Liczba postów: 5,461
Liczba wątków: 67
Dołączył: 08.2008
Reputacja:
0
Ano. Poza tym: Heraklit też coś wiedział, jak widać. Powtarzanie się tych wątków o istnieniu świata z wody - kolejny dowód! To nie może być przypadek!
[SIZE=1][SIZE=2][SIZE=1][SIZE=2]Burdel na forum powstaje, gdy moderatorzy forum postanawiają sprzeciwić się części działań członków Ekipy Honor.
Czat / IRC: http://pokazywarka.pl/jpqkgu/ - prosta instrukcja dołączania.[/SIZE][/SIZE][/SIZE][/SIZE]
Liczba postów: 16,443
Liczba wątków: 93
Dołączył: 10.2005
Reputacja:
39
Płeć: nie wybrano
Liczba postów: 5,461
Liczba wątków: 67
Dołączył: 08.2008
Reputacja:
0
Racja. Pokićkało mi się z powodu panta rhei.
[SIZE=1][SIZE=2][SIZE=1][SIZE=2]Burdel na forum powstaje, gdy moderatorzy forum postanawiają sprzeciwić się części działań członków Ekipy Honor.
Czat / IRC: http://pokazywarka.pl/jpqkgu/ - prosta instrukcja dołączania.[/SIZE][/SIZE][/SIZE][/SIZE]
Liczba postów: 42
Liczba wątków: 1
Dołączył: 12.2008
Reputacja:
0
Mikołaj napisał(a):Jak pogodzić ewolucję, z reinkarnacją w którą wierzą buddyści, nie odrzucając większości buddyjskich nauk?
Dla mnie nie ma z tym żadnego problemu.
Mikołaj napisał(a):Skoro nasza osobowość, cechy, cały charakter jest warunkowany przez geny, które dziedziczymy po rodzicach i doświadczenia zdobywane w ciągu życia, gdzie tu jest miejsce na karmę?
Karma decyduje w które konkretnie ciało (z jakim materiałem genetycznym) oraz w jakim środowisku dana świadomość się wcieli.
Mikołaj napisał(a):Dlaczego ludzie doświadczają efektów działania genów, które dziedziczą po swych rodzicach, a nie poprzednich wcieleniach?
Ciało mamy od rodziców, ale umysł istniał wcześniej i wcześniej inkarnował.
Mikołaj napisał(a):Do tego żeby ciało funkcjonowało, nie jest potrzebne nic z "poprzedniego wcielenia",a jedynie to, co dziedziczy się od przodków.
Tego nie możesz ze 100 % pewnością stwierdzić
Mikołaj napisał(a):Nigdy nie rozumiałem też czym jest to co wg. buddyzmu przechodzi z życia do życia?
Chodzi o strumieć świadomości, nie jest to tym samym co chrześcijańska dusza ponieważ w Buddyzmie świadomość podlega ciągłej zmianie i zgodnie z naukami o nietrwałości nie ma jednej stałej "istoty" jednego wiecznego "ja", co dla buddysty jest bardzo wyzwalającą informacją, ponieważ dzięki temu możemy się rozwijać.
Liczba postów: 222
Liczba wątków: 2
Dołączył: 12.2007
Reputacja:
0
Cytat:Karma decyduje w które konkretnie ciało (z jakim materiałem genetycznym) oraz w jakim środowisku dana świadomość się wcieli.
A jeśli się nie wcieli w ciało, to nie będzie ono funkcjonować, bo nie będzie miało świadomości? Świadomość przecież też jest jakąś zdobyczą ewolucyjną, tak samo jak zmysły. Nie potrzebuje żadnego wytłumaczenia "z zewnątrz".
Cytat:Karma decyduje w które konkretnie ciało (z jakim materiałem genetycznym) oraz w jakim środowisku dana świadomość się wcieli.
Stąd coś innego by wynikało
http://theravada.na.mahajana.net/glowne_sutty_8.htm
Cytat:Tego nie możesz ze 100 % pewnością stwierdzić
Bo to niefalsyfikowalna hipoteza.
Układ nerwowy przed setki milionów lat ewoluował, żeby dać efekty w postaci abstrakcyjnego myślenia, rozróżniania rzeczy, reakcji na bodźce etc., i nic więcej z zewnątrz nie wydaje się być potrzebne. Żadna dusza, czy strumienie świadomości. Świadomość musi istnieć, abyśmy reagowali. Została wytworzona w procesie ewolucji biologicznej.
Cytat:Co więc powiesz o tym:
http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=781
Ciekawe. Medytacja widocznie działa  Ale to nie znaczy od razu, że cała reszta jest prawdziwa.
Liczba postów: 397
Liczba wątków: 4
Dołączył: 04.2009
Reputacja:
0
Damian907 napisał(a):Karma decyduje w które konkretnie ciało (z jakim materiałem genetycznym) oraz w jakim środowisku dana świadomość się wcieli.
Świadomość...? Hola, może jakiś pierwiastek duchowy, substancja duchowa, ale świadomość? Świadomość = istnienie jako JA. Mam świadomość, więc wiem, kim jestem i wiem że istnieję. Kiedy świadomość zgaśnie skończy się życie. Więc jak ta sama świadomość może się odrodzić w innym ciele? Świadomość jest połączona nierozerwalnie ze wspomnieniami, pamięcią itp.
I'm an atheist, and that's it. I believe there's nothing we can know except that we should be kind to each other and do what we can for other people.
Liczba postów: 1,476
Liczba wątków: 11
Dołączył: 03.2009
Reputacja:
0
Shaw89:
"Więc jak ta sama świadomość może się odrodzić w innym ciele? Świadomość jest połączona nierozerwalnie ze wspomnieniami, pamięcią itp."
Pamięć, wspomnienia, co to jest? Nie jest związana z tym ciałem? Wystarczy utworzyć twoje ciało jeszcze raz, w takim stanie, w którym posiadałeś pamięć itd. Poza tym pamięci nie traci się tylko po śmierci(jak się traci). Śpiączki, amnezje itd. powodują utratę pamięći. Czasami częściową, innym razem calkowitą. Czasami do odzyskani, a czasami nie. Więc po utracie pamięci z jakiś przyczyn możliwe jest jej odzyskanie.
Liczba postów: 42
Liczba wątków: 1
Dołączył: 12.2008
Reputacja:
0
Mikołaj napisał(a):A jeśli się nie wcieli w ciało, to nie będzie ono funkcjonować, bo nie będzie miało świadomości? Świadomość przecież też jest jakąś zdobyczą ewolucyjną, tak samo jak zmysły. Nie potrzebuje żadnego wytłumaczenia "z zewnątrz".
Naprawdę tak mocno utożsamiasz się ze swoim ciałem?
Mikołaj napisał(a):Stąd coś innego by wynikało
[url="http://theravada.na.mahajana.net/glowne_sutty_8.htm"]http://theravada.na.mahajana.net/glowne_sutty_8.htm[/url]
Wszystko jest kwestią doboru słów i tłumaczenia, Lama Ole często określa naszą doskonałą naturę jako świadomość w swej esencji podobną do przestrzeni, bardzo często spotykam się z określeniem strumienia świadomości jako tego co przechodzi z jednego ciałą do drugiego. Może zamiast "świadomości" w tej suttcie lepiej byłoby przetłumaczyć jako "postrzeganie", myśle że chodzi o różne rozumienie słów a nie o różnice w rozumieniu.
Mikołaj napisał(a):Ciekawe. Medytacja widocznie działa Ale to nie znaczy od razu, że cała reszta jest prawdziwa.
Jeśli nie intersujecie Cię całą reszta to spróbuj Zen
Liczba postów: 42
Liczba wątków: 1
Dołączył: 12.2008
Reputacja:
0
Shaw89 napisał(a):Świadomość = istnienie jako JA. Mam świadomość, więc wiem, kim jestem i wiem że istnieję.
Powiedziałbym że mówisz o tożsamości
Shaw89 napisał(a):Świadomość jest połączona nierozerwalnie ze wspomnieniami, pamięcią itp.
Co nie znaczy że musi cały czas rozpamiętywać przeszłość...
Liczba postów: 413
Liczba wątków: 9
Dołączył: 01.2009
Reputacja:
0
Damian907 napisał(a):Naprawdę tak mocno utożsamiasz się ze swoim ciałem? "Ja" to właśnie ten konkretny organizm, którym jestem.
Czy wyznawcy reinkarnacji są w stanie udowodnić istnienie tego nośnika świadomości, który w toku reinkarncji miałby przenosić się między organizmami? Jeśli nie, to zgodnie z zasadą brzytwy Ockhama rozsądnym będzie przyjęcie ewolucyjnego wyjaśnienia natury świadomości, które obywa się bez wymyślania bytów w rodzaju "duszy" czy "karmy".
I jakże to nazwać – ten Absolut, tak niepodobny do ciszy lodowców Goethego, do piorunowej na cherubimach toczącej się chmury Mojżeszowego Boga?... Czerwony śmiech – Czarne Maski – Bezdno – jak nazywali autorowie rosyjscy? Karma, jak mówią teozofowie? Czy też „Cosik”, jak nazywała Wieszczka Mara?
Liczba postów: 222
Liczba wątków: 2
Dołączył: 12.2007
Reputacja:
0
Cytat:Naprawdę tak mocno utożsamiasz się ze swoim ciałem?
Tak, nie widzę powodów żeby szukać tu czegoś więcej.
Cytat:Cytat:
Napisał Shaw89 Zobacz post
Świadomość = istnienie jako JA. Mam świadomość, więc wiem, kim jestem i wiem że istnieję.
Powiedziałbym że mówisz o tożsamości
Tu ustalmy czym jest ta świadomość. Ja proponuje: świadomość to funkcja zmysłów oraz układu nerwowego, która jest niezbędna do odbierania bodźców. Bez niej postrzeżenie nie zaszło by, a więc i reakcje. Samoświadomość, to świadomość swojej świadomości, łopatologicznie mówiąc. Twierdzę, że wykształciły się one w czasie ewolucji biologicznej.
A może w procesie ewolucji wykształciły się w ciałach jedynie "kieszonki" na świadomość, dzięki którym mogą one przyswajać ja z zewnątrz czy coś w tym stylu? Nieważne. W każdym razie istnieje poza ciałami. Pytanie wtedy tylko: po co? i jak?.
Liczba postów: 42
Liczba wątków: 1
Dołączył: 12.2008
Reputacja:
0
Enver napisał(a):"Ja" to właśnie ten konkretny organizm, którym jestem.
Czy wyznawcy reinkarnacji są w stanie udowodnić istnienie tego nośnika świadomości, który w toku reinkarncji miałby przenosić się między organizmami? Jeśli nie, to zgodnie z zasadą brzytwy Ockhama rozsądnym będzie przyjęcie ewolucyjnego wyjaśnienia natury świadomości, które obywa się bez wymyślania bytów w rodzaju "duszy" czy "karmy".
Buddyjska wiara w odradzanie jako jedyna
teoria dotycząca „życia po życiu” ma na swoje poparcie
dowody naukowe. Nie istnieje natomiast żaden dowód
na istnienie nieba ani na odchodzenie w niebyt. W ciągu
ostatnich trzydziestu lat parapsycholodzy badali doniesienia
na temat ludzi mających wyraźne wspomnienia
swojego przeszłego życia. Na przykład w Anglii pewna
pięcioletnia dziewczynka pamiętała swoich „drugich rodziców”
i opowiadała o tym ze szczegółami, tak jakby
mówiła o życiu jakiejś innej osoby. Dziewczynka odpowiedziała
na setki pytań zadanych przez badaczy – opowiadała
o konkretnym miasteczku, które, jak się okazało,
znajduje się w Hiszpanii, podała jego nazwę, nazwę ulicy,
na której mieszkała, nazwiska swoich sąsiadów oraz
szczegóły dotyczące jej codziennego życia. Opisała też to,
jak potrącił ją samochód, w wyniku czego zmarła dwa dni
później. Gdy sprawdzono wszystkie te informacje, okazały
się one prawdziwe. Odnaleziono to miasteczko w Hiszpanii,
a przy wskazanej ulicy stał pasujący do opisu dom.
Co więcej, ustalono, że mieszkająca w nim dwudziestotrzyletnia
dziewczyna zginęła w wypadku samochodowym
pięć lat wcześniej. Jak to możliwe, że pięcioletnia
dziewczynka mieszkająca w Anglii, która nigdy nie była
w Hiszpanii, znała te wszystkie szczegóły? I oczywiście
nie jest to jedyny tego typu przypadek. Ian Stevenson będący
profesorem na wydziale psychologii Uniwersytetu
Wirginii opisał ich dziesiątki w swojej książce. Jest on
uznanym uczonym, którego dwudziestopięcioletnie badania
nad ludźmi pamiętającymi swoje wcześniejsze życie
dostarczyły bardzo mocnych dowodów potwierdzających
buddyjską naukę o odrodzeniu.
Por. Twenty Cases Suggestive of Reincarnation and Cases of Reincarnation
Type, University Press of Virginia, Charlotteville, 1975.
Jeśli to dalej Cię nie przekonuje to ok, Buddyzm nie wymaga przyjmowania wszystkiego na wiarę, można być buddystą bez przekonania o odradzaniu się (i nie jest to tylko moje zdanie).
Liczba postów: 7,517
Liczba wątków: 134
Dołączył: 10.2008
Reputacja:
0
Eng Wiki napisał(a):Skeptics have questioned Stevenson's methodology and objectivity in drawing conclusions from his research. Stevenson himself recognized one limitation in his argument for reincarnation which Washington Post Staff Writer Tom Shroder termed a "glaring flaw": the absence of any evidence of a physical process by which a personality could survive death and travel to another body.
To tyle, jeżeli chodzi o życie po zyciu.
Liczba postów: 222
Liczba wątków: 2
Dołączył: 12.2007
Reputacja:
0
Już gdzie jak gdzie, ale na matematyka.pl w postach bez odpowiedzi nie spodziewałem się tego tematu. Niedługo otwierając lodówkę, zobaczę w niej napis "Inny punkt widzenia - Buddyzm" by Damian907. Człowiek próbuje zbombardować chyba wszystkie fora w internecie.
Liczba postów: 45
Liczba wątków: 1
Dołączył: 05.2009
Reputacja:
0
Mikołaj napisał(a):Już gdzie jak gdzie, ale na matematyka.pl w postach bez odpowiedzi nie spodziewałem się tego tematu. Niedługo otwierając lodówkę, zobaczę w niej napis "Inny punkt widzenia - Buddyzm" by Damian907. Człowiek próbuje zbombardować chyba wszystkie fora w internecie. 
Dwa słowa komentarza do tego całego dłuuugiego wątku.
Damian907 prezentuje ewngelizujący Buddyzm Diamentowej Drogi, którego głową jest lama Ole Nydhal. Jest to bardzo rozpowszechniony ruch "zachodniego" buddyzmu tybetańskiego, jednakże jest z nim pewien problem: kwestionowany jest przekaz lamy (inaczej jego prawo do nauczania wynikające z uzyskania samemu pełni nauki od jednego z nauczycieli w łańcuchu bezpośrednio zaczynającym się od Buddy). Kontrowersje są na tyle duże, że Diamentowa Droga nie jest częścią Polskiej Unii Buddyjskiej, związku zrzeszającego praktycznie wszystkie pozostałe szkoły zarówno tybetańskie, jak i zen/chan w Polsce http://www.buddyzm.eu.org/. Stosunek "olowców" do reszty świata buddyjskiego (i w dużej mierze stosunek wzajemny) to smutny rozdział w historii buddyzmu, szczególnie w Polsce.
A jeśli już o reinkarnacji mówimy, to w obrębie buddyzmu to zagadnienie ma różnorodne rozwinięcia, w zen na przykład spojrzenie jest tak różne od tybetańskiego, że aż dziw, że z tego samego korzenia pochodzi
Poszczególne życia czy światy samsary, w których się odradzamy, to piękna tradycyjna metafora etapów rozwoju: każdy może w swoim życiu odnaleźć etap piekła, czasem zimnego jak lód, czy etap nieba, w którym wszechogarniająca radość i szczęście dają poczucie niezwykłej siły lecz często zamykają nas na innych ludzi.
Rzeczywiście mamy tu też do czynienia ze śladem klasycznej reinkarnacji, ale jedynie jako wynik głęboko zrozumianego prawa przyczyny i skutku: z każdą sekundą naszego życia, z każdym działaniem przez nas podjętym generujemy nowe przyczyny, które generują nowe skutki, które są przyczynami następnych skutków. Fale przyczynowości, które wzbudzamy każdym oddechem, każdą myślą nie wygasają wraz z naszą śmiercią, ale rozprzestrzeniają się kaskadowo w nieskończoność, stanowiąc trwały ślad naszej obecności i zostawiając trwałe znamię na każdym istnieniu (polecam poczytać też o niezwykle pięknej koncepcji sieci Indry).
Pozdrawiam
Adam
Liczba postów: 18
Liczba wątków: 0
Dołączył: 06.2009
Reputacja:
0
Jakis czas temu przez dlugi czas mialem okazje wymieniac poglady z buddystami o wieloletnim stazu.
Wszystko bylo ok dopoki nie zaczal zarzucac mnie bajeczkami o karmie, reinkarnacji i oswieceniu w ktorym to mozna lewitowac albo robic inne 'sztuczki' i po 70 latach medytacji odpowiedziec na pytanie 'kim jestes'...
Teoretycznei mozna odrzucic wszystkie te fantazje w buddyzmie, ale wtedy nie zostanie duzo z buddyzmu, troche psychologii, troche biologii, troche logiki.
Dla mnie buddyzm to kolejna religia, idaca nieco innym tropem niz chrzecijanstwo, ale po dlugim zastanowieniu ma te same problemy i wady:
- jakies niesprawdzone naukowo bajki o karmie i reinkarnacji (zamiast boga i nieba)
- modlitwy, czy jak wolicie medytacje przy posazkach i innych obrazkach, napelnianie ich energia itp...
- zycie wg okreslonego schematu (tu akurat w buddyzmie jest on mniej rygorystyczny, ale jak bedziesz zly - skonczysz jako glizda)
- obietnica zycia wiecznego, nawet jako dzdzownica ;-)
Medytacja sama w sobie moze cos daje, moze za 50 lat psychologowie beda to stosowac na co dzien, ale na pewno nie beda wmawiac, ze dzieki temu w osiagniemy odpowiedz na pytanie 'kim jestem' i doznamy oswiecenia...
Niestety - dla mnie calosc - sciema jak wszystko, choc jak w i odrobina normalnosci. Aha - i jak zawsze wybieranie z nauki tego co potwierdza bajeczki, a odrzucanie tego co nie pasuje do calej zabawy...
I oczywiscie po godzinie rozmowy nastepuje rowniez u buddystow flustracja: ok, widze, ze wszystko umiesz zakwestionowac...
bo mi trudno jest nie zakwestionowac jak ktos na bazie slizgich i naciaganych 'dowodow' mowi mi, ze moja dusza juz byla na ziemi kilka tysiecy razy... Sorry... nie kupuje tego.
Liczba postów: 576
Liczba wątków: 1
Dołączył: 06.2009
Reputacja:
0
Cytat:Medytacja sama w sobie moze cos daje, moze za 50 lat psychologowie beda to stosowac na co dzien, ale na pewno nie beda wmawiac, ze dzieki temu w osiagniemy odpowiedz na pytanie 'kim jestem' i doznamy oswiecenia...
WTF?
Bóg nie ma z tym nic wspólnego. W ogóle nie ma go we Francji o tej porze roku.
Liczba postów: 7,517
Liczba wątków: 134
Dołączył: 10.2008
Reputacja:
0
O co ci chodzi? Medytacja została już kilka razy przebadana pod kątem ewentualnych zysków z jej uprawiania i okazało się, że osoby ja uprawiające potrafiły szybciej dojść do siebie po stresie, lepiej radziły sobie z obciążeniem oraz łagodniej przechodziły wstrząsy.
Natomiast ja także nie sądzę aby medytacja stanowiła klucz do naszego jestestwa, ot takie ćwiczenie na mózg, jak rozwiązywanie szarad czy sudoku.
|