fciu napisał(a): Widzimy, że dany organizm do czegoś dąży i w tym celu coś tam wykonuje. Oczywiście możemy na gruncie filozoficznym się sprzeczać, czy w ogóle jakakolwiek teleologia jest możliwa.
Co widzisz w przypadku seksualności człowieka?
fciu napisał(a): No są to ustalenia oparte na doświadczeniu. Opisujące co jest, a nie próbujące normatywizować co powinno być.
To, że próbują opisać stan faktyczny, nie implikuje przecież, że są empiryczne. Potrzeba czegoś więcej. Czego potrzeba? Nie wiem, ale też nie potrzeba tego wiedzieć. Uważam, że nauka ma wymiar instytucjonalny. Nie ma żadnych ścisłych i powszechnie ważnych kryteriów naukowości. Nauka na swoich brzegach rozmywa się i miesza ze spekulacją metafizyczną oraz rozmaitymi pseudonaukowymi inicjatywami.
fciu napisał(a): Nauka jest jednak, czy chcemy czy nie, odnogą filozofii. A falsyfikowalność sprawdza się jako kryterium naukowości całkiem nieźle.
Falsyfikowalność działa średnio dobrze. Popper długo zastanawiał się, czy teoria ewolucji jest falsyfikowalna. Dodatkowo ciągle rewidował swoje oryginalne stanowisko z "Logiki odkrycia naukowego". Jego najwybitniejsi uczniowie Lakatos, Feyerabend i Watkins odeszli bardzo daleko od doktryny swojego mistrza. Konsekwentnie stosowana falsyfikacja zmuszałaby do przedwczesnego odrzucenia większości przełomowych teorii naukowych od teorii Kopernika po ogólną teorię względności Einsteina. Ponadto wiele teorii w ogóle nie mogłoby być traktowanych serio, bo są na wczesnych etapach swojego istnienia były zbyt bliskie filozoficznej spekulacji.

