To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Zmiana stron
Lampart napisał(a): Ona nie ma zadowalać.
To po co do niej dążyć?

Lampart napisał(a): Generalnie wygląda to tak, że reagujesz smutkiem na swoje wyobrażenie pustki, bo to wyobrażenie nie zapewnia twojemu ego, takiego poczucia trwałości, ważności i pocieszenia, jak wyobrażenie kochającego, wspierającego, wszechmogącego i mającego zapewnić pośmiertne Eldorado, Boga.
No właśnie, być może jest tak jak mówisz. A jeśli tak, to czemu by nie wybrać lepszego wyobrażenia?

Lampart napisał(a): Wiadomo sens życia polega na poszukiwaniu szczęścia. Ale czy to jest dobry sposób?
Chyba tak...czemu nie?

Lampart napisał(a): Niedualny umysł jest szczęśliwy sam w sobie, promienieje szczęściem.
Ale przecież powiedziałeś że pustka nie ma zadowalać?

Nawet jeśli jest tak jak mówisz, to co ja mogę zrobić z taką informacją? Przecież nawet jeśli to prawda, to droga do niedualności wiedzie właśnie przez objęcie wszystkiego, porzucenie oporu, odpuszczenie. I wkroczenie w to co mnie ekscytuje i daje radość, a czego się boję. I ta droga jest kreatywna.
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
Odpowiedz
Neuroza

Cytat:To po co do niej dążyć?

Ego chce do niej dążyć żeby się zadowolić tymczasem ma się usunąć żeby nie przysłaniać zadowolenia, które już jest...
I myślę, że w tej perspektywie odpowiedziałbym na pozostałe pytania które zadałeś.
A co z medytacją?
Odpowiedz
Lampart:
Wierzysz w to, że ego się można pozbyć samodzielnie?
Wiesz ile człowiek musi dostać kopniaków w cztery litery, żeby stac się bardziej elastyczny, empatyczny i przestać się skupiać tylko na sobie? Bez prawdziwego stresu nie można stać się istotą ludzką.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
Cytat:Ostatnio dotarło do mnie jak dobija mnie wizja przyszłości, tego co po śmierci. Nie zadowala mnie buddyjska pustka ani tym podobne. Stwierdziłem że najlepszą wizję ma chrześcijaństwo.
Ale to trochę kiepski argument. Mnie na przykład w miarę podoba się ta popkulturowa (niechrześcijańska) wizja nieba, gdzie siedzimy sobie na chmurkach i chillujemy z bliskimi, a Pan Bóg jest dobry, nad wszystkim czuwa, ale nie wymaga, żeby człowiek był 24 h na dobę przez wieczność zafiksowany na oddawaniu mu chwały, a jak nie, to w ogień. Inna fajna opcja to osiągnięcie cielesnej nieśmiertelności, jakiś transfer umysły czy coś takiego. W sumie nawet i buddyjska wizja ujdzie, tylko trzeba by tak wyważyć, żeby się odradzać w jak najlepszym wcieleniu, ale nie osiągnąć nirwany, która już fajna za bardzo nie jest (choć niegorsza od chrześcijańskiego zbawienia).


To są jak dla mnie dobre wizje. Ale to nie znaczy, że uważam, że te wizje są prawdziwe. Ich fajność nie zmienia faktu, że najbardziej prawdopodobną wizją jest całkowite unicestwienie. Co w sumie też nie jest najgorszą opcją, zawsze to lepsze niż chrześcijańskie niebo albo piekło.
Odpowiedz
Lampart napisał(a): Neuroza

Cytat:To po co do niej dążyć?

Ego chce do niej dążyć żeby się zadowolić tymczasem ma się usunąć żeby nie przysłaniać zadowolenia, które już jest...
I myślę, że w tej perspektywie odpowiedziałbym na pozostałe pytania które zadałeś.
A co z medytacją?
Ja czasami robię medytację. Na dzień dobry to rób od 5 do 10 minut dziennie. Jak już po miesiącu będzie wporzo do spokojnie przejdziesz 20 minutowej sesji.
Odpowiedz
Lampart napisał(a): Wiadomo sens życia polega na poszukiwaniu szczęścia.

Skąd to wiadomo?
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Lampart napisał(a): Neuroza

Cytat:To po co do niej dążyć?

Ego chce do niej dążyć żeby się zadowolić tymczasem ma się usunąć żeby nie przysłaniać zadowolenia, które już jest...
I myślę, że w tej perspektywie odpowiedziałbym na pozostałe pytania które zadałeś.
A co z medytacją?
Żeby zmienić swoje złe nawyki, które się miało przedtem. Im bardziej się medytujesz tym ulepszysz swoje ego i swoje myślenie nad sobą.
Odpowiedz
lumberjack napisał(a):
Cytat:Wiadomo sens życia polega na poszukiwaniu szczęścia.
Skąd to wiadomo?


No właśnie. Też chciałbym wiedzieć na których tablicach tak napisano.

W ogóle to też czasem sobie myślę, że pora się nawrócić. Tylko potem zdaję sobie sprawę, że musiałbym spełniać wszystkie te -niby nie-ale jednak- Boże zachcianki wobec mnie. Bogi to perfidne intelektualnie stwory.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Rodica, oczywiście z ego to nie taka prosta sprawa, ale są na to sposoby.
Pracując że swoim ego człowiek staje się wbrew pozorom bardziej sobą, bardziej naturalny.

Lumberjack
Jak skąd wiadomo, każdy chce być szczęśliwy.

Adamer
Cytat:Ja czasami robię medytację. Na dzień dobry to rób od 5 do 10 minut dziennie. Jak już po miesiącu będzie wporzo do spokojnie przejdziesz 20 minutowej sesji.

20 minut to pikuś dla mnie.
Pamietajmy jednak, że są różne metody medytacji i różne podejścia, założę temat o medytacji niebawem.
Odpowiedz
Lampart napisał(a): Jak skąd wiadomo, każdy chce być szczęśliwy.

Ja nie chcę być szczęśliwy. Po co mi to?


Lampart napisał(a): Pracując że swoim ego człowiek staje się wbrew pozorom bardziej sobą, bardziej naturalny.

No nie. Pracując ze swoim ego, człowiek staje się mniej dziki, a więc mniej naturalny.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Żarłak napisał(a): Też chciałbym wiedzieć na których tablicach tak napisano.

Na tablicach wyświechtanych frazesów.

Lampart napisał(a): Jak skąd wiadomo, każdy chce być szczęśliwy.

LOL

Zacznijmy od logiki:

Twierdzenie: "Wiadomo, sens życia polega na poszukiwaniu szczęścia."
Uzasadnienie: "Wiadomo, każdy chce być szczęśliwy."

Podsumowanie argumentacji: błąd logiczny petitio principii.

Wniosek: kolejny temat i kolejny bełkot; fizjolofia w najsmutniejszym wydaniu.

Wiadomo...

---

Moim zdaniem istnieją w życiu ważniejsze rzeczy niż to, żebym był szczęśliwy. I przypuszczam, że znajdzie się sporo ludzi z innymi priorytetami niż twoja mundrość życiowa.

Tak btw, co to w ogóle szczęście?

Sensem życia chrześcijan jest zbawienie, buddyści dążą do nirwany, a stoicy do apathei. Czy stan takiej np. nirwany jest tożsamy ze stanem szczęścia?
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Żarłak
Nie wierzę, że nie chcesz być szczęśliwy, właśnie o to chodzi, że szczęście jest dobre dla samego szczęścia.
Zazwyczaj robimy różne rzeczy dla przyjemności i dla szczęścia ale sama przyjemność i samo szczęście nie jest po coś.
Czyli jest to wartość sama w sobie.
Dzikość to niekoniecznie naturalność, a posiadanie nadmuchanego ego to niekoniecznie dzikość.

Lumberjack,
Nie spinaj się tak z tą logiką ja swobodnie sobie pisze, z różnych perspektyw, a nie tylko do szablonu twoich pytań.
Oczywiście stany Nirvany i nieba asocjowane są ze szczęściem. A co myślałeś.

Co to za ważniejsze rzeczy, podaj jakieś przykłady co dla ciebie jest ważniejsze niż szczęście.

i nie przywołuj tamtego tematu bo tam ja rzucałem perełki, a ty najpierw wycieraleś sobie buzię kognitywistyką, żeby podeprzeć swoją filozofię, a później wycofałeś się raczkiem mówiąc, że nie znasz się na kognitywistyce i nie wiesz gdzie jest napisane to co niby kognitywistyka miała potwierdzać.
I bardzo się cieszę, że to obnażyłem.
Odpowiedz
Lampart napisał(a): Nie spinaj się tak z tą logiką ja swobodnie sobie pisze, z różnych perspektyw, a nie tylko do szablonu twoich pytań.

Spoko, sory. Po prostu nie lubię bełkotu.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Ciekawe, że nie odpisałeś co ważniejsze dla ciebie od szczęścia, może zreflektowałeś się, że byłoby to szczęście twoich bliskich i tak czy siak szczęście jest głównym celem życia?

Dużo matek pytanych o czym marzą odpowiada, że chcą szczęścia swoich dzieci i tyle im wystarczy i to jest prawdziwa miłość i to jest prawdziwy wyznacznik tego co w życiu ważne dla ludzi, a nie żadne wydumane teoryjki.

To ty tu uprawiasz jakąś filozofię wątpliwej jakości, ja piszę bardzo proste życiowe rzeczy.
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Tak btw, co to w ogóle szczęście?

Sensem życia chrześcijan jest zbawienie, buddyści dążą do nirwany, a stoicy do apathei. Czy stan takiej np. nirwany jest tożsamy ze stanem szczęścia?

Szczęście to stan, w którym ktoś osiągnął cel swego działania. Dlatego "dążenie do szczęścia", uznawanie szczęścia za cel jest logicznie niemożliwe, bo to błędne koło. Generalnie ludzie dążą do rzeczy, które 1) zwiększają prawdopodobieństwo przetrwania ich genów i 2) zwiększają prawdopodobieństwo przetrwania ich przekonań. A realizacja tych rzeczy daje im szczęście. Jest tego dość dużo do wyboru.
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Szczęście to stan, w którym ktoś osiągnął cel swego działania. Dlatego "dążenie do szczęścia", uznawanie szczęścia za cel jest logicznie niemożliwe, bo to błędne koło. Generalnie ludzie dążą do rzeczy, które 1) zwiększają prawdopodobieństwo przetrwania ich genów i 2) zwiększają prawdopodobieństwo przetrwania ich przekonań. A realizacja tych rzeczy daje im szczęście. Jest tego dość dużo do wyboru.
Zapomniałeś o jednym – ludzie mają w swoim mózgu aparat, który ich nagradza za działania, które zwiększają prawdopodobieństwo ich przetrwania. Ale nauczyli się ten aparat hackować. Stąd też robią rzeczy, które nijak do celów, które wymieniłeś nie dążą, ale pobudzają ten mechanizm.
Odpowiedz
A co z maso?
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): A co z maso?
Jest to prawdopodobnie też jakaś forma hackowania nagrody. Zresztą masochiści to nie są, wbrew temu co się niektórym wydaje, osoby szukające nieszczęścia, ale czerpiące przyjemność z odpowiedniego dawkowania fizycznego bólu i psychicznej uległości.

Lepszym kandydatem na kontrprzykład byłyby zatem osoby, które lubią się nad sobą użalać. Ale to też jest hacking społecznych i psychologicznych mechanizmów rozwiązywania problemów.
Odpowiedz
Lampart, ale to ty nie definiujesz szczęścia, którego - uważam - nie da się, a może nawet nie można definiować. Ja od razu wpadam w tony redukcjonistyczne, jeśli próbuję, dlatego dla mnie koncept "szczęścia" to zbędna idea komplikująca codzienne funkcjonowanie.

zefciu napisał(a): Lepszym kandydatem na kontrprzykład byłyby zatem osoby, które lubią się nad sobą użalać. Ale to też jest hacking społecznych i psychologicznych mechanizmów rozwiązywania problemów.

A ja to postrzegam jak "błąd systemu", biorący się z ewolucyjnie rozwiniętego potencjału, który z powodu uwikłania w nadal funkcjonujące atawizmy mimo powstałej nadbudowy kulturowej prowadzi do tego co napisałeś. Czyli hacking (działanie "celowe" na poziomie nieuświadomionym) zamieniam na błąd, bo de facto nie wynika z procesów świadomych.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Lampart napisał(a): Ciekawe, że nie odpisałeś co ważniejsze dla ciebie od szczęścia

Spokój psychiczny, dobro bliskich, satysfakcja z tworzenia.

Lampart napisał(a): może zreflektowałeś się, że byłoby to szczęście twoich bliskich i tak czy siak szczęście jest głównym celem życia?

Zdefiniowałeś już szczęście? Bo nie za bardzo rozumiem o czym konkretnie piszesz. Dla Kargula szczęściem jest niedola Pawlaka; dla hedonistów obżarstwo, chlanie, seksy, imprezy; dla ludzi nastawionych na rodzinę dobro bliskich; dla myśliwych możliwość szczelania w lesie, dla ekologów uniemożliwienie myśliwym działania, a dla hazardzistów liczy się tylko wygrana i adrenalina związana z przebiegiem gry... które z tych szczęść to szczęście o którym piszesz?

I co gdy ktoś nie ma bliskich?

Lampart napisał(a): Dużo matek pytanych o czym marzą odpowiada, że chcą szczęścia swoich dzieci

Dużo? A czemu nie piszesz, że wszystkie? Przecież wszyscy ponoć dążą do szczęścia.

Lampart napisał(a): To ty tu uprawiasz jakąś filozofię wątpliwej jakości, ja piszę bardzo proste życiowe rzeczy.

Piszesz głupoty i gwałcisz logikę, a jak ci się to wytyka, to "Nie spinaj się tak z tą logiką ja swobodnie sobie pisze, z różnych perspektyw". Żebyś ty pisał prosto i jasno to bym cię na rękach nosił.

Emerytka, u której robiłem ostatnio remont przeprowadziła się do mojego miasta po rozwodzie z mężem. Z dziećmi zerwała kontakt ze względu na to jakie życie sobie wybrały. I z wielkim żalem i zawodem powiedziała, że gdyby tylko mogła cofnąć czas, to nie żeniłaby się ani dzieci by nie rodziła, tylko wolałaby przeżyć życie z jakimś fajnym facetem. I tyle.

I jakoś twoje proste życiowe banały nie pasują do tego typu historii. A powinny, bo przecież wiadomo, że każdy dąży do szczęścia. Wiadomo, że tak jest, bo ponieważ.

ZaKotem napisał(a): Szczęście to stan, w którym ktoś osiągnął cel swego działania.

Czym objawia się ten stan i czy różni się od chwilowej radości wynikającej z osiągnięcia celu?

ZaKotem napisał(a): Dlatego "dążenie do szczęścia", uznawanie szczęścia za cel jest logicznie niemożliwe, bo to błędne koło.

Dla mnie twierdzenie, że sensem życia jest dążenie do szczęścia jest głupie, bo wynika z tego, że człowiek zawsze będzie nieszczęśliwy. Albo inaczej - kiedy osiągnie stan szczęścia wtedy straci sens życia.

ZaKotem napisał(a): Generalnie ludzie dążą do rzeczy, które 1) zwiększają prawdopodobieństwo przetrwania ich genów i 2) zwiększają prawdopodobieństwo przetrwania ich przekonań.

Tak.

ZaKotem napisał(a): A realizacja tych rzeczy daje im szczęście.

Ale po co to dodawać. Nie można było poprzestać na tamtych dwóch punktach?

To całe szczęście jest i wszystkim i niczym. Takie puste słowo-wydmuszka, które u każdego jednego człowieka znaczy coś zgoła zupełnie innego...

zefciu napisał(a): Zapomniałeś o jednym – ludzie mają w swoim mózgu aparat, który ich nagradza za działania, które zwiększają prawdopodobieństwo ich przetrwania. Ale nauczyli się ten aparat hackować. Stąd też robią rzeczy, które nijak do celów, które wymieniłeś nie dążą, ale pobudzają ten mechanizm.

Tylko czy tę nagrodę za działania należy uznać za stan szczęścia, do którego dążenie jest sensem życia?

Jeśli naukowcy stworzą narzędzie lub tabletkę stymulujące aparat nagradzający za działania, to czy można uznać, że człowiek powinien w całym swoim życiu poprzestać na zażywaniu owej tabletki lub na używaniu owego narzędzia? Toż to byłoby przecież permanentne tkwienie w stanie pożądanym.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości