A tu taka fajna nowość dla fanów wolnego rynku:
No i czytając ekspertów okazuje się, że ten chiński ban poważnie wpłynie na zdolność zwiększenia zbrojeń na zachodzie również w Polsce. Także tak.
To, co Chiny zrobiły z rynkiem metali ziem rzadkich, to idealny przykład na to, że kapitalizm często się po prostu spektakularnie się wykłada, zwłaszcza gdy w grę wchodzą długofalowe cele.
Zachód przez lata wierzył, że "rynek wszystko załatwi" - że konkurencja, niskie ceny i wolny handel wystarczą. Tymczasem Chiny zrobiły coś dokładnie odwrotnego: państwo z pełną premedytacją weszło w sektor, uznało go za strategiczny, zainwestowało miliardy i przejęło globalną kontrolę.
Na Zachodzie w tym czasie zamykano kopalnie, bo nie były "opłacalne" w krótkiej perspektywie. Chiny z kolei dotowały swoje, utrzymywały niskie ceny, aż konkurencja padła - i bum, dziś kontrolują 80–90% przetwarzania metali ziem rzadkich. A Zachód teraz desperacko próbuje odbudować to, co sam oddał w imię "wolnego rynku".
To pokazuje, jak bardzo nie da się polegać na mechanizmach rynkowych, jeśli chodzi o rzeczy strategiczne - energię, technologie, surowce. Potrzebna jest aktywna polityka państwa, planowanie, inwestycje i ochrona kluczowych gałęzi gospodarki.
Bo jak nie zrobi tego państwo, to zrobi ktoś inny. I wtedy zostaje tylko płacz, że "rynek nas zaskoczył".
Cytat:"Mamy bombę z rana (i ja ważę słowa)" - napisał w serwisie X Jakub Jakóbowski, wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich. W ten sposób odniósł się do wprowadzenia przez Chiny kontroli eksportu technologii i produktów związanych z metalami ziem rzadkich. To fatalna informacja dla Zachodu.
Decyzja zelektryzowała światowy przemysł. Choć Państwo Środka wysyłało w ostatnim czasie sygnały, że metale ziem rzadkich mogą stać się ich bronią w walce o dominację technologiczną i wojskową. Wiosną Pekin zawiesił eksport niektórych minerałów ziem rzadkich i magnesów, mających kluczowe znaczenie dla światowego przemysłu samochodowego, półprzewodników i lotniczego. Teraz poszedł jednak znacznie dalej.
"Tym razem nie chodzi tylko o eksport z Chin, co przerabiamy od wiosny. Od 1 grudnia każdy zagraniczny producent (np. firma polska, koreańska albo argentyńska), który w swoim produkcie ma nawet niewielki element z chińskich metali ziem rzadkich, musi spytać rząd o zgodę na sprzedaż swojego produktu dalej. Część regulacji wchodzi już dziś" - wyjaśnił na platformie X Jakub Jakóbowski, wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich, kierownik Zespołu Chińskiego.
"To właśnie się wydarza teraz, na naszych oczach"
Dodał, że jeśli dany produkt "ma zastosowanie militarne (dual-use) albo idzie do firmy na chińskiej czarnej liście, nie dostanie licencji".
Ja powiem tylko tyle: od 15 lat słyszymy, że Chiny kiedyś użyją metali ziem rzadkich przeciwko nam i wtedy będziemy ugotowani... I to właśnie się wydarza teraz, na naszych oczach
Przypomina, że metale ziem rzadkich są krytyczne w użyciu dla wielu produktów. - Stosuje się je nie tylko w elektronice czy obronności, ale także w zaawansowanej metalurgii, żeby stopy miały lepsze parametry. Trzeba użyć niewielkich ilości metali ziem rzadkich. To wystarczy, żeby Pekin mógł interweniować - ocenia Jakóbowski.
No i czytając ekspertów okazuje się, że ten chiński ban poważnie wpłynie na zdolność zwiększenia zbrojeń na zachodzie również w Polsce. Także tak.
To, co Chiny zrobiły z rynkiem metali ziem rzadkich, to idealny przykład na to, że kapitalizm często się po prostu spektakularnie się wykłada, zwłaszcza gdy w grę wchodzą długofalowe cele.
Zachód przez lata wierzył, że "rynek wszystko załatwi" - że konkurencja, niskie ceny i wolny handel wystarczą. Tymczasem Chiny zrobiły coś dokładnie odwrotnego: państwo z pełną premedytacją weszło w sektor, uznało go za strategiczny, zainwestowało miliardy i przejęło globalną kontrolę.
Na Zachodzie w tym czasie zamykano kopalnie, bo nie były "opłacalne" w krótkiej perspektywie. Chiny z kolei dotowały swoje, utrzymywały niskie ceny, aż konkurencja padła - i bum, dziś kontrolują 80–90% przetwarzania metali ziem rzadkich. A Zachód teraz desperacko próbuje odbudować to, co sam oddał w imię "wolnego rynku".
To pokazuje, jak bardzo nie da się polegać na mechanizmach rynkowych, jeśli chodzi o rzeczy strategiczne - energię, technologie, surowce. Potrzebna jest aktywna polityka państwa, planowanie, inwestycje i ochrona kluczowych gałęzi gospodarki.
Bo jak nie zrobi tego państwo, to zrobi ktoś inny. I wtedy zostaje tylko płacz, że "rynek nas zaskoczył".
"Nie można powiedzieć, która masa ludowa ma więcej źródeł piękna. Są wieki całe, że jakiś naród przoduje drugim, są znów wieki, że idzie za drugim. Kto tępi narody, ten jakby zrywał struny z harfy świata. Cóż komu przyjdzie, że będzie miał harfę o jednej tylko strunie? Nie tępić, lecz rozwijać należy narodowości. A rozwijać je może wolność narodów, niepodległość i poszanowanie ich odrębności…"
― Ignacy Daszyński
― Ignacy Daszyński

