Osiris napisał(a): Lewica tymczasem może co najwyżej atakować kapitalizm, co w kraju postkomunistycznym jest skazane raczej na porażkę.
Nie bądź taki skromny. Są takie pola gdzie prawica ma jeszcze czego się od lewicy nauczyć. Np. propagandowe odbijanie wszelkiej krytyki młoteczkiem „szczucia i siania nienawiści”. Nie ma przecież żadnej, odgórnie przyjętej definicji tego co jest normalną krytyką/sprzeciwem a co szczuciem i nienawiścią. Można sobie tym żonglować jak tylko wygodnie i to bez żadnych konsekwencji. Przecież zamiast „szczują na KrK” prawica mogłaby w znacznie większym stopniu bić w alarmujące tony szczucia na katolików jako na osoby, wiernych. Mogłaby odwoływać się do barwnych przykładów nienawiści na tle religijnym, snuć wizje dyskryminacji, przemocy, itd. A czy taka histeria miałaby podstawy? Nie musi mieć, tak jak nie ma często na lewicy gdzie jest to tylko propagandowa zagrywka służąca do zamykania ust przeciwnikom politycznym. A raczej nie tyle do zamykania im ust co do klasyfikowania ich jako członków jakiegoś złego kręgu, z którym nie można mieć nic wspólnego. Próby wychodzenia z tego kręgu poprzez mozolne tłumaczenie, że dane słowa/poglądy nie mają nic wspólnego z domniemanym szerzeniem nienawiści i tak będą daremne, bo gówno już się przykleiło, a przecież kto przeciwko nam ten nienawistnik - innych motywacji i podstaw nie przewidujemy.

Prawica powinna dosłownie rzygać zarzutami o hejt/nienawiść i szczucie, wszędzie gdzie tylko znajdzie do tego jakiekolwiek pole. Raz udało im się to ze strażnikami granicznymi, ale potencjał wciąż jest niewykorzystany.
A co do tematu - prawica nigdy nie będzie dobra w kinematografii czy w sztuce. Nie mają tu kadr. Tzn. mogą się trafić jakieś wybitne jednostki ale jakoś już od dawien dawna wygląda to tak, że jak chcesz trafić i znależć lewicowca to idziesz w obszar kultury, który ich najbardziej przyciąga, a jak chcesz trafić na prawicowca to szukaj np. w mundurówce. W korpo tych pierwszych znajdziesz w marketingu, a drugich jeśli już to gdzieś w jakiś działach technicznych, wśród inżynierów.
Co do zasady w kinematografii zawsze bardziej widoczne były z tego powodu wstawki lewicowe aniżeli prawicowe, bo to „ich świat”. Jeśli jednak szły za tym jakość i umiar to było to strawne dla większości. A jak nie ma ani umiaru ani jakości to wychodzi nędza. A czasami odpowiednio wysoka jakość potrafi przebić nawet już nie umiarkowaną ale całkiem mocną agitkę jak to jest moim zdaniem w przypadku „Urodzony 4 lipca” Olivera Stone”a.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
