To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 3 głosów - średnia: 3.67
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
PiS, co zrobił a nie co powiedział
Co ja wam mogę wytłumaczyć jak pozycjonujecie się na poziomie Adriana, marionetek Kaczora itp. A tu walka frakcyjna idzie.
Naszym celem jest LINIA. Bojowa linia!
Odpowiedz
Smok Eustachy
Cytat:Co ja wam mogę wytłumaczyć jak pozycjonujecie się na poziomie Adriana, marionetek Kaczora itp. A tu walka frakcyjna idzie.
1. Możesz nam wytłumaczyć czemu się nie należy, jak się należało i to należało tak bardzo, że trzeba było bronić by nie popadać w szaleństwo.
2. Adrian żadną marionetką już nie jest. Tak po prawdzie to teraz to już zupełnie niczym nie jest. Ale będzie. Drugim Migalskim.
3. Walka frakcyjna idzie, czy wojna?
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Tylko Polakom trochę brakuje do najbogatszych narodów...
No właśnie nie, Polacy należą do górnej ćwiartki najbogatszych narodów. A jakby policzyć nie same narody, tylko konkretnych ludzi, wyszliby Polacy jeszcze lepiej. W szczególności Polacy dzisiejsi są bogatsi od wszystkich Europejczyków i Amerykanów z lat 50. Czy oni byli jakoś zgłupieni od biedy?

ZaKotem napisał(a): Tak i chyba nikt tu nie postulował dążenia w kierunku Iranu. Widzę jedynie postulat dążenia w kierunku Grecji; postulat dziadowskiej demokracji.
No, pewne dążenie w kierunku Grecji jest widoczne. Ale jeszcze odwracalne. Ty natomiast jako lekarstwo proponujesz ustanowienie niezależnej od woli ludności rady ajatol... no, sprawiedliwych i mądrych ludzi, którzy będą decydować o tym, kto jest sprawiedliwy i mądry i może rządzić krajem. Tak właśnie wygląda ustrój Iranu.



Cytat:1) nieposiadanie wpisu do KRD (wyjątkiem od tego mogą być ci ludzie, którzy tam trafili z powodu przyczyn od siebie niezależnych typu tragiczny wypadek albo choroba)
A KTO będzie decydował o tym, kto ma wpis w KRD? Jaki będzie miał interes w tym, aby nie wpisać tam swoich przeciwników politycznych?

Cytat:2) posiadanie mieszkania/domu/ziemi etc. (zwiększa prawdopodobieństwo tego, że właściciel będzie bardziej zainteresowany sprawami mającymi wpływ na jego majątek i że będzie dbał o swoje dobra m.in. poprzez popieranie spraw/inicjatyw korzystnie wpływających na region, w którym znajduje się jego własność)
To kryterium przynajmniej jest obiektywne. W ten sposób właściciele domów będą mogli uczynić niewolnikami niewłaścicieli, i ci nie bardzo będą mieli jak się sprzeciwić. No, chyba, że kupując sobie dom. Jak zarobić na dom, będąc niewolnikiem? Wolność, brachu, kombinuj, jak możesz.
Pytanie podstawowe: czy w systemie, w którym różne profity i bonusy zależą od tego, czy jest się obywatelem, np. w Arabii Saudyjskiej
a) łatwo jest zostać obywatelem
b) trudno jest zostać obywatelem?
I analogicznie: czy w systemie, w którym różne profity i bonusy zależą od tego, czy jest się właścicielem nieruchomości
a) łatwo będzie zostać właścicielem nieruchomości
b) trudno będzie zostać właścicielem nieruchomości?

lumberjack napisał(a): 3) jak napisał Galahad - wykształcenie
A widziałeś kiedyś debila dość debilnego, aby nie był w stanie skończyć jakiejś pierdolologii na prywatnej uczelni za pińcet złoty?

Cytat:(aczkolwiek ja bym tu raczej wstawił test intelektu/rozwagi, który miałby wychwytywać i odrzucać osoby, które np. miałyby skłonność do zaciągania wysokich kredytów przy jednoczesnym niskim prawdopodobieństwie spłacenia ich, wynikającym z niestabilnej lub nisko płatnej pracy). Taki test nie odrzucałby ludzi, którzy zarabiają mało, ale którzy mimo wszystko wiążą koniec z końcem, roztropnie dysponując swoim dobytkiem.
No popatrz, tu zupełnie różnisz się od większości kolibrów, którzy psychologię uważają za pseudonaukę. Ty natomiast traktujesz ją jako naukę ścisłą, według której naprawdę da się skonstruować coś takiego, jak obiektywny test intelektu i rozwagi. Ja jako lewak-libertyn psychologią się nie brzydzę, ale aż tak bardzo to jej nie ufam. Nawet gdyby hiperoptymistycznie założyć, że psychologowie znają takie obiektywne kryteria (tylko czemu ich nie ujawniają, spiseg, czy co?) to pozostaje pytanie
Jaki mieliby interes ludzie sprawujący władzę w tym, aby nie ustalić kryteriów testu tak, aby taki test zdały akurat ich dzieci?


Cytat:Państwo powinno działać na zasadzie firmy. Selekcjonerzy powinni działać na podobnej zasadzie na jakiej działają menedżery z HR. Co do kryteriów, to mam kilka:
Cytat:To co proponuję to państwo na zasadzie firmy; gdzie urzędnicy są realnie rozliczani ze swojej pracy. W firmach i korporacjach też może oczywiście istnieć nepotyzm, ale będzie on mniej prawdopodobny niż w obecnej chwili w naszym państwie gdzie nikt nikogo z niczego nie rozlicza.

Najbardziej charakterystyczne jest to, że większość kolibrów nigdy nie było pracownikami etatowymi żadnej "prywatnej" firmy, tj. spółki zatrudniającej przynajmniej setkę osób. Wam się chyba na serio wydaje że porypana biurokracja, korupcja i ogólny debilizm w zarządzaniu jest charakterystyczny jedynie dla struktur państwowych i samorządowych. Mechanizmem, który korupcję i głupotę w firmach utrzymuje na znośnym poziomie jest dobór naturalny, czyli konkurencja - firmy zarządzanie bardziej debilnie są eliminowane z czasem przez te zarządzane mniej debilnie. Z czasem. Długim. Ale dobór naturalny nie czyni cudów i tak jak nie sprawi, że gepard będzie zapierdalał z prędkością 200 km/h, tak i nie wyeliminuje z żadnej formy zarządzania ludźmi zjawisk wynikających z natury ludzkiej.

Polecam serię Scotta Adamsa o Dilbercie. Tam nie ma żadnych żartów, tak naprawdę wygląda zarządzanie zasobami ludzkimi w prywatnych firmach.
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a):  ustanowienie niezależnej od woli ludności rady ajatol... no, sprawiedliwych i mądrych ludzi, którzy będą decydować o tym, kto jest sprawiedliwy i mądry i może rządzić krajem. Tak właśnie wygląda ustrój Iranu.

Jest wiele potencjalnych sposobów samoregulacji demokracji bez tworzenia przeróżnych rad mędrców, czy innych cenzorów.

NP 

1. Wprowadzenie opłaty za oddanie głosu w wyborach. Najlepiej w wysokości ceny flaszki najtańszego alkoholu (w Polsce jakieś 10 zł), tak aby nawet biednych było stać, ale żeby mieli też alternatywę - głosuję albo mogę sobie kupić wino marki wino.

2. Akt głosowania mógłby być czynnością maksymalnie skomplikowaną, trudną i wymagającą intelektualnie. Wtedy głosy najgłupszych rozłożą się losowo, a o wynikach będą decydować ci, należący do górnych decyli. Swego czasu taki system wypróbowano w USA, gdzie Al Gore miał więcej zwolenników niż George Bush, ale za to głupszych, nie potrafiących prawidłowo wypełnić karty do głosowania.

ZaKotem napisał(a): Najbardziej charakterystyczne jest to, że większość kolibrów nigdy nie było pracownikami etatowymi żadnej "prywatnej" firmy, tj. spółki zatrudniającej przynajmniej setkę osób.


Co też ZaKotem nie powie...  Cwaniak

Akurat pilaster przez całe zawodowe życie nie pracował nigdzie indziej niż w korporacjach właśnie, i z własnego doświadczenia może zapewnić, że choć, owszem, proces podejmowania decyzji jest żmudny i czasochłonny, to jednak nawet w przybliżeniu nie tak durny i debilny jak w strukturach politycznych. Korporacje są bowiem zorganizowane tak, żeby ewentualna głupota i nieudolność decydentów, była maksymalnie tłumiona. 

Czego np w partiach politycznych nie ma. Za PO próbowano ten sposób zarządzania (konkursy na stanowiska, jasne i jednoznaczne procedury) wdrażać w urzędach, co spowodowało spektakularny wzrost polskiego IEF. Obecny reżim jednak wrócił do woluntaryzmu i "patriotyzmu" jako głównego elementu oceny kadr.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
pilaster napisał(a): 1. Wprowadzenie opłaty za oddanie głosu w wyborach. Najlepiej w wysokości ceny flaszki najtańszego alkoholu (w Polsce jakieś 10 zł), tak aby nawet biednych było stać, ale żeby mieli też alternatywę - głosuję albo mogę sobie kupić wino marki wino.
Ależ przecież czas - to pieniądz. Zdobycie jakichkolwiek pieniędzy wiąże się z jakimś wysiłkiem i tylko dlatego pieniądze są cenne. Udanie się na głosowanie również jest związane z wysiłkiem, który dałoby się nawet przeliczyć na pieniądze. I tak samo, jak człowiek ma wybór: postarać się zarobić dychę,  czy poczekać,  a nuż dycha sama przyjdzie,  tak i ma wybór: ruszyć dupę, nawet jak leje, i iść głosować na najmniejsze zło,  albo dać se siana i mieć nadzieję,  że jakoś będzie, a czas ten poświęcić na coś bardziej satysfakcjonującego, choćby i picie wina. I połowa społeczeństwa w istocie wybiera tę drugą możliwość. Lenie i obiboki wcale nie głosują na populistów, bo to dka nich za duży wysiłek.
Cytat:2. Akt głosowania mógłby być czynnością maksymalnie skomplikowaną, trudną i wymagającą intelektualnie. Wtedy głosy najgłupszych rozłożą się losowo, a o wynikach będą decydować ci, należący do górnych decyli. Swego czasu taki system wypróbowano w USA, gdzie Al Gore miał więcej zwolenników niż George Bush, ale za to głupszych, nie potrafiących prawidłowo wypełnić karty do głosowania.
To wydaje mi się rozsądniejsze, ale jakie konkretne rozwiązanie pilaster by sobie wyobrażał? Jaki sposób głosowania uniemożliwiłby świadome głosowanie niezbyt lotnie myślącemu, ale za to partyjnie zdyscyplinowanemu wyborcy, który będzie ściśle trzymał się otrzymanej od guru instrukcji, jaki znaczek w jakim miejscu postawić?
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): To wydaje mi się rozsądniejsze, ale jakie konkretne rozwiązanie pilaster by sobie wyobrażał? Jaki sposób głosowania uniemożliwiłby świadome głosowanie niezbyt lotnie myślącemu, ale za to partyjnie zdyscyplinowanemu wyborcy, który będzie ściśle trzymał się otrzymanej od guru instrukcji, jaki znaczek w jakim miejscu postawić?


To akurat dość proste. Przykładowo w każdych wyborach nieco inny sposób zaznaczania głosu ważnego. O tym jaki to jest sposób wyborca dowiaduje się z instrukcji dołączonej do karty. Lub cokolwiek w tym stylu co wymagałoby przeczytania ze zrozumieniem powiedzmy pół strony formatu A4. Problem w tym, że sposób głosowania musiałby być tajemnicą do zakończenia wyborów. Chociaż i bez tego nawet z uwzględnieniem kampanii ze strony partii politycznych cokolwiek wykraczającego poza rutynę wyeliminowało by tych najgłupszych bo tak czy siak instrukcję należy zrozumieć.


Jest też inna metoda. Prawo do głosowania nie nabywane z automatu ale po zdaniu egzaminu z podstaw działania państwa i gospodarki.  Proste zadania w stylu wpłacasz na  lokatę 1000 złotych, oprocentowanie roczne lokaty to 5% podatek od odsetek 10% ile zarobisz po 6 miesiącach.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Cytat:Jest też inna metoda. Prawo do głosowania nie nabywane z automatu ale po zdaniu egzaminu z podstaw działania państwa i gospodarki. Proste zadania w stylu wpłacasz na lokatę 1000 złotych, oprocentowanie roczne lokaty to 5% podatek od odsetek 10% ile zarobisz po 6 miesiącach.

Takie coś to lepiej stosować na kandydatach, nie wyborcach.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): To akurat dość proste. Przykładowo w każdych wyborach nieco inny sposób zaznaczania głosu ważnego. O tym jaki to jest sposób wyborca dowiaduje się z instrukcji dołączonej do karty. Lub cokolwiek w tym stylu co wymagałoby przeczytania ze zrozumieniem powiedzmy pół strony formatu A4. Problem w tym, że sposób głosowania musiałby być tajemnicą do zakończenia wyborów. Chociaż i bez tego nawet z uwzględnieniem kampanii ze strony partii politycznych cokolwiek wykraczającego poza rutynę wyeliminowało by tych najgłupszych bo tak czy siak instrukcję należy zrozumieć.
Ale to już w Polsce przerabialiśmy w wyborach samorządowych, gdzie zamiast karty były książeczki i najgłupsza część ludności głosowała na spis treści. Potem PiS płakał, że jak można było ich biednych wyborców tak oszukać.
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a):
pilaster napisał(a): 1. Wprowadzenie opłaty za oddanie głosu w wyborach. Najlepiej w wysokości ceny flaszki najtańszego alkoholu (w Polsce jakieś 10 zł), tak aby nawet biednych było stać, ale żeby mieli też alternatywę - głosuję albo mogę sobie kupić wino marki wino.
Ależ przecież czas - to pieniądz. Zdobycie jakichkolwiek pieniędzy wiąże się z jakimś wysiłkiem i tylko dlatego pieniądze są cenne. Udanie się na głosowanie również jest związane z wysiłkiem, który dałoby się nawet przeliczyć na pieniądze.

Jednak cena czasu jest inna - wysoka dla kogoś z wyżyn społecznych, osoby zdolnej pracowitej i oszczędnej, a inna - niska dla meneli, którzy na wybory mogą chadzać choćby z nudów. Dla tych pierwszych butelka bełtu jako alternatywa dla głosowania nie jest pociągająca, dla tych drugich, wręcz przeciwnie.



Cytat:
Cytat:2. Akt głosowania mógłby być czynnością maksymalnie skomplikowaną, trudną i wymagającą intelektualnie. Wtedy głosy najgłupszych rozłożą się losowo, a o wynikach będą decydować ci, należący do górnych decyli. Swego czasu taki system wypróbowano w USA, gdzie Al Gore miał więcej zwolenników niż George Bush, ale za to głupszych, nie potrafiących prawidłowo wypełnić karty do głosowania.
To wydaje mi się rozsądniejsze, ale jakie konkretne rozwiązanie pilaster by sobie wyobrażał? 


Jak napisał Dziad -  oddanie głosu ważnego wymagałoby uważnego przestudiowania instrukcji w ilości ok. 3-4 tys znaków. Powinno wystarczyć. I nie ma potrzeby zmieniania sposobu z wyborów na wybory.


Cytat:Jaki sposób głosowania uniemożliwiłby świadome głosowanie niezbyt lotnie myślącemu, ale za to partyjnie zdyscyplinowanemu wyborcy, który będzie ściśle trzymał się otrzymanej od guru instrukcji, jaki znaczek w jakim miejscu postawić?

Po pierwsze - zrozumienie instrukcji od partii wcale nie będzie dużo łatwiejsze niż zrozumienie instrukcji od komisji wyborczej. Po drugie takich zdeterminowanych i oddanych wyborców, wbrew powierzchownemu mniemaniu, nie jest wcale tak dużo. 

Egzaminy proponowane przez Dziada to niepotrzebna i potencjalnie podatna na manipulacje, komplikacja. Egzaminem powinien być sam akt głosowania.  Cwaniak
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
Jak przypuszczam, osoby postulujące ograniczenia/ utrudnienia czynnego prawa wyborczego uważają, że oczywiście same bez problemu na głosowanie się załapią.
Brawa dla elity.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
Skoro nawet 3/4 Polaków ma duże problemy z czytaniem ze zrozumieniem to poprzeczka elitarności postawiona jest dość nisko.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Ja widziałbym to w następujący sposób:
1. Każdy obywatel państwa po osiągnięciu określonego ustawą wieku otrzymuje prawo głosu, które ma postać posiadającego indywidualny numer dokumentu
2. Dokument taki, podobnie jak akcje, podlega swobodnemu obrotowi na giełdzie na czysto komercyjnych zasadach i w związku z tym może być wedle uznania nabywany lub zbywany przez podmioty, które mogą z praw wyborczych korzystać tj. przez posiadające obywatelstwo takiego kraju osoby fizyczne.
3. W dniu głosowania obywatel rejestruje i wykonuje posiadane prawa głosu.
System taki pozwalałby na zwiększenie siły głosu osób faktycznie zainteresowanych wpływaniem na politykę państwa umożliwiając jednocześnie osobom niezainteresowanym wyborami (w Polsce jest to niemal połowa osób uprawnionych do głosowania) na spieniężenie prawa z którego i tak nie zamierzają korzystać. A wszystko likwidacji powszechności prawa wyborczego i tworzenia cenzusów (np. cenzus wykształcenia), które faworyzowałyby takie czy inne grupy społeczne.
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Odpowiedz
Dwa Litry Wody napisał(a): Ja widziałbym to w następujący sposób:
1. Każdy obywatel państwa po osiągnięciu określonego ustawą wieku otrzymuje prawo głosu, które ma postać posiadającego indywidualny numer dokumentu
2. Dokument taki, podobnie jak akcje, podlega swobodnemu obrotowi na giełdzie na czysto komercyjnych zasadach i w związku z tym może być wedle uznania nabywany lub zbywany przez podmioty, które mogą z praw wyborczych korzystać tj. przez posiadające obywatelstwo takiego kraju osoby fizyczne.
3. W dniu głosowania obywatel rejestruje i wykonuje posiadane prawa głosu.
System taki pozwalałby na zwiększenie siły głosu osób faktycznie zainteresowanych wpływaniem na politykę państwa umożliwiając jednocześnie osobom niezainteresowanym wyborami (w Polsce jest to niemal połowa osób uprawnionych do głosowania) na spieniężenie prawa z którego i tak nie zamierzają korzystać. A wszystko likwidacji powszechności prawa wyborczego i tworzenia cenzusów (np. cenzus wykształcenia), które faworyzowałyby takie czy inne grupy społeczne.

Znaczy, postulujesz legalizację kupowania głosów, tylko nie jednorazowo, ale ryczałtem. Doprawdy nie wiadomo, czemu nikt na tak proste rozwiązanie nie wpadł. Pewnie z tego samego powodu, z ktorego lekarze uparcie odmawiają terapii przez wlewy litrów roztworu witaminy C.

DziadBorowy napisał(a): Skoro nawet 3/4 Polaków ma duże problemy z czytaniem ze zrozumieniem to poprzeczka elitarności postawiona jest dość nisko.

Ja na przykład często mam problemy z czytaniem ze zrozumieniem bełkotu. Czy to będzie korpobełkot, czy bełkot postmodernistyczny, czy bełkot neokatechumenalny. Wystarczy sformułować "test" przy użyciu bełkotu, a będziemy mieli pewność, że zaliczą go tylko członkowie właściwej sekty. Oni wprawdzie też nie rozumieją, ale znają na pamięć.

pilaster napisał(a): Jednak cena czasu jest inna - wysoka dla kogoś z wyżyn społecznych, osoby zdolnej pracowitej i oszczędnej, a inna - niska dla meneli, którzy na wybory mogą chadzać choćby z nudów. Dla tych pierwszych butelka bełtu jako alternatywa dla głosowania nie jest pociągająca, dla tych drugich, wręcz przeciwnie.
Ale dla meneli jest taka sama, co dla niewykształconego niemenela utrzymującego ciężko chorą matkę, a dla kogoś z wyżyn społecznych, osoby zdolnej pracowitej i oszczędnej taka sama, co dla synka tej osoby żyjącego z tego, że jest synkiem. Nie wiem więc, czemu akurat takie kategorie pilaster chciałby połączyć. Tymczasem właśnie sam wysiłek polezienia na wybory jest porównywalny. Biedny może poświęcić ten czas na zarobienie 10 zł albo na wydanie 10 zł. Bogaty może ten czas poświęcić na zarobienie 1000 zł albo na wydanie 1000 zł. Tymczasem gdyby wprowadzić cenę stałą, choćby 10 zł (ale to 10 zł chyba w konstytucji musiałoby być wpisane, bo nie wiem, co by powstrzymało władze przed podwyższaniem tego haraczu tak jak każdego innego), to biedny ma wybór: wybory albo musztarda, a bogaty ma... no w sumie dla niego to jak dla biednego grosik. Czemu to wolnosciowiec pilaster pragnie aby biedni dawali na państwo większą część swych dochodów, niż bogaci? Dla ich dobra zapewne?


Cytat:Jak napisał Dziad -  oddanie głosu ważnego wymagałoby uważnego przestudiowania instrukcji w ilości ok. 3-4 tys znaków. Powinno wystarczyć. I nie ma potrzeby zmieniania sposobu z wyborów na wybory.

Po pierwsze - zrozumienie instrukcji od partii wcale nie będzie dużo łatwiejsze niż zrozumienie instrukcji od komisji wyborczej. Po drugie takich zdeterminowanych i oddanych wyborców, wbrew powierzchownemu mniemaniu, nie jest wcale tak dużo. 

Egzaminy proponowane przez Dziada to niepotrzebna i potencjalnie podatna na manipulacje, komplikacja. Egzaminem powinien być sam akt głosowania.  Cwaniak

Jeśli rzeczywiście eliminacja ludzi głosujących na spis treści może zmienić wynik wyborów, to jestem za - na gorsze raczej nie zmieni. Ale chciałbym zobaczyć jakieś dowody na to, że ludzie głosujący na spis treści ORAZ niebędący przy tym zdyscyplinowanymi sekciarzami rzeczywiście wybierają tę czy inną partię częściej, niż ludzie ogólnie piśmienni.
Odpowiedz
jak to mówią koń zawinił a kozę powiesili.

Nagrody dla poprzedniego reżimu Beaty Szydło mogły się okazać czynnikiem rozpoczynającym dekompozycje poparcia dla PiS. Skąd to się wszystko wzięło? Sam pomysł jawi się jako słaby, wiadomo, że sprawa wyjdzie i się zrobi chryja. Pani premier Beata Szydło dała się w to wkręcić. Potem się zaangażowała w obronę tych nagród. Zacznijmy jednak od tego, że decyzja Kaczora o wylaniu premier Beaty Szydło nie ma uzasadnienia sensownego i sama pani premier nie chciała się na to zgodzić. Cała intryga wygląda na zatopienie premier Beaty Szydło, co się udało.

Potem był ten cyrk z oddawaniem, że Kaczor nie wiedział, itp. Tak pani rzeczniczka Mazurek oświadczyła. Platforma wyszła tu z tymi plandekami czy planszami. Kaczor wyszedł do przodu z planem obcięcia wypłat dla posłów, samorządowców i rządu o 20%. I tu pojechał po bandzie bo mu się ekipa może pobuntować.
Naszym celem jest LINIA. Bojowa linia!
Odpowiedz
Smok Eustachy napisał(a): Pani premier Beata Szydło dała się w to wkręcić.

A kto ją wkręcał tak skutecznie, że sama sobie dała nagrodę?
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
ZaKotem
Cytat:Znaczy, postulujesz legalizację kupowania głosów, tylko nie jednorazowo, ale ryczałtem.
Po pierwsze – nie głosów, a praw wyborczych.
Po drugie – nie ryczałtem, a po kursie dnia.
Po trzecie – nie pokątnie, a w oparciu o jawne transakcje gdzie zawsze dokładnie wiadomo kto, komu, kiedy, ile i za ile sprzedał.
Cytat:Doprawdy nie wiadomo, czemu nikt na tak proste rozwiązanie nie wpadł.
Jak to nikt nie wpadł? A giełdy papierów wartościowych? A spółki akcyjne?
Cytat:Pewnie z tego samego powodu, z ktorego lekarze uparcie odmawiają terapii przez wlewy litrów roztworu witaminy C.
Być może.  Jednak  łatwiej byłoby mi się odnieść do zarzutów, gdybyś zechciał je skonkretyzować.
 
Smok Eustachy
Cytat:Zacznijmy jednak od tego, że decyzja Kaczora o wylaniu premier Beaty Szydło nie ma uzasadnienia sensownego i sama pani premier nie chciała się na to zgodzić.
Czemu nie ma? Z perspektywy Kaczora uzasadnienie jest i to jak najbardziej racjonalne. Wywalając Szydło odebrał jej samodzielność zanim spróbowała po nią sięgnąć, a wkręcając w obronę kasy pozbawił reszty sympatii suwerena. Teraz premier Beata Szydło jest osobą, z której Kaczor może w dowolnym momencie i bez żadnych wielkich strat zrobić kozła ofiarnego, którego zarżnie na takim politycznym ołtarzu, jakiego będzie mu akurat potrzeba. Ty się nie zdziw jak w ramach polsko-brukselskiego pojednania Kaczor postawi Szydłową przed Trybunał Stanu. Swoją drogą, chciałbym wtedy zobaczyć miny KODziarzy Duży uśmiech
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Odpowiedz
Żarłak napisał(a):
Smok Eustachy napisał(a): Pani premier Beata Szydło dała się w to wkręcić.

A kto ją wkręcał tak skutecznie, że sama sobie dała nagrodę?

Nosz kufnia Kaczor.
Naszym celem jest LINIA. Bojowa linia!
Odpowiedz
Cytat:Jak przypuszczam, osoby postulujące ograniczenia/ utrudnienia czynnego prawa wyborczego uważają, że oczywiście same bez problemu na głosowanie się załapią.

A ja przypuszczam, że wątpię. Ja np uważam że prawo wyborcze należy mocno ograniczyć, a prawie wszystkie sposoby które które uważam za dobre i pożyteczne (np znaczne podniesienie cenzusu wiekowego, do 30 powiedzmy) by mnie wykluczały.
Odpowiedz
Ten akurat nie wykluczałby cię zasadniczo, po prostu musiałbyś trochę dłużej poczekać. Tak jak teraz czeka się do osiemnastu lat.


Jako egalitarystka (w miarę) wierząca w wolność, równość i odrobinę braterstwa (siostrzeństwa) nie mam ciągot do wykluczania nikogo, patrzenia z góry, oceniania człowieczeństwa czy obywatelstwa danej osoby na podstawie majątku, szeroko rozumianego dorobku, wykształcenia itd. Ci z powyższych wypowiadających się, którzy szafowali słowem menel, powinni być moim zdaniem nieco ostrożniejsi - człowiek (raczej) nie wie, gdzie skończy, życie bywa zaskakujące, a historie niektórych owych meneli jeszcze bardziej.
Jak już napisałam, nie mam ochoty niczyjego czynnego prawa wyborczego ograniczać, gdybym natomiast ochotę miała, wybrałabym zupełnie inny czynnik: malkontenctwo. Gdybym chciała ograniczyć prawo wyborcze, to ze względu na procent narzekania w ogólnych wypowiedziach. Żołądek mi się czasem przewraca, jak czytam/ słucham, jak jest źle - źli politycy, zła praca (osobom narzekającym na ciężką pracę wydaje się, że gros ludzi dostaje pieniądze za nic, a tylko oni naprawdę pracują?), złe prawo, wszystko złe, meneli menelowaci, itd.
Wykluczam z tego wykluczenia osoby przeżywające aktualnie prywatne tragedie życiowe, bo to inna sprawa - trudno wtedy być optymistą. Ale jeśli u kogoś głownie czytam/ słucham narzekanie, to sobie myślę: weź coś zrób chłopie/kobieto ze sobą, zamiast narzekać. Jeśli ktoś nie umie pozytywnego, w miarę szczęśliwego życia ułożyć sobie, dlaczego miałby głosować/ układać go innym?
Ale - jak napisałam - nie chcę nikogo wykluczać. Niech więc narzekacze sobie narzekają i głosują.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
Smok Eustachy napisał(a):
Żarłak napisał(a):
Smok Eustachy napisał(a): Pani premier Beata Szydło dała się w to wkręcić.

A kto ją wkręcał tak skutecznie, że sama sobie dała nagrodę?

Nosz kufnia Kaczor.

Przecież powiedział, że nie wiedział o nagrodach.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości