Liczba postów: 15,215
Liczba wątków: 383
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
991 Płeć: mężczyzna
Kto czytał? Czytam serię „Mistborn” i jestem obecnie na etapie „Shadows of Self” i naprawdę czuję się wkręcony. Książki dostarczają super rozrywki, w sposób naprawdę bardzo profesjonalny. Autor z pomyślunkiem umieszcza wskazówki, potrafi rozwijać wątki kilka tomów, system magiczny jest spójny, bohaterowie, choć mają w sobie coś „stockowego”, to jednak najczęściej jakoś swój stockowy trop przełamują.
Dodatkowo autor umie kończyć, a przynajmniej udało mu się skończyć pierwszą trylogię „Mistborn” w sposób, który satysfakcjonuje i pokazuje, że autor chciał opowiedzieć historie, a nie tylko miał fajny worldbuildingowy koncept.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
Liczba postów: 67
Liczba wątków: 1
Dołączył: 11.2011
Reputacja:
2
Pierwszą trylogię Mistborn przeczytałem jakiś czas temu i mi się bardzo spodobała. Zacząłem czytać inne książki z tego świata i jestem trochę rozczarowany. Elantris było słabe, ale to jego pierwsza książka, więc rozumiem, bo w późniejszych wyraźnie się polepszył.
Jednak po Warbreaker i The Alloy of Law ochota na dalsze książki mi trochę przeszła. Niby dobre, ale zawsze musi mieć pod koniec jakiegoś plot twista (przez co przestaje to już by jakimkolwiek zaskoczeniem) i rozwiązanie z dupy.
Spoiler!
W Final Empire brat Kelsiera staje się jednym z inkwizytorów i załatwia resztę z nich. Tak po prostu. Co było tym bardziej wkurzające, bo wątek Kelsiera obawiającego się tychże, a potem rozprawiający się z jednym z nich był bardzo dobry. A 2 rozdziały potem jego brat załatwia bez problemu resztę. Pfffffff.
W Hero of Ages mamy Vin odkrywa, że może kontrolować kolosy. Takze bez problemu przejmuje kontrolę nad całą armią i po problemie.
W Warbreakerze podobnie... O ile pamiętam to legendarne statuy ozyły i zajęły się sprawą ?
Takie pojedyncze zgrzyty dość mocno zepsuły mi te ksiązki. Szkoda, ale z tego co widzę to inni nie mają tego problemu. Nie wiem czy coś źle zapamietałem, czy za dużą wagę do tego przywiązuję.
Chciałbym zacząć Stormlight Archive, moze za jakiś czas, bo póki co nie czuję się na siłach zabierać się za takie tomiszcza.
Liczba postów: 15,215
Liczba wątków: 383
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
991 Płeć: mężczyzna
Pozwoliłem sobie wyedytować i dodać „spoiler”.
cashman napisał(a): Niby dobre, ale zawsze musi mieć pod koniec jakiegoś plot twista (przez co przestaje to już by jakimkolwiek zaskoczeniem) i rozwiązanie z dupy.
Spoiler!
Rzeczywiście twist i rozwiązanie z Alloy of Law nie robi aż takiego wrażenia jak w 1 Erze, bo fakt, że Marasi jakoś użyje mocy Pulsera jest mocno spodziewane, a wyjaśnienie, jak pracują vanisherzy, nie ma w zasadzie znaczenia dla fabuły.
To co najbardziej cenię w książkach 2 Ery to kreacja bohaterów, którzy stają się dużo bardziej wielowymiarowi, niż ci z pierwszej.
Spoiler!
Cytat:W Final Empire brat Kelsiera staje się jednym z inkwizytorów i załatwia resztę z nich. Tak po prostu.
Jednak główny wróg jest w tym momencie inny. A sposób, w jaki Marsh załatwia inkwizytorów jest elementem rozwijanej przez całą pierwszą trylogię narracji o hemalurgii. Zatem mnie to jakoś bardzo nie raziło.
Cytat:W Hero of Ages mamy Vin odkrywa, że może kontrolować kolosy. Takze bez problemu przejmuje kontrolę nad całą armią i po problemie.
Dokonuje tego w momencie, gdy już wyrżnięto dużą część Luthadel, z uwzględnieniem kilku bohaterów pierwszoplanowych. No i znowu — ma sens w świetle systemu magicznego. Dlatego dla mnie nie miało znamion Deus ex machina i po problemie
Cytat:Chciałbym zacząć Stormlight Archive, moze za jakiś czas, bo póki co nie czuję się na siłach zabierać się za takie tomiszcza.
Ostatnio zobaczyłem książki 1 Ery Mistborn na półce u kumpla i trochę się przeraziłem. Sam czytałem na Kindle’u i gdybym miał zgadywać, jak wyglądają wersje papierowe, nie przewidywałbym, że są takie grube. To jakiś dowód na to, że „dobrze się czyta”.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
Liczba postów: 67
Liczba wątków: 1
Dołączył: 11.2011
Reputacja:
2
Sorry za spoilerowanie .
Cytat:To co najbardziej cenię w książkach 2 Ery to kreacja bohaterów, którzy stają się dużo bardziej wielowymiarowi, niż ci z pierwszej.
Tak, zauważyłem to w "The Alloy of Law". Zwłaszcza Elend wydawał mi się kompletnie nierealistyczny z tą swoją dobrodusznością.
Spoiler!
Cytat:A sposób, w jaki Marsh załatwia inkwizytorów jest elementem rozwijanej przez całą pierwszą trylogię narracji o hemalurgii. Zatem mnie to jakoś bardzo nie raziło.
No ma to sens po przeczytaniu całej trylogii, ale załatwienie ich po walce Kelsiera jakby ją umniejsza ?
Cytat:No i znowu — ma sens w świetle systemu magicznego. Dlatego dla mnie nie miało znamion Deus ex machina i po problemie
Tak, znowu ma to sens, ale, zeby od razu całą armię ? Jakby potrafiła zapanować najwyzej nad kilkunastoma (albo przynajmniej mniejszą częścią armii) naraz to byłoby wiarygodne.
Liczba postów: 474
Liczba wątków: 5
Dołączył: 02.2013
Reputacja:
121 Płeć: mężczyzna
W bibliotece zauważyłem ostatnio dostępną "Drogę Królów" - pierwszy tom z cyklu Archiwum Burzowego Światła. Kumpel był zafascynowany tą serią, więc postanowiłem wypożyczyć. Tomiszcze jest ogromne, ciężko to czytać, ale warto pomęczyć przedramiona. Jestem na półmetku, ale już widzę, że to kawał zacnej lektury.
Swoją drogą, to równocześnie mój pierwszy kontakt z Sandersonem. Co mnie ujęło, to rzecz jasna kreacje postaci i świata przedstawionego, ale także lekki i jednocześnie wartościowy język. Cholibka, chyba się starzeję, bo umiłowany niegdyś styl Sapkowskiego (naszpikowany wyszukanymi lub specjalistycznymi frazami, gdzie niejednokrotnie czytając musiałem używać Google) dzisiaj mnie po prostu męczy.
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Liczba postów: 3,992
Liczba wątków: 8
Dołączył: 11.2017
Reputacja:
491 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Agnostyk siódmej gęstości
Sebrian napisał(a): Cholibka, chyba się starzeję, bo umiłowany niegdyś styl Sapkowskiego (naszpikowany wyszukanymi lub specjalistycznymi frazami, gdzie niejednokrotnie czytając musiałem używać Google)
"Chędożyć"
Elantris czytałem dawno temu i w żaden sposób nie zapadło mi w pamięć. Kolejny kontakt to końcówka Koła Czasu i tu Sanderson zwyczajnie Jordana przerósł.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Liczba postów: 3,159
Liczba wątków: 13
Dołączył: 02.2016
Reputacja:
234 Płeć: nie wybrano
Wyznanie: ateusz
Ja kiedyś przeczytałem Drogę Królów i Słowa Światłości. Kudos za składanie świata od zera, sama historia OK, ale wydawała mi się trochę infantylna (relacje bohaterów z tymi duszkami czy innymi pokemonami). Czytałem to chyba zaraz po ukazaniu się tych Słów Światłości i musiałbym przeczytać obie książki jeszcze raz, żeby pomęczyć coś dalej (jeśli kolejne się już ukazały) więc pewnie do tego nie wrócę. Przyznam, że się nie nudziłem i każdą z nich przeczytałem podczas jednego ultradługiego posiedzenia
I hear the roar of big machine Two worlds and in between Hot metal and methedrine I hear empire down
Liczba postów: 15,215
Liczba wątków: 383
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
991 Płeć: mężczyzna
Osobiście na razie idę przez „Mistborn” i nie mam pojęcia, jaki system „duszków” występuje w „Archiwum”. System magii w „Mistborn” jest właśnie bardzo spójny i sensowny. Dokładnie jest określone, co przy pomocy danej zdolności można zrobić, a czego nie i autor się tego trzyma (choć czasem bohaterowie mają niepełne informacje).
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
Liczba postów: 3,159
Liczba wątków: 13
Dołączył: 02.2016
Reputacja:
234 Płeć: nie wybrano
Wyznanie: ateusz
Ja już słabo pamiętam jak to wyglądało od strony technicznej, pamiętam, że bohaterowie mieli różne i ograniczone do jakiegoś zakresu zdolności. Ale mieli je przez to, że byli jakoś związani z duchami, które stanowiły odrębne, świadome byty. Trochę podobne do Bleacha, jeśli czytałeś / oglądałeś. Niby człowiek i ten duch to dwie całkowicie osobne istoty, ale o ich sile decydował też stopień ich zjednoczenia. Jedna z postaci długo była też chyba nieświadoma tego, że jest związana z jakimś duchem
I hear the roar of big machine Two worlds and in between Hot metal and methedrine I hear empire down
Liczba postów: 474
Liczba wątków: 5
Dołączył: 02.2013
Reputacja:
121 Płeć: mężczyzna
Na moim etapie w uniwersum obecne są spreny "powstające" w zależności od okoliczności (wiatrospreny, zgniłospreny, śmierciospreny, itd.). Wiatrospren jednego z głównych bohaterów przybiera formę widzianej tylko (no, prawie tylko) przez niego wróżki o imieniu Syl, która sporo mu pomaga. Czy ten aspekt masz na myśli?
Swoją drogą, niemal identyczną wróżkę-pomagajkę (choć zupełnie inaczej powstałą) o imieniu Cyfral posiadał grzędowiczowski Vuko Drakkainen ;-)
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Liczba postów: 11,478
Liczba wątków: 83
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
845 Płeć: mężczyzna
Dragula napisał(a): O właśnie o te spreny mi chodzi. Ale nie będę się o nich rozgadywał, jeśli odczytałbyś to jako spojler Cyfral była wytworem techniki akurat
Zmutowana przez obcą technologię ziemska technika Z ciekawostek to warto dodać, że podobne funkcje miał mieć scalak Pilipiuka w "Oku Jelenia", ale Grzędowicz ubiegł AP i ten ostatni osłabił możliwości wszczepu, żeby się nie powtarzać.
Btw. Sanderson nie wiedzieć czemu kojarzył mi się z Kołem Czasu, a po sprawdzeniu okazuje się, że dokończył cały cykl na życzenie żony Jordana.
Liczba postów: 564
Liczba wątków: 11
Dołączył: 05.2012
Reputacja:
18 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: czczący wyklętych
Serii "Z mgły zrodzony" jeszcze nie miałem okazji przeczytać, za to znam i lubię cykl "Archiwum burzowego światła", Podobały mi się zwłaszcza pierwsze tomy archiwum, bo niestety w ostatnio wydanych "Dawcy przysięgi" i zwłaszcza "Rytmie wojny" autor nieco odleciał moim zdaniem. Przejawia się to tym, że w najnowszych częściach cyklu praktycznie 90% postaci z otoczenia głównych bohaterów, staje się latającymi, obdarzonymi super mocami rycerzami. W początkowych tomach moc była czymś, czym autor nie szafował za bardzo, bohaterowie dopiero dążyli do jej posiadania. Walki w "Rytmie wojny" polegają z kolei na tym, że postacie okładają się nawzajem mieczami i natychmiast uzdrawiają rany, poprzez użycie burzowego światła. Nie podoba mi się także cywilizacja parshendih którzy posiadają tyle form i rytmów, ile istnieje płci w dzisiejszym świece, są zbytnio udziwnieni moim zdaniem.
Pomimo tego nawet te ostatnie części "Archiwum burzowego światła", zaskakująco dobrze się czyta, jeśli przymknąć oko na pewne wady. Warto zwrócić uwagę, że większość cykli Sandersona, jest osadzona w obrębie tego samego uniwersum czyli Cosmere, jest to chyba jeden z najbardziej rozbudowanych światów tego rodzaju.
"Im twardszy świat, tym większy honor."
Steven Erikson
Liczba postów: 15,215
Liczba wątków: 383
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
991 Płeć: mężczyzna
łowca napisał(a): Przejawia się to tym, że w najnowszych częściach cyklu praktycznie 90% postaci z otoczenia głównych bohaterów, staje się latającymi, obdarzonymi super mocami rycerzami. W początkowych tomach moc była czymś, czym autor nie szafował za bardzo, bohaterowie dopiero dążyli do jej posiadania.
Coś podobnego można zobaczyć w pierwszej erze Mistborn:
Spoiler!
Zwłaszcza w decyzji autora, żeby Elend — postać, która była niejako zdefiniowana przez nieposiadanie żadnych allomantycznych mocy stał się nagle Zrodzonym z Mgły (i to silniejszym od wszystkich znanych). W ogóle pierwsza trylogia się „rozkręca” i udział Odprysków staje się coraz bardziej widoczny.
W Drugiej Erze
Spoiler!
autor zaczyna z „niskiego poziomu” — nie ma np. Zrodzonych z Mgły w ogóle. Potem jednak znowu coraz bardziej się to zaczyna zmieniać — pojawiają się różne artefakty pozwalające na korzystanie z większej liczby mocy. Eksperymentuje się z hemalurgią. Można się spodziewać, że czwarty tom będzie kulminował w jakimś mordobiciu między dwoma Ostatnimi Imperatorami.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
Liczba postów: 15,215
Liczba wątków: 383
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
991 Płeć: mężczyzna
Dragula napisał(a): I jak, ciekawe to jest kiedy zmierza w taką stronę?
Dla mnie tak. Tzn. wszystkie książki Cosmere jakoś próbują łapać balans między opowiedzeniem historii, która ma sens w kontekście „lokalnym” i jednocześnie dołożyć cegiełkę do historii całego uniwersum. Po przeczytaniu dostępnych książek z serii Mistborn uważam, że to się autorowi udaje. Ale oczywiście nie każdemu taki format musi odpowiadać.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
Liczba postów: 15,215
Liczba wątków: 383
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
991 Płeć: mężczyzna
Gawain napisał(a): Ostatnio Nowa Fantastyka zachwalała Sandersona, ale dalej nie wiem od czego zacząć? Podpowiecie?
Ja zacząłem od pierwszej trylogii Mistborn i bardzo mi się podobało.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
Jeśli raczej nie czytasz fantasy, zacznij od Elantris albo Stalowego Serca.
Jeśli uważasz się za czytelnika fantasy: Z Mgły Zrodzony albo Drogi Królów
Jeśli lubisz romans: Siewca Wojny
Jeśli jesteś młodszym czytelnikiem i szukasz czegoś humorystycznego: Alcatraz vs. Bibliotekarze
Jeśli chcesz czegoś co pasuje do „młodego dorosłego” odbiorcy: Stalowe Serce, Z Mgły Zrodzony, albo Rithmatist (nie ma polskiego tłumaczenia chyba)
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.