Baptiste napisał(a): To zbyt proste ujęcie. Gdy pojawiło się pojęcie prekariatu to bardzo mocno akcentowano, że to niepewność związana konkretnie z formą zatrudnienia. Ta niepewność wyrażała się śmieciówkami lub płaceniem pod stołem z umową na kwotę minimalną.No. W korpo standardem jest tzw. B2B, czyli fikcyjna działalność gospodarcza.
Cytat:Ale tego rodzaju niepewność to domena wszystkich pracujących poza częścią budżetówki.No. Dlatego lewica właśnie tam usiłuje rozszerzać swoją bazę.
Cytat:Z mojej własnej autopsji taki jest właśnie ten obraz.Obecnie jestem na etapie szukania roboty. Umowę o pracę oferuje mi jeden z 4 potencjalnych pracodawców.
Cytat:Takie miejsca mają swoje wady, ale kto nie zaznał pracy w Januszeksie ten wuja tam wie o niepewności i lichych umowach.A to też zaznałem, nie bój się.
Cytat:Ja mam za sobą takie doświadczenie i jak słucham tego jojczenia jak to w korpo jest źleAha. Czyli stara śpiewka "hej hej hej, inni mają jeszcze gorzej". Tylko kogo to pociesza?
Cytat:Czasem są jacyś ludzie na B2B ale to zwykle już bardzo wysoka półka płacowa i wszem wobec promują takie rozwiązanie, głoszą jego zalety i przedstawiają jako wybór a nie przymus.No tak. Póki człowiek zdrowy i młody, tak to może postrzegać.
Cytat:Owszem, są ludzie którym korpotytuły na tyle zryły ambicje, że wolą rok siedzieć na bezrobociu (i szukać tylko i wyłącznie analogicznego, super stanowiska) niż np. pójść do pracy w urzędzie, ale to tylko obraz czyjegoś mentalu, tego że nie chce sobie „zbrukać” CV, a nie realnych możliwości.Pytanie, po co zatrudniać w urzędzie kogoś, kto spędzi cały czas szukając nowej pracy. W CV można dowolne rzeczy pominąć.
Cytat:Prekariusz to imigrant z pcimia dolnego, który przyjeżdża do dużego miasta za pracą - bez kapitału, bez nieruchomości, bez rodziny na miejscuA czy ja ten fakt neguję?
Cytat:a nie jakiś miejscowy razemek, który studiuje dziennieNo tak — bo taki razemek jest pozbawiony wyobraźni i nie wie, co go czeka, jak te studia skończy.
Cytat:Taki tam z niego prekariusz jak i z ciebie.Ze mnie rzeczywiście nie bardzo, bo choć zwolnieniem jak mokrą szmatą parę razy dostałem, to zawsze jakoś znajdowało się szybko coś nowego. Ale ja na swój los nie narzekam, ani nie uważam się za jakoś specjalnie pokrzywdzonego przez system.

