To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ankieta: W kwestiach gospodarczych popieram:
Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie.
Wolny rynek (w rozumieniu Szkoły Austriackiej - libertarianizm/radykalny liberalizm/radykalny koliber)
39.48%
122 39.48%
"Wolny rynek" (w rozumieniu czegoś w okolicach współczesnego USA)
22.01%
68 22.01%
Interwencjonizm
9.39%
29 9.39%
Socjalizm
8.09%
25 8.09%
Komunizm
5.50%
17 5.50%
Nie wiem
1.62%
5 1.62%
Żadna z dostępnych odpowiedzi mnie nie zadowala
13.92%
43 13.92%
Razem 309 głosów 100%
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie [Wyniki ankiety]

Ocena wątku:
  • 10 głosów - średnia: 3.2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Socjalizm vs. liberalizm
Cytat:Kiepsko radząca sobie z koronawirusem Europa odkryła, że nie ma kto na kontynencie produkować podstawowego sprzętu medycznego, w tym zwłaszcza maseczek, bo branża ta wraz z wieloma innymi została w ramach globalizacji przerzucona do Azji. Okazało się, że światowy wolny rynek nie działa tak jak to sobie wymyślono i że produkowanie tam, gdzie taniej, może się nagle okazać zbyt kosztowne, pisze Jakob Hanke Vela z POLITICO.


https://wiadomosci.onet.pl/politico/koro...yk/scdgqp8
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Część ekonomistów uważa, że firmy będą dużo ostrożniej podchodziły do globalizmu i tworzenia szerokiej sieci dostawców komponentów. Dostrzegam to także w firmie, w której pracuję. Im prostszy (rozbity na mniej podwykonawców )i mniej rozwleczony geograficznie logistyczny łańcuch dostaw komponentów dla danego produktu tym lepiej wygląda obecnie jego dostępność i sprzedaż. Na takim produkcie można nadal zarabiać.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
Ciekawe czy nasi politycy wyciągną lekcję i zrobią zwolnienia podatkowe dla producentów sprzętu medycznego. Ale znając ich to jeżeli już, to raczej stworzą jakąś "strategiczną" państwową spółkę do produkcji takiego sprzętu, gdzie posadzą na stołkach swoich kolesi.
Odpowiedz
Hans Żydenstein napisał(a): Ciekawe czy nasi politycy wyciągną lekcję i zrobią zwolnienia podatkowe dla producentów sprzętu medycznego.
Nigdy. Co mogliby na tym zyskać?
Hans Żydenstein napisał(a): Ale znając ich to jeżeli już, to raczej stworzą jakąś "strategiczną" państwową spółkę do produkcji takiego sprzętu, gdzie posadzą na stołkach swoich kolesi.
No i co się bardziej opłaca?
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
Wśród umiarkowanych zwolenników wolnego rynku coraz częściej przebijają dwa odmienne podejścia - owszem, nie negują oni wolnego rynku jako takiego, tylko twierdzą, że mają podejście pragmatyczne a nie dogmatyczne. Ma to polegać na tym, że jedni uważają, że z wolnym rynkiem należy wystartować ostro w początkowym stadium rozwoju, zaś w miarę bogacenia się można rozbudowywać socjal i państwową interwencję, bo będzie nas po prostu na to stać. Inni twierdzą, żeby nigdy nie wprowadzać wolnego rynku na starcie, bo rodzime przedsiębiorstwa są za słabe, ludzie za biedni i potrzebna jest tu dość spora ingerencja państwa, które staje się inkubatorem gospodarki narodowej. Twierdzą też, że czasem wolny rynek na starcie może zawieść ze względu na mentalność danego społeczeństwa, które kulturowo tkwi w feudalizmie. Państwo socjalistyczne, czy narodowe miałoby w takim układzie za zadanie wzięcie bandy ciemniaków pod but i nadanie tej zacofanej masie impetu rozwojowego, poprzez przeoranie świadomości.  Zwolennicy opcji drugiej zwracają też często uwagę na to, że zatwardziali liberałowie mylą skutek z przyczyną - to, rzekomo, wzrost dobrobytu ma doprowadzić do możliwości uwolnienia rynku, nie zaś wolny rynek do wzrostu dobrobytu. W tej sytuacji Korwin-Mikke miałby twardy orzech do zgryzienia, albowiem

Cytat:Gdyby nawet socjalizm zapewniał więcej dóbr, niż kapitalizm, to i tak byłbym za kapitalizmem, bo zapewnia on więcej wolności. Na szczęście nie mam tego dylematu…

A może jednak JKM ma ten dylemat, tylko wypiera i nie chce o tym słyszeć? Wystarczy jeden, jedyny wyjątek, żeby zatruć mu życie. Ktoś, coś ...?
Odpowiedz
Korwinie przywiązanie do wolności jest czysto deklaratywne i zasadniczo bezobjawowe. Mnóstwo górnolotnych słów, a po nocach zmazy nocne w temacie Putina.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
Obie pozycje bzdurne. Pojęcie własność i państwo we współczesnym rozumieniu pojawiły się gdzieś w XIX wieku. Wcześniej rywalizacja państw to była rywalizacja właścicieli państw i poza nielicznymi republikami z okrojoną władzą monarchy utrzymywały binarny stosunek wolności rynku. Wygrywał lepiej zarządzane. Co za różnica kiedy wprowadzi się interwencjonizm i redystrybucję w państwie o zdecentralizowanej władzy? Toż to skończyć się musi stagnacją.
Sebastian Flak
Odpowiedz
https://www.money.pl/gospodarka/warzywni...3169a.html

Cytat:Kiedy projekt "Warzywniak plus" już rozpalił dyskusję na temat państwowej sieci sklepów, resort wydał oświadczanie, że jednak nie planuje tworzyć sieci państwowych sklepów spożywczych czy warzywniaków. "Chce natomiast konsolidować rynek rolno-spożywczy".

Zapytaliśmy Polaków, co sądzą o idei państwowych sklepów. Okazuje się, że 44 proc. respondentów poparłoby ten pomysł. Co czwarty nie wyrobił sobie zdania, a jedynie 31 proc. badanych na panelu Ariadna nie jest przekonana do tej idei.

Czyli krótko pisząc analfabetyzm populacyjny nie obejmuje tylko sztukę składania literek. Obejmuje także intuicyjną sztukę działań ekonomicznych. Niech ta neokomuna zdechnie wreszcie...
Sebastian Flak
Odpowiedz
Ach marzyciel.
Dopuki nie zaczna uczyc dzieci podstawowej domowej ekonomii to kazde nastepne pokolenie bedzie tak samo madre ekonomicznie jal obecne.
Odpowiedz
Gawain napisał(a): https://www.money.pl/gospodarka/warzywni...3169a.html

Cytat:Kiedy projekt "Warzywniak plus" już rozpalił dyskusję na temat państwowej sieci sklepów, resort wydał oświadczanie, że jednak nie planuje tworzyć sieci państwowych sklepów spożywczych czy warzywniaków. "Chce natomiast konsolidować rynek rolno-spożywczy".

Zapytaliśmy Polaków, co sądzą o idei państwowych sklepów. Okazuje się, że 44 proc. respondentów poparłoby ten pomysł. Co czwarty nie wyrobił sobie zdania, a jedynie 31 proc. badanych na panelu Ariadna nie jest przekonana do tej idei.

Czyli krótko pisząc analfabetyzm populacyjny nie obejmuje tylko sztukę składania literek. Obejmuje także intuicyjną sztukę działań ekonomicznych. Niech ta neokomuna zdechnie wreszcie...
Można spojrzeć na to w sposób pragmatyczny, mniej ideologiczny. Podobnie jak spojrzano podczas kryzysu 2008 rok, a także wcześniej i później w krajach dla nas Wielkich. Mam na myśli USA, Wielka Brytanie, Niemcy, Francję. Zbankrutował jeden Lehman Bank i na tym się skończyło. Banki szybko dostały dofinansowanie z pieniędzy podatnika, bo nie mogły upaść, koszt ich upadku byłby zbyt wielki. Podobnie amerykański przemysł samochodowy, który nie mógł upaść. W UE stocznie niemieckie, Airbusy i inne wielkie firmy dostawały i dostają subwencje bez zmrużenia oka. Czysty socjalizm, neokomuna w rozkwicie. Były, są i będą zbyt ważne dla gospodarek, aby mogło być inaczej. Taka jest rzeczywistość. Podobnie jak wielkie mamuty socjalizmu, dokładnie ten sam mechanizm, to samo myślenie, czyli wzgardzone realia. Pominę już pakiety - dotacje dla ratowania gospodarek po koronawirusia. Żadnego upadku słabych przetrwani mocnych, jak w teoretycznych dogmatach o wolnym rynku. Zamiast tego czysta neokomuna w rozdawnictwie firmom pieniędzy. Ciekawe, interwencjonizm państwowy na pełną skalę i brak protestów wolnorynkowców... 

Co do konsolidacji rynku rolno spożywczego po bliższym przyjrzeniu ma to pewien sens. Chodzi tu o zmniejszenie różnic między cenami skupu, a cenami na straganach. Na rynku skupu duży udział mają podmioty zagraniczne, które transferują zyski za granicę. Nie jest to zabronione, lecz wszyscy i wszędzie starają się to ograniczyć. Przechwytywanie zysku z handlu jest najtańszym i najlepszym sposobem bogacenia się. Druga istotna rzecz to kryzysy w skupie grożące co jakiś czas bankructwem producentów. Mamy wówczas protesty, alarmy, później interwencje ministerstwa. Najlepszą metodą stabilizacji byłby silne grupy producenckie. Tyle, że jakoś nie bardzo mogą powstać w Polsce, być może główna rolę odgrywa tu narodowa cech nieustannego dzielenia się. Tak czy owak trzeba coś w tej materii w końcu zrobić. O odgórnie powołanym holdingu państwowym z udziałem producentów  mówi się od dawna. Póki co puszczono balon próbny, zupełnie naturalna nieoficjalna procedura w takich przypadkach. Duży holding z przewagą kapitału państwowego mógłby odgrywać decydującą rolę na rynku. Mam na myśli głównie wpływ na poziom cen. Przy okazji własna sieć sprzedaży zbyt byłaby czymś oczywistym, choćby pod nazwą "Warzywniak plus".
I co najistotniejszy, producenci działający na wolnym rynku, samodzielni "prywaciarze" jakoś nie protestują. Opozycja również temat pomija. Atakuje się jedynie z teoretycznych pozycji ideowych, nie z pozycji praktycznych. Jedynym argumentem rzeczowym jest obsadzanie stanowisk wszystkimi krewnymi i znajomymi Królika w zależności od aktualnego Królika. Tak zapewne będzie, pytanie tylko: Jak to istotne w stosunku do problemów producentów rolnych?
Odpowiedz
Tak, widzialbym to w lepszym swietle, gdybym w latach 80 tych nie prowadzil sklepu ajencyjnego zaopatrywanego przez panstwowa spoldzielnie Spolem, ale ze prowadzilem to moje doswiadczenia mowia mi zupelnie co innego.
Odpowiedz
Gladiator napisał(a): Jedynym argumentem rzeczowym jest obsadzanie stanowisk wszystkimi krewnymi i znajomymi Królika w zależności od aktualnego Królika. Tak zapewne będzie, pytanie tylko: Jak to istotne w stosunku do  problemów producentów rolnych?
To jest właśnie socjalistyczne podejście: rozpatruje się dobro producenta, a nie konsumenta. Nie pyta się, jak psucie rynku przez państwowe dotacje wpłynie na jakość usług konkurencji, a przez to poziom konsumpcji wszystkich Polaków, a nie tylko tych biednych producentów rolnych. Jak tak źle jest być tym producentem rolnym, to niech się ci nieszczęśnicy przekwalifikują.
Odpowiedz
No i najważniejsze, że nie jest to istotne z punktu gospodarki kraju - rolnictwo to 2 czy 3% pkb, bez unijnych dopłat byloby nierentowne - pewnie podobna czarna dziura jak kopalnie. Ale połowa wyborców mieszka na wsi.
Znowu wątek wyprowadzania zysku za granice xD przecież na konkurencyjnym rynku przedsiębiorstwa działają na granicy zysku, a większość tego co zarobią brutto idzie na pracowniköw i dostawców placących podatki tutaj, wynajem infrastruktury i tak dalej. Januszowe biznesy nie działalyby w takiej skali.
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
Szkoda, ze nie dożyję cyberrobotycznego socjalizmu.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Żarłak napisał(a): Szkoda, ze nie dożyję cyberrobotycznego socjalizmu.

Poczytaj o dekadencji i Enefercach. Nie ma czego żałować.
Sebastian Flak
Odpowiedz
https://www.facebook.com/104153524422105...717266085/

Mnie zszokowało. Razem z Zandborgiem zrobiło w bambuko elektorat pobierających zdrowe pensje. No i skok na partyjną kasę też był. Ciekawią mnie źródła tych rewelacji...
Sebastian Flak
Odpowiedz
No ciekawe są źródła, ciekawe. Oczko Jak będziesz miał coś wiarygodnego, to nie wahaj się linkować.
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark

Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
Odpowiedz
Uważałbym, bo to mogą być tylko jakiej kanapowe porachunki, czyja kanapa jest najkanapowsza. Na blogu galopującego majora były dwa wpisy o tym.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
Cytat:W środę na stronie Sejmu pojawiły się oświadczenia majątkowe posłów za ubiegły rok. Uwagę zwracają deklaracje czwórki posłów i posłanek zasiadających w zarządzie partii Razem, szczególnie gdy porówna się je z ich poprzednimi oświadczeniami z początku kadencji. Każde z nich otrzymało z kasy ugrupowania dodatkowe 150-180 tys. zł.

Lider ugrupowania Adrian Zandberg w całym 2019 r. dostał ze swojej partii 199 191 zł. W listopadzie deklarował, że z tytułu zasiadania w jej zarządzie zarobił nieco ponad 49 252 zł.

Posłanka Marcelina Zawisza jako członkini Zarządu Krajowego Lewica Razem otrzymała w ubiegłym roku 200 752 zł. Dwa miesiące wcześniej wpisana przez nią kwota wynosiła 49 641 zł.

Poseł Maciej Konieczny na koniec 2019 r. deklarował partyjne zarobki w wysokości 199 581 zł. W dokumencie z początku listopada było to tylko 49 939 zł.

Z kolei posłanka Paulina Matysiak dostała od partii Razem 201 801 zł. Gdy pod koniec października składała oświadczenie jako świeżo upieczona posłanka, zadeklarowała dochód otrzymany od ugrupowania jako 21 243 zł.

Pozostałe dwie posłanki Razem - Magdalena Biejat i Daria Gosek-Popiołek - nie otrzymały nic z partyjnej kasy. W przeciwieństwie do Zandberga, Zawiszy, Koniecznego i Matysiak, nie zasiadają one w zarządzie ugrupowania.

Jednorazowa wypłata na kampanię

Wysokie zarobki czwórki posłów budzą szczególne zdziwienie w kontekście wcześniejszych deklaracji polityków Razem. - Mamy taką zasadę, że jeżeli ktoś podejmuje pracę w partii, to otrzymuje pieniądze w wysokości średniego krajowego wynagrodzenia - mówił w sierpniu 2019 r. Adrian Zandberg w rozmowie z portalem money.pl.

Średnia krajowa w ubiegłym roku wynosiła ok. 5 tys. zł, co daje roczne dochody w wysokości ok. 60 tys. zł. Skąd więc dodatkowe 140 tys. zł na kontach członków zarządu?

- Przyczyna jest prosta. Członkowie zarządu w roku wyborczym dostali jednorazowo wyższe wynagrodzenie. Co widać po oświadczeniach majątkowych, nie wzbogacili się na tym, ale zdecydowali się wpłacić pieniądze na kampanię do wyborów parlamentarnych - mówi Onetowi rzeczniczka Razem Dorota Olko. Co z pozostałymi członkami zarządu (w sumie zasiada w nim osiem osób), którzy nie dostali się do parlamentu? Olko przyznaje, że dodatkowych wypłat było więcej, choć nie podaje ich dokładnej liczby.

https://wiadomosci.onet.pl/kraj/partia-r...po/11wxghf
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Ponoć było tak: Razem miało subwencję budżetową. Ale, że w ostatnich wyborach startowało z list SLD, nie mogło jej użyć. To wypłaciło członkom zarządu, a ci wpłacili na fundusz wyborczy SLD, pewnie częściowo przez słupy, żeby ominąć limity. Bardziej prawna amatorszczyzna niż wielki przekręt.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości