To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wegetarianizm (wydzielono z Kim jestem)
Rodica napisał(a): Szkoły powszechne to nie są szkoły elitarne, bez pomocy rodziców, ich wsparcia, zrozumienia, zainteresowania, raczej sa marne szanse na to, zeby swój potencjał rozwijać. Nauczyciele, też zazwyczaj nie są zainteresowan wydobywaniem ukrytego potencjału.

Wbrew marudzeniom na to, że "kiedyś było lepiej" szkoły powszechne dziś dają wyższy poziom edukacji, niż elitarne szkoły w okresie międzywojennym. A i dziś, z tego co się słyszy, elitarne szkoły służą zawieraniu znajomości na przyszłość i uczeniu się manier w towarzystwie. Odróżnianie pierwotniaka od pierwiastka, arytmii od arytmetyki a karety od kieratu i zostawia się szkołom powszechnym.

Co do "efektu rodziców", istnieje on, ale w porównaniu w innymi krajami <1> Polska nie wypada najgorzej. A i tak w studiach PISA Polska wypada całkiem spoko <2>, 10 miejsce na ok. 30 badanych krajów. Może nie jest tak źle, jak w gazetach stoi.


Cytat:Mówisz tak, jakby sierocińce nie istnialy, a istnieją

Czytaj uważnie, napisałem "noworodki"! W domach opieki około 70% dzieci jest w wieku 7-16 lat <3>, poniżej 3 lat jest niecałe 7%. Najwięcej "przysposobianych" dzieci to roczniaki, prawie 25% a w sumie do lat 3 to jakieś 46%. Przypuszczam, że te dzieci które mimo to zostają albo nie są sierotami sensu stricto (z danych wynika, że tylko 6,5% dzieci w tych placówkach to "pełne" sieroty, za to najwięcej, bo 45% jest półsierot, reszta jest umieszczana z innych powodów), albo to mogą być dzieci z jakimiś "upośledzeniami".

Wniosek jest jednak taki, że najlepsze szanse na adopcję to załatwienie jej zaraz po urodzeniu, a nawet możliwie przed, wtedy sierocińce nie byłyby wcale potrzebne.


<1> https://public.tableau.com/profile/cogit...ieADochody

<2> https://pl.wikipedia.org/wiki/PISA_(badanie)

<3> https://www.unicef.pl/O-nas/Publikacje/Dzieci-w-Polsce
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
Rodica napisał(a): Mam duże poczucie honoru, dotrzymuję słowa, jestem uczciwa, dobra wiec siłą rzeczy wkurwiają mnie niegodziwi, złośliwi, zakłamani ludzie.

Sęk w tym, że praktycznie każdy tak o sobie myśli. Ciekawe na ile to jest zgodne z prawdą.

Pamiętam jak lata temu korzystałem portali randkowych - prawie każda dziewczyna miała napisane na profilu, że nienawidzi fałszu i zakłamania i że ceni szczerość i prawdziwość. Dziwne to, że prawie każdy uznaje się za świętojebliwego, jednocześnie uważając, że wokoło pełno jest ludzi fałszywych.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Ale ludzie niegodziwi wkurwiają także innych niegodziwych ludzi, np. Hitler Stalina i odwrotnie. Fakt, że wkurwiają cię niegodziwi ludzie, wcale nie czyni prawdopodobniejszym twej godziwości.

Natomiast jeżeli niegodziwcy w kogoś godzą to nieomylny znak, że
a) staje w poprzek ich interesów
b) stanowi kontrast dla ich działań co powoduje większą widoczność niegodziwych poczynań



Cytat:To nie jest tak, że niegodziwi stanowią jedną drużynę, a niechęć do nich stawia cię w drużynie godziwych.

Oczywiście, że nie. Bycie niegodziwcem polega na postępowaniu według pewnego klucza zachowań niemoralnych jest więc to grupa otwarta, jednakże działania przedstawicieli tej grupy tworzą przeciwwagę w postaci grupy nie działającej tymi samymi metodami co oni.

Cytat:Zależy, z kim te geny skrzyżuje.

Nie bardzo. Spektrum krzyżowania genotypów w populacji rzadko daje efekty odmienne od średnich.

Cytat:A matoł z rodziny geniuszy ma jednak sporą szansę na skrzyżowanie z niematołem.

Też nie bardzo. Chyba, że jest ponadprzeciętnie bogaty a ona atrakcyjna. Ludzie dobierają się na zasadzie znanej już Rzymianom czyli "podobne przyciąga podobne".


Cytat: Nic zaś nie wskazuje na to, aby geny matołectwa były dominujące.

https://portal.librus.pl/rodzina/artykul...alfabetyzm

Śmiem wątpić.

Cytat:I co, ci, co na początku XX wieku propagowali eugenikę, zapobiegli patologiom?

Zasadniczo nie bardzo wiadomo, bo wyniki choćby szwedzkich rozwiązań to tabu. Druga kwestia, że to była paranauka, bo o genetyce miano mierne pojęcie.


Cytat:Jakoś ucichli po roku 1945.


Jedni ucichli, ci co zamiast ubermenschów chcieli NadProli robić, wcielili te same zasady hodowli, jednakże już nie dla elit, a dla soli tej ziemi nierobotniczo-chłopskiej a uciemiężonej i sobie wyhodowali homo sovieticusa...

Cytat:Nic patologicznego w Europie w międzyczasie się nie wydarzyło?

Te same metody to i wyniki podobne w mierze swej klapy.

zefciu napisał(a): No właśnie. Ty jesteś dobra, szlachetna i empatyczna, a otaczają Cię same chamy, skurwiele i sadyści. I dopóki tak będzie, dopóty będziesz chodziła wiecznie wkurwiona.

Bym się zgodził, bo wiem o co Ci biega, jednak... rozkład ludzi w populacji nie jest ani równomierny ani symetryczny. Samych skurwieli i sadystów to z pewnością nie ma, ale już nadreprezentacja wszelkiej maści pojebów może być. Całe miasteczka, korporacje i osiedla moga być zonami pełnymi osobników, rzucających się w oczy dzięki swoim zachowaniom nie mieszczących się w normie. Są największe połacie normy, oazy zajebistości i całe zony pojebania. Kwestia gdzie się trafi. Jak ktoś wrażliwy to mu PTSD może wyskoczyć po uroczej robocie w korpo, albo po napastowaniu, przez najebanych kabanów.

Cytat: Nie znam jednak kultury, w której chwalenie samego siebie wywołałoby efekt poważania, a nie rozśmieszenia. Plotki głoszą, że może tak być w kulturze korporacyjnej, ale nie wiem, czy warto plotkom wierzyć.

Kultura władzy chociażby. Skąd poddani mieliby wiedzieć, że są dobrze rządzeni, gdyby władza im tego nie mówiła? Poza tym kultura Zachodu opiera się na autoprezentacji, odsetek zaburzeń narcystycznych też w Zachodniej wielokrotnie większy niż na Dalekim Wschodzie chociażby.



Cytat:Poznałem wcale niemało ludzi, których z całą pewnością uznałbym za niegodziwych, ale żaden z nich nie uważał się za podlejszego od drugiego,


Cytat: ani nie wyrażał fascynacji cudzą podłością.

A ja poznałem co najmniej kilka przypadków. Na przykład panów, którzy byli w zk i się tym chwalili. Albo gównażerię, której imponowało ćpanie, chlanie i siedzenie w więzieniu. Albo mój ulubiony: pseudosatanistę, który bardzo chciał nadrobić życiowe nieudacznictwo pozowaniem na ssssthrrrasznego i wyznawał se po cichu laveyanistwo pojebane, tu już nawet nie podłość zachwycała a ZUUUUUOOOO w czystej postaci.

Cytat:Przeciwnie, niemal każdy z nich uważał się za otoczonego przez straszne kanalie i z tego powodu był nieszczęśliwy.

No ba, skurwysyństwo jawnie wyznawane budzi niechęć otoczenia a wtedy nec Hercules... Dlatego ze skurwysyństwem trzeba się kryć, chyba, że skurwysyństwo daje władzę lub poważanie albo ich pozór. Wtedy to już nie.


Cytat:No to już tylko jego strata. W ten sposób tylko sam zmniejszą swoje szanse na przekazywanie genów. Można wręcz powiedzieć, że alkohol i narkotyki to urządzenia, dzięki którym matoły same się eliminują z doboru naturalnego, bez naruszania ich wolności.

A ilu znasz alkoholików i narkomanów, którzy zdążyli umrzeć przed rozmnożeniem? Alkohol jest dostępny dla nastolatków, problem polega na tym, że w tym samym okresie nabywają zdolność prokreacji i przez okres 9 miesięcy mało który zdąża się wykończyć razem z nową, ekscytującą mieszanką genową.




Cytat:No właśnie nie za bardzo stosują. Kobiety decydują się na aborcję dlatego, że nie widzą pożytku dla siebie z bycia w ciąży. A nie dlatego, że ich dziecko może być ciężarem dla społeczeństwa.

http://www.gekon.net.pl/aborcja-a-przest...tykul.html

No z tych badań wynika, że dziecko, które było pomyślane jako potencjalny wyskrobek to potencjalny przestępca, więc reasumując aborcja to profilaktyka społeczna.
Sebastian Flak
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Nie znam jednak kultury, w której chwalenie samego siebie wywołałoby efekt poważania, a nie rozśmieszenia.
To zależy. Jednak chwalić się to trzeba umić. Jeśli np. ktoś Ci powie, że dobrze gra w szachy, a następnie skopie Ci w szachy dupsko tak, że nawet nie widziałeś szansy na zwycięstwo, to raczej nie będziesz jego przechwałką rozśmieszony.
Cytat:Plotki głoszą, że może tak być w kulturze korporacyjnej, ale nie wiem, czy warto plotkom wierzyć.
Podobnie w kulturze korporacyjnej – jeśli ktoś się w CV chwali, że ma duże doświadczenie z Excelem i umie robić zaawansowane arkusze, a potem idzie do firmy i rzeczywiście tworzy w Excelu pięciozakładkowy arkusz, który organizuje wszystkie zmiany i jeszcze liczy urlopy i nadgodziny; to taka „przechwałka” nie budzi pobłażania raczej. Natomiast, owszem, jest tendencja wpisywania w CV tekstów typu „jestem elastyczny”, ale raczej świadczą one o tym, że dana osoba nie ma co innego wpisać.

To jest zresztą przyczynek do dyskusji z innego wątku – jakikolwiek brak chwalenia się jest potrzebny w cywilizacji czysto hierarchicznej. Tak wiadomo, że chłop to chłop, a król to król. Nikt nie musi się przechwalać, żeby pokazać, że jest godny swojego stanowiska. Natomiast w kulturze demokracji i pracy najemnej umiejętnie chwalenie się jest rzeczą konieczną. Gdyby takie PełO umiało się lepiej chwalić zamiast zwalać cały bagaż chwalenia na pilastra to może by nie było jak jest.

Gawain napisał(a): Bym się zgodził, bo wiem o co Ci biega, jednak... rozkład ludzi w populacji nie jest ani równomierny ani symetryczny. Samych skurwieli i sadystów to z pewnością nie ma, ale już nadreprezentacja wszelkiej maści pojebów może być. Całe miasteczka, korporacje i osiedla moga być zonami pełnymi osobników, rzucających się w oczy dzięki swoim zachowaniom nie mieszczących się w normie. Są największe połacie normy, oazy zajebistości i całe zony pojebania.
Niby tak. Ale ludzi nie da się umieścić na jednej linii „między Hitlerem a Tomem Hanksem” (za Johnem Oliverem). Ludzie są złożeni, jedni mają takie wady, a inni inne. Jedni są skurwielami w pracy, a wspaniałymi małżonkami i rodzicami, a inni są superkoleżeńskimi bezkonfliktowymi pracownikami, którzy leją domowników. Ogólnie każdy ma „coś za uszami” i jednocześnie każdemu się wydaje, że jest przyzwoitym człowiekiem. Dlatego spojrzenie „dlaczego ja szlachetny muszę się użerać z samymi skurwielami” niemal na pewno jest wynikiem błędu poznawczego. Zresztą ludzie rzeczywiście szlachetni są zazwyczaj skromni.
Odpowiedz
ZaKotem:
Cytat:Poznałem wcale niemało ludzi, których z całą pewnością uznałbym za niegodziwych, ale żaden z nich nie uważał się za podlejszego od drugiego, ani nie wyrażał fascynacji cudzą podłością. Przeciwnie, niemal każdy z nich uważał się za otoczonego przez straszne kanalie i z tego powodu był nieszczęśliwy.
A ja nie poznałam żadnej kanalli narzekajacej na straszne kanalie, które go otaczają.  Wręcz przeciwnie, takim ludziom jest łatwiej i czują się w podobnym do siebie otoczeniu jak ryba w wodzie.

Cytat:No to już tylko jego strata. W ten sposób tylko sam zmniejszą swoje szanse na przekazywanie genów. Można wręcz powiedzieć, że alkohol i narkotyki to urządzenia, dzięki którym matoły same się eliminują z doboru naturalnego, bez naruszania ich wolności
Wielu wybitnych ludzi bylo alkoholikami np. Hemingway.

Cytat:No, każda małpa z konieczności musi być wynalazcą. A z ludzi tylko niektórzy. Ale ci, którzy wymyślili coś nowego, z natury rzeczy nie byli przez nikogo instruowani, a już na pewno nie przez rodzinę.
Wielu tez wybitnych ludzi, pochodziło z dobrym rodzin lub miało jakiegoś mecenasa, który ich wspierał.
Jeśli komus się udało wygrzebać z patologii samemu musiał mieć zwykłe szczęście,wbrew pozorom, wielu ludzi zawdzięcza sukces nie tyle własnemu talentowi i pracy ale zwykłemu zbiegowi okoliczności.

Cytat:No właśnie nie za bardzo stosują. Kobiety decydują się na aborcję dlatego, że nie widzą pożytku dla siebie z bycia w ciąży. A nie dlatego, że ich dziecko może być ciężarem dla społeczeństwa
Kobiety decydują się na aborcję z wielu różnych powodów, ale najczęściej chętnie rodzą dzieci facetom inteligentniejszym od nich. To jest wręcz reguła. Dlatego, kobieta, która ma niewielkie zasoby ekonomiczne raczej zdecyduje się prędzej wyskrobać dziecko matoła niż kogoś inteligentnego.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
Rodica napisał(a): Ludzie, którzy mieszkają za granicą często podkreslają, że na zachodzie zawsze dostaną szansę, kredyt zaufania i nikt nikogo nie wyklucza za wygląd, sposób zachowania.

Dokładnie. Właśnie dlatego na Zachodzie, w takiej Francji murzyni podpalają auta i rozwalają sklepy, w Niemczech murzyni i araby dokonują zbiorowych masowych gwałtomolestowań na kobietach (jak w sylwestra w Kolonii, Hamburgu, Stuttgarcie i innych miastach), a w USA podpalają auta, rabują sklepy i rozpierdalają miasta. Bo tam to się ludzie szanują, nie to co plugawi Polacy robią w Polsce.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Rodica napisał(a): Posiadam wiele wyjątkowych cech, których nie są częste wsród ludzi. Mam duże poczucie honoru, dotrzymuję słowa, jestem uczciwa, dobra wiec siłą rzeczy wkurwiają mnie niegodziwi, złośliwi, zakłamani ludzie.
Ktoś potrzebuje solidnego reality checka. I to jeszcze piszesz w tym wątku, w którym czymś wyjątkowo się wykazałaś, ale na pewno nie była to uczciwość.
Odpowiedz
Nie wiem, czy konkretnie ten temat był poruszony na jednej z 36 stron tego wątku, ale nawet jeśli tak, być może nowe osoby będą miały szansę się wypowiedzieć.
Domyślam się, że większość ludzi odczułaby spory dyskomfort i oburzenie na widok torturowanego zwierzęcia na ulicy. Oczywiście wiem, że istnieją tacy, którzy przechodzą obok cierpienia obojętnie, jednak większość osób z mojego otoczenia próbowałaby zatrzymać oprawcę, który powoli podrzyna gardło swojemu koniowi na ich oczach, albo w brutalny sposób znęca się nad krową.
Te same osoby idą później do sklepu i płacą innym za dokonywanie masowego mordu zwierząt na niewyobrażalną wręcz skalę. Skąd wynika ten dysonans? Przecież jest to zachowanie kompletnie niekonsekwentne. To prawie tak, jakby zapłacić komuś za kradzież jedzenia biednemu dziecku na ulicy, bo patrzenie mu w oczy podczas zabierania ostatnich kawałków chleba byłoby nie do zniesienia.
Ogromna ilość osób posiada zwierzaki domowe i wpadłaby w furię, gdyby ktoś próbował im coś zrobić. Nie mają jednak problemu z płaceniem za gazowanie świń, strzelanie do krów, czy torturowanie kurczaków. Zastanawia mnie jak te osoby sobie to tłumaczą.
Ignorancja jest niczym narkotyk, który pozornie rozwiązuje nasze problemy.
Odpowiedz
Po pierwsze - nie płacimy za czynność, ale za produkt. Po drugie, do uzyskania tego produktu okrucieństwo nie jest konieczne - można zabić krowę bez powolnego podrzynania jej gardła, można hodować kury bez ściskania ich w klatkach itd. Gdyby nie ideoloweganie, którzy wyciągają z populacji konsumentów mięsa ludzi wrażliwych, pewnie już dawno takie praktyki zostałyby zarzucone.
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Gdyby nie ideoloweganie, którzy wyciągają z populacji konsumentów mięsa ludzi wrażliwych, pewnie już dawno takie praktyki zostałyby zarzucone.
Już napisałem kiedyś, że to nie jest kwestia ideologii, ale łatwości i kosztów wdrożenia pewnych zasad. Kupić paczkę soczewicy jest łatwo i tanio. Żeby kupić mięso, które powstało według uboju o określonych standardach trzeba szukać, pytać, prowadzić prywatne śledztwa i ostatecznie przepłacić. Stąd i łatwiej zostać weganinem.

Ostatnio myślę nad taką postawą – jedzenie wyłącznie zwierząt, które samodzielnie byłoby się w stanie zabić. Na pewno mógłbym wtedy jeść ryby. Na pewno z mojego stołu zniknęłaby wołowina i wieprzowina. Z drobiem musiałbym sprawdzić.
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Z drobiem musiałbym sprawdzić.
Ja kury nie zabije, za bardzo przejmujące. Do menu możesz jeszcze dodać króliki ( albo i koty po oskórowaniu ponoć nie do odróżnienia ).
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Już napisałem kiedyś, że to nie jest kwestia ideologii, ale łatwości i kosztów wdrożenia pewnych zasad. Kupić paczkę soczewicy jest łatwo i tanio. Żeby kupić mięso, które powstało według uboju o określonych standardach trzeba szukać, pytać, prowadzić prywatne śledztwa i ostatecznie przepłacić. Stąd i łatwiej zostać weganinem.
Zostać weganinem jest względnie łatwo, natomiast aby zostać wegeideologiem i przekonywać wszystkich mięsożerców, że są jak Hitler, trzeba już włożyć sporo wysiłku.
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Zostać weganinem jest względnie łatwo, natomiast aby zostać wegeideologiem i przekonywać wszystkich mięsożerców, że są jak Hitler, trzeba już włożyć sporo wysiłku.
No tak. Ale dla Twojego powyższego argumentu rozróżnienie między wegeidologiem a weganinem jest nieistotne. Istotne jest rozróżnienie między weganinem, a wybiórczym mięsożercą dokładającym starań, co ląduje na jego talerzu.

Z drugiej strony mamy przecież takich wybiórczych mięsożerców, którzy szukają wyłącznie mięsa zabitego w określony, z założenia humanitarny, sposób. Są to Żydzi i muzułmanie. Problem w tym, że w pościgu za wydajnością ten sposób stał się swoją karykaturą, okrutniejszą od „zwykłego” uboju przemysłowego.

Cytat:Ja kury nie zabije, za bardzo przejmujące. Do menu możesz jeszcze dodać króliki ( albo i koty po oskórowaniu ponoć nie do odróżnienia ).
No ja właśnie, o ile jeszcze mogę sobie wyobrazić, że zabijam kurę, o tyle króliczka – nie ma bata.
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Po pierwsze - nie płacimy za czynność, ale za produkt. Po drugie, do uzyskania tego produktu okrucieństwo nie jest konieczne - można zabić krowę bez powolnego podrzynania jej gardła, można hodować kury bez ściskania ich w klatkach itd. Gdyby nie ideoloweganie, którzy wyciągają z populacji konsumentów mięsa ludzi wrażliwych, pewnie już dawno takie praktyki zostałyby zarzucone.

W podanym przykładzie z dzieckiem i kradzieżą chleba też nie płacisz za czynność, tylko za produkt - skradziony chleb :P Zależy Ci wyłącznie na produkcie, nie na sposobie jego uzyskania, ale samemu nie byłbyś w stanie go odebrać temu dziecku, bo gryzłoby Cię sumienie (oczywiście na potrzeby przykładu zakładam, że byłby to jedyny sposób na uzyskanie chleba w tej sytuacji).
Owszem, można uzyskać mięso bez podrzynania gardeł, ale nie zamierzam Cię tutaj uświadamiać jak właściwie wygląda ubój świń, czy innych zwierząt hodowlanych, bo pewnie już to wiesz (np. gazowanie). Zresztą metoda nie powinna mieć większego znaczenia. Rozumiem, że nie miałbyś żadnego problemu z odebraniem życia zdrowemu koniowi, czy krowie (np. przez zastrzelenie)? Jeśli nie, to oczywiście pytanie nie jest kierowane do Ciebie - kieruję je do osób, które nie byłyby w stanie zabić takiego zwierzęcia, ale zlecają to innym.
Ignorancja jest niczym narkotyk, który pozornie rozwiązuje nasze problemy.
Odpowiedz
Anatar napisał(a): W podanym przykładzie z dzieckiem i kradzieżą chleba też nie płacisz za czynność, tylko za produkt - skradziony chleb Język Zależy Ci wyłącznie na produkcie, nie na sposobie jego uzyskania, ale samemu nie byłbyś w stanie go odebrać temu dziecku, bo gryzłoby Cię sumienie (oczywiście na potrzeby przykładu zakładam, że byłby to jedyny sposób na uzyskanie chleba w tej sytuacji).
No przecież to proste, jeżeli uważam kradzież za coś inherentnie złego, to nie kupię towaru, o którym wiem, że pochodzi z kradzieży. A jeżeli kupię, to znaczy, że nie jestem jakimś fanatycznym przeciwnikiem kradzieży i uważam, że od czasu do czasu ukraść nie zaszkodzi.
Cytat:Owszem, można uzyskać mięso bez podrzynania gardeł, ale nie zamierzam Cię tutaj uświadamiać jak właściwie wygląda ubój świń, czy innych zwierząt hodowlanych, bo pewnie już to wiesz (np. gazowanie). Zresztą metoda nie powinna mieć większego znaczenia.
Dlaczego nie powinno to mieć większego znaczenia?
Cytat:Rozumiem, że nie miałbyś żadnego problemu z odebraniem życia zdrowemu koniowi, czy krowie (np. przez zastrzelenie)? Jeśli nie, to oczywiście pytanie nie jest kierowane do Ciebie - kieruję je do osób, które nie byłyby w stanie zabić takiego zwierzęcia, ale zlecają to innym.
Oczywiście, że miałbym problem - techniczny. Nie wiedziałbym, jak się do tego zabrać. Do tego dochodzi poczucie estetyki. Grzebania w kanalizacji albo w ludzkich odbytach też bym się nie podjął, a jakoś nie wyciągam z tego wniosku, że jest to czynność niemoralna i nikt nie powinien tego robić. Przecież cała gospodarka polega na tym, że czynności, których sami nie wykonujemy, zlecamy innym.
Odpowiedz
Cytat:No przecież to proste, jeżeli uważam kradzież za coś inherentnie złego, to nie kupię towaru, o którym wiem, że pochodzi z kradzieży. A jeżeli kupię, to znaczy, że nie jestem jakimś fanatycznym przeciwnikiem kradzieży i uważam, że od czasu do czasu ukraść nie zaszkodzi.
Dokładnie o to mi tutaj chodzi - znam wielu ludzi, którzy uważają mordowanie zwierząt za coś inherentnie złego, ale jedynie w momencie, w którym dochodzi do tego na ich oczach. O rzeźniach z jakiegoś powodu zapominają. Ostatnio czytałem artykuł, w którym cielak zginął w wyniku zatrucia odpadami. Całość nawoływała do niewyrzucania śmieci w miejscach, gdzie pasą się zwierzęta. W komentarzach było ogromne oburzenie i ubolewanie nad jego śmiercią, ale ci sami ludzie idą później do sklepu i wspierają masowy holokaust tych samych zwierząt...
Cytat:Dlaczego nie powinno to mieć większego znaczenia?
Nie ma większego znaczenia w świetle tego, co napisałem dalej. Oczywiście, że ma ogromne znaczenie w szerszym kontekście, jednak nie o to mi tutaj chodzi. Zwracam uwagę na sam fakt niemożności zabicia np. krowy ze względów moralnych, nawet jeśli miałoby się to odbyć w "humanitarny" sposób.
Cytat:Oczywiście, że miałbym problem - techniczny. Nie wiedziałbym, jak się do tego zabrać. Do tego dochodzi poczucie estetyki. Grzebania w kanalizacji albo w ludzkich odbytach też bym się nie podjął, a jakoś nie wyciągam z tego wniosku, że jest to czynność niemoralna i nikt nie powinien tego robić. Przecież cała gospodarka polega na tym, że czynności, których sami nie wykonujemy, zlecamy innym.
Tu trafiamy w sedno! Moim zdaniem estetyka i problemy techniczne mogą dotyczyć przedmiotów nieożywionych. Kiedy mówimy o odbieraniu życia, dochodzi jeszcze poczucie moralności, a to już zupełnie inny wymiar, czyż nie? Oczywiście teraz rozumiem Twoje podejście i bardzo dziękuję za odpowiedź, ale jak już pisałem, pytanie kieruję do konsumentów mięsa, którzy własnoręczne nie zabiliby zwierzęcia właśnie ze względów moralnych, a nie tylko estetycznych, czy z powodu niewiedzy jak to zrobić w humanitarny sposób.
Ignorancja jest niczym narkotyk, który pozornie rozwiązuje nasze problemy.
Odpowiedz
Anatar napisał(a): Dokładnie o to mi tutaj chodzi - znam wielu ludzi, którzy uważają mordowanie zwierząt za coś inherentnie złego, ale jedynie w momencie, w którym dochodzi do tego na ich oczach. O rzeźniach z jakiegoś powodu zapominają.
No cóż, wierzę ci, że tacy ludzie istnieją, bo jestem przekonany, że każde możliwe do wyobrażenia zboczenie ktoś gdzieś już praktykuje. Mogę tylko powiedzieć, że ja kogoś takiego jeszcze nie spotkałem.
Cytat: Ostatnio czytałem artykuł, w którym cielak zginął w wyniku zatrucia odpadami. Całość nawoływała do niewyrzucania śmieci w miejscach, gdzie pasą się zwierzęta. W komentarzach było ogromne oburzenie i ubolewanie nad jego śmiercią, ale ci sami ludzie idą później do sklepu i wspierają masowy holokaust tych samych zwierząt...
Skąd wiesz, że ci sami? Jak ich zidentyfikowałeś?
Odpowiedz
Cytat:No cóż, wierzę ci, że tacy ludzie istnieją, bo jestem przekonany, że każde możliwe do wyobrażenia zboczenie ktoś gdzieś już praktykuje. Mogę tylko powiedzieć, że ja kogoś takiego jeszcze nie spotkałem.
Osobiście znam wielu i na tej podstawie (być może błędnie) zakładam, że jest to popularne zjawisko.
Cytat:Skąd wiesz, że ci sami? Jak ich zidentyfikowałeś?
Masz rację, nie wiem na 100%. Jest to założenie, które może oczywiście być błędne. Jeśli tak jest, będę bardzo mile zaskoczony, ale niestety nie mam jak sprawdzić.
Ignorancja jest niczym narkotyk, który pozornie rozwiązuje nasze problemy.
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Po pierwsze - nie płacimy za czynność, ale za produkt. Po drugie, do uzyskania tego produktu okrucieństwo nie jest konieczne (...).
Nic z tego, że nie jest konieczne, skoro tak to właśnie na ogół się odbywa.
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Ostatnio myślę nad taką postawą – jedzenie wyłącznie zwierząt, które samodzielnie byłoby się w stanie zabić. Na pewno mógłbym wtedy jeść ryby.

To ja mógłbym ryby, króliki, gołębie, kurczaki, gęsi, kaczki, świnie, krowy i ludzi (to tak odnośnie chodzących po tym świecie Breivików i Trynkiewiczów).

zefciu napisał(a): Na pewno z mojego stołu zniknęłaby wołowina i wieprzowina.

Dlaczego, próbowałeś i cię obrzydziło? Czy po prostu nie byłbyś w stanie?

ZaKotem napisał(a): Gdyby nie ideoloweganie, którzy wyciągają z populacji konsumentów mięsa ludzi wrażliwych, pewnie już dawno takie praktyki zostałyby zarzucone.

Świnta racja.

ZaKotem napisał(a): Grzebania w kanalizacji albo w ludzkich odbytach też bym się nie podjął, a jakoś nie wyciągam z tego wniosku, że jest to czynność niemoralna i nikt nie powinien tego robić.

Nom, kanalizacja obrzydliwa rzecz. Jak się demontuje stary kibel gdzie rura odpływowa nie ma zbyt dużego spadku, to można się ubabrać po uszy w gównie.

Nie no trochę przesadziłem, ale i tak jest dosłownie przesrane. Mógłbym napisać więcej, bo kupa temat rzeka, ale już się nad wami wszystkimi zlituję.

Anatar napisał(a): Kiedy mówimy o odbieraniu życia, dochodzi jeszcze poczucie moralności, a to już zupełnie inny wymiar, czyż nie? Oczywiście teraz rozumiem Twoje podejście i bardzo dziękuję za odpowiedź, ale jak już pisałem, pytanie kieruję do konsumentów mięsa, którzy własnoręczne nie zabiliby zwierzęcia właśnie ze względów moralnych, a nie tylko estetycznych, czy z powodu niewiedzy jak to zrobić w humanitarny sposób.

Matka chrzestna mojej nieślubnej ma dwa stada kaczek. Kiedy kaczka z jednego stada jakimś niefortunnym trafem przedostała się do drugiego stada, to tak ją te kaczki rodziobały, że masakra. Na strzępy. Taka zmasakrowana, że wydawać by się mogło, że jakiś lis ją dopadł. A to kaczki kaczkom zgotowały ten los. To na pewno nie była łatwa, szybka i bezbolesna śmierć. Przy okrucieństwie tych kaczek, człowiek, który bierze siekierę i jednym szybkim jebnięciem zabija kaczkę, jest totalnie humanitarny.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości