Baptiste napisał(a): W odniesieniu do wpisu, który cytujesz - osoba, która się za takową uważa lub może bardziej poprawnie - którą środowisko LGBT za takową uważa. A pisząc środowisko LGBT mam na myśli członków i sympatyków np. takich organizacji jak KPH, Lambda, Stonewall, itp. Tzn. organizacji, których działalność i postulaty znajdują poparcie na lewicowej części sceny politycznej.
Ja z kolei miałem na myśli to że osoba transgender czyli transpłciowa nie jest tym samym co osoba transseksualna. Osoby transpłciowe zazwyczaj są niebinarne, mogą określać się jako agender, bigender czy też mogą postrzegać swoją płeć jako płynną. Osoba transseksualna jest binarna i silnie osadzona w swojej płci której doświadcza / którą przeżywa. Taka osoba doświadcza także dysforii, czasem tak silnej że nie pozwala ona na funkcjonowanie. Transseksualizm był zawsze diagnozowany klinicznie a to że LGBT namieszało to już inna sprawa. Transseksualizm jest wrodzony. Tak jest w moim przypadku, jestem osobą true trans, czyli osobą transseksualną. Nie jestem osobą transpłciową tylko transseksualną, binarną.
Nie uważam się za osobę LGBT. Jako transmężczyzna jestem heteroseksualny. Heteroseksualny mężczyzna nie jest osobą LGBT. Pod literkę T siebie nie zaliczam. Tam jest wszystko. Ja jestem po prostu mężczyzną który urodził się w niewłaściwej płci za sprawą jakiegoś błędu natury. Takie osoby potrzebują specjalistycznej pomocy a nie parad LGBT czy też przynależności do tego środowiska czy lobby.
Tak, wiem co się dzieje i ja tego nie popieram. Już jakiś czas temu lekarze specjaliści z tytułami apelowali że osoby transseksualne powinny być wykluczone z LGBT bowiem im to nie pomaga a wręcz szkodzi. Jestem podobnego zdania. Zresztą sporo osób true trans szczególnie po dokonaniu korekty płci nie utożsamia się z żadnym środowiskiem LGBT. Oni po prostu chcą żyć w miarę normalnie jako mężczyźni / kobiety i po prostu funkcjonować w społeczeństwie.
Poczynania LGBT rzeczywiście są szkodliwe dla osób transseksualnych. To sprawia także że mogą być postrzegani jako niepoważni poprzez pryzmat osób transgender - niebinarnych czy postulatów LGBT. To umniejszanie cierpienia i koszmaru takich osób którego doświadczają w życiu. To robienie z poważnego problemu nad którym powinni pochylić się specjaliści jakiegoś cyrku.
Diagnozowanie jest konieczne i to solidne, jak najbardziej dokładne bo sprawa jest poważna. Detranzycje są właśnie skutkiem tej płynności płci tego całego zamieszania wokół tożsamości płciowej a także nawoływania do dokonania wyboru. Już spotykam wypowiedzi co niektórych osób o tym że transseksualizm jest wyborem co jest po prostu niepoważne.
Jako że wiele ludzi nie odróżnia osób transgender od osób transseksualnych a LGBT stara się aby tak było, toteż całe to zamieszanie dotyka ludzi którzy są prawdziwie transseksualni i stawia ich w niekorzystnym świetle w społeczeństwie. Prawdziwie transseksualna osoba nie dokona detranzycji ponieważ wtedy po korekcie płci czuje się wreszcie bardziej sobą i zaczyna lepiej funkcjonować a także ta płeć doświadczana nigdy się nie zmieni, to jest na stałe.
Ale ok, nie chcę robić offtopu, tu jednak toczy się dyskusja na inny temat niż trans.

