fciu napisał(a): Pomyłka w tej kwestii ma zwykle bolesne skutki, o czym ostatnim razem przekonałem się próbując się kolegować z pewną panią tłumacz, w odklejeniu nie zauważając, że gardzi mną jak gównem.
Brzmi jakbyś pisał o Iselin.
Widzę, że przerwa od forum nie pomogła.
_______________________________________________________________________________________________________________________________________________
Jak tak rzucacie zabawnymi anegdotkami, to ja też mam jedną :
Cieć na parkingu cieciował i miał się za wielkiego bossa tej przestrzeni. To on decydował, kto może wjechać za szlaban, a kto nie.
Miał szefową, do której często zagadywał, a że odpowiadała mu z uśmiechem, wydawało mu się, że łączy ich niemal koleżeńska relacja.
Pewnego dnia postanowił nie wpuścić pewnego architekta, bo nie spodobał mu się z pewnych względów. A że to on był królem parkingu, mógł sobie na to pozwolić.
Jako powód niewpuszczenia podał brak naklejki, choć naklejki już dawno nie obowiązywały.
Architekt trochę się powykłócał, ale w końcu odjechał. Cieć poczuł, że po raz kolejny udowodnił swoją władzę i znów był panem szlabanu, strażnikiem porządku.
Niestety architekt nie zostawił tego tak po prostu. Sprawa się rypła.
Szefowa dowiedziała się o wszystkim, potem pracownicy, a w końcu cały zarząd szpitala, do którego przynależał parking.
Cieć został publicznie ośmieszony.
Wszyscy już wiedzieli, że nie jest żadnym królem parkingu, a jego królowanie zaczęło krążyć po budynku jako zabawna anegdotka.
Architekt wjechał na parking bez przeszkód,
a zhańbiony cieć, pozbawiony swej ułudy władzy, postanowił opuścić swoje królestwo.

