To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 3 głosów - średnia: 3.67
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
PiS, co zrobił a nie co powiedział
Ale sam piszesz, że facio wozi płytki po całej Polsce.
Więc dedukuję, że ma prawko, jest dyspozycyjny i robotny.
A sam wiem, że w transporcie szukają ludzi na gewałt i płacą spore pieniądze.
Mój kuzyn swego czasu zrobił prawko zawodowe w GB i teraz jeździ w Szwecji (trzy tygodnie zaapierdolu, tydzień wolnego).
Wyciąga przynajmniej 16k. Nawet mając tylko kat. B można być przydatnym w transporcie lokalnym.
Tylko trzeba chcieć i trochę się porozglądać. Nawet u swojskiego Janusza twój kolo wyciągnął by przynajmniej dwa razy tyle niż ma teraz.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Tak. Zgadzam się z tobą, ale nieasertywne, lękliwe "ciamajdy", bojące się zmiany pracy mimo wszystko nie powinny cierpieć za swój charakter. Nie ich wina, że są tacy jacy są, a jeśli po prostu wykonują swoją pracę, to powinni dostać adekwatną, konkretną kasę za to co robią. Tak mi przynajmniej podpowiada moje poczucie sprawiedliwości/uczciwości.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Tak Lumber, Twoje poczucie sprawiedliwości i "dobra dusza" podpowiadają Ci, że tak nie powinno być. Dla mnie jesteś prawdziwym idealistą. Zmieńmy jednak na chwilkę kategorię.

Patrząc przez zaprezentowany przez Ciebie pryzmat, wspomniane "ciamajdy" nie powinny również cierpieć za swój charakter, który powoduje, że w szkole ładne dziewczyny wybierają chłopców albo bardziej przystojnych, albo bardziej przebojowych. Przecież to też nie jest zazwyczaj ich winą, że mają niewyjściowy fizys, który nierzadko determinuje kolejne, pogłębiające się zaburzenia. I można by założyć, że oni również powinni dostać adekwatną do ich starań "zapłatę". No bo niektórzy z nich starają się bardzo, temu chyba nie zaprzeczymy.

Czy w związku z tym sam fakt startu z takiego, a nie innego pułapu, połączony z mentalną blokadą i pewnymi oczekiwaniami powinny stanowić podstawę ku temu, by im się należało to, co z ich perspektywy im się należy? Pewnie większość odpowie, że nie. Że trzeba liczyć siły na zamiary i "znać swoje miejsce w szeregu". Wiem, że to brutalne, ale taka jest konstrukcja świata. Skoro zakładamy, że pracę ostatecznie wycenia rynek, to wychodzi, że ta praca jest - niestety - tyle warta. I że nierzadko coś, co wydaje się nam niewarte swej ceny, tyle jednak kosztuje. Zauważ, że w historii świata homo sapiens ciężka praca nigdy nie była wysoko opłacana. Tyle systemów społecznych i politycznych, w każdym zakątku naszego globu, myliłoby się w tym zakresie?

Żeby było jasne - konstrukt ten wcale nie jest tożsamy z tym, że w naszym kraju żyje pełno skurwysynów, którzy ludzi - najzwyczajniej w świecie - wykorzystują. Kiedy robisz coś, co jest warte X, a Twój januszex goli Cię na Y, to walić w takiego arsenałem wszelkich możliwych (ale i zgodnych z prawem) środków.

Nawiązując jeszcze do przykładu z chłopcami i dziewczętami - jakiś ułamek z tej sfrustrowanej grupy postanawia coś z tym zrobić. Część po prostu godzi się ze swym losem i egzystuje z dnia na dzień, jak ten pan od płytek. Część zaczyna nam sobą pracować, starając się wycisnąć własne maksimum, co w jakiś sposób przełoży się na większe szanse u potencjalnego partnera - jak pan z przykładu Sofeicza. Ale jest jeszcze trzecia część, która ani się nie godzi ze swoim losem, ani nie zamierza nic w sobie zmieniać. Tam frustracja przegrzewa się niczym reaktor w Czernobylu i finał tego bywa nie raz tragiczny. I obawiam się, że obecna, populistyczna atmosfera, dodaje odpowiednikowi tej grupy w świecie gospodarczym wysokooktanowego paliwa.
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): 500+ dla kogoś na minimalnej już dużo zmienia sytuację materialną.

Zmieniało przez chwilę. Już z pół roku temu (chyba) realna wartość 500+ była o połowę mniejsza niż nominalna wartość. Przy obecnej inflacji na koniec roku zapewne okaże się, że już nic nie zmienia na korzyść, a może już zacznie nawet na niekorzyść zmieniać.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Wrzucam tutaj gdyż wydaje mi się że jest to historyjka nawiązującą do Państwa Polskiego. Mamy kiboli i biurokrację i inne atrakcje



Inflacja nie może róść w nieskończoność. Wartość towaru musi mieć odzwierciedlenie w stanie rynku
Odpowiedz
InspektorGadżet napisał(a): Inflacja nie może róść w nieskończoność. Wartość towaru musi mieć odzwierciedlenie w stanie rynku

Powiedz to mieszkańcom Zimbabwe lub Wenezueli.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Tyle że w Wenezueli nie mamy doczynienia ze zdrowym rynkiem
Odpowiedz
W Niemczech lat 20 tych, gdzie jak najbardziej istnial normalny rynek jajko w pewnym momencie kosztowalo 200 tys marek, a wyplaty pracownicze robione rano wieczorem byly warte o polowe mniej. Inflacja moze rozwinac sie do takiego poziomu ze wartosc pieniadza moze byc o wiele nizsza niz wartosc papieru na ktorym sa wydrukowane. Przeciez same pieniadze dzialaja na rynku zgodnie z prawem popytu i podazy, gigantyczna podaz "pustego" pieniadza spowoduje gwaltowna utrate jego wartosci.
W obecnej Polsce dziaje sie to poki co w malej skali, dalsze dosypywanie pieniedzy w celu kupowania elektoratu tylko przyspieszy inflacje.
Odpowiedz
Adam M. napisał(a): W Niemczech lat 20 tych, gdzie jak najbardziej istnial normalny rynek jajko w pewnym momencie kosztowalo 200 tys marek, a wyplaty pracownicze robione rano wieczorem byly warte o polowe mniej. Inflacja moze rozwinac sie do takiego poziomu ze wartosc pieniadza moze byc o wiele nizsza niz wartosc papieru na ktorym sa wydrukowane. Przeciez same pieniadze dzialaja na rynku zgodnie z prawem popytu i podazy, gigantyczna podaz "pustego" pieniadza spowoduje gwaltowna utrate jego wartosci.
W obecnej Polsce dziaje sie to  poki co w malej skali, dalsze dosypywanie  pieniedzy w celu kupowania elektoratu tylko przyspieszy inflacje.

Ależ właśnie takie jest zadanie. Inflacja ma oddłużyć systemy opieki emerytalnej i zdrowotnej oraz uwalić horrendalne socjale, aby w pewnym momencie ekipa postpisowska musiała je ściąć, bo obsługa będzie droższa od wartości donacji. Problem polega na tym, że nie bardzo wiem, czy takie postępowanie ma wynikać z cynizmu czy z przekonania, że da się centralnie władać ekonomią.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Wydaje mi się (musiałbym sprawdzić ale stawiam w ciemno) że inflacja rosła (drastycznie) wszędzie tam gdzie mieliśmy doczynienia z ingerowaniem w wolny rynek przez państwo(lub mieliśmy doczynienia z nienormalną sytuacją jak np. Wojna). Koronny przykład to kryzys naftowy spowodowany sankcjami nałożonymi przez kraje Arabskie na kraje zachodu
Odpowiedz
Sebrian napisał(a): Tak Lumber, Twoje poczucie sprawiedliwości i "dobra dusza" podpowiadają Ci, że tak nie powinno być. Dla mnie jesteś prawdziwym idealistą.

To nie idealizm tylko realizm. W Niemczech masz jawne zarobki. Tylko w Polsce jest niedojebane podejście, że o pieniądzach dżentelmeni nie rozmawiają. W Polsce w jednej i tej samej firmie elektrycznej (w której pracowałem) elektryk bez znajomości miał 12-15zł/h, 20-letni brat brygadzisty bez żadnego doświadczenia miał 20zł/h, brygadzista 30zł/h a sam szefuncio to nawet nie wiem ile. Ale tego wszystkiego czlowiek dowiaduje się po czasie... Kumpel pojechał trzy miechy temu do Niemiec i mówi, że wszystko jest jawne, każdy elektryk ma w firmie 20 ojro/h, 10h pracy dziennie w tym dwie przerwy po pół godziny (w Polsce rzecz niebywała) bez żadnych nadgodzin. Jest tam jakaś inna mentalność i inna cywilizacja. W Polsce standard to, że cwaniaczy się wobec prawa i pracowników.

Sebrian napisał(a): Patrząc przez zaprezentowany przez Ciebie pryzmat, wspomniane "ciamajdy" nie powinny również cierpieć za swój charakter, który powoduje, że w szkole ładne dziewczyny wybierają chłopców albo bardziej przystojnych, albo bardziej przebojowych. Przecież to też nie jest zazwyczaj ich winą, że mają niewyjściowy fizys, który nierzadko determinuje kolejne, pogłębiające się zaburzenia. I można by założyć, że oni również powinni dostać adekwatną do ich starań "zapłatę". No bo niektórzy z nich starają się bardzo, temu chyba nie zaprzeczymy.

Czy w związku z tym sam fakt startu z takiego, a nie innego pułapu, połączony z mentalną blokadą i pewnymi oczekiwaniami powinny stanowić podstawę ku temu, by im się należało to, co z ich perspektywy im się należy?

To co napisałeś pasuje do wątku o incelach.

Ale to są trochę odmienne sprawy. Kwestie relacji z płcią przeciwną są trochę bardziej delikatne i choćby zmusić kobiety do wyboru nieśmiałych, nieasertywnych chłopaków (brzydkich a zaradnych kobiety raczej wybierają), to to się dobrze nie skończy, bo w tych kwestiach nic na siłę.

Jeśli chodzi o godne pieniądze za pracę to uważam, że każdemu się należą takowe. Chyba nie powiesz mi, że popierasz to, że jakieś nastoletnie dziewczyny w Kambodży czy Tajlandii pracują od rana do świtu w nieludzkich warunkach przy szyciu ubrań za dwa dolary dziennie? Przy czym firmy odzieżowe sprzedają te ciuchy z przeogromną marżą i zyskiem, którym jak najbardziej można by się podzielić z tymi dziewczynami i kobietami, żeby mogły godnie żyć. A te firmy i tak by się mocno wzbogacały i tak. Tylko w tych krajach koncerny żerują na tym, że innej perspektywy pracy nie ma.

Te koncerny odzieżowe można przymusić do lepszego traktowania pracowników i do podwyższenia ich pensji.

Sebrian napisał(a): Wiem, że to brutalne, ale taka jest konstrukcja świata.

No jest świat niesprawiedliwy, ale można chociaż w niektórych jego aspektach coś tam polepszać.

Sebrian napisał(a): Skoro zakładamy, że pracę ostatecznie wycenia rynek, to wychodzi, że ta praca jest - niestety - tyle warta. I że nierzadko coś, co wydaje się nam niewarte swej ceny, tyle jednak kosztuje. Zauważ, że w historii świata homo sapiens ciężka praca nigdy nie była wysoko opłacana. Tyle systemów społecznych i politycznych, w każdym zakątku naszego globu, myliłoby się w tym zakresie?

Teraz na przykład przy braku pracowników fizycznych praca robolska może być dużo bardziej opłacalna niż "zabiurkowa".

Można w 10 dni zarobić to na co pracuje jakiś typowy zusowski urzędnik przez 2 miesiące.

Sebrian napisał(a): Ale jest jeszcze trzecia część, która ani się nie godzi ze swoim losem, ani nie zamierza nic w sobie zmieniać. Tam frustracja przegrzewa się niczym reaktor w Czernobylu i finał tego bywa nie raz tragiczny. I obawiam się, że obecna, populistyczna atmosfera, dodaje odpowiednikowi tej grupy w świecie gospodarczym wysokooktanowego paliwa.

No to może w końcu ten cały Kapitan Państwo mógłby ruszyć dupę i pomóc w uporządkowaniu sytuacji tej trzeciej grupy. Dlaczego w Niemczech zarobki są jawne - w Polsce takie coś byłoby nie do wykonania. Już samo to sprawiłoby, że ludzie mieliby lepszą i przejrzystą sytuację. No ale u nas Kapitan Państwo potrafi tylko dojebać wyższe podatki i ZUSy zmuszając Januszy do płacenia minimalne, a reszty pod stołem. I ta podstolna reszta jest już u jednego pracownika w tej samej firmie, pracującego tak samo, wyższa, a u innego niższa. Jakby koszty pracy, zusy i podatki były mniejsze to ludziom by się żyło lepiej.

Socjopapa napisał(a): Zmieniało przez chwilę. Już z pół roku temu (chyba) realna wartość 500+ była o połowę mniejsza niż nominalna wartość. Przy obecnej inflacji na koniec roku zapewne okaże się, że już nic nie zmienia na korzyść, a może już zacznie nawet na niekorzyść zmieniać.

Nom, racja. Ale tak ze cztery lata działało i pomagało dzietnym (będąc jednocześnie bykowym dla bezdzietnych).

Adam M. napisał(a): Przeciez same pieniadze dzialaja na rynku zgodnie z prawem popytu i podazy, gigantyczna podaz "pustego" pieniadza spowoduje gwaltowna utrate jego wartosci.
W obecnej Polsce dziaje sie to poki co w malej skali, dalsze dosypywanie pieniedzy w celu kupowania elektoratu tylko przyspieszy inflacje.

Obecna Polska nie jest jedyna w dodruku pieniędzy. UE drukuje ogromne ilości euro, Fed kupę dolarów. Inflacja rośnie wszędzie. W Polsce najmocniej w UE, ale ogólnie moim zdaniem świat obecnie zmierza w złym kierunku. W kierunku takim, że to wszystko z hukiem pierdolnie. Mam nadzieję tylko, że z tego pierdolnięcia i ogólnej biedy i drastycznego obniżenia standardu życia nie zrobi się jakaś nowo wojna. Chociaż po takim Putinie można spodziewać się wszystkiego, nawet najgłupszych posunięć aby tylko zachować władzę.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
InspektorGadżet napisał(a): Tyle że w Wenezueli nie mamy doczynienia ze zdrowym rynkiem
Na zdrowym rynku nie ma opcji 5% inflacji w połowie roku...

lumberjack napisał(a): Nom, racja. Ale tak ze cztery lata działało i pomagało dzietnym (będąc jednocześnie bykowym dla bezdzietnych).

Przecież nie jebnęło do połowy wartości z dnia na dzień...
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
@Lumber - nie do końca się zrozumieliśmy.

W pełni się z Tobą zgadzam, że człowiek powinien otrzymywać uczciwą zapłatę za swoją pracę. Nawet w znienawidzonych przez Ciebie urzędach spotkasz dwóch pracowników o podobnym stażu, wykonujących podobne zadania i wykazujących podobne zaangażowanie, a przez to, że zostali zatrudnieni w różnych okresach, ich wynagrodzenie potrafi się różnić nawet czterocyfrowo NETTO.

Mi chodzi o samą wysokość wynagrodzenia za daną pracę. No bo jaką pensję uznasz za godną np. dla kasjerki w Biedronce (już zakładając, że pomiędzy nimi nie będzie drastycznych rozbieżności). Najniższą krajową? Średnią krajową? Coś między najniższą i średnią? A może powyżej średniej? Na jakiej podstawie to wycenisz? No dobra, powiedzmy, że uznasz, iż taki pracownik powinien zarabiać 4000 zł netto, bo to praca ciężka i szargająca zdrowie. A wtedy odezwie się lekarz rezydent, który do niedawna (nie wiem jak sytuacja wygląda obecnie) zarabiał połowę z tego. Młody człowiek, jednakże poświęcił 6 lat życia na jedną z najtrudniejszych gałęzi wiedzy i odpowiada za ludzkie życie. Powinno mu się należeć chyba nieco więcej, co? Powiedzmy te 5000 zł. Ale wtedy odezwie się inżynier, który pracuje parę lat w drogownictwie i tyle nie zarabia, a słusznie stwierdzi, że OK - lekarzowi się należy, ale on też odpowiada za ludzkie życie i też łatwych studiów nie miał. W końcu to trio spotka się przy piwie i dostanie wkurwa widząc, jak pryszczaty programista za klepanie dziwnych znaczków wyciąga dyszkę.*

Nie, nie popieram wykorzystywania młodych ludzi w zakątkach trzeciego świata, ale teraz patrzysz globalnie, podczas gdy ja się chciałem skupić na naszym podwórku. Szczerze - globalna ekonomia mnie przerasta i nie czuję się przygotowany do zajmowania stanowiska nawet na takim fajnym forum.

Co do jawnych zarobków - chciałbym, aby takowe były prezentowane, ale w odniesieniu do danego stanowiska, a nie konkretnego człowieka (z wyłączeniem osób decyzyjnych, jak ma to miejsce obecnie). A przynajmniej nie jestem na tę chwilę przekonany do tak głębokiej transparentności przy moich rodakach, gdzie różnica 100 zł przy corocznej nagrodzie potrafi zadziałać jak iskra w PGNiG.

* przepraszam za stworzone na potrzeby wątku, stereotypowe kreacje rzeczonych grup zawodowych.
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Odpowiedz
Sebrian napisał(a): Mi chodzi o samą wysokość wynagrodzenia za daną pracę. No bo jaką pensję uznasz za godną np. dla kasjerki w Biedronce (już zakładając, że pomiędzy nimi nie będzie drastycznych rozbieżności). Najniższą krajową? Średnią krajową? Coś między najniższą i średnią? A może powyżej średniej? Na jakiej podstawie to wycenisz? No dobra, powiedzmy, że uznasz, iż taki pracownik powinien zarabiać 4000 zł netto, bo to praca ciężka i szargająca zdrowie. A wtedy odezwie się lekarz rezydent, który do niedawna (nie wiem jak sytuacja wygląda obecnie) zarabiał połowę z tego. Młody człowiek, jednakże poświęcił 6 lat życia na jedną z najtrudniejszych gałęzi wiedzy i odpowiada za ludzkie życie. Powinno mu się należeć chyba nieco więcej, co? Powiedzmy te 5000 zł. Ale wtedy odezwie się inżynier, który pracuje parę lat w drogownictwie i tyle nie zarabia, a słusznie stwierdzi, że OK - lekarzowi się należy, ale on też odpowiada za ludzkie życie i też łatwych studiów nie miał. W końcu to trio spotka się przy piwie i dostanie wkurwa widząc, jak pryszczaty programista za klepanie dziwnych znaczków wyciąga dyszkę.*

Świeżak gówniarz bez doświadczenia, mieszkający z rodzicami - może mieć ze 2-3 tysie. Ludzie starsi, żyjący na swoim, z rodzinami lub bez - 4k miesięcznie. Lub więcej jeśli mogą/potrafią.

I nie obchodzi mnie tu co kto jak ważnego lub mało ważnego robi i za co odpowiada. Chodzi mi tylko o to jakie pieniądze powinno się mieć żeby żyć jakoś normalnie, coś tam odłożyć i nie wegetować.

Sebrian napisał(a): Na jakiej podstawie to wycenisz?

A tak se wymyśliłem Uśmiech W ogóle najbardziej to bym chciał, żeby każdy zarabiał po 10k miesięcznie i żeby każdego było stać na remonty Uśmiech Teraz to ja nie wiem kogo będzie stać na remont jak dzisiaj głupi profil UD27 kosztuje już 11zł/3mb a jeszcze parę miesięcy temu kupowałem po 4zł/3mb.

Naprawdę teraz przy takich cenach i inflacji etc. za jakiś czas ludzie przystopują z remontami (przynajmniej ci, którzy nie jadą na kredytach) i z robotą może być naprawdę krucho.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Kumpel pojechał trzy miechy temu do Niemiec i mówi, że wszystko jest jawne, każdy elektryk ma w firmie 20 ojro/h, 10h pracy dziennie w tym dwie przerwy po pół godziny (w Polsce rzecz niebywała) bez żadnych nadgodzin. Jest tam jakaś inna mentalność i inna cywilizacja.

Polacy pracujący za granicą, często mają skłonność do idealizowania tamtejszego poziomu życia. 
Po pierwsze te przerwy są niepłatne (w Polsce rzecz niebywała), po drugie w Niemczech obowiązuje 40-sto godzinny tydzień pracy, a stawkę podaje się zawsze w wysokości brutto, po trzecie doliczyć należy jeszcze koszty zakwaterowania (minimum 200 € za skromny pokój). 
Biorąc to wszystko pod uwagę, Twojemu koledze zostaje na rękę nie więcej niż 1800 €. To i tak sporo więcej niż w Polsce, jednak Eldorada tu nie ma.
Skoro jednak śmierć ustanawia porządek świata, może lepiej jest dla Boga, że się nie wierzy w niego i walczy ze wszystkich sił ze śmiercią, nie wznosząc oczu ku temu niebu, gdzie on milczy.
Albert Camus
Odpowiedz
Poligon. napisał(a): Polacy pracujący za granicą, często mają skłonność do idealizowania tamtejszego poziomu życia.

Tak, to prawda.

Poligon. napisał(a): Po pierwsze te przerwy są niepłatne

Tak. Też to usłyszałem od owego kumpla.

Poligon. napisał(a): po drugie w Niemczech obowiązuje 40-sto godzinny tydzień pracy, a stawkę podaje się zawsze w wysokości brutto

Ok. To chyba fajnie. Ja mam zawsze 50-70h roboty na tydzień z jedną przerwą na posiłek każdego dnia.

Dla mnie byłoby to jednak niedobrze (te 40h/tydzień), bo nudziłoby mi się w Niemczech a i tak tego przymusowego czasu wolnego nie mógłbym spędzić z rodziną. Wychodzę z założenia, że jak już jechać w delegację, to zapierdalać ostro i łapać nadgodziny. A właśnie słyszałem, że w Niemczech za łapanie nadgodzin na budowie to można jeszcze jakiś mandat dostać.

Poligon. napisał(a): po trzecie doliczyć należy jeszcze koszty zakwaterowania (minimum 200 € za skromny pokój).

Z opowieści kumpla wychodzi na to, że ma, o ile nie koloryzuje, pokój opłacony przez firmę. Pokój w pięciogwiazdkowym hotelu. W pokoju współlokator/współpracownik + maluteńka lodóweczka.

Poligon. napisał(a): Biorąc to wszystko pod uwagę, Twojemu koledze zostaje na rękę nie więcej niż 1800 €. To i tak sporo więcej niż w Polsce, jednak Eldorada tu nie ma.

Nie wiem czy mnie oszukuje czy nie. Powiedział, że po miesiącu roboty ma 15k. Powiedział też, że nie kupuje zbytnio żarcia na miejscu tylko zaopatruje się w Polsce w arsenał przeróżnych konserw, bo gdyby miał się tam wyżywić kupując żarcie w Niemczech, to już by mu trochę kasy poszło.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Ok. To chyba fajnie. Ja mam zawsze 50-70h roboty na tydzień z jedną przerwą na posiłek każdego dnia.
Ja często nie dobijam nawet 30-stu tygodniowo.

lumberjack napisał(a): A właśnie słyszałem, że w Niemczech za łapanie nadgodzin na budowie to można jeszcze jakiś mandat dostać.
Może nie mandat, ale nie opłaca się ich realizować, ponieważ są wysoko opodatkowane. Polityka jest taka, że jeżeli pracodawca nie wyrabia się robotą, to ma zatrudnić dodatkowego pracownika, zamiast wprowadzać nadgodziny. Tak Niemcy walczą z bezrobociem.

lumberjack napisał(a): Z opowieści kumpla wychodzi na to, że ma, o ile nie koloryzuje, pokój opłacony przez firmę. Pokój w pięciogwiazdkowym hotelu. W pokoju współlokator/współpracownik + maluteńka lodóweczka.
Ten pięciogwiazdkowy hotel, to oczywiście między bajki włóż, ale rzeczywiście - firmy często koszt zakwaterowania biorą na siebie. Najczęściej są to hostele albo mieszkania prywatne wynajmowane dla całych brygad.

lumberjack napisał(a): Nie wiem czy mnie oszukuje czy nie. Powiedział, że po miesiącu roboty ma 15k.

Tu masz kalkulator wynagrodzeń w Niemczech: https://dojczland.info/kalkulator-brutto-netto-niemcy/
Te 20€/h, to jest bardzo dobra stawka, najczęściej firmy oferują przynajmniej na początek znacznie mniej - zresztą przejrzyj ogłoszenia (np. na OLX) to będziesz bardziej zorientowany.
Cały czas mówimy oczywiście o pracy bezpośrednio w niemieckiej firmie, a tam trzeba znać język przynajmniej w stopniu komunikatywnym. Pozostali skazani są na pośredników, a ci potrafią okroić stawkę nawet o połowe.
Skoro jednak śmierć ustanawia porządek świata, może lepiej jest dla Boga, że się nie wierzy w niego i walczy ze wszystkich sił ze śmiercią, nie wznosząc oczu ku temu niebu, gdzie on milczy.
Albert Camus
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Z opowieści kumpla wychodzi na to, że ma, o ile nie koloryzuje, pokój opłacony przez firmę. Pokój w pięciogwiazdkowym hotelu. W pokoju współlokator/współpracownik + maluteńka lodóweczka.

A w lodóweczce siedzi świstak i zawija w sreberka?

Cytat:Nie wiem czy mnie oszukuje czy nie. Powiedział, że po miesiącu roboty ma 15k. Powiedział też, że nie kupuje zbytnio żarcia na miejscu tylko zaopatruje się w Polsce w arsenał przeróżnych konserw, bo gdyby miał się tam wyżywić kupując żarcie w Niemczech, to już by mu trochę kasy poszło.

Na pewno "nieco" koloryzuje. Owszem, zdarzają się firmy kwaterujące pracowników, ale to zazwyczaj są takie kontenery mieszkalne. W kontenerze współlokator, mała lodóweczka, tutejszy standard. Miałem koło mojego domu taką budowę z takimi kontenerami, pięciogwiazdkowe to nie było. Z tymi 15 kaflami to pewnie zależy od tego jak trafi i jak się zarywa, ale jeżeli liczy w złotówkach to całkiem możliwe. A co do żarcia, to z tego co wiem ceny w Niemczech wcale nie są specjalnie wyższe, o ile nie je się na wynos, oczywiście. No i od żywienia się konserwami na dłuższą metę dorobi się szkorbutu i innych takich. Zdrowia mu nikt nie zwróci.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
bert04 napisał(a): Z tymi 15 kaflami to pewnie zależy od tego jak trafi i jak się zarywa, ale jeżeli liczy w złotówkach to całkiem możliwe.
Musiałby te 20€ mieć "na rękę".

bert04 napisał(a): W kontenerze współlokator, mała lodóweczka, tutejszy standard.
Też widziałem te kontenery, ale widziałem też holenderki o przyzwoitym standardzie. Latem, to nawet pozazdrościć...
Skoro jednak śmierć ustanawia porządek świata, może lepiej jest dla Boga, że się nie wierzy w niego i walczy ze wszystkich sił ze śmiercią, nie wznosząc oczu ku temu niebu, gdzie on milczy.
Albert Camus
Odpowiedz
Poligon. napisał(a): Musiałby te 20€ mieć "na rękę".

Albo istotnie wyrabiać te 50-70h na tydzień. Na budowach nie takie rzeczy się zdarzają, firma robi dwa - trzy budynki, czasem przerzuca siły, czasem dodaje weekendy.

Ale prędzej jestem w stanie uwierzyć, że ten kolega miał dobry tydzień - dwa, i z tego obliczył możliwe miesięczne zyski.

Cytat:Też widziałem te kontenery, ale widziałem też holenderki o przyzwoitym standardzie. Latem, to nawet pozazdrościć...

Dodajmy, że może się zdarzyć, że firma zakwateruje pracowników w czymś lepszym, gdy przykładowo terminy gonią. Tu ceny na budowach ostatnio mocno podskoczyły w górę, a branża nadal grzeje, więc na jakieś krótkie akcje można sobie na to pozwolić. Ale pięć giwazdek? Chyba tylko, gdyby to było jednocześnie miejsce pracy (jeżeli przykładowo odnawiają budynek).
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości