To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 3 głosów - średnia: 3.67
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
PiS, co zrobił a nie co powiedział
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosc...70089.html

Ciekawy wywiad z jednym z negocjatorów ze strony Polskiej w spawie Caracali. Szemrane i dziwaczne działania PIS w jego świetle dalej pozostają szemrane i dziwaczne.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosc...70089.html

Ciekawy wywiad z jednym z negocjatorów ze strony Polskiej w spawie Caracali.  Szemrane i dziwaczne działania PIS w jego świetle dalej pozostają szemrane i dziwaczne.

Przecież nie wyzna. A tak w zasadzie to kogo on reprezentował w rozmowach?
Naszym celem jest LINIA. Bojowa linia!
Odpowiedz
KODpKOD napisał(a): A tak w zasadzie to kogo on reprezentował w rozmowach?


Straciłeś umiejętność, nie tylko pisania, ale i czytania w języku polskim?
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Coś mnie ominęło, czy Antoni kupuje te BlackHawki tylko dlatego, że mu się najwyraźniej podobają, niezależnie od zapotrzebowania armii? Czy nas w ogóle stać na jakiekolwiek helikoptery, czy potrzebujemy na 500?
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
Macierewicz dokonał takiego wyboru, bo jego partia boi się o kilka tysięcy głosów. Krótko mówiąc, wbrew wycieraniu sobie gęby troską o Polskę PiS dba o swój własny interes znacznie bardziej, a to nie przystoi organizacji, która oskarżała o to poprzedników w domyśle robiąc z siebie lepszych.

Dobry ten wywiad z tym prawnikiem.

Cytat:Francuzi oferowali swój offset naprawdę w bardzo szerokim zakresie. Zwłaszcza jeżeli chodzi o silniki, to oferta podwykonawcy Airbusa, przedsiębiorstwa Turboméca – czyli koncern Safran - była wobec Polski bardzo poważna. Chodziło o produkcję silników w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 w Łodzi i w Dęblinie. Warto podkreślić, że chodziło nie tylko o montaż, ale również o pełną produkcję, zarówno silników, jak i silników pomocniczych.

To daje duże możliwości na przyszłość. Francuzi oferowali również współpracę z polskimi uczelniami technicznymi i producentami elektronik - już ściągnięto do Polski podmioty, które produkują na potrzeby łańcucha dostaw dla samolotów cywilnych. To podwykonawca Airbusa, firma Azura Polska z grupy Nimrod, która otworzyła fabrykę w Łodzi. To pokazuje, że podobną drogą mogły iść też inne przedsiębiorstwa.

Przykra sprawa. Jaka oferta będzie w zamian? No żadna albo znacznie uboższa. Specjalsi dostaną "taksówki". Wiecie ile wyprodukowano "heli", które oferowały zakłady w Świdniku? Dwa. Nie, nie zostały sprawdzone w walce. Taki nieprawdziwy zarzut kierowany był pod adresem Caracala, który brał udział w zadaniach wojskowych. Kolejna sprawa. Jaka pokrętna pisowska logika upatruje korzyść w istnieniu dwóch producentów maszyn lotniczych zamiast trzech? Co jest lepszego w posiadaniu w kraju dwóch producentów zamiast trzech? Macierewicz też takie brednie wygadywał, że trzeci niepotrzebny. No kurwa. Przecież im więcej producentów tym konkurencja większa, większa ilość kontrahentów powiązanych z danym przemysłem. Od razu rośnie potencał technologiczny itd.

Ciśnie mi się na usta: Macierewicz spierdalaj w podskokach, szkodniku.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Skoro już mowa o wywiadach, to warto zapoznać się z opinią jaką, na temat kierunków reformowania Unii Europejskiej oraz miejsca jakie w nowym europejskim ładzie ma przypaść Polsce, wygłosił Alain Juppé – faworyt w wyścigu do Pałacu Elizejskiego. Opinia tym bardziej interesująca, gdy zestawić ją z triumfalnym rechotem z jakim internetowi poplecznicy Dobrej Zmiany powitali informacje o gwałtownym ochłodzeniu relacji polsko-francuskich i odwołaniu (a właściwie przełożeniu na św. Nigdy) zaplanowanej  wizyty prezydenta Hollande w Polsce. Ja rozumiem, że czujących się obecnie górą dobrozmieńców takie gesty mogą bawić – zwłaszcza gdy wykonywane są przez prezydenta, który znajduje się u kresu kadencji i praktycznie nie ma szans na reelekcję – jednak jest to optymizm przedwczesny. Szybko może się bowiem okazać, że za aferę helikopterową nowy prezydent Francji wystawi rządzonej przez PiS Polsce rachunek daleko wyższy niż może i chce to zrobić Hollande, tak, że zamiast dobrej zmiany będziemy mieć Polskę w ruinie.
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Odpowiedz
Dobrozmieńcy mają słuszność uważając, że nie należy się przejmować i że powinniśmy stawiać na samych siebie, ale mylą się we wszystkim innym. Mylą się w ocenie sytuacji i tak jak piszesz nie potrafią oszacować skali jakiej ona dotyczy. Bo to jest taki rechot prostaczków ze słomą w butach, i bynajmniej nie piszę tego żeby kogokolwiek obrazić, tylko pokazać jak bezrefleksyjna jest to postawa, którzy krótkowzrocznie stawiając na swój interes, być może i w dobrej wierze (czasami) zapominają o długofalowej strategii i mierzeniu potencjałów sił. Nie biorą pod uwagę dogłębnej analizy, a próby brania pod uwagę drobnych niuansów uważają za grzech główny. I nawet próby twardego obstawiania przy swoim, które mogą przynieść korzyści, niewiele przyniosą, jeśli w pewnym momencie nie będą chcieli odpuścić żeby też dać coś drugiej stronie w zamian. Nie potrafią wypracowywać kompromisu i budować wspólnych projektów. To nie ich żywioł, i dlatego przegrywają raz za razem. I będą przegrywać dopóki się nie nauczą.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Ogarnąłem trochę temat przetargu, i wnioski są niewesołe. Istnieje poważny rozdźwięk między potrzebami śmigłowcowymi Polski a warunkami przetargu. Do tej pory używaliśmy helikopterów rodziny Mi 8: transportowe Mi 8, Mi 17, amfibia ratunkowa Mi 14 czy nawet szturmowy Mi 24. Były to najcięższe maszyny w naszym lotnictwie. Posiadały one rampę wjazdową, która umożliwi łatwe załadowanie jakiegoś gazika, przyczepy, moździerza, nawet jakiś palet z czymś. I teraz najważniejsze: śmigłowce startujące w przetargu nie mają tej rampy więc nie mają zdolności do przewozu cięższego sprzętu w środku. I rozładunku sprawnego. Można najwyżej podwiesić pod kadłubem, co jest bardziej problematyczne.

Po 40 latach zastąpić Mi 8 i jego wersję Mi 17(dla uproszczenia określam je dalej mianem Mi 8) może dalej Mi 8. Jest jego następca Mi 38 ale to pieśń przyszłości. Powód jest prosty: na zachodzie używają dwóch typów śmigłowca: jeden osobowy mniejszy a drugi transportowy większy. Do tego transportowego wchodzą gaziki, moździerze, itp.

II

I teraz pora przejść do ustawiania przetargu pod Caracale. Przeanalizowałem sytuację i moje wnioski są niewesołe. Przede wszystkim wymaganie jednego typu do wszystkiego narzuciło absurdalne ograniczenia: wersja ZOP (Zwalczanie Okrętów Podwodnych) powinna mieć zdolność lądowania na okrętach, których nie ma. Stąd ograniczenie maksymalnej masy startowej do 11 ton. To ograniczenie dotyczy wszystkich zamawianych maszyn i w jego wyniku nasze lotnictwo straci zdolność przewożenia ładunków wewnątrz maszyn, czyli np. dowiezienia służbom specjalnym samochodu czy czegoś. Kawaleria Powietrzna - będąca w sumie ściemą - będzie mogła przerzucać powietrzem jedynie żołnierzy z podstawowym, uzbrojeniem bez lekkiego wsparcia, jak moździerz. Mamy tu dyskwalifikację ministra Siemoniaka i jego pomagierów. Być może planowali za jakiś czas odkryć ten problem transportowy i zamówić dodatkowe ciężkie maszyny? Już tam oni wiedzą, jak zakombinować.

Kaczofobiczni zwolennicy Caracala często wywodzą, że zastępujemy Mi 8 więc śmigłowiec ma być duży. No nie ma być. 11 000 ton startowej. Black Hawk ma 10 z hakiem, Caracal prawie 11. Nic większego nie spełnia warunków przetargu. Pitolą zatem w oderwaniu od warunków o jakiś S 92 i AW 101, które nie mogły zostać zaoferowane, bo nie spełniają warunków. Przypominam: Jeden typ śmigłowca zdolny do operowania na Miecznikach czy czymś tam. 11 ton masy startowej. I tak: Mi 8 też został wycięty, bo jest za duży. Szkoda że nie było jakiś zakładów produkujących nówki na Ukrainie bo by można było zamówić. Mogą nam zmodernizować posiadane maszyny, wymieniając silniki itp.

Tak wygląda kwestia siemoniakowych wymagań, zamiatana często pod dywan.

III

Black Hawk ma wersję UH 60 dla armii USA i exportową S070i. Z moich ustaleń wynika, że Mielec jest w stanie produkować wszystkie wersje. UH 60 ma wyposażenie, którego sprzedaż wymaga zgody kongresu USA i może być dokonana tylko przez państwo na drodze umów międzyrządowych. Czyli w przetargu nie. Rząd USA jest właścicielem praw do tych rozwiązań. Sikorsky przygotował więc wersję bez ograniczeń, która obecnie ma te same silniki, czyli te same osiągi. Po części zastąpił on zastrzeżone funkcjonalności takimi samymi, ale własnymi. Po części są to elementy przydatne tylko USA. Może też czegoś brakować. Ale - UWAGA - Caracal też nie ma tych zastrzeżonych przez kongres elementów bo producent nie ma do nich w ogóle dostępu. I jego jakoś ten brak nie dyskwalifikuje i karakalomaniacy nie wspominają o nim.

IV

Z różnych przyczyn Sikorsky nie może handlować samym uzbrojeniem. W praktyce wygląda to tak, że dostaniemy dwie faktury: jedną na helikopter drugą na uzbrojenie. We własnym zakresie trzeba otworzyć skrzynię z karabinem, złożyć go i wsadzić w uchwyt na śmigłowcu. Możemy se za to zażądać bonifikaty. Natomiast wymóg formalny dostarczenia kompletu, czyli maszyny z uzbrojeniem miał dodatkowo uwalić Hawka. Stąd też się biorą jakieś brednie o cywilnych Hawkach, których w ogóle nie ma. Wszystkie Hawki są wojskowe.

V

Z tego co zdołałem ustalić żadna z maszyn przetargowych nie ma wersji amfibijnej, odpowiednika Mi 14. Nie będą mogły zatem wodować. Ratownictwo morskie to jest raczej dziedzina cywilna i dlaczego w ogóle przy okazji przetargu wojskowego ma być rozstrzygana? Ja bym tu żadnych ograniczeń nie nakładał i jeżeli najlepsza jest maszyna cywilna to niech będzie cywilna a jeśli wojskowa to wojskowa. Np. jakiekolwiek opancerzenie jest tu zbędne. Amfibia mogła by być.

VI

Z praktyki wiadomo, że firmy startujące w przetargu na cokolwiek mają swoje propozycje warunków. Takiego sformułowania ich, żeby ich produkt wygrał. Np. komputery. I jakoś tak MON za Platformy dziwnym trafem warunki przetargu przepisał ze specyfikacji Caracala. Który to Caracal jest wąski, czyli wywrotny przy awaryjnym lądowaniu. Przestrzeń ładunkowa jest trudna do wykorzystania. Organizacja wnętrza jest dyskusyjna. Gazika nie załadujesz.

VII

Nie mamy podstawowych danych, czyli kosztu jednej godziny lotu liczonego wg. jednej metodologii dla wszystkich startujących. Trudno zatem ocenić sensowność zakupu poszczególnych typów.

Nie wiedzieć czemu do prób dopuścili jeden typ, a nie wszystkie trzy.

PS: Text powstał w wyniku przenikania przez różne wynurzenia mające również charakter lobbistyczny, więc jak są jakieś nieścisłości to mówcie.

PS2: Komu się też nasuwa analogia z przedwojennym jednym typem: PZL P 38 Wilk?
Naszym celem jest LINIA. Bojowa linia!
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): @Socjopapa

Ale przecież te śmigłowce mają być nowe.
Więc albo Macierewicz w głupocie swojej myśli, że taki śmigłowiec to jak telewizor - wchodzisz do sklepu i kupujesz jaki chcesz. Albo tak jak to określił Siemoniak wszystko co w sprawie śmigłowców robił PIS to jedna wielka ustawka. Co prawda w głowie mi się trochę nie mieści Minister Obrony Narowodej za plecami armii wybiera sobie wraz ze związkowcami zagranicznego koncernu śmigłowce dla wojska, ale ten rząd chyba niczym mnie już nie zdziwi.

Nie wiedziałem, że specjalista od parówek obiecał nowe helikoptery. Skoro tak, to faktycznie są tylko dwie możliwości:

1. albo specjalista od parówek już dawno ustalił z Amerykanami dostawę śmigłowców - co jeśli jest prawdą, wywinduje odszkodowanie dla AH, bo to jest przypadek negocjowania w złej wierze i celowego narażania na koszty. O poziomie etycznym specjalisty od parówek i wiarygodności Polski w przyszłych przedsięwzięciach już nawet nie warto wspominać;
2. albo specjalista od parówek, który aktualnie zajmuje stołek ministra od obronności nie ma zielonego pojęcia o przemyśle zbrojeniowym.

Tak czy siak, specjalista od parówek działa na korzyść Katechona (świadomie bądź nie - ale to nie ma większego znaczenia).
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
jeśli prawdą jest to, co mówią francuzi oraz ten negocjator z wywiadu Dziada, to brak mi słów, bo nie wiem jakie cuda musiałby odstawić Macierewicz, aby załatwić lepszą umowę.
....jak łatwo wy­wołać echo w pus­tych głowach.


Odpowiedz
A o co chodzi z tym, "oni od nas uczyli się jeść widelcem"  pod adresem Francuzów  z ust jakiegoś pisowskiego geniusza dyplomacji. Bo coś w radio na ten temat mówili ale nie dosłyszałem w hałasie.


Edit:

Znalazłem:
https://www.wprost.pl/gospodarka/1002671...-temu.html



"– To są ludzie, którzy uczyli się od nas jeść widelcem parę wieków temu. Więc być może w taki sposób się teraz zachowują – mówił o Francuzach Kownacki. "

Takie słowa wypowiedział wiceminister rządu PIS w ogólnopolskiej telewizji.

A potem będzie płacz, że Francuzi nie popierają przedłużenia sankcji wobec Rosji czy też zablokowania budowy North Stream 2.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Ma ktoś jakieś info o planowej przez PiS podwyżce podatku dochodowego? Gdzieś coś słyszałem, tylko nie pamiętam gdzie.
Odpowiedz
Czytałem artykuł, że PiS chce po prostu zlikwidować podatek liniowy, co rzuci 500 000 firm (głównie jednoosobowych działalności gospodarczych) w ramiona większego opodatkowania...
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Wśród licznych sukcesów obecnej władzy na polu militarnym znalazły się nie tylko francuskie Caracale. Pisowski rząd i Prezydent Duda pod niebiosa wynosili własne zasługi w organizacji szczytu NATO w Warszawie i przyczynienie się do jego ustaleń. Warto się im przyjrzeć bliżej:
Magazyny amerykańskiej armii w Polsce? To już nieaktualne
Odpowiedz
Może w ramach pomocy bankrutującym przedsiębiorcom zaproponuje dotacje i pożerającego je Misiewicza w pakiecie?
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
Zawsze Ją lubiłem, ale od kilku miesięcy Eliza Michalik stała się dla mnie jedną z najważniejszych komentatorek życia publicznego:
Czarny protest. Nie jesteśmy psami, żeby nas wyprowadzać


Czarny protest. Nie jesteśmy psami, żeby nas wyprowadzać 

Eliza Michalik publicystka, Superstacja
 

[Obrazek: z20604726Q,Eliza-Michalik.jpg]Eliza Michalik (Fot. Tomasz Michalik / Superstacja)
Jesteśmy - protestujące polskie kobiety - stare i młode, bogate i biedne, różne. Nie da się nas uciszyć ani wypchnąć na margines. Jesteśmy ponad połową społeczeństwa i bez nas Polska po prostu nie jest możliwa.
Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej
Władza ma problem z kobietami. Przez lata pogardzane i lekceważone, wreszcie podniosłyśmy głowy. I mamy szansę okazać się najtrudniejszym przeciwnikiem, z jakim Jarosław Kaczyński miał do czynienia, choć zwycięstwo, wbrew optymistycznym nastrojom, nie jest wcale przesądzone. Potrzebne są nam do niego, oprócz solidarności, mobilizacja i zwarcie. Jeśli osiądziemy na laurach, Kaczyński nas zabije. Dosłownie.

Strajków musi być więcej, większych i potężniejszych, inaczej fanatycy zrobią z nami, co zechcą.


PiS okłamał kobiety (co nie jest niespodzianką - tchórze zawsze kłamią): po "czarnym proteście" wycofał projekt Ordo Iuris i wprowadził do procedowania inny, gorszy. Zakazujący nie tylko aborcji, ale też tabletek antykoncepcyjnych. Nakazujący kobiecie - co prawo międzynarodowe uznaje za tortury - noszenie w brzuchu dziecka przez dziewięć miesięcy nawet w przypadku, gdy od początku wiadomo, że będzie potworkiem bez mózgu czy głowy. Chcą nas wziąć zmęczeniem, myślą: "Raz się babsztylom udało, ale w końcu się znudzą. Nie dadzą rady".

Próbują też zastraszania, na razie ostrożnie - sondując, na ile mogą sobie pozwolić. Bo tym przecież - badaniem naszych granic - jest nasyłanie na organizatorki "czarnego protestu" prokuratury i wyliniałych prorządowych związkowców, którzy burczą (sporo śmiechu), że ukradłyśmy im symbol "Solidarności" (do którego nie mają prawa i któremu, zupełnie na marginesie, ich dzisiejsza działalność urąga). Wiem - to jak poszczucie nas ratlerkami, ale zapewniam, że będzie ostrzej. Zagrażamy PiS-owi i PiS nam nie odpuści.

Nie odpuści, bo wie (nawet jeśli wiele z nas jeszcze sobie tego nie uświadamia), że w walce o swoje prawa mamy spore atuty. Nasza płeć choć raz jest naszą siłą. Na kobiety trudno wysłać policjantów z pałkami czy kiboli z bejsbolami, trudno też brutalnie usuwać spod Sejmu dziewczyny z dziećmi na rękach. PiS wie, jak by to wyglądało w telewizyjnym obrazku, i wie, że rozruchy społeczne zmiotłyby go wtedy w jednej chwili.

Trudno też nas wyzwać: od ludzi drugiego sortu (seksizm), od gestapówek i resortowych matek i córek, ubeczek i komuszyc, insynuować, że oderwano nas od koryta, żeśmy się nachapały i że płaci nam Putin. Nie jesteśmy beneficjentkami zmian, przedstawicielkami "spasionych elit" (choć te akurat zarzuty ze strony PiS-u pod adresem kogokolwiek nieodmiennie bawią: nie znam elit, które by się bardziej spasły - władzą, pieniędzmi, stanowiskami i wszystkim innym - niż członkowie PiS-u). Działamy ponad podziałami. Nie jesteśmy z KOD-u, PO czy Nowoczesnej. Jesteśmy stare, młode, bogate i biedne, różne. Nie da się nas zakrzyczeć ani uciszyć, udać, że nie istniejemy, czy wypchnąć na margines - jesteśmy ponad połową społeczeństwa i bez nas Polska po prostu nie jest możliwa.

Sukces "czarnego protestu" ma ponadto wymiar szerszy, mentalny. Pokazałyśmy, uświadomiłyśmy wielu ludziom, że powoli klaruje się w Polsce nowy podział polityczny, którego granica nie przebiega już po linii prawica - lewica, ale po linii: szacunek do praw człowieka i podstawowych wolności a przemoc, nacjonalizm i fanatyzm religijny.

Pokazałyśmy, że tworzy się - nie, już istnieje! - Polska, w której to, kim jesteś, określa nie to, czy i jak często chodzisz do kościoła, ale to, jakim jesteś człowiekiem. Czy szanujesz cudzą wolność tak jak własną, czy potrafisz pojąć, że na jedną rzecz można patrzeć z wielu punktów widzenia, czy rozumiesz, że ludzie, którzy się od ciebie różnią, nie są zagrożeniem, lecz darem i szansą. Czy też chcesz ich wszystkich uciszyć, odczłowieczyć, zaprzeczyć, że istnieją.

Rzecz jasna, nie powinniśmy brać pogardy i nienawiści PiS-u wobec kobiet do siebie: oni gardzą wszystkimi, nienawidzą i boją się wszystkich. Brak szacunku do kobiet po prostu najbardziej razi, kłuje w oczy i niesie ze sobą największe konsekwencje. Także dlatego, że nie jesteśmy same. Za naszymi plecami stoi armia mężczyzn, naszych mężów, kochanków, ojców i braci, naszych kolegów, przyjaciół i współpracowników, porządnych facetów, którzy nas wspierają i z nami maszerują. Mężczyzn, którzy już pokazali, że bez względu na swoje polityczne poglądy (protest kobiet poparła nawet część wyborców PiS-u) chcą naszej równości wobec prawa i tego, żeby traktowano nas jak ludzi.

Dlatego jesteśmy dla PiS-u najtrudniejszym przeciwnikiem, z jakim miał do czynienia, i dlatego musimy na siebie bardzo uważać: bo "czarny protest" awansował nas do rangi głównego wroga ideologicznego tej partii. A z wrogiem ideologicznym - znamy to z przeszłości - walczy się bezlitośnie, nie przebierając w środkach. Wróg ideologiczny jest groźny, bo skłania ludzi do myślenia i zasiewa wątpliwości.

Oczywiście - na koniec pozwolę sobie na optymistyczny akcent - jak bywało i w PRL-u, wszystko się może rozbić o brak intelektu u pisowskich żołnierzy, idealnie zobrazowany internetowym memem wypuszczonym przez nich zaraz po "czarnym poniedziałku" z napisem: "Nie pozwolimy wyprowadzać kobiet na ulicę". Odpowiedź kobiet była natychmiastowa i nokautująca (mem został przez partię Kaczyńskiego w popłochu wycofany): "Polki nie są psami, żeby je wyprowadzać".

Nie, nie jesteśmy. I o tym nie wolno nam zapomnieć.



Kobiety będą tą "rafą", na której pisowska łąjba ostatecznie się rozwali. Trzeba je tylko wspierać i chronić i to jest nasza, mężczyzn, robota.
Odpowiedz
Jeszcze nie tak dawno, bo nieco ponad rok temu tzw. media i dziennikarze niepokorni zaśmiewali się rozpuku z tour de Pologne, jakie pociągiem odbyła ówczesna premier Ewa Kopacz. Jednak dziś to nie kto inny a  sam Jarosław Kaczyński rusza śladem Ewy Kopacz by chwytać ulatniające się procenty poparcia. W ramach kampanii wyborczej do  wyborów samorządowych prezes rady ministrów (nie mylić z tak zwaną premier) ma zamiar objechać Polskę nawiedzając co większe miasta. Ciekawe czy z równym skutkiem co Kopacz…
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Odpowiedz
Ładna szprycha ta Michalik. Znaczy ten, wolność kobiet i w ogóle!

Coraz ciężej jest mi znaleźć jakąkolwiek logikę w tym co Kaczyński robi. Na początku byłem przekonany, że to tylko takie szturchanie tematu, dla przykrycia misiewiczów, ekonomicznego i finansowego bezmózgowia i temu podobne, bo przecież każdy polityk w tym kraju wie, że realne zaostrzanie zakazu aborcji to gwóźdź do trumny. Jeśli o zasłonę dymną chodziło, to efekt wyszedł chyba odwrotny od zamierzonego. Zamiast zostawić ten spalony temat, Kaczyński rozpędza karuzelę absurdu, budząc jeszcze większą irytację.
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
KODpKOD
Na koncepcji jednolitej platformy jaką dla przetargu na śmigłowiec wielozadaniowy dla wojska polskiego wybrał ostatni rząd można powiesić wiele psów. Można krytykować wskazując na brak optymalizacji pod kątem specjalistycznych potrzeb i zastosowań (rampa, ZOP) poszczególnych formacji zbrojnych, można wskazać na zbieżność stawianych wymagań ze specyfikacją techniczną takich czy innych maszyn. Niemniej jednak, bez względu na to z której strony i za co nie krytykowalibyśmy ministra Siemoniaka, to trzeba jasno i uczciwie powiedzieć, że minister Macierewicz żadnego z poprzednich problemów nie tylko nie rozwiązał, ale zaostrzył, pogłębił, a nawet dodał nowych.
Po pierwsze – razem z caracalami odleciał tłusty offset wart grubo ponad 13 mld PLN. Wizja pełnej (a nie końcowego montażu jak w Mielcu) linii produkcyjnej śmigłowców i centrum modernizacyjno-naprawczego w WZL-1 z 90% udziałem skarbu państwa; wizja wieloletniej produkcji śmigłowców (w tym również na eksport) w kraju, szerokiego transferu technologii i know-how, współpracy z ośrodkami akademickimi, kilka tysięcy nowych miejsc pracy w Łodzi, Radomiu i Dęblinie – wszystko to wyparowało razem z utrąconym przetargiem. Żadnej z tych utraconych dla Polski korzyści nie skompensują interwencyjne zakupy dokonane w ramach tzw. nagłej potrzeby operacyjnej, a więc przeprowadzone za żywą gotówkę, bez jakiegokolwiek offsetu. Na kompensację nie ma co liczyć również wtedy, gdyby jakimś cudem rozpisano nowy przetarg a jego zwycięzca gotów byłby na daleko większe ustępstwa niż Airbus Helicopters. Po zmianie przepisów z 2014 r. wszelkie żądania kompensacyjne w ramach offsetu muszą ograniczać się włącznie do inwestycji charakterze militarnym.
Po drugie – Przyjęta przez MON strategia modernizacji floty śmigłowców i oparcie jej o serię zakupów przeprowadzanych w ramach nagłej potrzeby operacyjnej - czyli czekamy aż dotychczas eksploatowane maszyny wyzioną ducha, a potem kupujemy bez przetargu - to droga donikąd. Nie skorzystają na niej podatnicy, bo śmigłowce kupowane ad hoc, bez kompensacji offsetowej, od producenta wybranego w oparciu o niejasne kryteria zawsze będą w ostatecznym rozrachunku droższe niż maszyny zakupione  w drodze przetargu. Nie skorzysta na tym również wojsko, gdyż otrzyma sprzęt którego konfiguracja, kompozycja i terminarz dostaw odpowiadać będzie partyjno-związkowym interesom a nie realnym potrzebom armii. Zobaczysz, że wkrótce usłyszymy o kolejnych zakupach śmigłowców, których tym razem MON dokona w Świdniku, tak na otarcie łez tamtejszych związkowców. Zwróć również uwagę, że deklaracji o zakupie 21 black hawków nie towarzyszy żadna zapowiedź przewartościowania dotychczasowych kryteriów przetargowych i skorygowania błędów wynikających z rygorystycznego trzymania się koncepcji wspólnej platformy – w końcu cokolwiek dobrego by o black hawkach w wersji  S-70i nie powiedzieć, to rampy jednak nie mają, zaś do pełnej optymalizacji w obszarze ZOP trochę im jednak  brakuje. W efekcie takiej polityki nie będziemy mieć ani korzyści kosztowych jakie daje wspólna platforma, ani optymalizacji operacyjnej jaką zapewnić mogą maszyny precyzyjnie dobrane dla poszczególnych rodzajów sił zbrojnych.  
Po trzecie - atmosfera skandalu w jakiej zakończyły się negocjacje będzie jeszcze długo odbijać się czkawką. Ryzyko ma swoją cenę i zostanie ona wliczona w koszty dostaw każdego nowego sprzętu jaki MON zamawiać będzie dla polskiej armii – i to bez względu na dostawcę. Ekstra policzą sobie nie tylko koncerny europejskie, ale i amerykańskie. Te ostatnie będą chciały się zabezpieczyć na wypadek utraty przez Macierewicza obecnego stanowiska i wpływu na wynik postępowania przetargowego lub zamówień składanych w ramach procedury nagłej potrzeby operacyjnej.  Krótko mówiąc – jakby nie liczyć za „patriotyczną” politykę  dobrozmieńców będziemy płacić więcej. I to jeszcze przez długie lata.

Ps.
Co masz konkretnie na myśli pisząc o analogii do Wilka?

Dziad Borowy
Cytat:"– To są ludzie, którzy uczyli się od nas jeść widelcem parę wieków temu. Więc być może w taki sposób się teraz zachowują – mówił o Francuzach Kownacki. "
Takie słowa wypowiedział wiceminister rządu PIS w ogólnopolskiej telewizji.
A potem będzie płacz, że Francuzi nie popierają przedłużenia sankcji wobec Rosji czy też zablokowania budowy North Stream 2.
Biznes jest biznes i żaden wyskok jakiegoś tam wiceMacierewicza nie wpłynie na kształt negocjacji gdy na stole leżą grube miliardy a pod stołem śmigają niewiele mniejsze miliony. Problem z niewyparzonym językiem Kownackiego polega na tym, że w niezwykle atrakcyjnej dla mediów formie sprzedaje komunikat, w którym to nie Francuzi, jak zapewne chciał wiceminister, a Polacy jawią się jako naród pretensjonalnych i zarozumiałych buców. Pół biedy gdyby na tym się skończyło. Niestety, afera widelcowa stanowi zaproszenie do pobieżnego zapoznania się kulisami afery helikopterowej. W efekcie, przeciętny zagraniczny odbiorca wypowiedzi Kownackiego utwierdzi się w przekonaniu Polacy to nie tylko pretensjonalne i zarozumiałe buce, ale również buce niesłowne. I taki właśnie obraz Polski i Polaków utrwalą memy kolportowane po wszystkich tych Facebookach, Twitterach i innchszych Youtubach. Dzięki temu każda antypolska retoryka łatwiej zyska poklask zagranicznej gawiedzi. Niby nic, ale warto pamiętać, że w krajach demokratycznych gawiedź uzbrojona jest w karty wyborcze, a to już nie są przelewki.
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Odpowiedz
Sprawa "widelca" itp. dotyczy wykoślawionej optyki jaką posiada środowisko organizacji rządzącej. Na ten przykład wolą Trumpa i domyślam się, że wielu byłoby bardzo zadowolonych gdyby Merkel przestała być kanclerzem. Każda z tych opcji jest niekorzystna dla Polski, za to są bardzo atrakcyjne (nie rozumiem dlaczego) dla sympatyków PiS. Fiasko rozmów z Francuzami pogrzebało już pewnie do reszty wybór prezydenta Hollande. Pytaniem otwartym jest czy jego następca będzie przychylny polskim propozycjom. Jacy sojusznicy pozostali PiS? Orban to za mało. A cała Grupa Wyszehradzka jest dobra dla rozwiązań taktycznych i dotyczących spraw regionu (i tym silniejsza, jeśli RP ma silne karty; dyplomatyczne zgrzyty Polski osłabiają ten format), ale zupełnie nie wystarczająca w długofalowej strategii Polski.

Z innej beczki. Opozycja jest słaba. Już powinni mieć ustawy przywracające to co spieprzył obecny rząd. Wątpię czy faktycznie poświęcają temu uwagę. Bardzo dobrze stałoby się gdyby powstała zupełnie nowa organizacja, która wymieniłaby znaczącą część parlamentu na tyle żeby zmarginalizować PiS, PO i .Npl. Taka nowa organizacja centrowa.

Kolejną ważną sprawą jest skłonienie ludzi żeby nie utożsamiali się tak bardzo z partiami politycznymi. Wyborca powinien pragmatycznie oceniać co robią poszczególni przedstawiciele i kluby poselskie, a nie wikłać się w spory, które te organizacje próbują animować. Opowiadanie się za jakąkolwiek organizacją jest dość głupie. Chciałbym żeby przykładano większe znaczenie pragmatycznemu podejściu.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości