Liczba postów: 2,105
Liczba wątków: 56
Dołączył: 10.2014
Reputacja:
205 Płeć: nie wybrano
Cytat:Ze strony niemieckiej złożyli podpisy gen. Alfred Jodl, Szef Sztabu Dowodzenia Wehrmachtu w Naczelnym Dowództwie Wehrmachtu, reprezentujący całość sił zbrojnych oraz wojska lądowe, gen. Wilhelm Oxenius, przedstawiciel Naczelnego Dowódcy Luftwaffe, i adm. Hans-Georg von Friedeburg, Naczelny Dowódca Kriegsmarine. Delegacja niemiecka działała z upoważnienia Naczelnego Dowódcy Wehrmachtu wlk. adm.Karla Dönitza.
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
Tu właśnie jest punkt sporny, bo generał to może sobie podpisywać listy zaopatrzenia wojska w hełmy pustynne. Albo rozporządzenia na temat wojskowych burdeli (serio, były takie rozporządzenia). Ale cała generalicja nie ma prawa podpisywać czegokolwiek w imieniu państwa.
Z drugiej strony wtedy nikogo innego nie było. Hitler jednoosobowo był kanclerzem i prezydentem, miał uprawnienia parlamentu (który od 1942 nawet w skarlałej postaci się już nie zbierał). Był też jednocześnie Najwyższym Wodzem Wehrmachtu (OKW) i tylko na tej pozycji mógł go zastąpić Doenitz. Wszystkie inne miały wakanty bez uregulowanych następców lub zastępców.
Istnieje tzw. testament Hitlera, w którym mianuje on Doenitza na nowego prezydenta Rzeszy. Jednak taki testament nie miał żadnej mocy prawnej, ani w samej konstytucji ani nawet w ustawie o pełnomocnictwach (i innych ustawach, przez które kanclerz AH stał się Fuhrerem AH). Po prostu w przeciwieństwie do II RP nie było możliwości przekazania władzy w ten sposób. A nawet gdyby uznać prawem kaduka, że taka opcja istniała, to on z kolei nie przekazał nikomu władzy.
Kwestia, na ile w RFN jest kontynuacją III Rzeszy to temat na większe opracowanie. Chwilowo nie wiem, kiedy znajdę na to czas.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 1,145
Liczba wątków: 29
Dołączył: 10.2016
Reputacja:
71 Płeć: nie wybrano
Nie jestem do końca ateistą - bardziej agnostykiem, ale lubię odpowiadać na takie pytania.
1. Kim jest człowiek?
Tak dokładnie to nie wiem. "Człowiek" to tylko słowo, które wywołuje w mojej głowie pewien obraz - obraz ludzkiego ciała, zachowującego się w określony sposób.
2. Co dzieje się po śmierci człowieka?
Nie wiem. Pogrzeb? Oprócz tego, to nie mam zielonego pojęcia, bo nie przypominam sobie, żebym umierał (no ale moja pamięć mogła przecież zostać w tym zakresie wymazana).
3. Co to jest życie?
Żywotnością, która wprawia wszystko w ruch i zmianę.
4. Dlaczego na świecie są zło i cierpienie?
Nie wiem. Dobre pytanie. Zacznijmy może od tego, że podział na dobro i zło jest opcjonalny (i emocjonalny/uczuciowy - rozum to tylko narzędzie, używane w jakimś celu, a cele wynikają z uczuć i emocji). Cierpienie psychiczne jest natomiast synonimem dla poszukiwania szczęścia (cierpimy, bo nie chcemy tego co jest, a chcemy zamiast tego czegoś innego).
5. Jakie są argumenty przeciw istnieniu jakiegokolwiek boga?
Czy Twój Bóg/bóg jest częścią (podzbiorem właściwym) rzeczywistości? Jeśli tak, to czy to nie oznacza, że rzeczywistość jest czymś od niego większym? A jeśli tak, to cóż z niego za Bóg? Chyba co najwyżej "bóg".
6. Jak wytłumaczysz istnienie świata? Skąd się wziął? Co było jego pierwszą przyczyną?
A jak wytłumaczysz istnienie czegokolwiek/kogokolwiek? W tym Boga? Zmuszony jestem stwierdzić, że Rzeczywistość nie wzięła się najprawdopodobniej znikąd - zawsze tu była (niestety). "Powstanie świata" to po prostu zmiana formy rzeczywistości - kolejny element Boskiego tańca (tańca Rzeczywistości). Cały "świat" jest snem Boga - wszyscy znajdujemy się wewnątrz umysłu Boga.
7. Kim był Jezus zwany Chrystusem?
Owszem, był Jezus. Był człowiekiem, żył przed dwoma tysiącami lat i ziścił w sobie boską obecność, swoją prawdziwą naturę. Czyli człowiek imieniem Jezus został Chrystusem, naczyniem czystej świadomości.
8. Dlaczego większość ludzkości to osoby wierzące?
Bo miliardy much nie mogą się mylić? Z całym szacunkiem - ale moim bardzo nieskromnym zdaniem zdecydowana większość ludzkości (co najmniej 99%) jest po prostu niewyobrażalnie głupia. Zahipnotyzowani lunatycy - i nie mówię tylko o religijności. Niewierzący nie są wiele lepsi, a często są jeszcze gorsi. Ja też jestem niewyobrażalnie głupi, ale przynajmniej zdaję sobie z tego sprawę.
9. Dlaczego ateistyczna polityka hitlerowskich Niemiec nie wprowadziła pokoju na świecie?
LOL. A dlaczego miałaby wprowadzić?
10. Czy zło istnieje?
Nie wiem. Kwestia perspektywy. Niektórzy mówią, że wszystko jest dobre. Można jednak używać słowa "zło" dla celów pragmatycznych i samemu ustalać, co jest "złe" (na przykład gotowanie kapusty w środy, albo wyobrażenia seksualne).
11. Czy wolna wola jest dobra?
Nie wiem nawet, czy wolna wola rzeczywiście istnieje. Jeśli istnieje, to nie wiem, czy jest dobra. Osobiście wolałbym chyba nie mieć wolnej woli niż trafić do piekła.
12. Jak to jest możliwe, aby organizm prostszy przekształcił się w organizm bardziej złożony.
Hmm...ewolucja? Dostarczamy energii z zewnątrz, aby organizm mógł eksperymentować co z nią dalej zrobić? Nie wiem, to się po prostu dzieje - przynajmniej w jednej z możliwych, często używanych narracji.
13. Jak to jest możliwe, że gatunki, które powstały na przestrzeni wieków są tak różnorodne, a zarazem każdy gatunek ma wiele osobników?
Nie rozumiem pytania. Nie jestem biologiem, ani żadnym tego rodzaju naukowcem. Nie chcę się nawet w to zagłębiać i się nad tym zastanawiać. Wolę pozostałe pytania.
14. Jak udaje się tobie wytrzymać bez modlitwy?
Całe moje życie jest jedną wielką modlitwą (niekoniecznie zawsze świadomą, i niekoniecznie udaną).
15. Czy istnieje wg ciebie miłość bezinteresowna? Jeśli tak, to jak wytłumaczysz istnienie takiej miłości?
Nie. I tak. Wybieram miłość/poświęcenie - dlaczego? Bo chcę poczuć się w określony sposób. Bo to mnie rozluźnia i jest przyjemne na swój wysublimowany sposób. Albo z innej perspektywy: miłość po prostu w naturalny sposób się ze mnie wyłania, a ja pozwalam jej przepływać, bo nie chcę jej blokować - bo takie blokady powodowalyby cierpienie.
16. Dlaczego ludzie są w stanie oddawać swoje życie za wiarę w Boga?
No ba. Sam bym chętnie je oddał. Dla mnie żyć to Chrystus, a śmierć jest mi zyskiem. Celem życia jest śmierć - im szybciej uwolnię się z tego łez padołu, tym lepiej dla mnie. Męczeńska śmierć - to jest jednak to (byleby nie bolało za bardzo). Co najmniej 2 razy się wzruszyłem, gdy zobaczyłem jak w serialu ktoś oddał swoje życie za coś w co wierzył - i zdałem sobie sprawę, że się z tymi osobami utożsamiam, że im poniekąd może nawet zazdroszczę.
A mistrz rzekł do nich:
– Gdyby człowiek powiedział Bogu, że chce pomóc cierpiącemu światu, bez względu na cenę, jaką musiałby zapłacić, i gdyby Bóg pouczył go, jak ma to zrobić, czy człowiek ten powinien zrobić, jak mu kazano?
– Oczywiście, mistrzu! – krzyknął tłum. – Gdyby Bóg go o to prosił, radością byłoby dlań znosić nawet piekielne męki!
– Bez względu na to, jakie to męki i jak trudne byłoby to zadanie?
– To honor zawisnąć, chwała do krzyża być przybitym, chwała spłonąć na stosie, Jeśli tego właśnie oczekiwałby Bóg – powiedzieli.
– A gdyby Bóg – zapytał ich mistrz – powiedział wam prosto w oczy: NAKAZUJĘ WAM, BYŚCIE NA TYM ŚWIECIE DO KOŃCA DNI SWOICH BYLI SZCZĘŚLIWI, co byście wtedy zrobili?
A tłum pogrążył się w ciszy; na zboczach gór, w dolinach, gdzie zgromadzili się wszyscy, nie było słychać ni głosu, ni dźwięku żadnego…. Richard Bach, Iluzje, czyli człowiek, który nie chciał być Mes/aszem, przei. Jerzy Jamiewicz, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 1996,s.19-21.
Polecam też książkę: Kevin Fauteux - "Odkryj samego siebie" - tam są wyjaśnione religijne postawy z perspektywy psychologii.
17. Co jest dla ciebie najważniejsze w życiu?
Hmm...chyba święty spokój?
18. Dlaczego Kościół istnieje ponad 2 tys. lat, chociaż głosi wg was kłamstwa i dopuszcza się skandali?
Bo to taki wirus - pranie mózgu jest zaraźliwe. Po prostu. Poza tym - patrz: Kevin Fauteux - "Odkryj samego siebie". W skrócie: religia daje przyzwolenie na regresję ("Opium dla mas").
19. Jak rozumiesz pojęcie "Święta ladacznica Kościół"?
Chyba pierwsze słyszę. Znam natomiast określenie "Święty Kościół grzeszników". Czyli, że duch Kościoła jest święty, ale ludzie w Kościele wszystko knocą. Gdyby Jezus nie zmartwychwstał (i miał inną osobowość), to by się w grobie przewracał. A tak pozostaje mu facepalm: "Jak mogliście moje słowa tak poprzeinaczać?! Barany skończone!!!" <wzdycha ciężko>
20. Dlaczego dążysz do szczęścia, a unikasz nieszczęścia?
Hmm...zasada przyjemności? Nieszczęście = szukanie szczęścia. Szczęście = brak szukania szczęścia. A ponieważ nie widzimy tej oczywistej rzeczy (ja też nie widzę), to wydaje nam się, że szczęście można znaleźć. Po prostu chcę "czuć się dobrze". Nie chcę mieć negatywnego napięcia. Chcę święty spokój. Jest to zatem minimalizowanie napięcia - podobnie jak piorun idzie po linii najmniejszego oporu, a woda w próżni przyjmuje kształt kuli. Po prostu taka jest przyroda.
21. Dlaczego chcesz dobra, a nie chcesz zła?
Bo dobro = przyjemność, a zło = ból, cierpienie. Zasada przyjemności. Patrz wyżej.
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
Liczba postów: 1,145
Liczba wątków: 29
Dołączył: 10.2016
Reputacja:
71 Płeć: nie wybrano
Sofeicz napisał(a):
Cytat:Bo dobro = przyjemność, a zło = ból, cierpienie. Zasada przyjemności. Patrz wyżej.
No chyba, że ktoś jest sado albo maso, wtedy może być problem.
Ja jestem sado maso i obawiam się, że to tak nie do końca. Lubię nieraz zadawać sobie masochistyczną przyjemność - ale oprócz niej jest w tym też ból i cierpienie. Jeśli istnieje piekło, to boję się, że mogę je wybrać właśnie ze względu na swoje masochistyczne skłonności.
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
Liczba postów: 564
Liczba wątków: 11
Dołączył: 05.2012
Reputacja:
19 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: czczący wyklętych
lumberjack napisał(a): O. Już wiem czemu tak wielu ludzi wybiera życie w Polsce.
Bardzo mnie ciekawi w jaki sposób można wybrać życie gdziekolwiek, dajmy na to w Polsce, o ile mi wiadomo człowiek nie ma wpływu na to gdzie się urodzi.
Liczba postów: 2,483
Liczba wątków: 17
Dołączył: 09.2007
Reputacja:
77 Płeć: mężczyzna
lumberjack napisał(a): No ale jak dorasta to ma juz mozliwosc wyjechania gdzie indziej. Jesli sie z tej mozliwosci nie korzysta, to innymi slowy wybiera sie zycie w Polsce.
Jeśli nas na to stać finansowo, jesteśmy w pełni zdrowi psychicznie i fizycznie i nie jesteśmy nadmiernie i chorobliwie przywiązani do miejsca i/lub osób w miejscu, to owszem.
Chcę tylko zaznaczyć, że może jednak nie zawsze mamy wybór.
Liczba postów: 23,471
Liczba wątków: 241
Dołączył: 08.2005
Reputacja:
1,399 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
Czy chcesz mi powiedziec, ze te 2 mln ludzi, ktorzy opuscili w ciagu ostatnich lat Polske, to w pelni zdrowi psychicznie i fizycznie zamozni Polacy? Ten swiat jest konstrukcja nieudolna, chalupnicza i niedoskonala, a co za tym idzie - wszystko w nim jest zjebane albo sie zjebie. Dotyczy to takze ludzi. Kazdy czlowiek ma jakes problemy ze zdrowiem lub psychika. Takze taka argumentacja mnie nie przekonuje.
Wg mnie wybor jest zawsze - nawet jesli jestes bardzo przywiazany do tego miejsca.
Ale jakby co, to zartowalem z tym sado maso jako przyczyna pozostania w Polsce. Nikt normalny pewnie nie odczuwa przyjemnosci z doswiadczania nieprzyjemnosci. Jestesmy tu ze wzgledu na ukochanych bliskich itd. itp. a z nieprzyjemnosciami po prostu sobie jakos radzimy (albo i nie radzimy).
Liczba postów: 3,169
Liczba wątków: 13
Dołączył: 02.2016
Reputacja:
215 Płeć: nie wybrano
Wyznanie: ateusz
Cytat:Ten swiat jest konstrukcja nieudolna, chalupnicza i niedoskonala, a co za tym idzie - wszystko w nim jest zjebane albo sie zjebie. Dotyczy to takze ludzi. Kazdy czlowiek ma jakes problemy ze zdrowiem lub psychika. Takze taka argumentacja mnie nie przekonuje.
Liczba postów: 2,483
Liczba wątków: 17
Dołączył: 09.2007
Reputacja:
77 Płeć: mężczyzna
lumberjack napisał(a): Czy chcesz mi powiedziec, ze te 2 mln ludzi, ktorzy opuscili w ciagu ostatnich lat Polske, to w pelni zdrowi psychicznie i fizycznie zamozni Polacy?
Na tyle zdrowi i na tyle zamożni, że umożliwiło im to wyjechanie. Ponadto nie napotkali wystarczająco dużych przeszkód, które by ich do tego wyjazdu zniechęciły. Zapewne też w dużej liczbie przypadków mogli liczyć na pomoc w wyjeździe.
Trzeba raczej zadać sobie pytanie, ilu Polaków mimo chęci nie wyjechało za granicę (albo wyjechali i szybko trafili z powrotem bo zdarzyło im się za granicą jakieś nieszczęście) i jaka była przyczyna zaniechania wyjazdu.
Już nie będę przywoływał skrajnych przykładów, jak człowiek przez swój stan psychofizyczny w pełni zależny od innych ludzi i żaden z nich nie kwapi się do pomocy w wyjeździe, a nawet wręcz przeciwnie, wykorzystują jego stan po to, żeby go zatrzymać tu na miejscu.
I choose not to choose life. I choose something else - Ewan McGregor
Liczba postów: 2,261
Liczba wątków: 25
Dołączył: 09.2014
Reputacja:
161 Płeć: mężczyzna
Łukasz napisał(a): Mam pytanie do ateistów:
Czy gdybyście uzyskali w tym momencie pewność, że biblijny Bóg istnieje coś by to zmieniło?
Coś na pewno. Chociaż wizja byłaby przerażająca że ten psychopata może nas palić w piekle przez wieczność z durnych powodów i nie ma jak się przed nim obronić. Nie stałbym się jego posłuszną owieczką, a przynajmniej nie z własnej woli, bo pewnie byłby w stanie zastosować odpowiednie tortury lub nagrody żeby mnie przekonać do siebie. To trochę jak w ciemnej alejce być otoczonym przez bandę nazioli i próbować jakoś pertraktować żeby nie skopali na śmierć. Gdyby to był biblijny bóg to pewnie wobec świata czułbym się podobnie jak wobec Polski przy obecnym rządzie. Mój dom a jakoś wstyd i żal.
Liczba postów: 170
Liczba wątków: 3
Dołączył: 11.2015
magicvortex napisał(a): Nie stałbym się jego posłuszną owieczką, a przynajmniej nie z własnej woli
Dlaczego? Przecież otrzymałbyś od Niego życie wieczne... i to nie życie jak na ziemi ale prawdziwe szczęście, którego nie można sobie nawet wyobrazić. Z drugiej strony mając wiedzę, że On istnieje nie mogę zrozumieć czemu nie chciałbyś się bronić przed potępieniem...
magicvortex napisał(a): To trochę jak w ciemnej alejce być otoczonym przez bandę nazioli i próbować jakoś pertraktować żeby nie skopali na śmierć.
Ja z pewnością dałbym się skopać naziolom, jeśli bym miał pewność wiecznego szczęścia po śmiertelnym pobiciu i sprawiedliwego sądu nad moimi oprawcami gdy sami przekroczą próg śmierci:
Ap 6, 10-11 napisał(a):(...) Dokądże, Władco święty i prawdziwy,
nie będziesz sądził i wymierzał za krew naszą kary tym, co mieszkają na ziemi?»
I dano każdemu z nich białą szatę
i powiedziano im, by jeszcze krótki czas odpoczęli,
aż pełną liczbę osiągną także ich współsłudzy oraz bracia,
którzy, jak i oni, mają być zabici.
Sam widzisz, że dokonujesz w tym momencie świadomego wyboru potępienia bo nawet mając pewność tak byś wybrał. Jak myślisz czyją winą jest twój wybór?
Liczba postów: 2,261
Liczba wątków: 25
Dołączył: 09.2014
Reputacja:
161 Płeć: mężczyzna
Łukasz napisał(a): Dlaczego? Przecież otrzymałbyś od Niego życie wieczne... i to nie życie jak na ziemi ale prawdziwe szczęście, którego nie można sobie nawet wyobrazić.
Oł je, wieczna kroplówka z boskiej heroiny, zero efektów ubocznych, zawsze wielki uśmiech na twarzy.
Łukasz napisał(a): Z drugiej strony mając wiedzę, że On istnieje nie mogę zrozumieć czemu nie chciałbyś się bronić przed potępieniem...
Oczywiście że chciałbym się bronić przed potępieniem, wieczność w piekle to żadna przyjemność. Tylko że ty chyba chcesz żebym kłamał przed kimś kto i tak umie czytać w myślach. A uważam boga za potwora który robi co chce bo nie ma nikogo kto by go powstrzymał. Jak ten bóg wpadnie na pomysł żeby mnie potępić to i tak nie mam jak się bronić przed tym.
Łukasz napisał(a): Ja z pewnością dałbym się skopać naziolom, jeśli bym miał pewność wiecznego szczęścia po śmiertelnym pobiciu i sprawiedliwego sądu nad moimi oprawcami gdy sami przekroczą próg śmierci.
Tyle że w tej analogii bóg jest naziolami.
Łukasz napisał(a):
Ap 6, 10-11 napisał(a):(...) Dokądże, Władco święty i prawdziwy,
nie będziesz sądził i wymierzał za krew naszą kary tym, co mieszkają na ziemi?»
I dano każdemu z nich białą szatę
i powiedziano im, by jeszcze krótki czas odpoczęli,
aż pełną liczbę osiągną także ich współsłudzy oraz bracia,
którzy, jak i oni, mają być zabici.
Kolejny bełkotliwy cytat który nic nie wnosi do dyskusji. Za każdym razem jak jakiś wklejasz coraz bardziej jestem przekonany o tym że masz nierówno pod sufitem i jakieś natręctwa.
Łukasz napisał(a): Sam widzisz, że dokonujesz w tym momencie świadomego wyboru potępienia bo nawet mając pewność tak byś wybrał. Jak myślisz czyją winą jest twój wybór?
Muahahaha. Niech no zgadnę, pewnie moją Ale gdzie tu dokonuję wyboru? Jakiego wyboru? W ZSRR ludzie lądujący w łagrach bo nie lubili władzy też pewnie dokonywali własnego wyboru w tym temacie. Świetne podejście.
Liczba postów: 170
Liczba wątków: 3
Dołączył: 11.2015
magicvortex napisał(a): Oł je, wieczna kroplówka z boskiej heroiny, zero efektów ubocznych, zawsze wielki uśmiech na twarzy.
Szczęście
magicvortex napisał(a): Oczywiście że chciałbym się bronić przed potępieniem, wieczność w piekle to żadna przyjemność. Tylko że ty chyba chcesz żebym kłamał przed kimś kto i tak umie czytać w myślach. A uważam boga za potwora który robi co chce bo nie ma nikogo kto by go powstrzymał.
Chciałbyś się bronić ale nie przez podporządkowanie? Innej drogi nie ma. Poza tym Bóg nie jest potworem oddał za ciebie życie na krzyżu
magicvortex napisał(a): Jak ten bóg wpadnie na pomysł żeby mnie potępić to i tak nie mam jak się bronić przed tym.
"Nie stałbym się jego posłuszną owieczką, a przynajmniej nie z własnej woli"
Z takim nastawieniem i wiedzą, że istnieje musisz winić samego siebie i w zasadzie stajesz się dla siebie sam bardziej niebezpieczny jak Ktoś inny.
magicvortex napisał(a): Tyle że w tej analogii bóg jest naziolami.
Jest to bardzo, źle skonstruowana analogia. Taka analogia odpowiada raczej szatanowi, który chce zniszczyć. Poprawna analogia polega na tym, że po pobiciu idziesz do nieba za trud tak jak pisałem wyżej.
magicvortex napisał(a): Kolejny bełkotliwy cytat który nic nie wnosi do dyskusji. Za każdym razem jak jakiś wklejasz coraz bardziej jestem przekonany o tym że masz nierówno pod sufitem i jakieś natręctwa.
A ja uważam, że nic tak do człowieka nie przemawia jak te cytaty z odpowiednim komentarzem.
magicvortex napisał(a):
Łukasz napisał(a): Sam widzisz, że dokonujesz w tym momencie świadomego wyboru potępienia bo nawet mając pewność tak byś wybrał. Jak myślisz czyją winą jest twój wybór?
Muahahaha. Niech no zgadnę, pewnie moją Ale gdzie tu dokonuję wyboru? Jakiego wyboru? W ZSRR ludzie lądujący w łagrach bo nie lubili władzy też pewnie dokonywali własnego wyboru w tym temacie. Świetne podejście.
Sprawa jest prosta
posłuszeństwo == zbawienie
nieposłuszeństwo == potępienie
Twój wybór: "Nie stałbym się jego posłuszną owieczką, a przynajmniej nie z własnej woli" => SAM podjąłeś decyzję.
W zasadzie nie ma co dalej tego kontynuować. Ty poprostu jesteś zbyt dumny i na tym polega cały problem, nie umiesz dostrzec tego, że przy założeniu Jego istnienia istnieje niebo o które warto się postarać, poza tym nie trzeba się bać śmierci tak jak to robisz gdy spotykasz naziołów i mówisz tylko o tym że On pod ich postacią może cię tylko zabić a nie uczynić świętym przez męczeństwo i tak dalej...
Zawsze uważałem, że większość ateistów to ludzie z jakimś defektem na duszy a nie na rozumie i rzeczywiście tak jak manager napisał wielu wie, że On jest ale nic ich to nie obchodzi bo wolą bunt zamiast świętego posłuszeństwa.
Liczba postów: 1,600
Liczba wątków: 3
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
32 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Jezus Chrystus, Pan i Zbawiciel
"Nie ma nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw".Niektórzy najwyraźniej nie rozumieją, że będąc w postawie buntu wobec Boga, krzywdzą siebie oraz innych (no bo Boga skrzywdzić się nie da).Poza tym, człowiek który nie chce poznać Boga, ma coraz bardziej fałszywy obraz Jego istoty, co sprawia, że ma jeszcze większą niechęć by Go poznać.Takie błędne koło.No i ateiści muszą zakładać, że ludzie tacy jak Łukasz, freeman i im podobni, najzwyczajniej kłamią pisząc o miłującym Bogu, który dał im się poznać.Tylko jaki mieliby w tym cel?Ja masochistą nie jestem.Sądzę, że Łukasz również nie.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"