Oglądam „The walking dead”. Kiedyś, z powodu niespecjalnie zachęcających obrazów wizualnych zombie (trochę takie kino klasy B) myślałem, że to może być niespacjalnie interesujący serial. Okazało się, że mnie wciągnął i wątki fabularne nadrabiają te wizualne niedoskonałości, które pewnie wynikają z tego, że to wieloodcinkowy tasiemiec, a nie 90-minutowy film z dużą koncentracją kasy w ramach krótkiego materiału.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN

