To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Przerażające Cytaty Biblijne - zbiór
Jaques napisał(a): Odnośnie do kogo się modlimy, czy do Boga Ojca czy do Jezusa - to ta sama osoba, więc nie ma sensu podkreślać, że do Ojca.


Od początku chrześcijaństwa aż po dziś trwa ten problem jak rozumieć Jezusa, wszystko zależy jak kto wierzy, bo z Biblii nie da się tego jednoznacznie odczytać  Uśmiech
Odpowiedz
Hill napisał(a):
Jaques napisał(a): Odnośnie do kogo się modlimy, czy do Boga Ojca czy do Jezusa - to ta sama osoba, więc nie ma sensu podkreślać, że do Ojca.


Od początku chrześcijaństwa aż po dziś trwa ten problem jak rozumieć Jezusa, wszystko zależy jak kto wierzy, bo z Biblii nie da się tego jednoznacznie odczytać  Uśmiech

W Biblii jest to wyraźnie napisane. Jezus przedstawia się jako Ojciec.

Kościół też jednoznacznie o tym uczy. Trójca Święta.

Jedyny "drobny" problem to zdrowy rozsądek, który mówi nam "jak to możliwe?"
Odpowiedz
Jaques napisał(a): W Biblii jest to wyraźnie napisane. Jezus przedstawia się jako Ojciec.

Które cytaty masz na myśli? Bo jeśli "Ja i Ojciec jedno jesteśmy", to niekoniecznie musi być takie rozumienie, że Jezus jest dosłownie swoim Ojcem, bo można to rozumieć jako jedność myśli, jedność przekazu, wspólny cel 


Jaques napisał(a): Kościół też jednoznacznie o tym uczy. Trójca Święta.


Który? Katolicki? Są różne kościoły chrześcijańskie
Odpowiedz
Jaques napisał(a): Kościół też jednoznacznie o tym uczy.
Z ciekawości — gdzie chodzisz do sabeliańskiego kościoła?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Hill napisał(a):
Jaques napisał(a): W Biblii jest to wyraźnie napisane. Jezus przedstawia się jako Ojciec.

Które cytaty masz na myśli? Bo jeśli "Ja i Ojciec jedno jesteśmy", to niekoniecznie musi być takie rozumienie, że Jezus jest dosłownie swoim Ojcem, bo można to rozumieć jako jedność myśli, jedność przekazu, wspólny cel 

W ewangelii Jana to przesłanie pojawia się wiele razy. Jest również taki fragment, gdzie uczniowie proszą Jezusa "pokaż nam Ojca, to uwierzymy". Jezus mówi: "Filipie, tak długo..." Najlepiej sama przeczytaj.

Zefciu napisał(a):Z ciekawości — gdzie chodzisz do sabeliańskiego kościoła?

Nie znam, ale kojarzysz Ruch Zielonoświątkowców? Mają koncepcję "tylko Jezus".

W KK występuje jeden Bóg, w trzech Osobach. To, co jest niewytłumaczalne, został ujęte nieco inaczej.
Odpowiedz
Jaques napisał(a): Nie znam, ale kojarzysz Ruch Zielonoświątkowców? Mają koncepcję "tylko Jezus".
Która jest jednoznacznie identyfikowana jako sabeliańska.

Cytat:W KK występuje jeden Bóg, w trzech Osobach. To, co jest niewytłumaczalne, został ujęte nieco inaczej.
Według KK „ujmowanie inaczej” jest herezją.

Hill napisał(a):
Teista napisał(a): Łapiesz??
Niestety nie  Huh
Jest to jeden z najstarszych sporów chrześcijaństwa. Na temat tego, na ile zbawienie dokonuje się automatycznie, swobodną decyzją Boga, a na ile — polega na jakiejś tam moralnej przemianie człowieka.

Na jednym biegunie mamy kalwinizm, gdzie Bóg swobodnie przeznacza człowieka do zbawienia lub potępienia i człowiek niczego nie może. Fakt moralnego życia, czy wyznawania wiary jest przejawem, a nie powodem zbawienia. Pojawia się tutaj problem „prawdziwego Szkota” — jeśli ktoś od wiary odpadł, to znaczy, że nigdy nie wierzył tak naprawdę.

Na drugim biegunie jest pelagianizm — Bóg tylko daje przykład, a człowiek sam się stara.

Pozostałe denominacje leżą gdzieś na tym spektrum. KK bliżej kalwinizmu, a prawosławie — bliżej pelagianizmu.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Dlaczego KK jest bliżej Kalwinizmu?? Chodziłem na religię od przedszkola, gdy była w salkach katechetycznych, kilka lat spędziłem na forum katolickim, a nigdy w życiu nic takiego nie przyszłoby mi na myśl. Czy to coś takiego, jak przysłowiowa wyższa matematyka, której żaden normalny człowiek nie rozumie?
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.
Odpowiedz
Soul33 napisał(a): Dlaczego KK jest bliżej Kalwinizmu??
Wydaje się, że pod wpływem Augustyna. Ale pytaj tych współwyznawców, którzy prawosławie nazywają semipelagianizmem.

Cytat:Chodziłem na religię od przedszkola, gdy była w salkach katechetycznych, kilka lat spędziłem na forum katolickim, a nigdy w życiu nic takiego nie przyszłoby mi na myśl.
A prawosławną religię też poznałeś i jej rozumienie znaczenia łaski?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Nie uważam siebie za wierzącego gdzieś od wczesnej dorosłości. Mógłbym być katolikiem, ale do dziś, jak sądzę, zdążyłbym już zwątpić. Miałem jednak nadzieję, że wyjaśnisz mi, co masz na myśli, bo nigdzie niczego takiego w doktrynie katolickiej nie widziałem ani nie spotkałem się z taką interpretacją, że od wyborów i czynów człowieka niewiele zależy.
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.
Odpowiedz
Soul33 napisał(a): Nie uważam siebie za wierzącego gdzieś od wczesnej dorosłości. Mógłbym być katolikiem, ale do dziś, jak sądzę, zdążyłbym już zwątpić. Miałem jednak nadzieję, że wyjaśnisz mi, co masz na myśli, bo nigdzie niczego takiego w doktrynie katolickiej nie widziałem ani nie spotkałem się z taką interpretacją, że od wyborów i czynów człowieka niewiele zależy.
To proste: usprawiedliwienie przez wiarę, która ma odzwierciedlenie w uczynkach, czyli pogodzenie Pawła z Jakubem.
Ceterum censeo Muscoviam esse delendam.
Odpowiedz
Nonkonformista napisał(a): To proste: usprawiedliwienie przez wiarę, która ma odzwierciedlenie w uczynkach, czyli pogodzenie Pawła z Jakubem.
Rozumiem, co to jest, ale nie wiem, w jaki sposób wynika to z teologii katolickiej. Teraz poszukałem trochę na ten temat i na razie widzę, że jest to połączenie wiary i uczynków. Grzech śmiertelny, jeśli nie zostanie odpuszczony jest równoznaczny z utratą zbawienia, więc uczynki mają kluczowe znaczenie.
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.
Odpowiedz
Soul33 napisał(a): nie spotkałem się z taką interpretacją, że od wyborów i czynów człowieka niewiele zależy.
Ale ja piszę w porównaniu z prawosławiem. W katolicyzmie człowiek zbawia się przez przebywanie w stanie łaski, który jest rozumiany dość zero-jedynkowo. Natomiast prawosławni uważają, że łaska prowadzi do przebóstwienia, a zbawienie jest procesem. Natomiast różnica w stosunku do kalwinizmu polega na tym, że wg katolicyzmu człowiek może dobrowolnie przyjąć i odrzucić łaskę.

W ogromnym skrócie:

Kalwinizm człowiek zbawia się przez samą łaskę. Nie ma możliwości przyjęcia jej lub odrzucenia przez wolę. Moralne postępowanie jest przejawem działania łaski.
Katolicyzm człowiek zbawia się przez łaskę, którą przyjmuje lub odrzuca z własnej woli. Moralne postępowanie pochodzi z woli człowieka Dobre uczynki pomnażają łaskę, a grzech skutkuje jej odrzuceniem.
Prawosławie człowiek zbawia się dzięki łasce, która przemienia człowieka tak, że staje się on bardziej podobny do Boga, tj. postępuje bardziej moralnie. Wola i łaska współpracują w tej przemianie.
Pelagianizm znaczenie łaski jest marginalne — człowiek zbawia się dzięki moralnemu życiu, które prowadzi dobrowolnie naśladując przykład Chrystusa.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Teraz rozumiem, co miałeś na myśli.
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości