To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
(Ambitny) film
"the road" (2009) z Aragornem w roli głównej. bardzo realistyczne (i dobre, tak 7/8 na 10) kino postapokaliptyczne, brak w nim typowej dla tego gatunku akcji, gdy główny bohater rozwala wszystkich i ratuje świat, ale nie jest nudno. chyba w żadnym filmie nie czuć tak mocno przytłaczającego zagrożenia, bezsensu dalszego istnienia a jednocześnie woli przetrwania.
....jak łatwo wy­wołać echo w pus­tych głowach.


Odpowiedz
Patton

Film o chyba największym zwyrolu IIWŚ. O generale, który wierzył, że jest reinkarnacją uczestników największych bitew z historii ludzkości. Bał się, że wojna dobiegnie końca zanim odegra w niej znaczną rolę. Jednocześnie ze swoimi żołnierzami, otrzymanymi wbrew większości dowództwa, za wstawiennictwem prezydenta, Eisenhowera, dokonywał rzeczy, o jakich nikomu wcześniej się nie śniło. Jego 3. Armia odniosła więcej zwycięstw niż jakakolwiek tej wielkości amerykańska jednostka w historii.

Tyle o postaci. A o filmie? Pierwsza połowa jest wyborna. Opowiada o kierowaniu przez generała wojskami Amerykanów w Afryce i na Sycylii. Film zaczyna się jego przemową, która jest najlepszym fragmentem filmu, tzw. "instant memem". Widzimy człowieka jakby wyjętego z czasów rzymskiego imperium, inteligentnego, oczytanego, lecz całkowicie pozbawionego tolerancji dla słabości charakteru. On sam, a przeciwko niemu nie Niemcy - tych rozwala z łatwością, ale inni dowódcy, z którymi jakoś trzeba współpracować.

Druga połowa jest słabsza, ale można na to przymknąć oko, bo to w końcu film biograficzny, który stara się trzymać historii życia tego człowieka. Tylko jedna interwencja scenarzysty mnie dziwi. Generał Patton nie zginął w bitwie, jak pragnął. Został potrącony przez samochód tuż po zakończeniu IIWŚ. Jednak w filmie zostaje uratowany i odchodzi w dal... Licencja poetica, w sumie całkiem fajna.
Odpowiedz
Genialny film! Jeden z moich ulubionych, a właściwie jedyny wojenny, który mogę oglądać bez końca :-D
Sebastian Flak
Odpowiedz
Najlepszy film wojenny to "Helikopter w ogniu" i basta.
Odpowiedz
Dom snów (2011)

Mega thriller z małżeństwem: Rachel Weisz i Daniel Craig.
Rodzina wprowadza się do nowego domu, gdzie jak się okazuję dokonano wielokrotnego morderstwa.

http://www.filmweb.pl/film/Dom+sn%C3%B3w-2011-536312
Nie tyle sam cel jest ważny,
ile droga prowadząca do niego.
                      ACparty (AntiCoach)
Odpowiedz
Vezas napisał(a): Najlepszy film wojenny to "Helikopter w ogniu" i basta.

A, to muszę obejrzeć Duży uśmiech
Sebastian Flak
Odpowiedz
Vezas napisał(a): Najlepszy film wojenny to "Helikopter w ogniu" i basta.

no nie. pod względem realizacji, dobrze poprowadzonej fabuły oraz realizmu nic chyba nie przebija "generation kill".
....jak łatwo wy­wołać echo w pus­tych głowach.


Odpowiedz
Ano2malIja napisał(a): Dom snów (2011)

Mega thriller z małżeństwem: Rachel Weisz i Daniel Craig.

Ale bez elementów horroru? Bo może bym w weekend obejrzała ale nie mam ochoty na jakieś duchy czy inne zombie.
Odpowiedz
Nic z tych rzeczy. Powinien cię zainteresować.
Nie tyle sam cel jest ważny,
ile droga prowadząca do niego.
                      ACparty (AntiCoach)
Odpowiedz
lorak napisał(a): no nie. pod względem realizacji, dobrze poprowadzonej fabuły oraz realizmu nic chyba nie przebija "generation kill".

W każdym razie na pewno jest to świetny miniserial (7 odcinków). Bardzo realistyczny. Opowiada o losach elitarnej jednostki marines podczas pierwszych czterdziestu dni inwazji na Irak w 2003 roku. Zrealizowany na podstawie książki reportera, który towarzyszył żołnierzom.

The Machine (2013)

Krótko: o stworzeniu samoświadomego robota. Klimat thrillera. Bez szału ale całkiem niezłe niskobudżetowe SF. Z wisienką na torcie dla fanów Ghost In The Shell (scena budowy ciała).

Trailer - można go pominąć, jeśli ktoś woli zupełnie bez żadnych spoilerów.
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.
Odpowiedz
Ano2malIja napisał(a): Nic z tych rzeczy. Powinien cię zainteresować.

Ja z chęcią obejrzę ze względu na Rachel Weisz. Moja ulubiona aktorka.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
Tak się składa, że i moja.
Nie tyle sam cel jest ważny,
ile droga prowadząca do niego.
                      ACparty (AntiCoach)
Odpowiedz
Vezas napisał(a): Najlepszy film wojenny to "Helikopter w ogniu" i basta.

Moim zdaniem z wojennych lepsze są "Stalingrad", "Ścieżki chwały", "Pluton" i " Okręt". Polecam.
Odpowiedz
Vezas napisał(a): Najlepszy film wojenny to "Helikopter w ogniu" i basta.

To jest zupełnie co innego. "Patton" to film biograficzny o życiu jednego człowieka na przestrzeni kilku lat. "Helikopter w Ogniu" to taka rekonstrukcja wydarzeń jednego dnia. Trudno to ze sobą porównywać.
Odpowiedz
Ze wszystkich tytułów, które tutaj padły za najlepszy film wojenny uznałbym "Okręt" Wolfganga Petersena, który wymienił łowca.
Jest to jednocześnie najlepszy film niemiecki jaki widziałem.
A ścieżka dźwiękowa to po prostu cudo.
Za świetny uważam także polski "Kanał."
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
Czas Apokalipsy się nie liczy? Łowca Jeleni też jest dobry. Zupełnie inny jak na wojenny film, ale myślę, że nadal warty zobaczenia.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Czas Apokalipsy się liczy, ale to tak jakby ktoś podawał Ojca Chrzestnego jako przykład wybitnego dramatu gangsterskiego. Oczywista oczywistość.

Cenię film Ridleya Scotta (Helikopter w ogniu) za surowość. Ot, zostajemy rzuceni w wir wojny i zwyczajnie chcemy przetrwać. Giną ludzie, których ledwo poznaliśmy i z którymi nie było nam dane się bliżej poznać. Jednostka zerem, jednostka niczym. Dookoła tylko śmierć, nie ma czasu na poznanie drugiego człowieka. W dodatku Ridley nam nie mówi: ola Boga, ludzie umierają i wielka tragedia. On nie musi tego robić, bo tragizm wojny ukazał samym surowym obrazem.

Z mało znanych filmów polecam Closet Land, film z 1991.

Cała akcja odgrywa się w jednym pomieszczeniu, a główny motyw filmu to przesłuchanie. Główna bohaterka jest przesłuchiwana w sprawie swej książki, która ma celować w rząd i być rzekomo propagandowa. Jest tylko jeden szkopuł, otóż ta książka... jest książką dla dzieci. Cały film ma oparcie wyłącznie w dialogach. Przesłuchującym jest Alan Rickman, przesłuchiwaną gra Madeleine Stowe.

Inny film to Jagten (inaczej The Hunt, po polskiemu Polowanie) z Madsem Mikkelsenem w roli głównej. Było o tym filmie głośno swego czasu, więc może mieliście okazję obejrzeć. Znakomita produkcja, która ukazała dosyć aktualny problem fałszywych oskarżeń (niepodpartych żadnymi sensownymi dowodami, a tylko poszlakami) o molestowanie małego dziecka i w efekcie zrujnowanie oskarżonemu człowiekowi całego życia. Co ciekawe, same oskarżenia rzuca mała dziewczynka. Dużą rolę w podsycaniu psychozy ma psycholog dziecięcy/dyrektorka przedszkola. Oni wkładają dziewczynce słowa o molestowaniu, i to ich należy najbardziej winić.

Eden Lake - wszędzie określają ten film horrorem. Otóż jest to film brutalny i bezkompromisowy, ale czy to jest horror w klasycznym znaczeniu? Fabuła:
Para zakochanych wyjeżdża nad jezioro, żeby odpocząć od trudów codzienności. Na swojej drodze spotykają zdemoralizowanych młodziaków i na tym koniec sielanki.

Fabułka prosta, ale (o dziwo) pokazująca w brutalny i bezkompromisowy sposób dzisiejszą młodzież. A znam realia, bo codziennie przechodzę koło gimnazjum i często spotykam na swojej drodze gówniarzy (z naciskiem na gówniary i tzw. płeć piekną) i znam ich zachowanie. I wiecie co? Kiedyś lałem na te słowa, że niby taka demoralizacja i że dziewuchy takie rozpuszczone. Ale to brutalna prawda, gówniarze (z naciskiem na gówniary) nie mają oporów do wyzywania obcych ludzi (lub nawet znajomych z widzenia) od najgorszych i żeby im obić ryja. Film oglądałem ponownie, m.in. z powodu zaczepienia przez bandę dziewuch wczorajszego po południa... Serio, gówniary chciały mi dać w ryj. Oczywiście w grupce. Zawsze człowiek ma dylemat, czy warto takiej wpierdolić i traktować jeszcze jako kobietę i świętość, czy już nie. Ostatecznie dokonałem kroku w tył, jeszcze coś odpyskowały. To było centrum miasta, w dodatku pełno ludzi. Nie wiem, czy następnym razem będę miał jakieś hamulce.
I ja rozumiem, jakbym był w ich wieku i chciały by obić ryja rówieśnikowi. Pojebanie pojebaniem, ale to przynajmniej ma jakieś racjonalne podłoże i można to jakoś wytłumaczyć. Ale żeby mieć czelność zaczepiać starszych od siebie i jeszcze fikać? Można zrozumieć bicie rówieśnika w klasie, bo zawsze szukamy jakiś kozłów ofiarnych i chęci do pokazania swojej wyższości. Ale żeby startować do np. nauczyciela? Nie do pomyślenia. To jeszcze nic... byłem świadkiem, jak szczyl z samochodu wydarł ryja do starszego pana sprawdzającego klepsydry przed cmentarzem. Wykrzyknął do niego: co dziadek, sprawdzasz czy cię tam już nie ma? ...
Tyle moich historii i wynurzeń, polecam obejrzeć Eden Lake.
Odpowiedz
Żarłak napisał(a): Czas Apokalipsy się nie liczy?

liczy, ale on od pewnego momentu (spotkanie z francuzami) ma spory zjazd w poziomie i generalnie z tematyki wojennej przechodzi w psychologiczną. oczywiście jedno z drugim jest powiązane, ale od tego punktu nie zachowano już dobrego balansu między jednym a drugim.

ps
a "ojciec chrzestny" jest mocno przeceniany. numerem jeden kina gangsterskiego to jest "dawno temu w ameryce".
....jak łatwo wy­wołać echo w pus­tych głowach.


Odpowiedz
Cytat:ps
a "ojciec chrzestny" jest mocno przeceniany. numerem jeden kina gangsterskiego to jest "dawno temu w ameryce".

Ale mógłbyś czasem dodawać "moim zdaniem" przed takimi wypowiedziami? Bo ja mam odwrotne zdanie, i moim zdaniem to "Dawno temu w Ameryce" jest przeceniane i Leone z większym powodzeniem kręcił westerny.

Oczko
Odpowiedz
@Vezas


film Eden Lake 


Naprawdę mocna rzecz, a klimacik niewybredny. Troszkę za ostry jak dla mnie, ale bardzo udany. Gorąco polecam dla fanów cięższych klimatów. BigUp.
Nie tyle sam cel jest ważny,
ile droga prowadząca do niego.
                      ACparty (AntiCoach)
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości