Ja to chyba z księżyca spadłem, bo jako żyję jeszcze nigdy (nawet w internetach) nie spotkałem jakiś incelo-mizoginów. Z mojej perspektywy to coś jakby yeti. Może nie bywam w jakiś dziwnych zaułkach tego internetu. Najbliżej czegoś podobnego byłem podczas swojej krótkiej przygody z badziewiem zwanym „Treads”, który to portal rzekomo ma być w przyszłości alternatywą dla muskowego X. Śmiem wątpić, ale wracając do rzeczy - pełno tam kobiet i mężczyzn narzekających na ludzi z portali randkowych i tekstów typu „dlaczego kobiety/mężczyźni w dzisiejszych czasach są tacy: wredni, zadufani, dziecinni, materialistyczni, itd.
Wciąż jednak byli to bardziej włochaci ludzie, a nie yeti.
Wciąż jednak byli to bardziej włochaci ludzie, a nie yeti.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
