Owszem spór o rację też ma tu miejsce. I nie ukrywam, że jako, że nie lubię branży mięsnej ucieszy mnie ich porażka. Natomiast ma to dla mnie też wymiar praktyczny. Wśród zalewu takich produktów są takie, które są smaczne i takie mniej. Co więcej opakowania są już obecnie dość podobne i czasem zdarza mi się te produkty mylić i kupuję coś innego niż chciałem. A potem żona marudzi, że kupiłem nie to co trzeba
Co prawda nie kupuję tego często, to raczej takie jedzenie na szybko gdy nie ma czasu gotować, ale jednak zmiana nazewnictwa wprowadzi większe zamieszanie. Żadna tam tragedia, w sumie drobiazg, ale jednak dlaczego mam popierać coś przez co będzie mi chociaż odrobinę mniej wygodnie? Też byś pewnie kręcił nosem gdyby ktoś wymyślił że piwa typu weizen nie mogą być nazywane piwami. I też pewnie szukając wiezena byś go znalazł mimo innej nazwy.
Ale nawet jeżeli byłby to wyłącznie spór o rację to co z tego? Czy takie spory z zasady muszą być nieistotne?
Co prawda nie kupuję tego często, to raczej takie jedzenie na szybko gdy nie ma czasu gotować, ale jednak zmiana nazewnictwa wprowadzi większe zamieszanie. Żadna tam tragedia, w sumie drobiazg, ale jednak dlaczego mam popierać coś przez co będzie mi chociaż odrobinę mniej wygodnie? Też byś pewnie kręcił nosem gdyby ktoś wymyślił że piwa typu weizen nie mogą być nazywane piwami. I też pewnie szukając wiezena byś go znalazł mimo innej nazwy. Ale nawet jeżeli byłby to wyłącznie spór o rację to co z tego? Czy takie spory z zasady muszą być nieistotne?
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

