Liczba postów: 538
Liczba wątków: 0
Dołączył: 02.2014
Reputacja:
45 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Ateista - stopień 77
„Opisałem to na blogu, a co do drzew, to ich ilość na planecie byłaby po prostu za mała, żeby uzyskać ilosć połączeń odlegle choćby porównywalnych z mózgiem” (pilaster)
Jak to policzyłeś?
W filmie, Augustine szacuje liczbę drzew na 10^12, czyli bilion. To znacznie więcej, niż neuronów w ludzkim mózgu.
Ja tu widzę bardziej problem z szybkością działania tak dużego tworu.
„Acha. A szkielet z włókien węglowych (…)” (p)
Ściślej z ich dodatkiem. Najprawdopodobniej po to, żeby wzmocnić zwykły, wapienny szkielet. A tę zdolność Na'vi, mogli wykształcić już sami, w odpowiedzi na środowisko.
„(...) i zdolność do trawienia i metabolizowania miejscowej flory i fauny też nabyli drogą konwergencji?” (p)
Przecież to w dalszym ciągu białko. Nie wiem gdzie tu problem?
Niestety, odnoszę przygnębiające wrażenie, że zwyczajnie szukasz dziury w całym.
Na podstawie filmu, można zbudować wiele wersji wydarzeń.
Np. że Pandora nie posiada rodzimej biosfery, ale została „zainfekowana” życiem ziemskim gdzieś w Permie, a Na'vi pojawili się znacznie później.
Jeszcze co do najnowszej odsłony GW. Cóż, to po prostu remake Nowej Nadziei, a nie żaden „Episode VII”.
No i te absurdy.
Sokół Milenijny, frachtowiec z hipernapędem, zakopany X lat w piasku, nagle okazuje się zdolny do lotu i to w pełnym rynsztunku bojowym – wprawdzie to hunk junk, ale przecież nie dosłownie.
Obce sobie osoby stające się po godzinie znajomości dozgonnymi przyjaciółmi – a gdzie beczka soli?
Kylo z katowskim mieczem rodem z Myszykiszek i Rey nie ustępująca mu pola i to bez żadnego treningu. I jeszcze te uduchowione roboty – tylko czekałem, kiedy BB zacznie szczekać i merdać ogonem. Do tego mnóstwo błędów w montażu.
A Hana Solo, uśmiercili, bo nie chcieli w następnych częściach powtórki z „Gladiatora”?
Dajcież spokój... To już wolę „Przez różową szybkę” Zarembiny.
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
Poligon. napisał(a): „Nie, o książkę z roku 1965.” (bert04)
Umówmy się, że nie będziemy porównywać książek do filmów. To jednak są dwie różne płaszczyzny percepcji.
Pozycję oczywiście znam. Z powodów, o których już pisałem, nie udało się autorowi sprawnie połączyć SF z Fantasy. Ale Diuna (czytałem tylko I część) ma inne walory - ciekawą fabułę i sposób prowadzenia narracji z odrobiną filozofii i psychologii.
(...)
Ekranizacje Diuny z lat 2000 (Część pierwsza) i 2003 (druga i trzecia) są świetne, na marginesie w tej drugiej jedna z pierwszych ról Jamesa McAvoy-a. Polecam, świetnie oddają klimat powieści. Co do połączenia, to Diuna oscyluje na granicy mistyki, paranauki i S/F lepiej od konkurencji. Dla racjonalisty znajdziemy wyjaśnienia (para-)naukowe wszystkich "czarów", dla drugiej strony - mistyczne podłoże nauki. Najlepiej to wychodzi w przypadku Bene-Geserith, które sztucznie tworzą mitologie na planetach, które to mity potem usamodzielniają się i porywają je same także.
Oczywiście jak ze wszystkim, trzeba lubić takie klimaty.
----------------------------
Przeniesione z "Avatar (2009) J. Camerona":
zefciu napisał(a): Zaznaczam, że oryginalnie stara trylogia miała być jeszcze bardziej zakręcona. Tak planował Lucas. To jego współpracownicy mimo wszystko jakoś wepchęli tę historię w schemat "Hero's journey".
A co konkretnie miało być jeszcze bardziej zakręcone? Yoda miał być Evil-Sithem czy coś w tym stylu?
Jak masz jakiegoś linka, to zapodaj.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
Hihi, niech będzie, że strzelam do własnej bramki, ale poniższa kolekcja jest chyba kompletna. No może do punktu 40 dałoby się jeszcze dopisać to-i-owo:
Parę punktów to czepialstwo, ale sporo z nich przewijało się już w tym wątku. A ponieważ pilaster czepiał się generałów z Avatara, niech i tutaj wojskowi dostaną za swoje (punkty 1, 12, 17(!), 33 i 39(!)). I tutaj nie tłumaczy konwencja fantasy, bo to nie jest licencja do głupich decyzji.
Zeby nie było, bawiłem się świetnie. Ale w kilku miejscach nawet w czasie oglądania musiałem przymrużyć oko wewnętrznego nitpickera, szczególnie przy 9, 22 i 24. Serio, kto myślał, że Kylo pójdzie grzecznie z tatusiem po jego przemowie, chyba przespał poprzednie trylogie.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Dziwi mnie, że twórcy filmu zupełnie nie zwrócili uwagi na armię klonów, na instrumentalne wykorzystywanie ubezwłasnowolnionych istot ludzkich do walk zbrojnych gdzie służyli oni za narzędzia do walki i umierania.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dlaniej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
Baptiste napisał(a): Tak nieco humorystycznie na kanwie rozważań Grzegorza Brauna
Srednio łapię ten humor. Nie wiem, czy to ironia, czy faktyczna fascynacja różnego rodzaju totalitaryzmami. Już podobne uczucia miałem przy "Zołnierzach kosmosu". Nieważne intencje autora, jestem pewien, że jakaś część widowni poddawała się fascynacji systemu.
Hasło "Władza bliżej ludu" już nie raz była pretekstem do obalania demokracji. Więc może temat zbyt aktualny i dlatego mi nie do śmiechu.
Cytat:Dziwi mnie, że twórcy filmu zupełnie nie zwrócili uwagi na armię klonów
Primo, to imperator (wtedy jeszcze kanzlerz) wprowadził klony, a wiadomo, że "imperator miał rację".
A secundo, to być może armia klonów to urzeczywistnienie mokrych snów neo-faszystów i sympatyzantów.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 12,314
Liczba wątków: 81
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
388 Płeć: nie wybrano
bert04 napisał(a): Srednio łapię ten humor. Nie wiem, czy to ironia, czy faktyczna fascynacja różnego rodzaju totalitaryzmami.
A ja łapię. Twórcy filmu to najprawdopodobniej fani JKM. Ich środowisko tzw. kucy jest specyficzne i dosyć łatwo je poznać.
Nie traktuję na poważnie ich argumentacji, ponieważ w świetle postawionej tezy (imperator miał rację, był mniejszym złem) jest ona bardzo słaba.
Ale te wzmianki o sektorze prywatnym (w kontekście łowców nagród) wywołały uśmiech na mojej twarzy.
Twórcy nie są zafascynowani totalitaryzmem, zwyczajnie w świecie widzą go tam gdzie przeciętny człowiek go nie widzi. W tym przypadku w republice z uniwersum GW. Tak jak środowisko części liberałów, głównie tych skupionych wokół JKM, którzy widzą faszyzm i komunizm z tego powodu iż np. dane państwo nie jest urządzone na zasadach libertariańskich.
Cytat:Nieważne intencje autora, jestem pewien, że jakaś część widowni poddawała się fascynacji systemu.
Siła, potęga, sprawność działania zawsze fascynują. Niekoniecznie za taką fascynacją musi iść jednak jakaś głębsza myśl polityczna.
Cytat:Hasło "Władza bliżej ludu" już nie raz była pretekstem do obalania demokracji.
Powiedziałbym, że częściej służyło do obalania monarchii (na rzecz totalitaryzmu aczkolwiek nie tylko).
Cytat:Dziwi mnie, że twórcy filmu zupełnie nie zwrócili uwagi na armię klonów
Cytat:Primo, to imperator (wtedy jeszcze kanzlerz) wprowadził klony, a wiadomo, że "imperator miał rację".
Nie ma znaczenia kto je wprowadził. Zostały one powszechnie zaakceptowane przez organa niezależne od imperatora (rada jedi) a mające duży wpływ na kształt republiki. Kanclerz nie władał też wtedy senatem.
Wykorzystywanie klonów było czynem niemoralnym.
Cytat:A secundo, to być może armia klonów to urzeczywistnienie mokrych snów neo-faszystów i sympatyzantów.
Nie rozumiem.
Skoro autorzy filmu zarzucają republice totalitaryzm to zdziwiłem się iż nie sięgnęli po taki właśnie argument a sięgnęli po takie o zdecydowanie mniejszym znaczeniu czy wręcz absurdalne.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dlaniej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
Baptiste napisał(a): Ale te wzmianki o sektorze prywatnym (w kontekście łowców nagród) wywołały uśmiech na mojej twarzy.
U mnie też. A w kontekście forum pasował też ustęp o klerykalizacji republiki i laickim imperium.
Cytat:Siła, potęga, sprawność działania zawsze fascynują. Niekoniecznie za taką fascynacją musi iść jednak jakaś głębsza myśl polityczna.
Jakby to powiedzieć... wyborcy różnych partii niekoniecznie kierują się głębszą myślą polityczną. Częściej fascynacją lub po prostu wewnętrznym przekonaniem.
Cytat:Kanclerz nie władał też wtedy senatem.
Nie wiem, czy władał, ale było to świeżo po przegłosowaniu specjalnych pełnomocnictw, które były początkiem końca republiki. Była to jego pierwsza decyzja w tym momencie nawet.
Cytat:Twórcy nie są zafascynowani totalitaryzmem, zwyczajnie w świecie widzą go tam gdzie przeciętny człowiek go nie widzi.
(...)
Wykorzystywanie klonów było czynem niemoralnym.
(...)
Skoro autorzy filmu zarzucają republice totalitaryzm to zdziwiłem się iż nie sięgnęli po taki właśnie argument a sięgnęli po takie o zdecydowanie mniejszym znaczeniu czy wręcz absurdalne.
Jak sam zauważyłeś, twórcy widzą totalitaryzm tam, gdzie przeciętny człowiek go nie widzi. Działa to też w drugą stronę, w końcu to środowisko to w najłagodniejszym wydaniu monarchiści, w wersjach ostrzejszych fani rządów skupionych w jednej ręce. Powyższe pokazuje tylko konsekwencje tego toku myślenia na system moralności. Przykładowo, na kwestię praw jednostki. Jeżeli taki monarchista przykładowo uważa, że królem należy być z kwestii urodzenia, to dlaczego też nie żołnierzem?
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 1,846
Liczba wątków: 13
Dołączył: 02.2007
Reputacja:
39 Płeć: nie wybrano
bert04 napisał(a): Hihi, niech będzie, że strzelam do własnej bramki, ale poniższa kolekcja jest chyba kompletna. No może do punktu 40 dałoby się jeszcze dopisać to-i-owo:
Parę punktów to czepialstwo, ale sporo z nich przewijało się już w tym wątku. A ponieważ pilaster czepiał się generałów z Avatara, niech i tutaj wojskowi dostaną za swoje (punkty 1, 12, 17(!), 33 i 39(!)). I tutaj nie tłumaczy konwencja fantasy, bo to nie jest licencja do głupich decyzji.
ano właśnie. ten film jest bardzo słaby pod tym względem. wygląda to tak, jakby stworzono ogólny zarys fabuły, ale łącząc jej kolejne elementy zastosowano "skoki wiary". właściwie każda ucieczka jest nierealna i nawet nie można tego podpiąć pod mało prawdopodobne lecz możliwe. ogólnie to produkcja na poziomie nowych dinozaurów, czyli można się na niej dobrze bawić, ale jest to słaby film.
Liczba postów: 12,314
Liczba wątków: 81
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
388 Płeć: nie wybrano
Cytat:U mnie też. A w kontekście forum pasował też ustęp o klerykalizacji republiki i laickim imperium.
O tak, Palpatine "nie afiszujący się ze swoją religią".
Na pewno nie "afiszował się" dlatego aby chronić tzw. neutralność światopoglądową państwa a nie dlatego, że jest sithem operującym propagandą, snującym intrygi, itd.
Cytat:Twórcy nie są zafascynowani totalitaryzmem, zwyczajnie w świecie widzą go tam gdzie przeciętny człowiek go nie widzi.
(...)
Wykorzystywanie klonów było czynem niemoralnym.
(...)
Skoro autorzy filmu zarzucają republice totalitaryzm to zdziwiłem się iż nie sięgnęli po taki właśnie argument a sięgnęli po takie o zdecydowanie mniejszym znaczeniu czy wręcz absurdalne.
Cytat:Jak sam zauważyłeś, twórcy widzą totalitaryzm tam, gdzie przeciętny człowiek go nie widzi. Działa to też w drugą stronę, w końcu to środowisko to w najłagodniejszym wydaniu monarchiści, w wersjach ostrzejszych fani rządów skupionych w jednej ręce.
Powyższe pokazuje tylko konsekwencje tego toku myślenia na system moralności. Przykładowo, na kwestię praw jednostki.
Jeżeli taki monarchista przykładowo uważa, że królem należy być z kwestii urodzenia, to dlaczego też nie żołnierzem?
Monarchie istniały setki, tysiące lat a jednak przez ten cały czas nie zamieniały się one w totalitaryzmy. Nie ma powodu aby sądzić iż poglądy monarchistyczne czy szerzej rzecz ujmując "niedemokratyczne" powodują same z siebie ukierunkowanie człowieka na totalitarne tory.
Inna sprawa, że jeszcze nigdy nie słyszałem z ust korwinistów, że są zwolennikami zakazu abdykacji przez króla. To nie pasuje ani do ich przekonań ani do praktyki historycznej (i nic dziwnego).
Rodzice też często ukierunkowują dziecko do jakiejś wymarzonej przez siebie roli co nie znaczy, że dziecko musi tą rolę w przyszłości przyjąć.
Chciałbym też zwrócić uwagę na to, że cała gama demokratycznych państw w pewnych okolicznościach pod groźbą sankcji karnych przymusza część ludności do bycia żołnierzami. Na komisji wojskowej dostałem książeczkę z kategorią A, otrzymałem swój przydział na czas mobilizacji (przykładowo wojny) i zostałem poinformowany o skutkach jakie mi grożą w przypadku mojego niestawiennictwa.
Czy ja z tego powodu gadam coś o totalitaryzmie czy niebezpiecznym systemie moralnym ludzi, którzy takie prawo utworzyli?
Nie, ponieważ właśnie libertarianinem nie jestem, nie popadam w paranoję a i bardzo często potrafię dostrzec wyższy, ważniejszy cel w tzw. niewolnościowych działaniach. I dlatego daleki jestem od zarzucania totalitarnych zapędów Młodzieży Wszechpolskiej, korwinistom, partii Razem, PO, Nowoczesnej, PIS czy też republice z uniwersum GW.
Po co trywializować poważne pojęcie.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dlaniej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Roboty. Jedne budują drugie, ściągają surowce i budują kolejne, w międzyczasie mogąc budować cokolwiek innego.
Przy podróżach nadświetlnych, czyli możliwości zdobywania surowców z dowolnego zakątka galaktyki, to w praktyce takie perpetum mobile.
Baptiste napisał(a): Monarchie istniały setki, tysiące lat a jednak przez ten cały czas nie zamieniały się one w totalitaryzmy.
Czy wiesz, dlaczego? Zawsze znajdzie się grupa ludzi, która chciałaby władzy totalnej. Nie potrzeba do tego głębokiej ideologii, a metody można rozwijać w miarę potrzeb. Zatem dlaczego totalitaryzmy powstają dziś tak łatwo w porównaniu do czasów dawniejszych?
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.
Liczba postów: 5,136
Liczba wątków: 111
Dołączył: 11.2011
Reputacja:
26 Płeć: nie wybrano
Soul33 napisał(a): Czy wiesz, dlaczego? Zawsze znajdzie się grupa ludzi, która chciałaby władzy totalnej. Nie potrzeba do tego głębokiej ideologii, a metody można rozwijać w miarę potrzeb. Zatem dlaczego totalitaryzmy powstają dziś tak łatwo w porównaniu do czasów dawniejszych?
Liczba postów: 12,314
Liczba wątków: 81
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
388 Płeć: nie wybrano
Soul33 napisał(a): Czy wiesz, dlaczego? Zawsze znajdzie się grupa ludzi, która chciałaby władzy totalnej. Nie potrzeba do tego głębokiej ideologii, a metody można rozwijać w miarę potrzeb. Zatem dlaczego totalitaryzmy powstają dziś tak łatwo w porównaniu do czasów dawniejszych?
Moja własna teoria jest taka, że to przez dominację jednej formy sprawowania władzy (demokracja liberalna). W ludziach szukających alternatywy może narastać frustracja prowadząca do skrajności.
Z drugiej strony totalitaryzmy wcale dziś tak łatwo nie powstają. W zasadzie powstało ich tylko kilka w dosyć wąskim przedziale XX wieku (okres około 40 lat) i potem już tylko równały w dół.
Kraje takie jak Korea Północna to już obecnie relikt tych czasów.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dlaniej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Liczba postów: 1,854
Liczba wątków: 16
Dołączył: 04.2012
Reputacja:
86 Płeć: mężczyzna
Baptiste napisał(a): Moja własna teoria jest taka, że to przez dominację jednej formy sprawowania władzy (demokracja liberalna). W ludziach szukających alternatywy może narastać frustracja prowadząca do skrajności.
Z drugiej strony totalitaryzmy wcale dziś tak łatwo nie powstają. W zasadzie powstało ich tylko kilka w dosyć wąskim przedziale XX wieku (okres około 40 lat) i potem już tylko równały w dół.
Kraje takie jak Korea Północna to już obecnie relikt tych czasów.
To racja, że w ostatnich czasach nowe totalitaryzmy nie powstawały. Raczej albo trwają do dziś, albo powstają nowe nie tyle totalitaryzmy, co autorytaryzmy z niewymienialną (w pokojowy, bezproblemowy sposób) władzą i różnymi elementami ustrojów totalitarnych.
Gdyby była to kwestia zmęczenia społeczeństw demokracją, jak podejrzewasz, wtedy zapewne powstawałyby różnorodne formy rządów, w tym właśnie monarchie. Ale monarchie (w klasycznym sensie) od dawna nie istnieją w trochę bardziej rozwiniętych cywilizacyjnie częściach świata.
Moim zdaniem wynika to z przyczyn w sumie dość prozaicznych - z możliwości technicznych i organizacyjnych obecnych we współczesnym świecie. Kiedyś władza nie mogła sprawować, jednocześnie stałej i silnej, kontroli nad obywatelami. Przepływ informacji i ludzi (jakichkolwiek sił porządkowych) był tak powolny, że mieszkańcy i lokalni władcy lub zarządcy żyli sobie na co dzień bez kontroli, a ewentualne interwencje władzy zdarzały się znacznie rzadziej, ponieważ wymagały dużo więcej czasu.
Natomiast dziś jest nieporównywalnie łatwiej kontrolować społeczeństwo. Bardzo szybko można zorganizować różnego rodzaju interwencje, a dzięki sposobom przesyłu informacji łatwo dotrzeć do ludzi z propagandą. Podobnie łatwiej stworzyć wywiad oraz wszelkie potrzebne służby. I odpowiednio dużymi możliwościami dysponują też środowiska konkurencyjne wobec aktualnej władzy. Dlatego władza nie tylko może ale nawet potrzebuje korzystać z możliwości dawanych przez współczesne metody i technologie.
Wymienione kwestie sprawiają, że każda monarchia w dzisiejszych czasach przekształca się w totalitaryzm lub, co najmniej, autorytaryzm o cechach totalitaryzmu.
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.
Liczba postów: 1,110
Liczba wątków: 6
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
183 Płeć: mężczyzna
Przyszedł mi taki pomysł do głowy (jak sprawdziłem- nie byłem pierwszy, ale też pomysł nie został jakoś szeroko podchwycony) w związku ze spekulacjami, kim jest Rey, a dokładniej, czy córką Hana i Lei, czy Luke'a. A co, jeśli prawdziwa jest kombinacja tych rozwiązań, czyli Rey jest owocem miłosnych uniesień Luke'a i Lei? Wyjaśnia to całkiem przyzwoicie sporo wątpliwości, a więc:
Porzucenie Rey na Jakku. Można chyba przypuszczać, że kazirodztwo jest w uniwersum GW piętnowane podobnie jak "u nas", ponadto, jeśli dobrze pamiętam, Jedi nie powinni mieć dzieci, a i bohaterce Rebeliantów księżniczce Lei też wyjście na jaw takiego faktu mogłoby zaszkodzić.
Większe "posłuszeństwo" miecza Vadera wobec Rey, niż Kylo Rena.
Nadzwyczajne wrodzone umiejętności posługiwania się mocą bez(?) treningu.
Nie jestem tylko przekonany, czy Disney poszedłby taką ciężką ścieżką, zwłaszcza, że osądzając wiek Rey należałoby przyjąć, że została spłodzona, gdy ewentualni rodzice już wiedzieli o tym, że są rodzeństwem. Niemniej myślę, że to byłby dopiero niezły plot twist!
Teoria ciekawa, ale wytwórnia Disney'a (który niedawno ogłosiła, że wywala z oferty wszystkie nawiązania do brązowego bikini Lei) to nie George R.R. Martin.
Liczba postów: 3,169
Liczba wątków: 13
Dołączył: 02.2016
Reputacja:
215 Płeć: nie wybrano
Wyznanie: ateusz
Podobał się wam w ogóle ten film? Dla mnie to było totalne pójście na łatwiznę. Odgrzanie wyświechtanych elementów starej trylogii ze szczyptą Disneyowskiej ckliwości ®. Wyraźnie poczułem, że Disney traktuje fanów SW jak dojnych debili
Największym kretynizmem,którego nie potrafiłem przełknąć, było to, że Traitor!!! nie przypominał nawet Jango Fetta
I hear the roar of big machine Two worlds and in between Hot metal and methedrine I hear empire down
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
Dragula napisał(a): Podobał się wam w ogóle ten film? Dla mnie to było totalne pójście na łatwiznę. Odgrzanie wyświechtanych elementów starej trylogii ze szczyptą Disneyowskiej ckliwości ®. Wyraźnie poczułem, że Disney traktuje fanów SW jak dojnych debili
Największym kretynizmem,którego nie potrafiłem przełknąć, było to, że Traitor!!! nie przypominał nawet Jango Fetta
Traitor = Finn?
Poczytaj wątek to się dowiesz, że historia klonów kończy się w epizodzie III. Nie zostało to wyraźnie zadeklarowane w filmach (choć można to wywnioskować z pewnych uwag), ale w różnych pół-oficjalnych materiałach dodatkowych (SW-Rebels, Battlefront etc.). W samym filmie Kylo-Ren mówi coś w stylu, że może Snooke powinien przywrócić koncepcję armii klonów.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 5,409
Liczba wątków: 79
Dołączył: 10.2009
Reputacja:
90
mkm napisał(a): Przyszedł mi taki pomysł do głowy (jak sprawdziłem- nie byłem pierwszy, ale też pomysł nie został jakoś szeroko podchwycony) w związku ze spekulacjami, kim jest Rey, a dokładniej, czy córką Hana i Lei, czy Luke'a. A co, jeśli prawdziwa jest kombinacja tych rozwiązań, czyli Rey jest owocem miłosnych uniesień Luke'a i Lei? Wyjaśnia to całkiem przyzwoicie sporo wątpliwości, a więc:
Porzucenie Rey na Jakku. Można chyba przypuszczać, że kazirodztwo jest w uniwersum GW piętnowane podobnie jak "u nas", ponadto, jeśli dobrze pamiętam, Jedi nie powinni mieć dzieci, a i bohaterce Rebeliantów księżniczce Lei też wyjście na jaw takiego faktu mogłoby zaszkodzić.
Większe "posłuszeństwo" miecza Vadera wobec Rey, niż Kylo Rena.
Nadzwyczajne wrodzone umiejętności posługiwania się mocą bez(?) treningu.
Nie jestem tylko przekonany, czy Disney poszedłby taką ciężką ścieżką, zwłaszcza, że osądzając wiek Rey należałoby przyjąć, że została spłodzona, gdy ewentualni rodzice już wiedzieli o tym, że są rodzeństwem. Niemniej myślę, że to byłby dopiero niezły plot twist!