14.05.2019, 19:45
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14.05.2019, 19:47 przez Vanat.)
Liczba postów: 886
Liczba wątków: 4
Dołączył: 04.2018
Reputacja:
110
pilaster napisał(a): Cytat:No i gówno. Jeśli to są Twoje źródła, to nie dziwię się, że nie chcesz ich jawnie cytować.
A co w nich jest nie tak? Nie zostały zatwierdzone przez Biuro Polityczne? Nie, po prostu nie zawierają informacji które, jak twierdziłeś tam powinny być.
Zmyślone dane.
pilaster napisał(a): 2. Dlaczego w wiekach XI-XII nie ma porównywalnego do wieku XVIII zaburzenia w rozkładzie izotopów C13/C12 w osadach dennych? Dlatego że twoje twierdzenie oparłeś na zmyślonych danych
14.05.2019, 21:57
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.05.2019, 10:30 przez Vanat.)
Liczba postów: 886
Liczba wątków: 4
Dołączył: 04.2018
Reputacja:
110
pilaster napisał(a): "Dajcie mi pół tankowca żelaza, a ja wam dam epokę lodowcową"
Żeby Vanat nie pękł z wysiłku to od razu podaje pilaster:
Charles Krebs
"Ekologia", Wydawnictwo Naukowe PWN, 2011
str 469, 10 linijka od góry. Ojej, a ja myślałem, że tak sobie zażartował John Martin w roku 1988. Tylko skąd mógł mieć taką pewność skoro badania na ten temat zaczęły się dopiero kilka lat później? Krebs tylko zacytował hipotezę Martina, czy coś od siebie dodaje? A może cytuję wyniki badań? E chyba nie, bo wyniki tych największych publikowano po wydaniu 6 edycji jego "Ekologii"
Liczba postów: 2,663
Liczba wątków: 4
Dołączył: 04.2014
Reputacja:
443
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Droga Miriady Duchów (wierzący niepraktykujący)
Tak w ogóle, to bardzo, baaaardzo dawno, kiedy jeszcze dowoziłem Internet do domu dyskietkami, wpadł mi w oczy jeden artykuł na temat zasiewania oceanów żelazem, oczywiście amerykański. O ile dobrze pamiętam, projekt szykowano już do wdrożenia. Dobrze natomiast pamiętam, że został on storpedowany przez jedną badaczkę, specjalistkę od planktonu, a właściwie nawet od żyjątek od planktonu mniejszych, które - tak twierdziła - (1) są we wszystkich oceanach, (2) produkują potężny procent tlenu obecnego w atmosferze i (3) żelazo je truje. Projekt więc wziął i upadł.
Dajcie pilastrowi pół tankowca żelaza, a was wszystkich udusi. Pewno z radości.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Liczba postów: 821
Liczba wątków: 9
Dołączył: 05.2015
Reputacja:
231
Płeć: nie wybrano
Wyznanie: napisałbym "ateista", ale przecież to nie wyznanie
Tego nie znalazłem, ale o innym ryzyku jest co nieco tutaj: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2851856/
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
( Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
Liczba postów: 2,663
Liczba wątków: 4
Dołączył: 04.2014
Reputacja:
443
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Droga Miriady Duchów (wierzący niepraktykujący)
Właśnie żałuję, że wtedy nijak tego nie zanotowałem; nie pamiętam nawet nazwiska tej badaczki, więc pewnie pilaster będzie się czepiał. Aha, amerykański był projekt, nie artykuł; artykuł był po polsku.
Pseudonitzschia? Frycek wiecznie żywy.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Liczba postów: 1,110
Liczba wątków: 6
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
213
Płeć: mężczyzna
pilaster napisał(a): Bo oczywiście wywiad nie był autoryzowany. Przyłap go na "łganiu" w okolicznościach, w których są jakieś stawki. Nabredzenie w wywiadzie jest ciekawostką, ale nikt nigdy by się nie powoływał na wywiad z Malinowskim w Wyborczej jak na źródło faktów naukowych.
pilaster napisał(a): A co w nich jest nie tak? Nie zostały zatwierdzone przez Biuro Polityczne? Nie zostały poddane recenzji jak np. publikacje w renomowanych czasopismach naukowych. Do pozycji nienaukowych, nie wydawanych w wydawnictwie naukowym, można wpisać co się chce.
pilaster napisał(a): A konkretnie jak?
(...)
Proszę wykazać. Oglądałeś Rejs? "No świetnie, ale jaką metodą wybierzemy metodę głosowania?"
Zdanie "fakty moralne" można ustalać za pomocą metod ilościowych matematyki nie jest nawet wyrażone językiem matematyki, więc nie jest ufundowane matematycznie (i najprawdopodobniej jest bez sensu). A nawet, gdybyś miał jakąś matematyczną "teorię moralności", która byłaby wystarczająco skomplikowana (zawierała arytmetykę Peano), to i tak nie mogłaby udowodnić swojej prawdziwości. Musiałbyś przyjąć jej prawdziwość (arbitralnie, nie - matematycznie), zatem i w tym wypadku Twoje poglądy nie byłyby ufundowane matematycznie.
Filozofujesz (nieudolnie), nie zdając sobie nawet z tego sprawy.
Swoją drogą coś szybko zrezygnowałeś z ew. nagrody książkowej
Nie potrafisz ustalić podstaw swoich poglądów?
A co z lekkością ogonów rozkładu normalnego? Nie potrafisz udowodnić, że jest tak jak twierdzisz (bo się nie da), ale korekcji dokonać nie chcesz. Nie wiesz, że popełnić błąd, to rzecz ludzka, ale tkwić w błędzie - to już diabelska?
pilaster napisał(a): Nie, tak właśnie napisał. Nie napisał, dopowiedziałeś sobie.
pilaster napisał(a): Proszę bardzo:
"Dajcie mi pół tankowca żelaza, a ja wam dam epokę lodowcową"
Żeby Vanat nie pękł z wysiłku to od razu podaje pilaster:
Charles Krebs
"Ekologia", Wydawnictwo Naukowe PWN, 2011
str 469, 10 linijka od góry.
Tak przypadkowo akurat spadła z półki kiedy obok przechodził pilaster i otworzyła się na tej stronie. No to sprawdźmy, czy jest tam też dowód takiego stwierdzenia.
Cytat:The role of iron limitation in the Southern Ocean was the subject of one of the largest experiments in oceanic fertilization yet carried out. It arose from the statement by the oceanographer John Martin who made the challenge at a scientific meeting that “Give me a half tanker of iron, and I will give you an ice age.” Martin argued that iron in the Southern Ocean would stimulate phytoplankton to take up CO2, thus cooling the climate (Martin et al. 1990). If this was correct, we could reverse the current global warming by fertilizing the Southern Ocean with iron.
Oh, nie ma. Jest postawione jako hipoteza, więc przestań manipulować.
Liczba postów: 12,009
Liczba wątków: 156
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
116
Płeć: nie wybrano
ErgoProxy napisał(a): O ile dobrze pamiętam,
Podobno ktoś tam, gdzieś tam, coś tam...
żeniec
Cytat:No świetnie, ale jaką metodą wybierzemy metodę głosowania?"
No i...? Przypomina pilaster że mowa jest o tym, czy moralność da się wyprowadzić matematycznie. A nie o metodach głosowania.
Cytat:Jest postawione jako hipoteza, więc przestań manipulować.
Jako bardzo obiecująca hipoteza. Oczywiście podwójne standardy, jakich notorycznie tu żeniec używa, nie pozwalają mu zarzucić klimatystom braku dowodu nie nieskuteczność tej metody.
Przypomina pilaster pytania, na które klimatyści nadal nie potrafią odpowiedzieć.
1. Dlaczego w plejstocenie nie doszło do żadnych masowych, ani nawet niemasowych wymierań roślin z fotosyntezą C3?
2. Dlaczego w wiekach XI-XII nie ma porównywalnego do wieku XVIII zaburzenia w rozkładzie izotopów C13/C12 w osadach dennych?
3. Dlaczego, mimo że stężenie CO2 na Marsie jest 26 razy większe niż na Ziemi, na planecie tej efekt cieplarniany (w granicach błędów pomiarowych) nie występuje?
4. Dlaczego wzrost stężenia CO2 w danych z rdzeni lodowych ma charakter wykładniczy? Nie w przybliżeniu wykładniczy, ale dokładnie, ściśle wykładniczy? - średni błąd kwadratowy dopasowania wykładniczego dla tych danych wynosi zaledwie ...0,02%
Nie ma żadnego powodu, jeżeli ten wzrost stężenia faktycznie wynika z ludzkich emisji, żeby tak właśnie się zachowywał. A już na pewno nie tak dokładnie.
Wzrost stężenia CO2 w XX wieku mierzony bezpośrednio na Mauna Kea nie jest bynajmniej wykładniczy.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj
Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Liczba postów: 1,110
Liczba wątków: 6
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
213
Płeć: mężczyzna
pilaster napisał(a): No i...? Przypomina pilaster że mowa jest o tym, czy moralność da się wyprowadzić matematycznie. A nie o metodach głosowania. I przy okazji przeoczył bezpośrednio następujący akapit, gdzie właśnie o tym napisałem. Powyższe było tylko ilustracją natury błędu, jaki popełniasz.
Krótko mówiąc: rżniesz głupa, do tego zuchwale.
pilaster napisał(a): Jako bardzo obiecująca hipoteza. Oczywiście podwójne standardy, jakich notorycznie tu żeniec używa, nie pozwalają mu zarzucić klimatystom braku dowodu nie nieskuteczność tej metody. I kolejny unik. Przestań biadolić na domniemane podwójne standardy, kiedy ktoś Ci śmie zwrócić uwagę na nieścisłości lub zwyczajne brednie, bo się to już robi męczące.
Obiecująca hipoteza to nie fakt, a przedstawiasz to jakby nie było cienia wątpliwości co do jej słuszności. Przy okazji szczycisz się, że mylisz się rzadko lub nigdy i wszystko masz głęboko przemyślane i przestudiowane. Odpuść sobie.
A jeśli masz lepsze uzasadnienie "obiecującej hipotezy", to przywołaj na jej poparcie coś więcej niż bon moty.
Liczba postów: 12,009
Liczba wątków: 156
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
116
Płeć: nie wybrano
żeniec napisał(a): pilaster napisał(a): No i...? Przypomina pilaster że mowa jest o tym, czy moralność da się wyprowadzić matematycznie. A nie o metodach głosowania. I przy okazji przeoczył bezpośrednio następujący akapit, gdzie właśnie o tym napisałem. Powyższe było tylko ilustracją natury błędu, jaki popełniasz.
Nic podobnego. Żadnego merytorycznego (ilościowego) uzasadnienia dlaczego nie można wyprowadzić praw moralnych matematycznie - nie ma.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj
Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Liczba postów: 1,110
Liczba wątków: 6
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
213
Płeć: mężczyzna
pilaster napisał(a): Nic podobnego. Żadnego merytorycznego (ilościowego) uzasadnienia dlaczego nie można wyprowadzić praw moralnych matematycznie - nie ma. Bo najpierw trzeba założyć, że metody ilościowe w ogóle się do tego nadają w pierwszej kolejności, by móc na nich polegać. "Juliusz Słowacki genialnym poetą był", czyż nie?
Masz fetysz metod ilościowych, ale nie rozumiesz zasadności ich stosowania. Odpowiedz na pytanie: Czy metody ilościowe dowodzą wiarygodności metod ilościowych? Oferuję nagrodę książkową, jeśli wykażesz, że tak
Zacznij to kumać pilaster, bo jeszcze skończą mi się referencje do błędnego koła z filmu i literatury.
16.05.2019, 14:11
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16.05.2019, 14:19 przez pilaster.)
Liczba postów: 12,009
Liczba wątków: 156
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
116
Płeć: nie wybrano
żeniec napisał(a): pilaster napisał(a): Nic podobnego. Żadnego merytorycznego (ilościowego) uzasadnienia dlaczego nie można wyprowadzić praw moralnych matematycznie - nie ma. Bo najpierw trzeba założyć, że metody ilościowe w ogóle się do tego nadają
A dlaczego się nie nadają?
Cytat:Masz fetysz metod ilościowych, ale nie rozumiesz zasadności ich stosowania.
Wręcz przeciwnie. Albo jakieś zjawisko da się opisać ilościowo, za pomocą odpowiednich modeli matematycznych (tzn modele takie dają sensowne, testowalne przewidywania), albo się nie da (bo np jest zbyt skomplikowane).
W tym drugim przypadku jednak oznacza to, że nie da się też tej rzeczy opisać w żaden inny sposób.
Moralność na szczęście jednak nie należy do tych drugich.
I coś co jest opisane ilościowo, można zanegować i unieważnić wyłącznie za pomocą innego, lepszego (tzn dającego lepsze przewidywania) modelu ilościowego. A nie dlatego że wnioski są sprzeczne z czyimś światopoglądem, albo z zawartością jakiejś Świętej Księgi, jak to się wydaje Vanatom.
Model klimatu przedstawiony w niniejszym wątku jest oczywiście bardzo prosty. Ale żeby zanegować płynące z niego wnioski, należy przedstawić (i rozwiązać) model alternatywny, dający z jednej strony lepsze przewidywania (np brak efektu cieplarnianego na Marsie), z drugiej inne wyniki.
Jeżeli w prezentowanym modelu są jakieś błędy, należy wykazać, że po ich usunięciu, wynik będzie znacząco inny (zgodny z tym co Głosi Błogosławiony Konsensus w swojej Świętej Księdze)
Klimatyści, w tym Vanat, są do tego całkowicie niezdolni.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj
Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Liczba postów: 821
Liczba wątków: 9
Dołączył: 05.2015
Reputacja:
231
Płeć: nie wybrano
Wyznanie: napisałbym "ateista", ale przecież to nie wyznanie
żeniec napisał(a): Masz fetysz metod ilościowych, ale nie rozumiesz zasadności ich stosowania
No własnie. Pilaster jeszcze nie kuma, że oprócz etyki opisowej mamy też normatywną i właśnie o normatywach mówimy, a nie o opisie.
Niech no nam pilaster przedstawi matematyczne uzasadnienie moralnej słuszności stosowanych przez niego chwytów erystycznych w wątku o pedofilii w kościele.
Czekam.
To trochę tak, jak z dylematem w platońskim Eutyfronie; czy to, co dobre, zgodne jest z teorią gier, czy też to, co zgodne z teorią gier, jest dobre? I w pierwszym przypadku mamy opis, a w drugim wątpliwe uzasadnienie. (w oryginale to szło mniej więcej tak: "czy to co dobre podoba się bogom, czy też to co bogom się podoba jest dobre?")
Pilaster powinien wykazać nam, że powinniśmy się posługiwać metodami matematycznymi rozstrzygając kwestie etyczne. I tu pojawia się problem, bo skoro powinniśmy stosować metody matematyczne, to o powinności stosowania metod matematycznych powinien siebie i nas przekonać metodami matematycznymi. Czyli: jak tu dowieść słuszności metody za pomocą jej samej?
Pilaster żywi więc wiarę, że dobre jest to, co mu tam matematycznie wyszło i najwyraźniej wychodzi mu, że wypada mu stosować brzydką erystykę w dyskusjach, zgrywać głupa i temu podobne. Powiedzmy, że nie przekonuje mnie to do jego twierdzeń o roli matematyki w normatywnych rozstrzygnięciach.
A nie przekonuje dlatego, że zawsze podstawą jakiegokolwiek normatywnego rozstrzygnięcia musi być jakiś normatyw, którego się nie uzasadnia. Ot, łańcuch uzasadnień musi mieć swój koniec, jest jakaś lebensform i od niej trzeba wyjść. I nawet pilaster nie zaczyna od matematyki, bo skoro rzuca w idiotycznym kontekście dziecka cierpiącego z powodu choroby na którą rodzice nie chcieli go zaszczepić "chcącemu nie dzieje się krzywda", a potem się okazuje, że nijak się to nie składa spójną całość z tym, co mówi w tym samym kontekście o tym, że dzieci mają lepszych i gorszych rodziców (a on jest tym lepszym i dzieci szczepi), a właściwie okazuje się, że zupełnie bełkocze, to można mieć wątpliwości w te matematyczne podstawy.
Wittgenstein gdzieś pisał, nawiązując chyba do Goethego: "Na początku był czyn". Na początku jest jakiś sposób postępowania, którego się nie uzasadnia, tak się robi i już. Ale tak, jak fizykę naszego Wszechświata, można go opisać.
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
( Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
Liczba postów: 1,110
Liczba wątków: 6
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
213
Płeć: mężczyzna
pilaster napisał(a): A dlaczego się nie nadają? Bo gdyby się nadawały, to prawdziwe byłyby dowody błędno-kołowe.
pilaster napisał(a): Wręcz przeciwnie. Albo jakieś zjawisko da się opisać ilościowo, za pomocą odpowiednich modeli matematycznych (tzn modele takie dają sensowne, testowalne przewidywania), albo się nie da (bo np jest zbyt skomplikowane).
W tym drugim przypadku jednak oznacza to, że nie da się też tej rzeczy opisać w żaden inny sposób. Powyższe gra i buczy pod warunkiem, że założysz a priori, że metody ilościowe działają w takim zakresie, jakim potrzebujesz.
Ponawiam więc pytanie: Czy metody ilościowe dowodzą wiarygodności metod ilościowych?
Wg własnej heurezy, która przedstawiłeś powyżej, dostajesz następującego potworka:
Wiarygodność metod ilościowych albo da się opisać ilościowo, albo się nie da, ale wtedy wiarygodności metod ilościowych nie da się opisać w ogóle.
Pierwsza możliwość to błędne koło, a druga każe Ci przyjąć, że o wiarygodności metod ilościowych w ogóle nie da się mówić
Mając to z głowy, pozostają jeszcze inne problemy. Czym jest dla Ciebie zjawisko? Czy Twoje poglądy to zjawisko, że stosujesz do nich metody ilościowe? Co jest, a co nie jest zjawiskiem, i jak to rozstrzygasz?
Ponadto użyłeś zasady wyłączonego środka. Proszę zademonstrować jej prawdziwość za pomocą metod ilościowych (po tym oczywiście, jak już je udowodnisz) lub skonstatować, że hipoteza o matematycznym ufundowaniu Twoich poglądów nie ma uzasadnienia.
No i poza tym
pilaster napisał(a): W tym drugim przypadku jednak oznacza to, że nie da się też tej rzeczy opisać w żaden inny sposób. Proszę to wykazać.
pilaster napisał(a): Moralność na szczęście jednak nie należy do tych drugich. Proszę to wykazać.
16.05.2019, 15:16
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16.05.2019, 15:26 przez Vanat.)
Liczba postów: 886
Liczba wątków: 4
Dołączył: 04.2018
Reputacja:
110
pilaster napisał(a): Albo jakieś zjawisko da się opisać ilościowo, za pomocą odpowiednich modeli matematycznych (tzn modele takie dają sensowne, testowalne przewidywania), albo się nie da (bo np jest zbyt skomplikowane).
W tym drugim przypadku jednak oznacza to, że nie da się też tej rzeczy opisać w żaden inny sposób.
Moralność na szczęście jednak nie należy do tych drugich. Bo łatwo ją opisać, używając do tego współczynnika "S", oznaczającego opłacalność podjęcia danego działania. Którego to jednak nie potrafisz przedstawić w sposób na tyle czytelny, by można podjąć próbę obliczenia go dla jakiegokolwiek, najprostszego nawet przypadku
A ty na tym nie poprzestajesz. Ty postanowiłeś wyznaczyć ten współczynnik dla całej cywilizacji!
Jak go wyliczyłeś?
Nie wyliczyłeś go. Nawet metody jego liczenia nie pokazałeś
Dlaczego?
Bo "się nie da (bo np jest zbyt skomplikowane)"
Podsumowując: Nie potrafisz zbudować matematycznego modelu moralności, który "dał sensowne, testowalne przewidywania".
A to wszystko pikuś, bo pomijając ów idiotyczny współczynnik, to twój model moralności zakłada, że wszelkie relacje międzyludzkie sprowadzają się do gier o sumie zerowej, zawsze w postaci pojedynków jeden na jeden, w których możliwe są jedynie agresja lub ustępstwo, a obustronne ustępstwo to strategia legalisty i pozwala na podział łupu po 50%
Liczba postów: 821
Liczba wątków: 9
Dołączył: 05.2015
Reputacja:
231
Płeć: nie wybrano
Wyznanie: napisałbym "ateista", ale przecież to nie wyznanie
żeniec napisał(a): pilaster napisał(a): W tym drugim przypadku jednak oznacza to, że nie da się też tej rzeczy opisać w żaden inny sposób. Proszę to wykazać.
Matematycznie!
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
( Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
16.05.2019, 15:47
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16.05.2019, 15:48 przez pilaster.)
Liczba postów: 12,009
Liczba wątków: 156
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
116
Płeć: nie wybrano
żeniec napisał(a): Czy metody ilościowe dowodzą wiarygodności metod ilościowych?
Oczywiście. Inaczej nauka przecież nigdy by nie powstała. Metody ilościowe dają konkretne ilościowe przewidywania, które można porównać z wynikami rzeczywistymi eksperymentu i/lub obserwacji.
I albo się zgadzają (z dokładnością do założonego marginesu błędu), albo nie.
Przypomina pilaster pytania, na które klimatyści nadal nie potrafią odpowiedzieć.
1. Dlaczego w plejstocenie nie doszło do żadnych masowych, ani nawet niemasowych wymierań roślin z fotosyntezą C3?
2. Dlaczego w wiekach XI-XII nie ma porównywalnego do wieku XVIII zaburzenia w rozkładzie izotopów C13/C12 w osadach dennych?
3. Dlaczego, mimo że stężenie CO2 na Marsie jest 26 razy większe niż na Ziemi, na planecie tej efekt cieplarniany (w granicach błędów pomiarowych) nie występuje?
4. Dlaczego wzrost stężenia CO2 w danych z rdzeni lodowych ma charakter wykładniczy? Nie w przybliżeniu wykładniczy, ale dokładnie, ściśle wykładniczy? - średni błąd kwadratowy dopasowania wykładniczego dla tych danych wynosi zaledwie ...0,02%
Nie ma żadnego powodu, jeżeli ten wzrost stężenia faktycznie wynika z ludzkich emisji, żeby tak właśnie się zachowywał. A już na pewno nie tak dokładnie.
Wzrost stężenia CO2 w XX wieku mierzony bezpośrednio na Mauna Kea nie jest bynajmniej wykładniczy.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj
Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Liczba postów: 1,110
Liczba wątków: 6
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
213
Płeć: mężczyzna
pilaster napisał(a): Oczywiście. Inaczej nauka przecież nigdy by nie powstała. Metody ilościowe dają konkretne ilościowe przewidywania, które można porównać z wynikami rzeczywistymi eksperymentu i/lub obserwacji.
I albo się zgadzają (z dokładnością do założonego marginesu błędu), albo nie. A więc błędne koło. Metody ilościowe są wiarygodne, bo zgadzają się z eksperymentami, które analizujemy... metodami ilościowymi, ale ich wiarygodność właśnie chcieliśmy ustalić. Nie widzisz tu problemu? Pisząc w Twoim stylu - to logika na poziomie liceum.
I mylisz się jak zwykle w tym temacie. Nauka powstałaby tak samo, bez względu na to, czy naiwnie wierzysz, że dowodzi siebie samą, czy nie.
pilaster napisał(a): i/lub To jest to samo co "lub", więc po co dodawać "i"? Może jednak kursu z logiki nie miałeś...
16.05.2019, 16:06
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16.05.2019, 16:07 przez pilaster.)
Liczba postów: 12,009
Liczba wątków: 156
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
116
Płeć: nie wybrano
żeniec napisał(a): Metody ilościowe są wiarygodne, bo zgadzają się z eksperymentami, które analizujemy... metodami ilościowymi, ale ich wiarygodność właśnie chcieliśmy ustalić. Nie widzisz tu problemu?
Hmm...
Nie, nie widzi pilaster problemu
Cytat:I mylisz się jak zwykle w tym temacie.
Tako objawia żeniec w nieomylności swojej, zatem to prawda.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj
Jest inaczej Blog człowieka leniwego
16.05.2019, 16:22
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16.05.2019, 16:26 przez żeniec.)
Liczba postów: 1,110
Liczba wątków: 6
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
213
Płeć: mężczyzna
Liczba postów: 886
Liczba wątków: 4
Dołączył: 04.2018
Reputacja:
110
pilaster napisał(a): żeniec napisał(a): Metody ilościowe są wiarygodne, bo zgadzają się z eksperymentami, które analizujemy... metodami ilościowymi, ale ich wiarygodność właśnie chcieliśmy ustalić. Nie widzisz tu problemu? Hmm...
Nie, nie widzi pilaster problemu Oraz nie widzisz problemu w tym, że twój model moralności nie potrafi wyliczyć niczego, co dałoby się sprawdzić eksperymentalnie lub w badaniach.
Niczego co mogłoby potwierdzić trafność modelu.
Oto kwintesencja metod ilościowych w twoim wydaniu. Liczyć nie wiadomo co i tak, żeby nie dało się tego sprawdzić z rzeczywistością
|