aktyn napisał(a):Cały problem polega na tym ze nie widzimy. Tylko interpretujemy pewne zjawiska jako rozserzanie sie wszechświata.Jakie zjawiska?
Potepiony napisał(a):ale dlaczego odczuwam ból?A co to znaczy 'odczuwać ból'? Nad tym się najpierw zastanów. Bo równie dobrze można by było dyskutować nad tym: "A" - hmm, no tak to jest "A", ale dlaczego, co sprawia, że akurat taki znak jest literą "A"? Równie bezsensowna i bezowocna dyskusja.
nex napisał(a):ale to troche tak jakbyś wybór pomiędzy naturalizmem a supernaturalizmem chciał sprowadzić do kwestii nauki. tego dokonujemy na wiarę. i tutaj otwiera sie przestrzeń tajemnicy.Po pierwsze: nie widzę niestety analogii. Po drugie: na wiarę mogę dokonać czegoś, jak wiem w co mam wierzyć. A ty, powiedz mi, dlaczego nie wierzysz w istnienie Jaetbsywju? Po trzecie: żadna tajemnica nie istnieje tylko dla siebie. Tajemnica to zawsze etap pośredni, tuż przed poznaniem czegoś. Jeśli mówimy, że coś jest tajemnicą, to tylko dlatego, że jeszcze tego czegoś nie zgłębiliśmy. Nic z definicji nie ma być tajemnicą. Jeśli ma, to jest to katolickie, satanistyczne albo New Age'owe pieprzenie.
Potepiony napisał(a):Czasem gdy dużo wypiłem i zdawałem sobie sprawe że mam już fest jazde, ale z drugiej strony byłem pewien że wszystko kontroluje i że jestem jak najbardziej świadomy - w takich momentach pisałem sobie coś na komórce co wtedy czuje (aby ocenić na trzeźwo i wogóle sprawdzić cczy będe pamiętał że to pisałem). Na drugi dzień ledwo pamiętałem że coś tam bazgrałem na komie, i patrząc wstecz wydawało mi sie że musiałem totalnie nie mieć kontroli nad sobą. A w treści było napisane że wszyskto mam pod kontrolą, i że troche mnie chwieje ale wszystko "czaje".Lepiej przestań już pisać o świadomości, bo jeszcze kilka takich tekstów i nie będziesz miał żadnych argumentów
, bo wszystkie sobie wytrącisz sam. Teraz popatrz, jak strzelasz sobie tym tekstem samobója: kiedy miałeś tę "fest jazdę", byłeś świadomy swoich działań - docierały do ciebie bodźce i ty na ich podstawie tworzyłeś sobie obraz świata wokół siebie i następnie podejmowałeś odpowiednie decyzje w zgodzie z zebranymi danymi (np. chcę napisać "a" na komórce, ale pierwszy palec mam na "4ghi", więc muszę go przesunąć w prawo w górę i nacisnąć raz klawisz "2abc"). Ale pewne procesy chemiczne usunęły ci później część twojej pamięci i dlatego wszystko tak trudno było ci sobie później przypomnieć. Ale to nie oznacza, że nie miałeś w stanie upojenia świadomości! (Oczywiście to rzecz możliwa, ale w tym przypadku tak nie było.) To oznacza tylko, że później utraciłeś cząstkę pamięci, która jest - jak widzisz - integralną częścią tego, co nazywamy świadomością. To dało ci złudzenie, że świadomości w owym czasie nie miałeś.aktyn napisał(a):Zauważyłem, że pewnego rodzaju zatrucia, (np alkoholem, bo mozna mieć 2 promile bez zatrucia, albo jakimis innymi związkami) traci sie świadomosć. Ja strując sie czasem czymś (nie koniecznie alkoholem), mam zaburzenia tego co sie dzieje, mimo to egzyzstuje sobie ale z taką jakby przycmioną świadomoscią.Wow
. Mój znajomy też to odkrył jak mu ostatnio wlepili 7 punktów :lol2:Prawda jest taka, że twoje zmysły są przytłumione oraz twój mózg gorzej, wolniej funkcjonuje, więc i twoja świadomość (czyli kombinacja pamięci, myślenia i zmysłów) jest przytłumiona. Ale świadomość to tylko kombinacja znanych elementów, to nie żaden "siódmy zmysł" czy coś w tym rodzaju.
aktyn napisał(a):Wiec mam takie wrażenie, ze świadomość może nie byc wytwarzana tylko przez prace sieci, a o to mi chodzi, ale o bardzo specyficzną prace sieci, albo jakiegoś ośrodka.Jak to 'wytwarzana'? A co to jest, żółć? Świadomość nie jest przez nic wytwarzana. To po prostu funkcjonowanie albo nie pewnych narządów. I ich koordynacja, oczywiście.
Antyteista, empirysta, zwolennik używania rozumu.
„Znaczeniem zdania jest metoda jego weryfikacji” (Moritz Schlick)
„Znaczeniem zdania jest metoda jego weryfikacji” (Moritz Schlick)

