Slup napisał(a): Niespójne te wypowiedzi. Z jednej strony twierdzisz, że dyskutujemy o niefalsyfikowalnych paradygmatach, a z drugiej uważasz, że postulowałem jakieś prawo natury.No napisałeś, że zakładasz sobie, że natura ma jakąś spójność. Wiadomo — założyć można sobie dowolną rzecz. I to założenie wynika w oczywisty sposób z Twojego paradygmatu. Natomiast mój, bardziej empiryczny paradygmat tego nie widzi. Czy można się w tej sytuacji dogadać? Ty mi powiedz.
Cytat:Przecież chodzi o dyskusję na temat seksualności. Współcześnie taka dyskusja nie jest przedmiotem tabu. Dawniej była.No tak. To jest akurat to co się zmieniło. Kiedyś dyskusja była niedopuszczalna, bo seksualność człowieka była tak zrośnięta z życiem społecznym, że postulowanie, że mogłaby wyglądać inaczej, to był zamach na to życie społeczne. W społeczeństwie liberalnym nie jest, więc możemy dyskutować.
Ale przecież nie o akademickie dyskutowanie o seksualności chodziło Ayli, a o dyktowanie ludziom, jak mają uprawiać seks. A to jest właśnie cech społeczeństw patriarchalnych, a nie "dzisiejszych czasów".
Baptiste napisał(a): Stąd też jeżeli Ayla od czasu do czasu pisze coś publicznie o robieniu loda czy rimmingu to musi być świadoma, że to działa w dwie strony. Tzn. ktoś inny też to może śmiało poruszyć ale już w innym kontekście - np. w formie żartu czy wyrażenia dezaprobaty. Tutaj nie można mieć ciastka i zjeść ciastka.Ależ oczywiście można, jeśli tylko przyjmiemy kulturę zgody. Oczywiście dobrze, aby Ayla też ograniczyła swoją twórczość do miejsc, gdzie taka zgoda funkcjonuje (kiedyś mieliśmy dział "o seksie", teraz chyba ukryty). Jednakże nie ma symetrii między dyskutowaniem o seksie, a mówieniem ludziom, kogo mają pożądać i jak realizować swoją seksualność.

