Iselin napisał(a):Jeśli żywnościowcy nie mają innych zajęć, to rzeczywiście należy ich zmniejszyć ich liczbę. Pieniądze unijne też nie spadają z nieba i nie powinny być przeznaczane na zatrudnianie nadmiernej liczby urzędników tylko po to, żeby mieli oni pracę.
Ale od tego nie zmniejszy się przecież liczba pomysłów głupich czy też "nieistotnych" a jedynie jeszcze bardziej wydłuży proces decyzyjny. EU to jest bardzo skomplikowany mechanizm, mamy frakcje, grupy interesów, lobbystów i to na prawdę nie jest tak, że przychodzi sobie do pracy jakiś urzędnik i stwierdza "nie mam nic dzisiaj do roboty, wymyślę sobie projekt regulujący sprawę X"
Sebrian napisał(a): Zmiana opakowań? Raczej etykiet, które albo są w formie kartonowej nakładki, albo są nadrukowywane bezpośrednio na plastikowe opakowanie. W obydwu przypadkach wystarczy zmienić projekt, który później jest wysyłany do drukarek. Przecież ci sami producenci co jakiś czas odświeżają szaty graficzne czy wprowadzają inne wariacje smakowe, a opakowania pozostają te same. Zresztą - nie licząc dostosowania butelek do przyczepionych zakrętek, które w istocie spowodowane było nowymi regulacjami, to większość zmian w opakowaniach wynikało z kreatywnego podejścia samych producentów. Mam tu na myśli doskonale wszystkim znane modyfikacje kształtu, po których nagle z 200g robiło się 180g - oczywiście przy tej samej cenie.
To nie takie proste. Jak masz produkt o nazwie X i przyzwyczaiłeś do niego konsumenta to jednak zmiana jego nazwy to jest spory problem chociażby marketingowy bo musisz znowu zbudować skojarzenie z nową nazwą produktu. Postulaty lobby mięsnego są absurdalne bo po pierwsze wszystkie te produkty są wyraźnie oznaczone znaczkiem vege lub wege po drugie na wszystkich jak byk pisze że to jest np KOTLET ROŚLINNY bo producentom zależy na tym aby dotrzeć do osób, które nie chcą jeść mięsa. Więc całe to tłumaczenie, że ktoś widząc napis np Kiełbasa Sojowa pomyśli, że to kiełbasa wieprzowa są głupie. Tu mamy nieczyste zagranie ze strony przemysłu mięsnego które za pomocą ustawodawstwa chce podłożyć nogę konkurencji. Dlatego mam nadzieję, że projekt ten zostanie spuszczony w toalecie.
Ale tak jak pisałem nie oburza mnie i nie bulwersuje, że PE się tym zajmuje. Skoro jest projekt wynikający z postulatów środowisk biznesowych to należy go rozpatrzeć i przyjąć albo nie.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

