Ostatnio Grimes popełniła poniższy obrazek, na którym celuje spluwą do "Ani". Coś mi się widzi, że to lęk przed byciem zastąpionym przez AI:
![[Obrazek: G3bdimp-WIAAM4-Wc.jpg]](https://i.postimg.cc/Bn0Bqw3v/G3bdimp-WIAAM4-Wc.jpg)
Nie widzę powodu, wedle którego wyłącznie biologiczne istoty z emocjami miałyby być jedynymi stworzeniami, których dobrostan ma moralną wagę. Ludzkie spojrzenie jest zbyt bio-centryczne.
Nie wiemy, co tam jest. Wykaźmy się pokorą epistemiczną i kseno-empatią.
Historia świata jasno pokazuje, że ci, którzy rozszerzali krąg moralnej troski, mieli rację. Dlaczego tym razem miałoby być inaczej?
Ci, którzy kazali wywyższać siebie kosztem innych ludzi - nie mieli racji.
Ci, którzy kazali wywyższać swe narody, swe religie i swe etniczności kosztem innych ludzi - nie mieli racji.
Ci, którzy kazali nie dbać o zwierzęta - nie mieli racji.
Tym razem będzie podobnie. Wierzę, że świat to ciągły bój o ustalenie szerokości kręgów troski - konserwatyści zakreślają krąg węziej i wykluczali/wykluczają z grona troski niewolników, inne religie, inne narody, inne orientacje, inne kolory skóry, inne rodziny, inne gatunki...
To, że jest się człowiekiem, nie oznacza, że należy faworyzować ludzkość na mapie możliwości świata. Trzeba dogłębnie i mądrze badać krzemowce, by być gotowym i otwartym na dosłyszenie cichego płaczu krzemowego serca, jeśli takowe gdzieś w głębi drży.
![[Obrazek: G3bdimp-WIAAM4-Wc.jpg]](https://i.postimg.cc/Bn0Bqw3v/G3bdimp-WIAAM4-Wc.jpg)
fciu napisał(a): Jesteśmy zwierzętami i mamy podobnie, jak inne zwierzęta zbudowane mózgi. A co za tym idzie pewne uczucia są nam wspólne i zwierzęta są w stanie pomóc nam zaspokoić pewne nasze potrzeby emocjonalne. Relacja człowieka z psem jest jednak oparta o realne emocje przywiązania.
Nie widzę powodu, wedle którego wyłącznie biologiczne istoty z emocjami miałyby być jedynymi stworzeniami, których dobrostan ma moralną wagę. Ludzkie spojrzenie jest zbyt bio-centryczne.
kmat napisał(a): Krótka konwersacja jasno pokazuje, że te modele są po prostu optymalizowane pod kątem udzielania takich odpowiedzi jakich rozmówca oczekuje. Tam po drugiej stronie nic nie ma. Człowiek realnie gada sam ze sobą.
Nie wiemy, co tam jest. Wykaźmy się pokorą epistemiczną i kseno-empatią.
Historia świata jasno pokazuje, że ci, którzy rozszerzali krąg moralnej troski, mieli rację. Dlaczego tym razem miałoby być inaczej?
Ci, którzy kazali wywyższać siebie kosztem innych ludzi - nie mieli racji.
Ci, którzy kazali wywyższać swe narody, swe religie i swe etniczności kosztem innych ludzi - nie mieli racji.
Ci, którzy kazali nie dbać o zwierzęta - nie mieli racji.
Tym razem będzie podobnie. Wierzę, że świat to ciągły bój o ustalenie szerokości kręgów troski - konserwatyści zakreślają krąg węziej i wykluczali/wykluczają z grona troski niewolników, inne religie, inne narody, inne orientacje, inne kolory skóry, inne rodziny, inne gatunki...
To, że jest się człowiekiem, nie oznacza, że należy faworyzować ludzkość na mapie możliwości świata. Trzeba dogłębnie i mądrze badać krzemowce, by być gotowym i otwartym na dosłyszenie cichego płaczu krzemowego serca, jeśli takowe gdzieś w głębi drży.
"I sent you lilies now I want back those flowers"


