[Slup]

Ok bo już się pogubiłem. Wytłumacz czym jest O w Twoim przykładzie z seksem dla przyjemnosci(I) lub prokreacji (F)

Jasne. To moja wina. Myślę, że nie powinienem tego w ogóle formalizować. Chyba lepiej podać intuicję. Postaram się to teraz zrobić. 

Na potrzeby dyskusji zapomnij też proszę o istnieniu Kościoła Katolickiego. To tylko wprowadza zbędny szum i sprawia, że schodzimy z tematu. 

Zacznijmy od eksperymentu myślowego. Weźmy jakąś (względnie skomplikowaną) maszynę. Powiedzmy, że ta maszyna w pewnych sytuacjach może przełączyć się w tryb realizacji ustalonej funkcji. Nazwijmy tę funkcję I. Dalej przyjmijmy, że zamierzeniem jest to, żeby ta realizacja I była środkiem do tego, żeby maszyna zrealizowała inną funkcję, którą nazwiemy F. Teraz załóżmy, że uruchamiamy maszynę. Maszyna pracuje. W pewnym momencie wchodzi w tryb realizacji I i jednocześnie dzieje się coś niepożądanego – maszyna aktywnie ingeruje we własne działanie (za pomocą jakiegoś innego swojego mechanizmu lub wspierając się jakąś interakcją z otoczeniem) i ta ingerencja uniemożliwia realizację F. 

W przypadku maszyn jest to problem inżynieryjny. Nic dziwnego też, że pojawia się w dyskusjach na temat bezpieczeństwa AI. 

Jeśli jednak przyjmiemy (przynajmniej na potrzeby dyskusji) perspektywę organicystyczną tzn. założymy, że rzeczywistość zbudowana jest z organicznych całości, które powinny charakteryzować się spójnością funkcji i celów, to z ten problem inżynieryjny można podnieść do rangi zasady etycznej. Nazwijmy ją jakoś np. OS.

Teraz jeszcze raz przejdę przez przykłady, które pojawiły się w tej dyskusji. Niektóre są moim zdaniem trafnym zastosowaniem OS, inne są jednak zastosowaniem pokrewnych zasad (i niepotrzebnie je w tym kontekście podałem).
1. Zyski są sygnałem wewnątrz organizmu gospodarczego, który ma służyć optymalnej alokacji zasobów. Jeśli dana korporacja (jako część organizmu gospodarczego) dąży do zysków i jednocześnie stosuje praktyki monopolistyczne, to ingeruje w działanie organizmu gospodarczego w taki sposób, żeby uniemożliwić optymalną alokację.
2. Przykład z przekazywaniem fałszywych informacji nie jest trafnym zastosowaniem OS i muszę się z niego wycofać. Człowiek, gdy kłamie, nie dokonuje (przynajmniej na pierwszy rzut oka) żadnych ingerencji w swoje działanie. Tutaj raczej zastosowanie ma pokrewna zasada, która mówi, że skoro głównym celem aparatu mowy jest przekazywanie innym informacji, to nie należy go używać do celu zupełnie przeciwnego czyli do dezinformacji. Zgadzam się też, że aparat mowy pełni kilka innych marginalnych funkcji poza tą główną np. nucenie pod nosem (które pewnie ma jakąś użyteczność ewolucyjną).
3. Kobieta, która przyjmuje tabletkę antykoncepcyjną i uprawia seks, aktywnie ingeruje w działanie funkcji rozrodczych w swoim organizmie (wyłączając je) i jednocześnie realizuje funkcję instrumentalną (czyli w tym wypadku aktywuje układ nagrody związany z seksem). Natomiast kobieta, która nie uprawia seksu w dni płodne, nie dokonuje żadnej ingerencji w działanie swojego organizmu. Obie mają tę samą intencję tj. starają się uniknąć ciąży. Jednak aktywna ingerencja następuje tylko w pierwszym przypadku i tutaj stosujemy OS.
4. Osoba, która (np. na spotkaniu biznesowym) decyduje się na spożywanie posiłków, które są bezwartościowe odżywczo, ale mają świetne walory smakowe, też nie dokonuje bezpośredniej ingerencji w działanie swojego organizmu. Zatem OS nie ma tutaj zastosowania. Natomiast aktywowanie układu nagrody poprzez spożywanie pustych kalorii jest czymś perwersyjnym i jest pokrewne tej zasadzie. Myślę jednak, że ten scenariusz jest trochę fantastyczny – na spotkaniach biznesowych podaje się żywność o wysokiej wartości odżywczej. Nikt tam przecież nie je chipsów.

Dodatkowo jeżeli się tego trzymać to cała ta zasada rozsypuje się w momencie gdy mamy dwie osoby, z których jedna trwale jest niepłodna. Wówczas seks wyłącznie dla przyjemności jest spoko

Zasada się nie rozsypuje. Po prostu w tym przypadku seks jest zawsze zgodny z OS.

Natomiast seks prawie zawsze (np. poza chwilami, gdy ludzie rzeczywiście starają się o dziecko) jest uprawiany wyłącznie dla przyjemności w tym sensie, że subiektywną motywacją ludzi do uprawiania seksu jest praktycznie zawsze aktywacja układu nagrody (czyli potocznie przyjemność i zaspokojenie libido).

Najlepiej o tym świadczą osoby aseksualne. Takie osoby charakteryzują się wadą polegającą na tym, że ich układ nagrody nie wysyła pozytywnego sygnału w odpowiedzi na bodźce seksualne. Zazwyczaj mają orientację (hetero, homo) romantyczną i potrzebę bliskości. Jednak seks mógłby dla nich nie istnieć (oczywiście czasem go uprawiają np. mają partnera, który nie jest aseksualny i chcą o niego zadbać).

Stąd te wszystkie próby doczepiania do seksu jakichś skomplikowanych funkcji i wzniosłości (częstych w literaturze, sztuce i kulturze popularnej) są po prostu zabawne. Naukowiec kosmita obserwujący ludzi zauważyłby, że w pewnych sytuacjach pary wzajemnie ocierają się częściami swoich ciał (co wywołuje pozytywną reakcję ich układów nagrody), a następnie piszą na ten temat wiersze. Myślę, że uznałby to za paradne. Pewnie szybko też zrozumiałby też, że w istocie chodzi o rozmnażanie i wychowywanie potomstwa.