To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
(Ambitny) film


[Obrazek: MV5BMTYwMTA4MzgyNF5BMl5BanBnXkFtZTgwMjEy...14_AL_.jpg]



Dallas Buyers Club
myślałem, że mnie pozamiata, co nie miało miejsca, ale to dobry obraz. Tym lepszy, że jak później sprawdziłem biograficzny, a te nie zawsze zrealizowane są błyskotliwie. Tutaj twórcom udało się wykreować postacie i historię, która uwodzi widza. Pierwszy raz nie cofnęło mnie przy roli Jareda Leto. Jeśli kolejne role będzie miał tak dobre to może odejmę mu przypinkę "drewna". Popisał się. Powiedziałbym, że był lepszy od McConaugheya. Warto zobaczyć.



No i druga wrzutka.



[Obrazek: interstellar-banner.jpg]



Sam nie wiem Duży uśmiech
Wybitny film to nie jest. Ale Nolanowski rozmach robi duże wrażenie. Chciałbym więcej filmów SF tego typu, a nie jak Grawitacja czy jeszcze słabszych.
Może jedynym słabym punktem filmu jest założenie reżysera, by pogodzić sprzeczne bieguny.

Spoiler!


To wychodzi zwycięsko z chęci pogodzenia niemożliwego.
Koniecznie Imax. Duży uśmiech
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Jak dla mnie Interstellar to najlepszy film ostatnich lat, oczywiście oglądany w IMAXie, sceny w kosmosie po prostu wyśmienite, aż człowiek ma wrażenie, że też tam jest. Do tego jak zwykle świetna muzyka Hansa Zimmera. Kto nie oglądał, niech żałuje Uśmiech
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
Tak, Interstellar jest niesamowity w kinie - efekty (poza jedną sceną, jak żywo wyciętą z lat 80-tych...) wgniatają w fotel.

Gdyby nie ostatnia 1/3 filmu, którą spędziłem z nieodłącznym uczuciem "?! Na co ja patrzę?!", to film spokojnie mógłby należeć do ścisłej czołówki najlepszych filmów sci-fi.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
Nie oglądałem ale przez wzgląd na moją wiedzę o tym iż w obstawie znajduje się Anne Hathaway, film na starcie ma u mnie minus dziesięć punktów.

A tak z okazji 55 urodzin filmu, którego soundtrack uważam za genialny (jak i sam film):
http://film.onet.pl/artykuly-i-wywiady/b...nie/2jkj74
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
Roan Shiran napisał(a):Tak, Interstellar jest niesamowity w kinie - efekty (poza jedną sceną, jak żywo wyciętą z lat 80-tych...) wgniatają w fotel.

Gdyby nie ostatnia 1/3 filmu, którą spędziłem z nieodłącznym uczuciem "?! Na co ja patrzę?!", to film spokojnie mógłby należeć do ścisłej czołówki najlepszych filmów sci-fi.
Na Filmwebie piszą, że głupie strasznie.
Naszym celem jest LINIA. Bojowa linia!
Odpowiedz
Lepiej obejrzeć i samemu się przekonać. Na filmwebie piszą tak o niemal każdym filmie.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
Baptiste napisał(a):Nie oglądałem ale przez wzgląd na moją wiedzę o tym iż w obstawie znajduje się Anne Hathaway, film na starcie ma u mnie minus dziesięć punktów.

Co masz do niej? Nie kłuje bardzo w oczy, ani nie powala.


Roan Shiran napisał(a):Tak, Interstellar jest niesamowity w kinie - efekty (poza jedną sceną, jak żywo wyciętą z lat 80-tych...) wgniatają w fotel.

Gdyby nie ostatnia 1/3 filmu, którą spędziłem z nieodłącznym uczuciem "?! Na co ja patrzę?!", to film spokojnie mógłby należeć do ścisłej czołówki najlepszych filmów sci-fi.

O której scenie piszesz?



Smok Eustachy napisał(a):Na Filmwebie piszą, że głupie strasznie.


Właśnie zależy jak na to spojrzeć. Tak jak napisałem, na obraz patrzę jako wizję reżysera i to jakie emocje chciał wywołać. To konsekwencje pewnego założenia, które jedna osoba uzna błędne, a wynik za bzdurny, ale można też się zanurzyć, bo paradoksy są fajnie przedstawione.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Smok Eustachy napisał(a):Na Filmwebie piszą, że głupie strasznie.

Mi się podobały: Prometheus, Sunshine, Immortals. Na filmwebie mógłbym się co najwyżej dowiedzieć, że jestem gimbem, debilem, gównojadem i nie mam gustu.
"Przypadkowa przechadzka po szpitalu wariatów pokazuje, że wiara nie dowodzi niczego" - Heinrich Heine
Odpowiedz
Sunshine może być. Prometheus mnie rozczarował. W pierwszym szoku po wyjściu z kina z WTF myslałem, że czegoś nie dostrzegłem i muszę to przegryźć. Nie ;/
Scott zaczął takie filmy robić i mam nadzieję, że nie tknie więcej tej tematyki.

Nolan wspiął się wyżej. Naprawdę solidny film SF, którym użyźnił trawiony posuchą rejon kina.


Aha. I kto nie widział, to będzie miał niespodziankę z jednej roli, która nie została wymieniona w promocji filmu Duży uśmiech
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Żarłak napisał(a):Co masz do niej? Nie kłuje bardzo w oczy, ani nie powala.
Po prostu mnie drażni. Nie lubię tej aktorki.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
Smok Eustachy napisał(a):Na Filmwebie piszą, że głupie strasznie.
W pewnej części jest głupie strasznie.
Żarłak napisał(a):O której scenie piszesz?
Spoiler!
Żarłak napisał(a):Właśnie zależy jak na to spojrzeć. Tak jak napisałem, na obraz patrzę jako wizję reżysera i to jakie emocje chciał wywołać.
Spoiler!

A tak z innej beczki. Naprawdę tak trudno stworzyć film sci-fi, gdzie chociaż podstawowe reguły logiki i wiarygodności byłyby zachowane?
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
D.O.A. napisał(a):Mi się podobały: Prometheus, Sunshine, Immortals. Na filmwebie mógłbym się co najwyżej dowiedzieć, że jestem gimbem, debilem, gównojadem i nie mam gustu.

No ja uważam że wszystkie trzy były świetne, i na ateiście.pl dowiedziałbym się że jestem gimbem, debilem, gównojadem, i nie mam gustu. :p

Roan Shiran napisał(a):A tak z innej beczki. Naprawdę tak trudno stworzyć film sci-fi, gdzie chociaż podstawowe reguły logiki i wiarygodności byłyby zachowane?

No można. Wyobraź sobie np. film "Ostatnie dni na marsie" pozbawiony głównego wątku z zarażonymi ludźmi. Ot, goście się pakują, zbierają kawałki skał, i wracają do domu. Co najmniej półtorej godziny nudy, kina puste, na ekranie tylko ludzie wykonujący jakies mechaniczne procedury... choć kilku nerdów byłoby być moze zadowolonych. Oczko
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.
Odpowiedz
Wilk napisał(a):No można. Wyobraź sobie np. film "Ostatnie dni na marsie" pozbawiony głównego wątku z zarażonymi ludźmi. Ot, goście się pakują, zbierają kawałki skał, i wracają do domu. Co najmniej półtorej godziny nudy, kina puste, na ekranie tylko ludzie wykonujący jakies mechaniczne procedury... choć kilku nerdów byłoby być moze zadowolonych.
Ok. Rozumiem Twój zawód, gdy w połowie Snowpiercera bohaterów nie zaatakowały nagle bandy zombie, a główny bohater nie pokonał ich laserami umieszczonymi w brodzie. Niestety dopiero na końcu scenarzysta popełnił większe idiotyzmy, więc wcześniej musiałeś się nieźle wynudzić.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
Roan Shiran napisał(a):Ok. Rozumiem Twój zawód, gdy w połowie Snowpiercera bohaterów nie zaatakowały nagle bandy zombie, a główny bohater nie pokonał ich laserami umieszczonymi w brodzie. Niestety dopiero na końcu scenarzysta popełnił większe idiotyzmy, więc wcześniej musiałeś się nieźle wynudzić.

Snowpiercera wcale nie odebrałem jako filmu SF. Fiction - zapewne, by stworzyć treść przez która się wyrazi pewne pomysły i idee. Ale science?
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.
Odpowiedz
Wilk napisał(a):Snowpiercera wcale nie odebrałem jako filmu SF. Fiction - zapewne, by stworzyć treść przez która się wyrazi pewne pomysły i idee. Ale science?
Film opowiada o (możliwej) przyszłości, a dodatkowo sam pomysł pociągu jest dość naukowo-fikcyjny. Jak najbardziej to sci-fi. A sama konwencja sci-fi, czy też po prostu konwencja fantastyczna zazwyczaj służy przekazaniu pewnych pomysłów oraz idei, a nie jest sztuką dla samej siebie.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
Roan Shiran napisał(a):W pewnej części jest głupie strasznie.

Spoiler!

Spoiler!



Cytat:
Spoiler!


A tak z innej beczki. Naprawdę tak trudno stworzyć film sci-fi, gdzie chociaż podstawowe reguły logiki i wiarygodności byłyby zachowane?
Spoiler!
Nolan mistrzowsko stopniuje napięcie. Cały seans siedziałem zastygły i przytłoczony wypadkami.

To kino, a kino rządzi się swoimi prawami.

Dlatego piszę o wizji. Było założenie, spójna wizja reżysera i znakomite wykonanie w zasadzie w każdym elemencie. Bawiłem się dobrze i czuję się zaspokojony. Czy twórcy podołali? Jak dla mnie tak.

Nie mam wątpliwości, że z biegiem lat powstanie kilka pozycji, typowo hard science, które zaspokoją twoje potrzeby : )



Roan Shiran napisał(a):Film opowiada o (możliwej) przyszłości, a dodatkowo sam pomysł pociągu jest dość naukowo-fikcyjny. Jak najbardziej to sci-fi. A sama konwencja sci-fi, czy też po prostu konwencja fantastyczna zazwyczaj służy przekazaniu pewnych pomysłów oraz idei, a nie jest sztuką dla samej siebie.

Sztuka sama dla siebie - SW? Duży uśmiech
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Roan Shiran napisał(a):Film opowiada o (możliwej) przyszłości, a dodatkowo sam pomysł pociągu jest dość naukowo-fikcyjny. Jak najbardziej to sci-fi.

Film nie opowiada o przyszłości tylko jest alegorią teraźniejszości. Tzw. "sci-fi" to zaledwie forma. Niedoskonała forma bo służąca wypowiedzeniu czegoś poza sobą. Wiele filmów zawiera takie niedoskonałości na które zwraca się uwagę tylko wtedy, kiedy film odbiera się dosłownie. Np. Prometeusz. Ludziska żądne sensacji zauważyli w nim błędy i głupoty, bo skupiali się na dosłownym odbiorze. Rzeczywista treść im umknęła. Niestety, musimy brać pod uwagę krytykanctwo plebsu, bo współcześnie wszystko jest wystawione i dostępne dla wszystkich. Ludzie zdolni jedynie do odbioru czegoś, co ma kopiować rzeczywistość nie będą dostrzegać innych treści. Są jak ktoś, kto ogląda obraz przedstawiający danse macabre i śmieje się że to głupota, bo szkielety przecież nie tańczą... :]
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.
Odpowiedz
Wilk napisał(a):(...) Np. Prometeusz. Ludziska żądne sensacji zauważyli w nim błędy i głupoty, bo skupiali się na dosłownym odbiorze. Rzeczywista treść im umknęła. (...)
Przyznam się bez bicia, że mi też umknęła...

[Obrazek: e50950f23e45054ec8fef0095b69304d.jpg]
Odpowiedz
^^UP^^ LMAO :lol2:

Udźwiękowienie "Interstellar" też jest bardzo dobre. Kawał solidnej roboty.

Tutaj zapis wycinka pracy jaką dokonali inżynierowie dźwięku:

The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
D.O.A. napisał(a):Mi się podobały: Prometheus, Sunshine, Immortals. Na filmwebie mógłbym się co najwyżej dowiedzieć, że jestem gimbem, debilem, gównojadem i nie mam gustu.
Jak Ci się Prometeusz podoba no to chyba jednak tak. Powrót Wabiszczura do zaliczenia
Naszym celem jest LINIA. Bojowa linia!
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 10 gości