fciu napisał(a): Wybacz, ale trudno jest zapomnieć o istnieniu Kościoła Katolickiego, jak się gada z katolickim księdzem, który wyznaje paradygmat filozoficzny utrwalany i nauczany przez Kościół Katolicki.
Gdy dyskutuje się merytorycznie i rzeczowo, to znaczenie powinny mieć tylko argumenty.
Poza tym sam przekonałem się do filozofii organicystycznej i jej importu etycznego, kiedy byłem jeszcze niewierzącym antyklerykałem. Wcale nie trzeba do tego katolicyzmu.
fciu napisał(a): Tylko że ta analogia ma taką dziurę, że maszyna jest zbudowa z perspektywy pewnej teleologii. Maszynę budujemy do realizacji pewnej funkcji. Natomiast życie sobie po prostu powstało i sobie po prostu ewoluuje. Mamy jego różne formy, te formy przejawiają różne aktywności i te aktywności mogą być ewolucyjnie korzystne bądź niekorzystne. I to wszystko.
I o ile rzeczywiście u gąbek płciowość zdaje się nie spełniać żadnej innej roli, niż rozród, o tyle u waleni, bonobo czy człowieka już spełnia. I znowu - nie ma tu żadnej teleologii. Po prostu tak to wyewoluowało. Czasem tak się zdarza, że jakiś organ spełnia jakąś rolę, a potem ta rola się w toku ewolucji zmienia.
Twoim i innych spadkobierców scholastyki problemem jest to, że z jednej strony uznaliście, że nie ma co walczyć z Darwinem; a z drugiej — nadal stosujecie, choćby i podświadomie kreacjonistyczny paradygmat, według którego życie ma jakiś obiektywny cel.
Atraktory ewolucyjne mają konieczny i ogólny charakter. To, jak są szczegółowo realizowane, jest kwestią wtórną. Cała książka Dawkinsa "Samolubny Gen" jest w zasadzie zbiorem rozumowań z teorii gier i teorii układów dynamicznych, które tłumaczą w bardzo ogólny sposób i przy ograniczonej liczbie założeń, dlaczego proces ewolucyjny jest ukierunkowany (nie chodzi o naiwne rozumienie celu, jakie mogli mieć ludzie przed Darwinem lub Lamarckiem, i nie jest tak, że cel jest jedyny).
fciu napisał(a): No jeśli coś takiego założymy, to nam wyjdą różne absurdalne wnioski. Nie wiem jednak, po co coś takiego zakładać (poza chęcią redukcji teleologii do absurdu). Rzeczywistość bowiem, jeśli jej się przyjrzymy obiektywnie w ogóle takiej spójności nie posiada.
Tutaj nie ma żadnego argumentu. Jest tylko wyrażenie opinii.
Zresztą to zrozumiałe – dyskusja na ten temat to byłby off topic, a przecież i tak nastąpiło odejście od tematu. Jeśli się zgodzisz, to możemy założyć osobny temat. Oczywiście, o ile w ogóle uważasz, że warto dyskutować z głupim klechą, który ma absurdalne i niespójne poglądy.

