To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Prymitywne nauki kościoła katolickiego
#1
Chciałam poruszyć temat, odnoszący się do nauk moralnych kościoła, najbardziej fundamentalnych, dotyczących czystości seksualnej.
Kościół głosi w swojej mądrości, że należy zachować czystość seksualną dla tej jedynej wybranej osoby z którą chcemy prokreować.
Jest to dogmat oczywiście piękny, szlachetny i chwalebny, bardzo pożądane byloby gdyby ludzie faktycznie się tak zachowywali, gdyż wyłącznie czlowiek który kocha twoje ciało, dusze i chce mieć z tobą dzieci może dać prawdziwą rozkosz seksualną.
Jednakże ludzie zachowują się w większości przypadków zupełnie inaczej, mianowicie zamiast kochać, popadają w obłęd, chorobę zwaną zakochaniem. Zakochanie to jest ciężki stan chorobowy, a źródłem jego jest niezaspokojenie potrzeb emocjonalnych z dzieciństwa.  Często efektem takiego fatalnego zauroczenia jest kalectwo, śmierć w postaci samobójstwa lub zabójstwa, rozwody, wszelkiego rodzaju patologie i wydanie na świat kolejnego chorego pokolenia, które nie potrafi odróżnić miłości od zakochania.  Dlatego wszelkie moralizowanie jest bezskuteczne i nie przynosi żadnych efektów, jest zwykłym truciem i zaszczuwaniem ludzi.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#2
Rodica napisał(a): ... wyłącznie człowiek który kocha twoje ciało, dusze i chce mieć z tobą dzieci może dać prawdziwą rozkosz seksualną.
No cóż, eufemistycznie napiszę, że niekoniecznie.
Cytat:.... zamiast kochać, popadają w obłęd, chorobę zwaną zakochaniem. Zakochanie to jest ciężki stan chorobowy, a źródłem jego jest niezaspokojenie potrzeb emocjonalnych z dzieciństwa.  Często efektem takiego fatalnego zauroczenia jest kalectwo, śmierć w postaci samobójstwa lub zabójstwa, rozwody, wszelkiego rodzaju patologie i wydanie na świat kolejnego chorego pokolenia, które nie potrafi odróżnić miłości od zakochania.  Dlatego wszelkie moralizowanie jest bezskuteczne i nie przynosi żadnych efektów, jest zwykłym truciem i zaszczuwaniem ludzi.
Coś mi się wydaje, że te zdania są wewnętrznie sprzeczne.
Chyba.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#3
Rodica napisał(a): Jednakże ludzie zachowują się w większości przypadków zupełnie inaczej, mianowicie zamiast kochać, popadają w obłęd, chorobę zwaną zakochaniem. Zakochanie to jest ciężki stan chorobowy, a źródłem jego jest niezaspokojenie potrzeb emocjonalnych z dzieciństwa.  Często efektem takiego fatalnego zauroczenia jest kalectwo, śmierć w postaci samobójstwa lub zabójstwa, rozwody, wszelkiego rodzaju patologie i wydanie na świat kolejnego chorego pokolenia
Wiele można Tobie zarzucić Rodico ale na pewno nie to, że patrzysz na świat przez różowe okulary.
Odpowiedz
#4
Rodica napisał(a): Jednakże ludzie zachowują się w większości przypadków zupełnie inaczej, mianowicie zamiast kochać, popadają w obłęd, chorobę zwaną zakochaniem. Zakochanie to jest ciężki stan chorobowy, a źródłem jego jest niezaspokojenie potrzeb emocjonalnych z dzieciństwa.
Masz jakieś dane, które to potwierdzają? Bo brzmi mi to jak jakaś teza wyssana z palca u początków rozwoju psychoanalizy.

Cytat:gdyż wyłącznie czlowiek który kocha twoje ciało, dusze i chce mieć z tobą dzieci może dać prawdziwą rozkosz seksualną
Jak wyżej. Jest to poparte jakimiś badaniami? Co z osobami homoseksualnymi i bezpłodnymi?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#5
zefciu:
Cytat:Masz jakieś dane, które to potwierdzają? Bo brzmi mi to jak jakaś teza wyssana z palca u początków rozwoju psychoanalizy
Tak, większość gówniarskich związków się szybko rozpada, ponad połowa małżeństw a  pewnie dużą część reszty drugiej połowy gnije ze sobą, bo nie spotkali nikogo lepszego albo ich nie stać na rozwód.  Bardzo duż procent par jest niezadowolonych z pożycia. Wydaje mi się to dziwne, bo żeby mieć z kimś dziecko, chcesz dla tego dziecka ciała i umysłu, ktor będzie tobie bliskie.

Cytat:Jak wyżej. Jest to poparte jakimiś badaniami? Co z osobami homoseksualnymi i bezpłodnymi?
Niepotrzebnie wrzucasz jednych i drugich do jednego worka. Znasz moje poglądy na homoseksualizm, to czyste zakochanie, w takim stanie i heterycy mogą trwać dziesiątkami lat.

Uważam, że najbardziej pierwotna potrzebą jest miłość do samego siebie, człowiek to egoista.
Dlatego ludzie, którzy otrzymali mało uwagi w dzieciństwie, poszukują do seksu osób z cechami, które najbardziej cenią u samych siebie, w ten sposób zaspokajają swoje potrzeby miłości własnej. Jak się z tego nie wyrośnie, to nigdy nie będzie się zdolnym do  miłości drugiego.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#6
Rodica napisał(a): Tak, większość gówniarskich związków się szybko rozpada
A ja się nie pytałem o dane nt. tego, że większość gówniarskich związków się rozpada, tylko tego, że zakochanie wynika z niezaspokojenia potrzeb emocjonalnych z dzieciństwa.

Cytat:Wydaje mi się to dziwne, bo żeby mieć z kimś dziecko, chcesz dla tego dziecka ciała i umysłu, ktor będzie tobie bliskie.
Znam pary, które chciały dziecka, a mimo to się rozpadły. To oczywiście dane anegdotyczne, ale czym masz jakieś lepsze?

Cytat:Niepotrzebnie wrzucasz jednych i drugich do jednego worka.
Nie wrzucam ich do jednego worka. Stwierdzam, że jedni i drudzy nie pasują do Twojej tezy.

Cytat:Uważam
Ale mnie nie obchodzi co Ty uważasz. Przedstawiłaś dwie tezy, które są weryfikowalne empirycznie. Proszę zatem o dane, które je potwierdzają, a nie o uważanie.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#7
zefciu:
Cytat:A ja się nie pytałem o dane nt. tego, że większość gówniarskich związków się rozpada, tylko tego, że zakochanie wynika z niezaspokojenia potrzeb emocjonalnych z dzieciństwa.
Kazdy ma jakieś niezaspokojone potrzeby emocjonalne lub cechy które uwaza za wartościowe, a które nie były podziwiane w środowisku w jakim się wychowywał.  Każdy człowiek jest na pewnym etapie narcyzem, chce byc podziwiany i kochany za te cechy. Niezaspokojenie tych potrzeb objawia się na przykład chęcią zwrócenia na siebie uwagi lub dręczeniem osób, które tych cech niedoceniają.

Cytat:Znam pary, które chciały dziecka, a mimo to się rozpadły. To oczywiście dane anegdotyczne, ale czym masz jakieś lepsze?
Związki oparte na miłości się nie rozpadają, bo miłość jest wieczna.

Cytat:Nie wrzucam ich do jednego worka. Stwierdzam, że jedni i drudzy nie pasują do Twojej tezy.

Owszem pasują, ponieważ seks z samym sobą daje najwyższą rozkosz seksualńą ale nie wykracza poza egoizm. To znaczy homo pasują. Oni kochają się sami ze sobą.

Cytat:Ale mnie nie obchodzi co Ty uważasz. Przedstawiłaś dwie tezy, które są weryfikowalne empirycznie. Proszę zatem o dane, które je potwierdzają, a nie o uważanie.
To jest dział poświęcony rozważaniom wszelakim więc zapewne i tym, które są bardzo subiektywne i nieweryfikowalne naukowo. Zresztą  sama nauka nie wyjaśnia nawet 5% wiedzy o świecie.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#8
Rodica napisał(a): Kazdy ma jakieś niezaspokojone potrzeby emocjonalne
No skoro każdy ma, to Twojej powyższej tezy nie da się nijak potwierdzić, ani wykluczyć.
Cytat:Związki oparte na miłości się nie rozpadają, bo miłość jest wieczna.
Po pierwsze — nie pisałem o miłości, tylko o planowaniu dziecka. Po drugie — jak potwierdzić, lub wykluczyć ww. tezę? Po czym poznajesz miłość?

Cytat:To znaczy homo pasują. Oni kochają się sami ze sobą.
Nie. Homoseksualiści odczuwają pociąg do innych osób tej samej płci. Myślałem, że wiesz, ale cóż.
Cytat:To jest dział poświęcony rozważaniom wszelakim
No to rozważaj. Czy ja Ci bronię?

Cytat:Zresztą  sama nauka nie wyjaśnia nawet 5% wiedzy o świecie.
Po pierwsze — jak to wyliczyłaś? Po drugie — dlaczego to co się Rodicy wydaje, a na co nie podaje żadnych argumentów ma być środkiem poznania tych 95%?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#9
zefciu:
Cytat:No skoro każdy ma, to Twojej powyższej tezy nie da się nijak potwierdzić, ani wykluczyć.
No ale jaka jest moja główna teza?
Moja główna teza jest taka, że kościół twierdzi, że człowiek może rozumem zapanować nad swoimi namiętnościami, tak jakby potrafił zapanować nad głodem kiedy nie ma dostępu do pożywienia.

Cytat:Po pierwsze — nie pisałem o miłości, tylko o planowaniu dziecka. Po drugie — jak potwierdzić, lub wykluczyć ww. tezę? Po czym poznajesz miłość?
Miłość charakteryzuje się tym, że przyciąganie jest silniejsze od odrzucania, i musisz tę osobę przyciągać każdym kawałkiem ciała i każdym modułem mózgu. Zakochanie natomiast kończy się upadkiem z wysokiego konia, pogruchotaniem żeber, serca i leczeniem psychiatrycznym.  Możesz kogos bardzo pociagać, możesz kochac i podziwiać jego ciało, ale znajdzie się jakiś moduł w mózgu, który cię całkowicie przekreśla. I tego nie widać na początku, to wychodzi z czasem, nawet po latach.

Cytat:Nie. Homoseksualiści odczuwają pociąg do innych osób tej samej płci. Myślałem, że wiesz, ale cóż.
To jest jeszcze większa pierwotna potrzeba, najgłębsza i najważniejsza, być kochanym przez osobę tej samej płci, przez matkę w przypadku córki i orzez ojca w przypadku syne. Niezbędna miłość potrzebna do rozwoju osobowości identyfikacji płciowej.  Dzięki tej miłości poznajemy swoją tożsamość bez której człowiek jest tylko kupą mięsa.
Cytat:Po pierwsze — jak to wyliczyłaś? Po drugie — dlaczego to co się Rodicy wydaje, a na co nie podaje żadnych argumentów ma być środkiem poznania tych 95%?
Nie policzyłam tego, bo się nie da, obszar niewiedzy powiększą się wraz powiększaniem się rzeczy udowodnionych. Rzuciłam orientacyjnie.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#10
Rodica napisał(a): Moja główna teza jest taka, że kościół twierdzi, że człowiek może rozumem zapanować nad swoimi namiętnościami, tak jakby potrafił zapanować nad głodem kiedy nie ma dostępu do pożywienia.
I z tą tezą byłbym gotów się zgodzić. Czemu jednak uzasadniasz ją tak dziwacznie.
Cytat:Miłość charakteryzuje się tym, że przyciąganie jest silniejsze od odrzucania, i musisz tę osobę przyciągać każdym kawałkiem ciała i każdym modułem mózgu.
To jest naprawdę piękne i poetyckie, tylko nic nie znaczy, niestety.

Cytat:Zakochanie natomiast kończy się upadkiem z wysokiego konia, pogruchotaniem żeber, serca i leczeniem psychiatrycznym.
Zakochanie różnie się kończy. Generalnie jest dość powszechnym zjawiskiem i nie każdy, kto go doznał kończy u psychiatry. Zwykle kończy się „niczym” — tzn. kończy się i osoby się rozchodzą. A czasami osoby dawniej zakochane formują trwały związek.

Natomiast jak to jest z tą „prawdziwą miłością”, to ciężko orzec. Bo jak dwie osoby wytrwały w szczęśliwym związku do końca życia, to mówimy „uuuu, to była prawdziwa miłość”. Ale nie bardzo wiemy, jak to poznać i jak ocenić inaczej, niż a posteriori czy miłość była prawdziwa. A jak nie potrafimy, to pojęcie „prawdziwej miłości” staje się „prawdziwym Szkotem”.

Cytat:To jest jeszcze większa pierwotna potrzeba, najgłębsza i najważniejsza, być kochanym przez osobę tej samej płci, przez matkę w przypadku córki i orzez ojca w przypadku syne.
Sorry, ale takie tłumaczenie homoseksualności zostało już dawno dawno wypierdolone na śmietnik głupich koncepcji naukowych. Tam gdzie jego miejsce.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#11
Rodica napisał(a): Moja główna teza jest taka, że kościół twierdzi, że człowiek może rozumem zapanować nad swoimi namiętnościami, tak jakby potrafił zapanować nad głodem kiedy nie ma dostępu do pożywienia.

Dokładnie tak samo jest w Islamie - dżihad to właśnie walka (głównie wewnętrzna) z własnymi słabościami i namiętnościami.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#12
zefciu:
Cytat:Natomiast jak to jest z tą „prawdziwą miłością”, to ciężko orzec. Bo jak dwie osoby wytrwały w szczęśliwym związku do końca życia, to mówimy „uuuu, to była prawdziwa miłość”. Ale nie bardzo wiemy, jak to poznać i jak ocenić inaczej, niż a posteriori czy miłość była prawdziwa. A jak nie potrafimy, to pojęcie „prawdziwej miłości” staje się „prawdziwym Szkotem”.
Od miłości nie można się uwolnić, żyje z tobą jak nieuleczalna choroba, możesz zapomnieć tylko kiedy przetransportujesz się na tamten świat. Ta tęsknota cie zżera od środka, powoli i sukcesywnie aż pod wpływem jakiegoś impulsu uwolnisz się w ten jedyny sposób.

Sofeicz:
Cytat:Dokładnie tak samo jest w Islamie - dżihad to właśnie walka (głównie wewnętrzna) z własnymi słabościami i namiętnościami
Ale kościół ma do zaoferowania jedynie umartwianie ciała. Leżenie na zimnej posadzce albo biczowanie ciała.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#13
Rodica napisał(a): Ale kościół ma do zaoferowania jedynie umartwianie ciała. Leżenie na zimnej posadzce albo biczowanie ciała.
Wino, jest jeszcze wino. I piwo też.. ;o)
Odpowiedz
#14
Rodica napisał(a): Od miłości nie można się uwolnić, żyje z tobą jak nieuleczalna choroba, możesz zapomnieć tylko kiedy przetransportujesz się na tamten świat. Ta tęsknota cie zżera od środka, powoli i sukcesywnie aż pod wpływem jakiegoś impulsu uwolnisz się w ten jedyny sposób.
No to kiepsko. To już lepiej się zakochać. Nieodwzajemnione zakochanie skończy się najwyżej krótkim epizodem depresyjnym. Odwzajemnione to frajda. A nieodwzajemniona miłość to przesrana reszta życia.

Narzuca się analogia do katolickiej doktryny nt. małżeństwa. Małżeństwo też zdaniem katolików ma trwać do końca życia, choćby skały srały, a mury pękały. Doktryna, która prowadzi do nieszczęść i trwania w przemocowych i toksycznych związkach. Oczywiście istnieje furtka — można spróbować dowieść, że jak małżeństwo się rozpadło, to jednak nie było ono prawdziwym Szkotem, czyli ważnie zawarte.

Cytat:Ale kościół ma do zaoferowania jedynie umartwianie ciała.
No bez przesady. Duchowe praktyki medytacyjne, czy coś, co dziś byśmy nazwali „mentoringiem” (przewodnictwo duchowe) też są obecne w tradycji chrześcijańskiej.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#15
zefciu:
Cytat:A nieodwzajemniona miłość to przesrana reszta życia
Mam na myśli odwzajemnioną miłość . Mam taki prymitywny czarno-bialy umysł, który nie dopuszcza do myśli, że miłość może być nieodwzajemniona. Po prostu z jakiś powodów para nie może być fizycznie razem, na przykład smierci jednej osoby. I ta narastającą tęsknota, brak fizycznej obecności, ciepła powoduje psychiczne cierpienie.
A z drugiej strony zakochanie nie nadaje sensu życiu. Żyjesz tylko dla siebie, co w tym pięknego?

Cytat:No bez przesady. Duchowe praktyki medytacyjne, czy coś, co dziś byśmy nazwali „mentoringiem” (przewodnictwo duchowe) też są obecne w tradycji chrześcijańskiej.
Problem w tym, że żadne praktyki nie zaspokoją twoich potrzeb emocjonalnych, tylko drugi czlowiek, o jakiś cechach dla ciebie wyjątkowych, dlatego ludzie się ze sobą dymają, nawet kiedy się nie kochają.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#16
Rodica napisał(a): Mam na myśli odwzajemnioną miłość .
A co jeśli tylko nam się wydaje, że jest odwzajemniona? A co jeśli ktoś umrze? A co jeśli wskutek niezależnych od stron wydarzeń nastąpi trwała separacja?

Ja już doświadczyłem czegoś, co wtedy uważałem za odwzajemnioną miłość na zawsze. I co? I okazało się, że jednak nie było na zawsze. W tej sytuacji mogę:
  • Do końca życia żyć w bólu, że utraciłem „prawdziwą miłość”
  • Tłumaczyć, że jednak to nie był prawdziwy Szkot
  • Kinąć całą tę metafizykę miłości w pieruny i budować relację z kimś innym
Cytat:A z drugiej strony zakochanie nie nadaje sensu życiu.
A co nadaje?

Cytat:Problem w tym, że żadne praktyki nie zaspokoją twoich potrzeb emocjonalnych
Niektóre zaspokoją. Inaczej nie byłoby ludzi religijnych.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#17
Jako czlowiek ktory wiele razy mial okazje sie zakochac, a takze jeden z niewielu szczesciarzy ktorzy znalezli w zyciu prawdziwa milosc moge ci powiedziec ze to co na temat milosci opowiada KRK to bzdury z dwurury, podobnie jak to co ty opowiadasz o zakochaniu. Oczywiscie kazdy jest inny ale uwazam sie za zupelnego przecietniaka wiec sadze ze podobne doswiadczenia ma wielu mezczyzn. Jesli zapytasz dlaczego tak napisalem to rozwine. Oczywiscie beda to moje anegdotyczne doswiadczenia, ale trudno - zadnych badan nie robilem.
Odpowiedz
#18
zefciu:
Cytat:A co jeśli tylko nam się wydaje, że jest odwzajemniona? A co jeśli ktoś umrze? A co jeśli wskutek niezależnych od stron wydarzeń nastąpi trwała separacja?
Za miłością idzie poświęcenie, chociaż można kochać za samo ciało, to jednak te defekty z mózgu, niekompatybilność psychiczna dadzą o sobie znać i zaczną niszczyc relację. Jak kogoś partner nudzi bądź denerwuje to znaczy, że to nie jest miłość i trzeba się ewakuować póki czas
Miłość to też podziw,  i ta osoba powinna budzić czymś podziw, posiadać jakieś wewnętrzne lub zewnętrzne piękno, coś świętego, przed czym gotowi jesteśmy paść na kolana.

Cytat:Ja już doświadczyłem czegoś, co wtedy uważałem za odwzajemnioną miłość na zawsze. I co? I okazało się, że jednak nie było na zawsze. W tej sytuacji mogę:
Do końca życia żyć w bólu, że utraciłem „prawdziwą miłość”
Tłumaczyć, że jednak to nie był prawdziwy Szkot
Kinąć całą tę metafizykę miłości w pieruny i budować relację z kimś innym
Nie masz wyboru, bedziesz żył w bólu.
Możesz spróbować budowac relację z kimś innym, ale to tak jakbyś próbował życ od nowa po amutacji kończyny.

Adam M:
Cytat:Jesli zapytasz dlaczego tak napisalem to rozwine.
Dlaczego?
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#19
Rodica napisał(a): Nie masz wyboru, bedziesz żył w bólu.
Możesz spróbować budowac relację z kimś innym, ale to tak jakbyś próbował życ od nowa po amutacji kończyny.
Jako osoba, która od 12 lat jest z „kimś innym” w bardzo szczęśliwym związku małżeńskim mogę jedynie powiedzieć, że cieszę się, iż Twoja ideologia przegrywa w starciu z rzeczywistością. Bez urazy.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#20
zefciu:
Jako kobieta mogę ci powiedzieć, że mężczyźni idealizują swoje związki z kobietami, ponieważ są na straconej pozycji, nie mogą się sami rozmnożyć.
Dopóki nie spotkają lepszej okazji gloryfikują kobietę z którą są, jednocześnie zatruwając jej mózg, uniemożliwiąjąc odejście.
A szczęśliwi ludzie, są po prostu szczęśliwi i emanuja tym szczęściem.na zewnątrz, są pełni pozytywnej energii i nie tracą jej na dokuczanie innym.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości