Liczba postów: 21,707
Liczba wątków: 218
Dołączył: 11.2010
Reputacja:
975 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ate 7 stopnia
Ja bym dodał jeszcze dwa aspekty, jeśli chodzi o morskie pojedynki brytyjsko-francuskie:
- Brytole przyznawali załogom tzw. pryzowe czyli udział w zdobytych łupach.
To była bardzo dobra motywacja skutkująca wyjątkowo agresywną taktyką Royal Navy.
Zresztą taką samą zasadę z powodzeniem stosował Napoleon ale na lądzie.
- Francuzi po konwulsjach Rewolucji mieli przetrzebioną, czytaj zgilotynowaną, kadrę oficerską, (np. sławny admirał d’Estaing).
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
Adam M. napisał(a): Hm, pewno nikt nie pisal o tym w polsko jezycznej literaturze na tematy historyczne i stad brak odpowiedzi. Otoz glowna roznica to bylo wyszkolenia artylerzystow ktorzy w ciagu 5 min potrafili oddac 2 salwy pelna burta okretu, inne zalogi potrzebowaly na to 2 x dluzszego czasu. W walkach z hiszpanska "Niezwyciezona Armada" roznice zrobila rowniez nowoczesniejsza konstrukcja angielskich dzial powodujaca wieksza celnosc niz dziala uzywane przez Hiszpanow.
Wydaje mi się, że oprócz wyszkolenia były też aspekty techniczne, tzn. konstrukcja lafety działowej na kółkach, dzięki której przy wystrzale działo cofało się i było gotowe do wygodniejszego ponownego załadowania. Czytałem kiedyś, że to Brytole wprowadzili, czy też, udoskonalili, ale pewności nie mam.
Sofeicz napisał(a): - Francuzi po konwulsjach Rewolucji mieli przetrzebioną, czytaj zgilotynowaną, kadrę oficerską, (np. sławny admirał d’Estaing).
Gdyż ponieważ albowiem kadra oficerska wśród marynarki była arystokratyczna do bólu, kupowanie patentów oficerskich było powszechne po obu stronach kanału laManche. Stąd gilotyna zebrała tutaj spore żniwo. Natomiast wśród artylerii potrzeba było oficerów z zacięciem inżynierskim, zdolnym do wyliczania i kalkulowania. Arystokracja tutaj nie ciągnęła, pozostawiając pole dla ówczesnych "nerdów" z warst niższych. A że jeden zdolny "nerd" nie tylko obliczał lot kul i zużycie prochu, ale mógł też wyliczyć logistyczne aspekty walk lepiej, niż wszyscy współcześni generałowie, to już kwestia szczęścia i zbiegu okoliczności.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 530
Liczba wątków: 2
Dołączył: 08.2020
Reputacja:
133 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Żadne
Adam M. napisał(a): Hm, pewno nikt nie pisal o tym w polsko jezycznej
Nie no. Coś jest. Chociażby książka Pawła Wieczorkiewicza "Historia wojen morskich" t.1 "Wiek żagla". Tylko po prostu nie mam jej aktualnie, a nie wszystko pamiętam więc się wolałem nie wypowiadać.
Adam M. napisał(a): Otoz glowna roznica to bylo wyszkolenia artylerzystow ktorzy w ciagu 5 min potrafili oddac 2 salwy pelna burta okretu, inne zalogi potrzebowaly na to 2 x dluzszego czasu. W walkach z hiszpanska "Niezwyciezona Armada" roznice zrobila rowniez nowoczesniejsza konstrukcja angielskich dzial powodujaca wieksza celnosc niz dziala uzywane przez Hiszpanow.
Jest to jak najbardziej możliwe. Ja bym zwrócił uwagę na to, że Hiszpanie nie mieli dużej floty handlowej przez co możliwość rekrutacji doświadczonych żeglarzy przy takich Holendrach czy Anglikach była dużo mniejsza. Ponadto zarówno handel jak i działania zbrojne na odległych akwenach oba kraje prowadziły za pomocą samowystarczalnych kompanii gdy hiszpańska flota była obciążona dostarczaniem zaopatrzenia do kolonii i ściągania stamtąd bogactw. Więc implikowało również to, że Hiszpanie mieli proporcjonalnie mniej okrętów stricte wojskowych, a sporo transportowych (choć uzbrojonych). No i mniejsze możliwości rekrutacji przeszkolonych marynarzy towarzyszyło trudności w organizowaniu dużych flot wojennych na europejskim teatrze wojennym w XVIII wieku aczkolwiek zdarzały się wyjątki. Tak się kończy gdy flotę handlową ma się jak na lekarstwo biorąc pod uwagę potencjał.
I jeszcze dochodzi to, że jeśli się odcięło Hiszpanów od Ameryki to nie byli w stanie z braku środków optymalnie wykorzystać tego co mieli we własnych portach. Toteż często musieli liczyć na francuską pomoc. Co niewiele zazwyczaj dawało. Mieli lepsze chwile, ale wojna o sukcesję hiszpańską, z ligą Combrai czy wojna siedmioletnia pokazała ich słabość. Zresztą parę razy dali się Holendrom i Brytyjczykom w głupi sposób zaskoczyć np.: w bitwie na płyciźnie Downs.
Adam M. napisał(a): - czy ktos wie na czym polegala wyzszosc floty brytyjskiej poczynajac moze od czasow Elzbiety I do czasow wojen napoleonskich nad flotami pozostalych panstw ( dzieki czemu Brytyjczycy wygrywali w bitwach najpierw z Hiszpanami i Portugalczykami a potem z Holendrami i Francuzami?
Z Portugalczykami prawie nie walczyli. W ramach Wielkiej Armady Portugalczycy nie stracili w walce żadnego okrętu, a pomimo zaciekłych ataków Angoli ichni São Martinho (wówczas już San Martin) się nie dał natomiast przegrali bitwę pod Chaul. I to wszystko co kojarzę. Natomiast Holendrzy w ogóle Anglikom/Brytyjczykom nie ustępowali. W walkach w XVII więcej bitew wygrali Holendrzy, a trzecią wojnę przegrali w dużej mierze przez wcześniejszy atak Francuzów. Nawet gdy pod koniec XVIII wieku znowu skoczyli sobie do gardeł to bitwa pod Dogger Bank pokazała, że to byli jakościowo równorzędni rywale. Po prostu Brytyjczycy w tamtym okresie dominowali absolutnie ilościowo.
bert04 napisał(a): Wydaje mi się, że oprócz wyszkolenia były też aspekty techniczne, tzn. konstrukcja lafety działowej na kółkach, dzięki której przy wystrzale działo cofało się i było gotowe do wygodniejszego ponownego załadowania. Czytałem kiedyś, że to Brytole wprowadzili, czy też, udoskonalili, ale pewności nie mam.
To mogło tłumaczyć łomot jaki spuszczali Francuzom w czasie wojny o sukcesję hiszpańską (Vigo), austriacką (Finisterre) czy w ogóle podczas wojny siedmioletniej. O większej szybkostrzelności pisał też Adam M.
bert04 napisał(a): Natomiast wśród artylerii potrzeba było oficerów z zacięciem inżynierskim, zdolnym do wyliczania i kalkulowania. Arystokracja tutaj nie ciągnęła, pozostawiając pole dla ówczesnych "nerdów" z warst niższych. A że jeden zdolny "nerd" nie tylko obliczał lot kul i zużycie prochu, ale mógł też wyliczyć logistyczne aspekty walk lepiej, niż wszyscy współcześni generałowie, to już kwestia szczęścia i zbiegu okoliczności.
Wśród artylerii burtowej liczyła się szybkość i synchronizacja ostrzału artyleryjskiego. Natomiast zgodzę się z Tobą w przypadku koronad i haubic. Fakt.
bert04&Sofeicz
Tu też się zgodzę. Francuska flota czasów Ludwika XVI była już jakościowo równorzędna wobec brytyjskiej (walki krążownicze, bitwa w zatoce Chesapeake). Wyszorowanie floty z rojalistów sprezentowało Francji Abukir i Trafalgar.
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
dammy napisał(a): Więc implikowało również to, że Hiszpanie mieli proporcjonalnie mniej okrętów stricte wojskowych, a sporo transportowych (choć uzbrojonych). No i mniejsze możliwości rekrutacji przeszkolonych marynarzy towarzyszyło trudności w organizowaniu dużych flot wojennych na europejskim teatrze wojennym w XVIII wieku aczkolwiek zdarzały się wyjątki. Tak się kończy gdy flotę handlową ma się jak na lekarstwo biorąc pod uwagę potencjał.
Nie zapominajmy, w jaki sposób narodziła się brytyjska marynarka wojenna. Była to pirateria pod państwową ochroną, czyli korsarstwo. Kariera Francisa Drake'a symbolicznie pokazuje tę drogę. Oczywiście, że statek piracki ma nieco inaczej rozłożone akcenty wyposażenia i wyszkolenia niż statek, który na dobrą miarę jest transportowcem wyposażonym w armaty.
Cytat:Z Portugalczykami prawie nie walczyli. W ramach Wielkiej Armady Portugalczycy nie stracili w walce żadnego okrętu, a pomimo zaciekłych ataków Angoli ichni São Martinho (wówczas już San Martin) się nie dał natomiast przegrali bitwę pod Chaul. I to wszystko co kojarzę.
Dodajmy tu jako ciekawostkę, z czego to "prawie nie walczyli" wynikało. Anglia i Portugalia mają nastarszy do dziś instniejący sojusz, oficjalnie ratyfikowany w 1386, choć istnieją wspomnienia o nim sięgające 1373. Bardzo rzadko bywał przerywany, a udział w Wielkiej Armadzie był efektem krótkiej unii personalnej Hiszpanii i Portugalii 1580-1640, przez co ta druga de facto była częścią pierwszej.
Cytat:O większej szybkostrzelności pisał też Adam M.
Mój komentarz był odpowiedzią na to. Wyszkolenie wyszkoleniem, ale dwukrotna szybkostrzelność z samej zwinności nie wynika, IMHO. Ale informacja jest z pamięci, źródła nie mam pod ręką.
Cytat:Wśród artylerii burtowej liczyła się szybkość i synchronizacja ostrzału artyleryjskiego. Natomiast zgodzę się z Tobą w przypadku koronad i haubic. Fakt.
Nie wiem, czy wyraziłem się jasno, ale piłem do Napoleona, którego kariera wojskowa zaczęła się od artylerii właśnie. Artylerii lądowej, nie pokładowej. We Francji już przed rewolucją w wojskach lądowych drogi kariery były bardziej przepustowe niż atrakcyjniejsze dla arystokracji stanowiska kapitanów czy admirałów. Nawet nasz Kościuszko się tam dokształcał, choć nieoficjalnie. A Napoleon, wiadomo, najbardziej znany absolwent École militaire.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 1,197
Liczba wątków: 10
Dołączył: 05.2019
Reputacja:
174
No i czlowiek sie zawsze z takiej dyskusji wiecej nauczy niz na lekcji historii, w kazdym razie taki czlowiek jak ja.
To kto w takim razie zada zagadke, bo nie widze tu jakos przegranych?
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
Państwo poza Europą (historyczne) z urzędowym językiem polskim. Być może jest więcej niż.jedna prawidłowa odpowiedź.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
Gawain napisał(a): Izrael.
Być może przez jakiś czas był językiem dominującym. Ale nie znam relacji, żeby miał status języka urzędowego, tzn. służył do pisania oficjalnych dokumentów czy korespondencji dyplomatycznej. Jeżeli znajdziesz na to potwierdzenie, to będzie drugie państwo, gdyż ja miałem na myśli inne.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
Madagaskar się nie liczy gdyż był (albo miał byc) francuską kolonią. Ale za "Syberyjski kraj związkowy" masz plusa, gdyż z tego co wiem j.pl. bywał używany lokalnie w Rosji na terenach ze skupiskami Polaków, a te i na Syberii się zdarzały. Jednakże ja szukam całego państwa. Hint: myśl dalej w tym kierunku...
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Dopiero wczoraj dowiedziałem się, że takie coś istniało. Facet praktycznie nieznany, ale stawia Beniowskiego w cień. Sprawić, żeby cesarz Chin i car Rosji uznali (choćby czasowe) istnienie państewka, które sobie stworzyłeś to więcej niż "malowany król" Madagaskaru.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 12,429
Liczba wątków: 91
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
890 Płeć: mężczyzna
bert04 napisał(a): Madagaskar się nie liczy gdyż był (albo miał byc) francuską kolonią. Ale za "Syberyjski kraj związkowy" masz plusa, gdyż z tego co wiem j.pl. bywał używany lokalnie w Rosji na terenach ze skupiskami Polaków, a te i na Syberii się zdarzały. Jednakże ja szukam całego państwa. Hint: myśl dalej w tym kierunku...
Liczba postów: 530
Liczba wątków: 2
Dołączył: 08.2020
Reputacja:
133 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Żadne
W poł. XVIII wieku elektryczność była badana przez uczonych z Niemiec, Francji, Niderlandów i RON. Byli oni pionierami w tej dziedzinie. Kto nas (Rzeczpospolitę) w tym gronie reprezentował?
Gdybym miał strzelać, to pewnie bym wypalił "Hevelius", ale się wstrzymałem. Jak widać po tytułach książek, nie używał polszczyzny. Być może dlatego, podobnie jak parę innych znanych postaci urodzonych lub mieszkających w Gdańsku, nie jest podawany w polskich panteonach nauki.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 530
Liczba wątków: 2
Dołączył: 08.2020
Reputacja:
133 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Żadne
W porządku. Zadajesz. Przypomnę (akurat nie Tobie), że Gralath był również rajcą miejskim w Gdańsku i był z nim związany, więc jakby nie było nasze RON.
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
dammy napisał(a): W porządku. Zadajesz. Przypomnę (akurat nie Tobie), że Gralath był również rajcą miejskim w Gdańsku i był z nim związany, więc jakby nie było nasze RON.
No dobra, będzie strzał z biodra. Co ma wspólnego telewizor, technicolor, kevlar i Northrop? Nie mogę lepiej namiarów dać, żeby od razu gugiel nie wypluł. Szukamy protoplasty. O rodzimych korzeniach. Teraz już powinno być z górki.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
Gawain napisał(a): Osobę pomysłodawcy. Jana Szczepanika.
Oczy - wiście.
Należy wspomnieć, że polska strona w wikipedii jest bardzo pozytywna na temat tej postaci, angielska skąpi informacjami a niemiecka jest nawet całkiem krytyczna. Wspomina, że na wystawie w Paryżu Szczepanik nie przedstawił obiecywanego telewizora, ani niczego udoskonalonego, ale coś innego, co mu jednak opinię zepsuło. I że jego genialne pomysły na temat fotograficznego sterowania drukowania tkanin jak na ówczesne czasy były za drogie. Niemniej z pewnością był to geniusz na miarę Edisona i Tesli, choć może z mniejszym rozmachem.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.