Vanat napisał(a): Ale co z naszymi adwersarzami? Może Matsuka i Maciej1 nie są trolami, ani kolesiami o dziwacznym hobby, ale ludźmi, dla których płaska Ziemia to kluczowy dowód na istnienie Boga, życia po śmierci i potwierdzenie słuszności dramatycznych wyborów życiowych? Może gdy uda nam się ich przekonać, że Ziemia płaska być nie może, utracą sens i radość życia? Być może załamią się, popadną w głęboką metafizyczną depresję? Może targną się na życie?Ja jestem jeszcze w tym wątku bo ciekawi mnie co siedzi w ich głowach. Gdybym miał taką możliwość, to uwierzcie bądź nie ale wsadził bym Matsukę i Macieja siłą na krzesło i badał wariografem czy w to wierzą.
|
Wątek zbiorczy o kształcie Ziemi
|
|
20.04.2019, 10:53
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20.04.2019, 10:54 przez ARHIZ.
Powód edycji: Autokorekta
)
Liczba postów: 520
Liczba wątków: 8 Dołączył: 07.2013 Reputacja: 25 Płeć: nie wybrano Wyznanie: Śiwaizm Advatya [hinduizm]
Kojarzy mi się to trochę z kreacjonistami, którzy pod płaszczykiem naukowych rozważań po prostu bronią swojej wizji Boga, który nie mógłby istnieć np. w przypadku ewolucji.
ॐ नमः शिवाय
"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction: http://wachlarzemoaloes.blogspot.com
20.04.2019, 13:37
Liczba postów: 4,639
Liczba wątków: 9 Dołączył: 11.2017 Reputacja: 436 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Agnostyk siódmej gęstości ARHIZ napisał(a): Kojarzy mi się to trochę z kreacjonistami, którzy pod płaszczykiem naukowych rozważań po prostu bronią swojej wizji Boga, który nie mógłby istnieć np. w przypadku ewolucji.No i słusznie. Tu mamy ewidentną religijną motywację.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
20.04.2019, 14:10
Liczba postów: 21,707
Liczba wątków: 218 Dołączył: 11.2010 Reputacja: 975 Płeć: mężczyzna Wyznanie: ate 7 stopnia
Straszne musi być życie w przekonaniu, że cały świat to spisek, projekcja i ściema.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
20.04.2019, 14:12
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20.04.2019, 14:14 przez ARHIZ.
Powód edycji: Sofeicz
)
Liczba postów: 520
Liczba wątków: 8 Dołączył: 07.2013 Reputacja: 25 Płeć: nie wybrano Wyznanie: Śiwaizm Advatya [hinduizm]
Ignoranci. Przecież to jasne, że świat to wyspa zawieszona na oceanie śmietany, na środku zaś jest berylowa piramida. I przez to w dzień niebo jest niebieskie, bo mamy od niej poblask, kiedy odbija słońce. (Biorąc pod poziom wiedzy ludzi sprzed tych 5000 lat nie brzmi to aż tak źle)
![]() Sofeicz napisał(a): Straszne musi być życie w przekonaniu, że cały świat to spisek, projekcja i ściema.To mi się właśnie kojarzy z zaburzeniami na tyle nerwowym.
ॐ नमः शिवाय
"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction: http://wachlarzemoaloes.blogspot.com
23.04.2019, 21:55
Ja nie wierzę, że oni w to wierzą.
Zostawię tu nagranie, myślę, że się nadaje, a jest bardzo fajne. Tłumaczy optyczne zjawiska fizyczne, a potem tłumaczy jak są one symulowane przy użyciu komputerów, po odwzorowaniu ich w języku cyfrowym. The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy “What warrior is it?” “A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.” . Vanat napisał(a): powiedzmy sobie wprost: gdyby nagle okazało się że Ziemia jest płaska, nikt z nas - kuloziemców - nie załamałby się psychicznie. Raczej poczulibyśmy ekscytację, że dotychczasowe obserwacje można wyjaśnić jakimiś nowymi zjawiskami, że świat jest jeszcze ciekawszy niż dotąd sądziliśmy...Nic podobnego . Ateista, czyli bezbożnik poczułby rozpacz. Istnienie sklepienia nieba, czy płaskość ziemi to fizyczne dowody na istnienie Boga i na prawdziwość Biblii. A prawdziwość Biblii to ogromny ból dla bezbożnika. Jeśli jest Bóg i prawdą jest wszystko co powiedział, to przeogromna boleść dla ateisty. Zawala się w takiej sytuacji cała misterna (a bezbożna, czyli bez Boga) konstrukcja myślowa, wszelkie wyobrażenia o świecie, cały bezbożny światopogląd. Cierpienie i szok przeogromny dla bezbożnika. Tym bardziej, że wtedy trzeba zmienić swe życie. Bo jeśli słowa Boga prawdziwe, to prawdziwe i piekło. Już nie można mieć bezkarnie "drugiej" żony...itp, itd. patrz inne ludzkie upodobania za które ląduje się w piekle. Ateista broni więc swego urojenia, swej magicznej kuli, którą wyprano mu rozum. Bo to całe jego życie, wszystko czym oddycha. Cytat:ludźmi, dla których płaska Ziemia to kluczowy dowód na istnienie Boga, życia po śmierci i potwierdzenie słuszności dramatycznych wyborów życiowych?Od zawsze, tj odkąd rozumnie uświadamiam sobie swoje istnienie wierzyłem w istnienie Boga. A do 50 roku życia wierzyłem też w "kulistość ziemi". (W "kulistość"- zgodnie z tym jak wyprano mi rozum.) Więc Twoje psychologiczne zgadywanki są nietrafione podobnie jak błędna jest większość Twoich zgadywanek które tutaj zaprezentowałeś, także i tych dotyczących kształtu ziemi i innych kwestii fizycznych. Owszem teraz dziwię się samemu sobie że mogłem wierzyć jednocześnie w Boga i w "kulę ziemską", bo na przykład Biblia jasno mówi o sklepieniu nieba i filarach ziemi, które to rzeczy do "kuli ziemskiej" nie bardzo pasują. Ale tak wierzyłem. Jak widać głupota w wierze jest możliwa, wielu ludzi wierzy podobnie, w podobnej głupocie (wierząc jednocześnie w prawdziwość Biblii i rzeczy z Biblią niezgodnych). Ale pomyliłeś się. Odkrycie tego, że ziemia nie jest taką kulką jak ją malują nie było dla mnie warunkiem i przyczyną mej wiary w Boga. Bo od zawsze wierzyłem, nawet gdy miałem rozum wyprany tą kulką. Ale oczywiście to odkrycie nie zaszkodziło mej wierze, lecz wręcz przeciwnie jeszcze bardziej ją umocniło. Bo fakt, że wszystko na świecie jest dokładnie i dosłownie tak jak Bóg objawił w Biblii już kilka tysięcy lat temu wzmacnia wiarę i zwiększa szacunek do Biblii i pewność tego, że Biblia to dzieło Boga, a nie ludzi. Cytat:Czy gdyby któryś z naszych adwersarzy, dzięki naszym edukacyjnym wysiłkom, zrozumiał, że Ziemia płaska być nie możeO czym Ty mówisz? Weźże Ty idź po rozum do głowy. Jakie "edukacyjne wysiłki"? Przecież Ty żadnej nowości mi tutaj nie napisałeś. Nie napisałeś niczego czego bym wcześniej nie wiedział. Tym co napisałeś już wcześniej mnie " wyedukowano", to znaczy wyprano mi rozum. Podobnie jak i Tobie. Że Ty z letargu i zaćmienia się nie wybudziłeś to nie moja wina. Ale nie nazywaj błędów i kłamstw, którymi wyprano Ci rozum jakimś argumentem. Powielasz bowiem głupoty, którymi Cię omamiono, nic nowego ani ważnego nie piszesz. Nie udowodniłeś też tego , że ziemia płaską być nie może. Jedynie powtarzasz swoje niedorzeczne urojenia. Ziemowit napisał(a):Ty tutaj robisz za chrześcijanina. Cóż za chrześcijańskie podejście. Najbardziej ciekawi Cię co ja myślę? A świat Cię nie ciekawi? Fakty Cię nie interesują? To co Ci pokazano nie intryguje Cię?Vanat napisał(a): Ale co z naszymi adwersarzami? Może Matsuka i Maciej1 nie są trolami, ani kolesiami o dziwacznym hobby, ale ludźmi, dla których płaska Ziemia to kluczowy dowód na istnienie Boga, życia po śmierci i potwierdzenie słuszności dramatycznych wyborów życiowych? Może gdy uda nam się ich przekonać, że Ziemia płaska być nie może, utracą sens i radość życia? Być może załamią się, popadną w głęboką metafizyczną depresję? Może targną się na życie?Ja jestem jeszcze w tym wątku bo ciekawi mnie co siedzi w ich głowach. Gdybym miał taką możliwość, to uwierzcie bądź nie ale wsadził bym Matsukę i Macieja siłą na krzesło i badał wariografem czy w to wierzą. Ja jednak jestem inny niż Ty, wydaje mi się że normalniejszy. Owszem, mnie też intryguje jak to jest że człowiek ignoruje fakty i wyrzeka się logicznego myślenia (globalista skonfrontowany z faktami na temat geometrii powierzchni ziemi), ale ja jako katolik wierzący w Boga nie posunąłbym się do sadzania kogoś na krześle i badania go siłą. Jeśli kto chce spać i wierzyć w hipnotyczne sny ("kulka ziemska" ,współczesna kosmologia) to niech śpi. I tak będzie kiedyś wybudzony i będzie w szoku. Ale jeśli nie chce rozumnie i na spokojnie się wybudzić tylko woli zawiesić rozum i spać, by śnić swoje chore sny, to jego sprawa. Niech potem nie ma pretensji do ludzi mu życzliwych, że przebudzenie boli i przeraża. Niech potem ma pretensje tylko do siebie i swej głupoty.
26.04.2019, 22:53
Maciej1 napisał(a): Nic podobnego . Ateista, czyli bezbożnik poczułby rozpacz. Istnienie sklepienia nieba, czy płaskość ziemi to fizyczne dowody na istnienie Boga i na prawdziwość Biblii. A prawdziwość Biblii to ogromny ból dla bezbożnika. Przestań wypisywać bzdury. Nikt nie neguje prawdziwości Biblii. Księga jest kanonem światowej kultury i nikomu nie przychodzi do głowy, tylko takim jak ty Maciejom, aby jej istnienie negować. I tak samo jak nie neguje tego, że ona istnieje, tak samo nie czarna rozpacz nie ogarnęłaby mnie, gdyby planeta miała inny kształt, a objawiłby to Duch Święty AD 2100. Przeciwnie, ucieszyłbym się, a wszystkie religie straciłyby wtedy rację bytu. The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy “What warrior is it?” “A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.” .
26.04.2019, 23:37
Liczba postów: 4,639
Liczba wątków: 9 Dołączył: 11.2017 Reputacja: 436 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Agnostyk siódmej gęstości Żarłak napisał(a): Ateista, czyli bezbożnik poczułby rozpacz. Istnienie sklepienia nieba, czy płaskość ziemi to fizyczne dowody na istnienie Boga i na prawdziwość Biblii.Ateista czyli bezbożnik poczułby cholerne rozczarowanie. Bo stwórca, którego stać raptem na płaską ziemię jest po prostu durniem.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
27.04.2019, 00:23
Liczba postów: 3,965
Liczba wątków: 176 Dołączył: 05.2006 Reputacja: 207 Płeć: mężczyzna Wyznanie: ateista Maciej1 napisał(a): A świat Cię nie ciekawi? Fakty Cię nie interesują? To co Ci pokazano nie intryguje Cię? Maciej1 napisał(a): Owszem, mnie też intryguje jak to jest że człowiek ignoruje fakty i wyrzeka się logicznego myślenia (globalista skonfrontowany z faktami na temat geometrii powierzchni ziemi),Oj, Macieju, Macieju. Zastanówmy się, kto ignoruje fakty. Nie chcę się wypowiadać za innych, więc weźmy za przykład mnie i Ciebie. Czy ignoruję fakty ja - nie przecząc nigdy autentyczności Twoich zdjęć i podejmując się ich ilościowej analizy i porównania z przewidywaniami rozważanych tu modeli? Czy może Ty - lekceważąc wszystkie zdjęcia, które nie są Twojego autorstwa, a które jawnie przeczą możliwości, by Ziemia była płaska? Zbywając wszystkie zdjęcia z kosmosu, zarzucając im bezpodstawnie fałszerstwo? Zbywając fakt, że sam możesz napstrykać stacji kosmicznej ile chcesz fotek i wciąż twierdząc, że czegoś takiego nie ma? Kompletnie ignorując wszelkie zjawiska niebieskie, czy nawet naziemne, takie jak pływy? Ignorując mapy świata, znowu zbywając bezpodstawnymi zarzutami, tym razem nawiązując do masonerii? Ja ignoruję fakty, czy Ty? ![]() "Tylko dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i ludzka głupota. Co do Wszechświata nie jestem pewien" - Albert Einstein
27.04.2019, 02:26
Fizyk napisał(a): Czy może Ty - lekceważąc wszystkie zdjęcia, które nie są Twojego autorstwa, a które jawnie przeczą możliwości, by Ziemia była płaska? Żadne zdjęcie nie może czemuś "jawnie przeczyć". [Z następującym zastrzeżeniem: poza zaprzeczaniem samemu sobie. To znaczy, gdy zdjęcie zawiera wewnętrzne sprzeczności lub sprzeczności z oczywistymi faktami to wtedy takie zdjęcie przeczy samo sobie, samo się dyskredytuje, samo się demaskuje jako fałszywka. Przykład: wiele ze zdjęć z tzw. "lądowania człowieka na księżycu"] . Bo: na zdjęciu (filmie) można już dzisiaj wszystko pokazać. Techniki wizualizacyjne osiągnęły taki poziom, że dowolną rzecz można dziś na zdjęciu, czy w filmie pokazać. Choćby "film z kosmosu" (patrz np. "Gravity"), czy "z teleskopu Hubble'a", czy "przekaz na żywo z ISS". Moc obliczeniowa komputerów jest już tak duża, że każdy taki "przekaz" można spreparować na filmie. Zatem: zdjęcie nie może dziś być dowodem na cokolwiek (pomijając sytuacje szczególne i wyjątkowe, jak na przykład ta sytuacja że zdjęcie może się samo-demaskować jako fałszywka. I wtedy jest dowodem fałszerstwa.) Wy więc plączecie i mylicie rzeczy. Mieszacie "zdjęcie" (coś pokazujące) z faktem. Moje zdjęcia nie dlatego mają znaczenie i wagę, że pokazują obrazki niemożliwe na "ziemi-kuli o promieniu ok. 6371-6378 km", ale dlatego, że pokazują fakty. Rzeczy, które każdy chętny może sprawdzić samemu i z łatwością. Zdjęcia moje mają więc ciężką wagę nie dlatego, że są zdjęciami, ale dlatego że są dokumentacją faktów z rzeczywistości. Faktów łatwo sprawdzalnych i powtarzalnych. To więc nie moje zdjęcia mają wagę, ale fakty do których te zdjęcia się odnoszą, a które każdy może bardzo łatwo sprawdzić samemu. Cytat:Zbywając wszystkie zdjęcia z kosmosu, zarzucając im bezpodstawnie fałszerstwo? Nie "bezpodstawnie". Tylko w sposób uzasadniony. Po pierwsze fakty przeczą "kulistości ziemi". Patrz obserwacje geodezyjne powierzchni ziemi. Obserwacje, których przykłady dokumentują moje zdjęcia, obserwacje które każdy może sprawdzić i powtórzyć. Zachęcam do powtarzania. W dowolnym rejonie ziemi, ale także i w tych miejscach, które są na moich zdjęciach. Po drugie: wiele ze zdjęć "kosmicznych" się samo-zdemaskowało jako fałszywki. Np. wiele ze zdjęć pokazywanych przez NASA jako te z "lądowania człowieka na księżycu". Jeśli agenda ko(s)miczna posługuje się fałszywymi zdjęciami, to nie ma najmniejszego powodu, by opowieści takiej agendy traktować bezwarunkowo jako "fakty". Cytat:Zbywając fakt, że sam możesz napstrykać stacji kosmicznej ile chcesz fotek Brednie. Wcale nie jest to "takie łatwe". Cytat:i wciąż twierdząc, że czegoś takiego nie ma? Tłumaczyłem już kwestię "ISS". Czyli to, że jest to najpewniej sam tylko obraz, że NASA opanowała najpewniej technikę projekcji obrazów na niebie (prawdopodobnie wykorzystując do tego także sklepienie nieba, jako coś w rodzaju "wygodnego pomocnika" oraz (ewentualnie) ekranu). To, że coś mogę sfotografować (o ile mogę? bowiem osobiście sam ISS nie sfotografowałem i osobiście nie znam nikogo kto by samemu sfotografował) wcale jeszcze nie oznacza, że to coś istnieje w takiej postaci jak wygląda na zdjęciu i jak o tym opowiadają. Pokazywałem np. filmiki z obiektami holograficznymi (głównie "holograficzny zwierzyniec"). Każde takie "zwierzątko" mogę sobie "pstryknąć", a potem popatrzeć na zdjęcie. I jednocześnie każde takie sfotografowane zwierzątko nie istnieje jako realny obiekt materialny. Podobnie jest ze zwierzątkiem zwanym ISS, które od czasu do czasu oszuści wyświetlają (o ile to prawda, bo sam nigdy nie widziałem) na niebie, nawołując przy tym do tego by "fotografować". Bo- jak ktoś sobie pstryknie fotke ISS- to spróbuj go potem przekonać, że tego wcale nie ma! No spróbuj! Większość ludzi to durnie. Myślą, że "wszystko złoto co się świeci", że jeśli coś widać, to to coś "musi być z automatu czymś więcej, niż światłem". Np. większość nie jest zdolna nawet tylko do pomyślenia tego, że tzw. "ciała niebieskie" wcale nie musza być "ciałami", lecz mogą być tylko światłami na niebie. Większości taka teza nie pomieści się w rozumie, mimo tego że nie istnieje żaden dowód choćby na cielesność księżyca, nie mówiąc o słońcu, czy gwiazdach. Większość ludzi (także naukowców!) nie myśli dokładnie. Większośc (także naukowców) nie myśli w ogóle, lecz popełnia najprostsze błędy w myśleniu. Cytat:Kompletnie ignorując wszelkie zjawiska niebieskie, Tak ? Co Ty nie powiesz? Pokaż mi jedno zjawisko na niebie, które ja "zignorowałem". Skoro "wszelkie ignoruję", to nie będziesz miał problemu ze wskazaniem jednego, które "zignorowałem". Cytat:czy nawet naziemne, takie jak pływy? No są pływy. I …. ? I co z tego ? Cytat:Ignorując mapy świata, Ja "ignoruję mapy świata" ? To przecież Ty ignorujesz FAKTY, a nie ja "ignoruję mapy". Np. taki fakt ignorujesz: nikt nigdy nie zmierzył (w rzeczywistości, nie "na globusie") rzeczywistych kątów i rzeczywistych odległości np. między Buenos Aires, Toronto i Pekinem. Ponieważ Ty (co całym swoim zachowaniem tu pokazałeś) jesteś tylko teoretykiem, to u Ciebie w rozumie model (np. "globus") zlewa się w jedno z rzeczywistością, rzeczywistym światem i już nie odróżniasz tego co zrobiono "na modelu" (np. "palcem na globusie") od tego czego NIE zrobiono w rzeczywistości (np. nigdy nie zmierzono tych odległości - jw. lub np. nigdy nie zmierzono długości równika). A ponieważ tak Ci się zlewa, to na przykład nie rozumiesz, że mapy można bardzo łatwo naginać (w wielkiej skali). Któż i jak bowiem sprawdzi jaka jest rzeczywista odległość między dwoma kontynentami ? Cytat:Ja ignoruję fakty, czy Ty?Ty. I to najprostsze fakty. Ponadto Ty bierzesz za fakty prawdziwe różne "fakty medialne", czyli opowieści różnych podejrzanych agend żyjących z pieniędzy zabieranych ludziom pod przymusem. Nigdy w historii ludzkości nie brakowało takich agend i takich opowieści. Nie tylko więc ignorujesz proste fakty, ale mieszasz urojenia (fakty medialne) z faktami prawdziwymi. Cytat:Tak ? Co Ty nie powiesz? Pokaż mi jedno zjawisko na niebie, które ja "zignorowałem". Skoro "wszelkie ignoruję", to nie będziesz miał problemu ze wskazaniem jednego, które "zignorowałem". PROSZĘ BARDZO: Zignorowałeś KAŻDE po kolei, jedno po drugim odpowiadając wielokrotnie, kilkadziesiąt razy: "Nieba nie znamy". Jakiejkolwiek próby wyjaśnień zjawisk zachodzących na niebie, ruchów gwiazd czy planet nigdzie nie przeczytałem z Twojej strony. Za to mnóstwo razy pisałeś, że wyciąganie wniosków z wyglądu nieba jest głupstwem. Jeden z wielu Twoich cytatów brzmi tak: Cytat:Teza, że "z nieba możemy wywnioskować kształt ziemi" JEST BREDZENIEM, jest niedorzecznością myślenia. Ponieważ nieba nie znamy. A "poznawanie kształtu powierzchni ze świateł świecących z nieznanego otoczenia tej powierzchni" to niedorzeczność w myśleniu, znak straszliwej nędzy rozumu. i jest ewidentnym oraz rażącym przykładem zignorowania zjawisk zachodzących na niebie, bo otwarcie napisałeś, że cokolwiek widać na niebie i tak jest to bez znaczenia. Skoro po tym co wcześniej twierdziłeś nagle piszesz, że nic nie zignorowałeś to znaczy, że albo pogubiłeś się w swoich kłamstwach albo już dawno przestałeś rozumieć co to znaczy myśleć logicznie. Cytat:No są pływy. I …. ? I co z tego ?"No są pływy. I ....? I co z tego, że pływy są powiązane z ruchem Księżyca na niebie? To nic nie znaczy!" Nie próbujesz się zastanowić i nie podejmujesz próby wyjaśnienia tego zjawiska. Mocny przykład zignorowania faktu. Skoro jednak twierdzisz, że nie ignorujesz to zamieniłeś się z kurą na rozum i obrażasz innych użytkowników forum tak płytką intelektualnie zagrywką jak małe dziecko w piaskownicy, które podpieprzyło grabki innemu dziecku i leci do mamy z grabkami w ręku krzycząc "Ja nic nie zabrałem! To moje grabki!". Macieju1, twoje jak by nie patrzeć pieprzenie jest wręcz rażącym okazaniem elementarnego braku szacunku innym ludziom czytającym to forum i może wreszcie nadszedł czas na to, tak sądzę, alby "uciąć kurze łeb", czyli pokazać Ci gdzie są drzwi jak to zrobili administratorzy na innych forach, głównie astro/foto w których się udzielałeś.
27.04.2019, 08:30
Liczba postów: 3,965
Liczba wątków: 176 Dołączył: 05.2006 Reputacja: 207 Płeć: mężczyzna Wyznanie: ateista Maciej1 napisał(a): z oczywistymi faktamiUwielbiam "oczywiste fakty". Najchętniej ludzie nazywają tak fakty, które oczywiste w ogóle nie są, albo coś, co w ogóle nie jest faktem. Maciej1 napisał(a): takie zdjęcie przeczy samo sobie, samo się dyskredytuje, samo się demaskuje jako fałszywka. Przykład: wiele ze zdjęć z tzw. "lądowania człowieka na księżycu"Ups, znowu ignorowanie faktów, i to w poście o tym, jak faktów nie ignorujesz. Maciej1 napisał(a): Zdjęcia moje mają więc ciężką wagę nie dlatego, że są zdjęciami, ale dlatego że są dokumentacją faktów z rzeczywistości. Faktów łatwo sprawdzalnych i powtarzalnych. To więc nie moje zdjęcia mają wagę, ale fakty do których te zdjęcia się odnoszą, a które każdy może bardzo łatwo sprawdzić samemu.Świetnie. A próbowałeś kiedyś robić zdjęcia/obserwacje nie nad wodą? Wiesz, w miejscach, gdzie gradient temperatury nie zakrzywia światła tak mocno? Jak nie, to spróbuj i daj znać, co wyszło. Bo wiesz, jak Ziemia jest płaska, to ta płaskość powinna się objawiać nie tylko nad zbiornikami wodnymi, prawda? Maciej1 napisał(a): Nie "bezpodstawnie". Tylko w sposób uzasadniony.Obserwacje geodezyjne? Znajdź mi jednego geodetę, który twierdzi, że Ziemia jest płaska. Jednego. Akurat geodeci mają na tyle precyzyjne narzędzia, że kulistość Ziemi łatwo mogą zauważyć nawet na stosunkowo niewielkich odległościach. Żadne pomiary by się im nie sklejały, jakby próbowali ich wyniki dopasowywać na płaskiej powierzchni. Maciej1 napisał(a): Brednie. Wcale nie jest to "takie łatwe".Super łatwe nie jest - ale znaleźć termin przelotu można w internecie, a reszta to już tylko kwestia wprawy. Maciej1 napisał(a): Tłumaczyłem już kwestię "ISS". Czyli to, że jest to najpewniej sam tylko obraz, że NASA opanowała najpewniej technikę projekcji obrazów na niebie (prawdopodobnie wykorzystując do tego także sklepienie nieba, jako coś w rodzaju "wygodnego pomocnika" oraz (ewentualnie) ekranu).Oczywiście. Nikt nie widział nigdy sklepienia nieba, nikt nie widział technologii wyświetlania obrazów na niebie, ale najpewniej to jest właśnie to. Czemu nie pójść dalej? Najpewniej to krasnoludki biegają po sklepieniu trzymając model ISS. Skoro już tak mnożymy fikcyjne byty... Maciej1 napisał(a): Tak ? Co Ty nie powiesz? Pokaż mi jedno zjawisko na niebie, które ja "zignorowałem". Skoro "wszelkie ignoruję", to nie będziesz miał problemu ze wskazaniem jednego, które "zignorowałem".Już Ziemowit na to odpisał, nie mam nic do dodania. Maciej1 napisał(a): No są pływy. I …. ? I co z tego ?Jw. Maciej1 napisał(a): Ja "ignoruję mapy świata" ? To przecież Ty ignorujesz FAKTY, a nie ja "ignoruję mapy". Np. taki fakt ignorujesz: nikt nigdy nie zmierzył (w rzeczywistości, nie "na globusie") rzeczywistych kątów i rzeczywistych odległości np. między Buenos Aires, Toronto i Pekinem.Między tymi trzema miastami pewnie nie. Nie wiem, jak chciałbyś je zmierzyć. Ale odległości i kąty między pewnymi konkretnymi punktami wybrzeża są prawdopodobnie z całkiem sporą dokładnością zmierzone lub do zmierzenia - bo istnieje coś takiego, jak kable transoceaniczne. To, jak są położone, powinno całkiem ładnie wyznaczać odległości i kąty między punktami na lądzie, które łączą. Nie mówiąc o tym, że istnieje coś takiego jak żegluga i transport powietrzny. Ci wszyscy ludzie muszą jakoś nawigować. I oczywiście trafiają do celu dzięki fałszywym mapom, bo każdy wie, że na podstawie fałszywej mapy jest bardzo łatwo gdzieś trafić. No i na koniec - patrz faktyczne pomiary geodezyjne. Zapoznaj się trochę z tym, jak się je robi, jaka jest ich dokładność i czy w ogóle da się je dopasować do płaskiej powierzchni (ups, kolejne fakty, które ignorujesz - przecież się nie zapoznasz, bo po co, łatwiej olać). Maciej1 napisał(a): Ty. I to najprostsze fakty.Jak "wykazał" cały Twój post. Sam nie widzisz, jak bardzo się ośmieszasz każdym zdaniem. ![]() "Tylko dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i ludzka głupota. Co do Wszechświata nie jestem pewien" - Albert Einstein
Macieju1, jeszcze raz:
Nie podejmowanie próby wyjaśnienia zjawisk zachodzących na niebie i nazywanie głupcami tych którzy próbują to robić jest równoznaczne z ignorowaniem. Jest książkowym przykładem ignoranctwa. Te Twoje retoryczne pytania "I …. ? I co z tego?" wobec rożnych zjawisk oraz stwierdzenia "Pokaż mi jedno zjawisko na niebie, które ja zignorowałem" to intelektualne płycizny, bo samym retorycznym pytaniem "I …. ? I co z tego?" już IGNORUJESZ.
27.04.2019, 22:52
Liczba postów: 21,707
Liczba wątków: 218 Dołączył: 11.2010 Reputacja: 975 Płeć: mężczyzna Wyznanie: ate 7 stopnia Fizyk napisał(a):Dlaczego nie?Maciej1 napisał(a): Ja "ignoruję mapy świata" ? To przecież Ty ignorujesz FAKTY, a nie ja "ignoruję mapy". Np. taki fakt ignorujesz: nikt nigdy nie zmierzył (w rzeczywistości, nie "na globusie") rzeczywistych kątów i rzeczywistych odległości np. między Buenos Aires, Toronto i Pekinem.Między tymi trzema miastami pewnie nie. Nie wiem, jak chciałbyś je zmierzyć. Buenos Aires i Toronto leżą na tym samym obszarze objętym precyzyjną, triangulacyjną osnową geodezyjną, oznaczoną odpowiednimi reperami. Więc jak najbardziej można to zmierzyć dokonując scalenia pomiarów pośrednich. Więcej, poprzez Cieśninę Beringa ten obszar jest połączony z całą Euroazją więc i Pekin tu się załapuje. Łatwo by było wykazać błędność tej osnowy losowo weryfikując konkretne triangulacje i wykazując systemowe nieścisłości. Ale jakoś nikt do dziś tego nie dokonał, pomimo że jest to banalnie proste, bo współczesny sprzęt geodezyjny jest niesamowicie zaawansowany i precyzyjny (błąd poniżej milimetra na kilometr).
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
27.04.2019, 23:07
Liczba postów: 3,965
Liczba wątków: 176 Dołączył: 05.2006 Reputacja: 207 Płeć: mężczyzna Wyznanie: ateista
Ano właśnie, tak to jest, jak się ktoś wypowiada o czymś, na czym się nie zna (w tym wypadku: ja o geodezji).
Dzięki za poprawienie mnie! ![]() "Tylko dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i ludzka głupota. Co do Wszechświata nie jestem pewien" - Albert Einstein
Liczba postów: 21,707
Liczba wątków: 218 Dołączył: 11.2010 Reputacja: 975 Płeć: mężczyzna Wyznanie: ate 7 stopnia
No właśnie.
Kuloziemcy mogliby się na tym polu wykazać, bo wszystko jest wyłożone na tacy (to znaczy na Ziemi), a repery (czyli te wszystkie słupki i znaki w postaci metalowych gałek) solidnie wkopane i wmurowane. Nic tylko brać łaty, teodolity i niwelatory, i mierzyć, mierzyć, mierzyć wykazując błędy. Prosto i elegancko. Ale stawiam, że nikt się nie pofatyguje. PS. Dla ciekawych, to jest przykład repera geodezyjnego, można go spotkać na każdej ulicy.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
27.04.2019, 23:55
Liczba postów: 520
Liczba wątków: 8 Dołączył: 07.2013 Reputacja: 25 Płeć: nie wybrano Wyznanie: Śiwaizm Advatya [hinduizm]
Hmm, czyli moja hipoteza z trzymaniem się płaskiej ziemi z powodów religijnych okazała się prawdziwa (wiem, Ameryki nie odkryłem). Pytanie tylko dlaczego akurat to? Przecież skoro kształt ziemi na czegoś dowodzić, równie dobrze może to zrobić ewolucja (jak sprytnie Bóg ją wymyślił) albo pory dnia (w Koranie nazywane cudem).
ॐ नमः शिवाय
"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction: http://wachlarzemoaloes.blogspot.com
28.04.2019, 00:10
Liczba postów: 21,707
Liczba wątków: 218 Dołączył: 11.2010 Reputacja: 975 Płeć: mężczyzna Wyznanie: ate 7 stopnia
Więcej. Kula jest bryłą w swoim rodzaju doskonałą.
Więc dlaczegóżby Bóg w swoim wyrafinowaniu nie wybrałby właśnie tego doskonałego kształtu, jako wyrazu swojej doskonałości?
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
28.04.2019, 01:54
Liczba postów: 4,639
Liczba wątków: 9 Dołączył: 11.2017 Reputacja: 436 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Agnostyk siódmej gęstości
Bo to nie jest jakiś wyrafinowany demiurg, jakiego wprowadzili na scenę greccy filozofowie, tylko kananejskie bóstewko o potencjale intelektualnym lewantyńskiego rolnika wczesnej epoki żelaza. Taki kolejny Marduk czy inny Baal Hadad.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
|
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 28 gości




![[Obrazek: style3,Fizyk.png]](http://www.sloganizer.net/en/style3,Fizyk.png)
![[Obrazek: toprzyny-9.jpg]](https://i.ehoimg.pl/d/mapy/zdjecia/t/to/toprzyny-9.jpg)