fciu napisał(a): To zaraz? Ja jestem w końcu lewakiem, liberałem, czy akurat tym, co pasuje do kija, który znalazłeś?W USA grupujecie się akurat pod takim a nie innym szyldem więc nie wiem w czym problem.
Cytat:Co zaś do interpretacji badania — to nie jest tak, że niefaszolkowi biali wykazują preferencje dla "obcych" względem "swoich". Po prostu Wy nie jesteście dla nich "swoi". "Swoi" są ci, którzy dzielą z nimi wartości.To mogłoby być jakieś wytłumaczenie przyczyn ojkofobii i ksenofilii wyłącznie w takiej sytuacji, w której reprezentanci tych grup zewnętrznych podzielają wartości grupy liberalnej w większym stopniu niż inni. Tymczasem często jest zupełnie na odwrót. Stąd te „łot de fak” gdy liberalny, europejski ateista odczuwa kompulsywną potrzebę dbania o dobre imię islamu i społeczeństw muzułmańskich w każdej sytuacji gdy ktoś je krytykuje. Nawet gdy krytykującymi są prześladowani uchodźcy - apostaci z krajów islamskich (sic!) Tak, takie cuda też gały widziały gdy takie osoby były krytykowane z tej strony za islamofobię.
Cytat:Pomyłka w tej kwestii ma zwykle bolesne skutki, o czym ostatnim razem przekonałem się próbując się kolegować z pewną panią tłumacz, w odklejeniu nie zauważając, że gardzi mną jak gównem.Skoro już takie anegdotki - mój kumpel z podwórka opowiadał mi jak został potraktowany w Niemczech przez Turka, który zdawał mu się być niemal przyjacielem. Gdy ten Polak popadł w konflikt z innym (niemal obcym im) Turkiem, ten pierwszy natychmiast zmienił swoje nastawienie do mojego kumpla o 180 stopni. Z niemal przyjaciela stał się wrogiem śmiertelnym. Nie miały znaczenia żadne racje czy relacje. Turek to Turek, a Polak to Polak i basta. Trzeba stać za Turkiem, bo to krajan i już. To skrajne podejście, które mi się nie podoba, ale taki mamy świat. Można być naiwnym libertarianinem wyznającym wolny handel w świecie Trumpa i Xi Jinpinga, można też odnosić moralne i cywilizacyjne zwycięstwo stawiając na wartości ponad plemię. Można, ale trzeba też mieć twarde dupsko gdy się w nie już kopa dostanie. Ja jednak w relacjach międzyludzkich oczekuję jakieś formuły wzajemności i jeśli u innych widzę podejście plemienne to nie widzę powodów, żeby w drugą stronę kierować się czymś całkowicie innym.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
