Baptiste napisał(a): Działania propagandowe mają być skuteczne i służyć temu, kto je wprowadza, a nie otrzymywać certyfikat zasadności od oponentów politycznych. Na ten nigdy nie ma co liczyć. A te ogólnikowe pitolenie o szczuciu i nienawiści to taki tępy młoteczek, który dobrze aby prawica od lewicy przejęła. Może toporne, ale skuteczne w napędzaniu histerii zagrożenia i kreowaniu marki złooooola.Przecież to robicie od lat. Pierdolenie o tym jak niszczona jest cywilizacja chrześcijańska w Europie i Polsce oraz bełkot o opresji ze strony mniejszosci które chcą wam podobno zabrać normalność.
Cytat:Typowe bredzenie z błędem ahistoryzmu. Wyobraź sobie, że pewien stan rzeczy był kiedyś powszechny i ogólnie przyjęty. Prawica ani lewica nie miały tu nic do rzeczy.Oho, kolejny ekspert od historii się znalazł. Przypomnij wszystkim kiedy wybuchła rewolucja październikowa i jakie poglądy miały osoby ją propagujące.
Cytat:Jeśli pijesz do tego, że alternatywny model rodziny może zakładać np. parę lesbijek to patrzysz na to z perspektywy agendy ideologicznej współczesnej lewicy. Przez dłuższy czas nie było to jednak częścią agendy lewicy (która nie promowała alternatywnych form rodziny), a co za tym idzie na tym gruncie nie istniał konflikt światopoglądowy. Żadna rzekomo prawicowa propaganda nie była potrzebna, bo ten porządek istniał na długo przed tym zanim ktokolwiek zaczął w ogóle definiować coś takiego jak prawicowość. W tym czasie nie ma mowy o jakimś "tradycyjnym modelu rodziny", ponieważ w świecie zachodu do pewnego czasu nie istniał żaden model nietradycyjny.Znowu nie czytasz ze zrozumieniem. Piszę o paru ostatnich dekadach w świecie filmu a ty pierdolisz o tym, że nie było wtedy żadnego modelu nietradycyjnego.
Cytat:Kino, podobnie jak inne środki kulturowego wyrazu w dużym stopniu stanowi reakcję na ewoluującą rzeczywistość i gdy rzeczywistość społeczna zaczęła się obyczajowo zmieniać w latach 60-tych to kino natychmiast zareagowało. Dlatego też kolejny raz ten twój kwantyfikator duży rozbija się w starciu z rzeczywistością, bo w kinie przełomu z lat 60/70, w związku z pewnymi nowymi zjawiskami kulturowymi, pojawiły się już wizje alternatywnych struktur rodzinnych. Oczywiście mowa tu o ruchu hippisowskim i ich komunach. Obrazobójczość w uderzaniu w dotychczasowy świat nawet dzisiaj robi wrażenie, a mam teraz na myśli film z 1969 roku - Easy Rider, na temat którego napisałem 10 lat temu mini recencję:I dalej nie na temat; robisz za mnie mój argument. Rzecz w tym, że mimo takich wyjątków ciągle forsowany jest w kinematografii tradycyjny model rodziny. A to tylko jeden z elementów prawicowej propagandy gdyż można godzinami pisać jak w sztuce traktowane były mniejszości i kobiety. Te ostatnie przedstawiano bardzo często jako element dekoracji albo na drugim planie. Można pisać też np. o scenach erotycznych w których konstruuje się ujęcia w taki sposób aby pokazać kobietę jako obiekt seksualny a mężczyznę już niekoniecznie (nie chodzi o porno). Można pisać o wielu rzeczach tylko pytanie czy to zrozumiesz?
https://ateista.pl/showthread.php?tid=82...#pid635074
Cytat:No tak, tylko ty taki łoświecony, że dostrzegasz tą ukrytą prawdę.Wytłumaczenie jest o wiele prostsze - większość ludzi nie jest ideologicznie zaczadzona do tego stopnia aby w kontekście rodziny dostrzegać domniemaną prawicową, czy tam reptiliańską propagandę w kinie sprzed kilkudziesięciu lat. Nie zapomnij tylko o folii na głowie, co by ci jakiś seans starszego kina nie zaszkodził...
Ale to ma być argument? To, że ludzie czegoś nie widzą oznacza, że tak nie jest? Jest wiele rzeczy w kinie których ludzie nie zauważają i przyjmują za normę. Na przykład dużą różnicę czasu ekranowego na korzyść mężczyzn w stosunku do kobiet (o mniejszościach nie wspominając) - kolejny przykład forsowania prawackiego światopoglądu który jest w społeczeństwie traktowany jako norma. Gdy pojawiły się w ostatnich latach filmy lgbt w większej ilości, to prawica biadoliła jak im łołki zabierają netfiksa.
Aha, dodałeś jeszcze komentarz o folii na głowie gdyż chciałeś być śmieszny ale wyszło jak zwykle czyli paplanina.


Wytłumaczenie jest o wiele prostsze - większość ludzi nie jest ideologicznie zaczadzona do tego stopnia aby w kontekście rodziny dostrzegać domniemaną prawicową, czy tam reptiliańską propagandę w kinie sprzed kilkudziesięciu lat. Nie zapomnij tylko o folii na głowie, co by ci jakiś seans starszego kina nie zaszkodził...