka jest konserwy natura, im bardziej coś ma już wzór w przeszłości, tym lepsze, im nowsze, tym gorsze.
zefciu napisał(a): Mówiąc o transpłciowości mam na myśli niezgodność płci wpisanej w papierach z płcią, jaka jest wpisana w głowie osoby najbardziej zainteresowanej. To jest definicja tego pojęcia. Ta definicja jest kompatybilna tak samo z koncepcją dwóch płci, stu płci, jak i płci jako spektrum w ciągłej przestrzeni 100-wymiarowej.Dobrze, jest to jakaś definicja, chociaż ja bym tak jej nie sformułował (np. nie wiem, dlaczego jakieś papiery trzeba w to mieszać), ale to na razie nieistotne. Istotne jest to, co większość ludzi ignoruje. Zazwyczaj definicje odwołują się do innych definicji i desygnaty danego słowa mogą szalenie się różnić, chociaż na pozór definicje pierwszego poziomu są identyczne. W tym przypadku pojęcie transseksualności istotnie zmienia znaczenie w zależności od tego, co uznamy za płeć. Oczywiście, formalnie definicja ta jest kompatybilna zarówno z dwoma płciami jak i zerem płci, tylko ma to raczej znaczenie czysto teoretyczne.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)

