To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Are You still an effective team?
#41
<&>' napisał(a):1. Magiczne sformułowanie to jedno, tylko po co było utrzymywać 49 dalej przy życiu, skoro Tet mógł sam wciągnąć statek i z Julią (która wszakże okazała się Malcolmem) dać sobie radę samodzielnie (tak jak z oryginałami Jacka i Victorii)? Podejrzliwości względem wizyty Jacka Tet nie brakowało, mógł więc załatwić 49, tak dla pewności, bo przecież nie miał on dla niego żadnego znaczenia- sentymentem do żonki nie różnił się od reszty "klonów". Ważna była tylko Julia.

Wyszedł Tet z założenia, że zabić zawsze się zdąży, a akurat 49 znał np detale rozbicia lądownika Odyssei, i mógł posiadać inną wiedzę o okolicznościach lądowania i wybudzenia Julii, która to wiedza mogła być przydatna. Dobrze by też było zbadać jego mózg (działający i w jednym kawałku), żeby zobaczyć co go skłoniło do buntu. Nie sądziła tez zapewne Sally, że 49, nawet mając wrogie intencje, jest w stanie jej naprawdę zaszkodzić.

Cytat:2. Jeśli Sally, jako sztuczna inteligencja, dała Jackowi umiejętność programowania dronów, jeśli go tego nauczyła (rozumiem, że tu wchodzi w grę jakiś e-learning Szczęśliwy), to wszak mogła z pomocą swoich nieorganicznych robotów naprawiać inne roboty.

Nie wtedy, kiedy było ich za mało w stosunku do potrzeb. O to się zapewne wszystko rozbijało. Tetowi wszystkiego w kółko brakowało. Być może nie był w stanie produkować więcej robotów, bo moce produkcyjne były potrzebne do utrzymania ssaw w w ruchu, byc może systemy naprawcze potrzebowały jakiegoś kluczowego deficytowego składnika (nadchlorku selenu, czy czegoś tam), a klony bioroboty nie potrzebowały, etc, etc. Możliwych odpowiedzi jest wiele.

Cytat: albo Tet jest ograniczony i potrzebuje sprawności ludzkiej do pomocy, ale wtedy nie potrafiłby tych ludzkich robotów stworzyć, albo też Tet nie jest tak ograniczony, ale wtedy też nie potrzebuje ludzi do pomocy i ich nie tworzy.

Nie wtedy, kiedy potrzebna do tworzenia biorobotów maszyneria jest na tyle duża, skomplikowana i droga, że istnieje tylko wewnątrz tetrahedronu i nie da się jej np przetransportować na powierzchnię, ani powielić.

Jak widać Sally mogła powielić tylko tych ludzi, którzy wleźli do środka. Innych mogła co najwyżej tylko zabić.

Ale podziwiam upór z jakim <&> szuka dziury w całym. Uśmiech
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
#42
Wydaje się, że problem wykorzystywania człowieka przez SI jest jednym z głównych problemów, jakie muszą pokonać twórcy sf, żeby sprawić, aby ukazana wizja świata była realistyczna, a przynajmniej nie była niedorzeczna. Maszyna zawsze będzie efektywniejsza niż człowiek, wiemy to już od kilkuset lat. Można by ewentualnie pomyśleć o wizji świata, w którym nie ma surowców do tworzenia maszyn, toteż są one zmuszone do wykorzystywania form białka. Nie jest to jednak świat przedstawiony w Niepamięci. Świat, w którym maszyny wykorzystują człowieka w taki sposób w jaki my wykorzystujemy roboty ciężko uczynić realistycznym. To nie działa w tą stronę. SI nadaje się na Big Bada, chociażby tak, jak w Odysei. Mogłaby też wykorzystywać ludzi dla rozrywki lub eksperymentować na ludziach. Wykorzystywanie nas jako niewolników do prac fizycznych czy jako źródło energii jednak się nie sprawdza.
The spice must flow
Odpowiedz
#43
pilaster napisał(a):Wyszedł Tet z założenia, że zabić zawsze się zdąży, a akurat 49 znał np detale rozbicia lądownika Odyssei, i mógł posiadać inną wiedzę o okolicznościach lądowania i wybudzenia Julii, która to wiedza mogła być przydatna. Dobrze by też było zbadać jego mózg (działający i w jednym kawałku), żeby zobaczyć co go skłoniło do buntu. Nie sądziła tez zapewne Sally, że 49, nawet mając wrogie intencje, jest w stanie jej naprawdę zaszkodzić.

Popadasz tutaj w kłopot, jaki rodzi się z przypisywania AI, która nawet nie potrafi ogarnąć kompetencji komunikacyjnej na tyle, by w rozmowach z ludźmi nie wychodziła jej sztuczność i brak wyczucia- przypisywania tej AI zdolności jeszcze większej, bo ogarniającej korelacje mózg-język. ;]


Sally nie sądziła, że 49 jest jej w stanie zaszkodzić? A to nie ona naopowiadała 49 po wymazaniu pamięci te bajki o wojnie nuklearnej? A skoro nie przewidywała zagrożenia, to po co badała intencje Jacka? Z ciekawości? Duży uśmiech Czy dla dramatyzmu sceny? Oczko
"Tak bowiem wyglądają spory między idealistami, solipsystami i realistami. Jedni atakują normalną formę wyrazu tak, jakby atakowali jakąś tezę; drudzy bronią jej, jakby konstatowali fakty, które każdy rozsądny człowiek musi uznać."
Odpowiedz
#44
<&>' napisał(a):Sally nie sądziła, że 49 jest jej w stanie zaszkodzić? A to nie ona naopowiadała 49 po wymazaniu pamięci te bajki o wojnie nuklearnej?

I co? Skąd by miała wiedzieć, że 49 posiada broń nuklearną? Przecież o jego kontaktach z ruchem oporu kompletnie nie miała pojęcia. A w dowolny inny sposób 49 naprawdę nic by Sally zrobić nie mógł. Nawet gdyby wyrządził jakieś pomniejsze szkody, to najwidoczniej szansa na sformowanie "more effective" teamu była warta tego ryzyka.

Cytat:A skoro nie przewidywała zagrożenia, to po co badała intencje Jacka?

Aby zapobiec podobnym buntom w przyszłości.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
#45
pilaster napisał(a):Zapewne po nic. Chodziło raczej o pozbycie się jej z Ziemi, która z ich punktu widzenia była widocznie "za mokra" i żeby cywilizacja która wysłała Tetrahedron mogła się na Ziemi osiedlić, musiała ją wcześniej podsuszyć.

To chyba prościej byłoby gdyby "tetaformowali" Marsa a nie Ziemie. Oczywiście założywszy że istniała jakaś cywilizacja która wysłała Teta. Tet mógł równie dobrze być jakimś artefaktem po cywilizacji która dawno przestała istnieć, i który teraz wyniszczał kolejne planety, tak jak np. Galactus ( http://en.wikipedia.org/wiki/Galactus ).
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.
Odpowiedz
#46
pilaster napisał(a):I co? Skąd by miała wiedzieć, że 49 posiada broń nuklearną? Przecież o jego kontaktach z ruchem oporu kompletnie nie miała pojęcia. A w dowolny inny sposób 49 naprawdę nic by Sally zrobić nie mógł. Nawet gdyby wyrządził jakieś pomniejsze szkody, to najwidoczniej szansa na sformowanie "more effective" teamu była warta tego ryzyka.



Aby zapobiec podobnym buntom w przyszłości.

Nie wiedzieć, ale brać taką możliwość pod uwagę. Tak samo i to, że Jacek może się natknąć na ludzi, którzy swoje wiedzą. A z braku dyskretnej obserwacji wszystkiego, co Jacuś robi, trzeba było wziąć to pod uwagę, gdy zbuntowany Jacek, z którym naprawdę nie wiadomo, co się działo przez pewien czas, leci w końcu na Tet.

Co do badania intencji Jacka wlatującego dopiero co do wnętrza Teta, to nie miała by ta scena sensu, gdyby tylko Tet chciało się dowiedzieć, czemu się Jacek zbuntował. ;] Sam wcześniej pisałeś, że go wpuszczał po to, żeby pozyskać potencjalnie cenne informacje.

Zresztą, do licha, drony wlatują do kryjówki ludzi, tam Jacek pomaga w obronie i zostaje nawet rozpoznany przez drona- i nic. Przyleć Jacku, pogadamy o twojej nowej ukochanej. Może nawet pobłogosławię wasz związek. ;]

Ja wiem, mogło w kryjówce nie być zasięgu. Szczęśliwy Tylko, do licha (pardon!), kontakt Jacka z ruchem oporu powinien mieć priorytet względem rozwalania ludzi- to może zaczekać, skoro kryjówka i tak została zdekonspirowana- i ten jeden dron mógł uciec z informacją. Zresztą każda informacja o organizacji ruchu oporu była cenna, po co też wlatywać do kryjówki i przed rozpoznaniem sytuacji urządzać zwykłą jatkę, ryzykując utratę kilku dronów (a przecież tak ich brakuje!)? Jeśli Sally zadbała o wyczyszczenie pamięci i utrzymywanie błogiej fikcji, to musiała zdawać sobie sprawę, że rozpoznanie prawdy przez Jacka jest niebezpieczne, a przynajmniej może taki uświadomiony Jacek stwarzać problemy.

Tu się znów pojawia postulat dyskretnej obserwacji Jacka. To, że atmosfera zaufania sprzyja pracy, nie znaczy, że tak jak można było udawać przed ludźmi panią Sally, wcisnąć im kit o strefach radiacji, nie można ich było obserwować pod kątem podejrzanych sygnałów. Grunt to pozory- one tu graj zresztą jedną z głównych ról. No i zupełnie idiotyczne jest to, że Tet nie ma kontroli nad pojazdem latającym, którym Jack ucieka z Julią. Bo np., skoro bycie nieefektywnym zespołem równało się byciu zlikwidowanym, to w reakcji obronnej ludzie mogli robić różne rzeczy, próbować uciekać... Już nie wspominam o tym, co może z pomocą tego pojazdu zrobić Jacek uświadomiony. Oczko

Nie odpowiedziałeś mi jeszcze na moje wątpliwości odnośnie braku satelitów i możliwości inżynierii neurokognitywnej w wykonaniu Tet.
"Tak bowiem wyglądają spory między idealistami, solipsystami i realistami. Jedni atakują normalną formę wyrazu tak, jakby atakowali jakąś tezę; drudzy bronią jej, jakby konstatowali fakty, które każdy rozsądny człowiek musi uznać."
Odpowiedz
#47
Wilk napisał(a):To chyba prościej byłoby gdyby "tetaformowali" Marsa a nie Ziemie.

Wbrew pozorom, różnice pomiędzy Marsem a Ziemią są na tyle duże, że mogłyby usprawiedliwyć ten wybór, nawet kosztem konfliktu z lokalnymi mieszkańcami, konfliktu, z którym Tet nie miał większego problemu.

Cytat:Oczywiście założywszy że istniała jakaś cywilizacja która wysłała Teta. Tet mógł równie dobrze być jakimś artefaktem po cywilizacji która dawno przestała istnieć, i który teraz wyniszczał kolejne planety

Owszem, możliwość, że Tet realizuje jakiś dawno nieaktualny i zarzucony program jest bardzo prawdopodobna.

<&>

Cytat:Zresztą każda informacja o organizacji ruchu oporu była cenna, po co też wlatywać do kryjówki i przed rozpoznaniem sytuacji urządzać zwykłą jatkę, ryzykując utratę kilku dronów (a przecież tak ich brakuje!)?

Drony działają w dużej mierze autonomicznie, bez kontaktowania się z centralą. A co do ruchu oporu, to Sally z powodzeniem mogła lekceważyć jego istnienie i nadać mu fatalnie dla siebie niski priorytet. W końcu problemem stawali się dopiero, gdy udawało im się zaatakować którąś z ssaw, a to się nie zdarzało zbyt często, może w ogóle tylko raz. Sama praca Jacków i Vick nie musiała więc mieć dla Sally specjalnie dużego znaczenia i nie poświęcała na to więcej zasobów (także satelitów komunikacyjnych, etc), niż to było konieczne

Tet był przekonany, że niezależnie od planów i poczynań zbuntowanego 49, zawsze będzie w stanie kontrolować sytuację. I się przeliczył.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
#48
Film obejrzałem, więc mogę swoje trzy grosze dorzucić.

Zaznaczam, że niżej roi się od spoilerów.



Jack Harper, rzekomo wybitny astronauta, ma problemy z kojarzeniem faktów i nie zadaje pytań? Dlaczego została skasowana ich pamięć? Jak to możliwe, że cywilizacja zdolna do zniszczenia Księżyca przegrała w starciu z bronią nuklearną? Jak to możliwe, że pomimo rzekomego wybicia Padlinożerców nie ma w ogóle ich szczątków ani żadnych statków bojowych (nawet ich fragmentów)? Dlaczego do nadzoru zostały tylko dwie osoby? Kto mieszka w Tecie oprócz Sally? Dlaczego nie ma jakiegokolwiek kontaktu z Tytanem?
Generalnie, na każde z tych pytań można jakoś odpowiedzieć, ale zastanawia mnie, że Harper nawet ich nie zadał (samemu sobie, Vicky czy Sally), a przynajmniej nie było to wyeksponowane.

Film ogląda się z zaciekawieniem, aż do momentu jak wszystko się wyjaśni (można się domyślić, że padlinożercy to prawdopodobnie ludzie, bo używają ludzkiej broni - mają identyczną kończynę chwytającą). Później można już tylko siedzieć i wyobrażać sobie z dokładnością do detali, co wydarzy się dalej.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Odpowiedz
#49
exodim napisał(a):Jak to możliwe, że pomimo rzekomego wybicia Padlinożerców nie ma w ogóle ich szczątków ani żadnych statków bojowych (nawet ich fragmentów)?

Padlinożercy to byli ludzie. Tet wmówił Harperowi że to przedstawiciele obcej cywilizacji (a wyglądali dziwnie, bo nosili jakieś maski żeby ich drony nie namierzyły, co zresztą jest w filmie wyjaśnione). To, co jest dziwne, i wręcz nieprawdopodobne, to to, ze Harper NIGDY nie zbadał szczątków rzekomych padlinożerców. Nigdy się nimi nie zainteresował! Ale jaja.


exodim napisał(a):Kto mieszka w Tecie oprócz Sally?

Ciekawe, nie? Długa służba na Ziemi, a oni widza tylko face Sally. :lol2:
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.
Odpowiedz
#50
exodim napisał(a):Dlaczego została skasowana ich pamięć? Jak to możliwe, że cywilizacja zdolna do zniszczenia Księżyca przegrała w starciu z bronią nuklearną? Jak to możliwe, że pomimo rzekomego wybicia Padlinożerców nie ma w ogóle ich szczątków ani żadnych statków bojowych (nawet ich fragmentów)? Dlaczego do nadzoru zostały tylko dwie osoby? Kto mieszka w Tecie oprócz Sally? Dlaczego nie ma jakiegokolwiek kontaktu z Tytanem?
Generalnie, na każde z tych pytań można jakoś odpowiedzieć, ale zastanawia mnie, że Harper nawet ich nie zadał

Zapewne wszystko zostało wyjaśnione w trakcie "szkolenia" (indoktrynacji), a Jack i Vicky nie mieli powodu, żeby te wyjaśnienia kwestionować. W końcu, jak wspomniałem, zostali wyhodowani z kosmonautów, czyli ludzi o bardzo silnym poczuciu obowiązku, co Tet zgrabnie wykorzystał
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
#51
pilaster napisał(a):Zapewne wszystko zostało wyjaśnione w trakcie "szkolenia" (indoktrynacji), a Jack i Vicky nie mieli powodu, żeby te wyjaśnienia kwestionować. W końcu, jak wspomniałem, zostali wyhodowani z kosmonautów, czyli ludzi o bardzo silnym poczuciu obowiązku, co Tet zgrabnie wykorzystał

Tak. I ciekawski Harper interesował się wszystkim, tylko nie tym, co mogło zdemaskować teta. :roll:
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.
Odpowiedz
#52
pilaster napisał(a):Zapewne wszystko zostało wyjaśnione w trakcie "szkolenia" (indoktrynacji), a Jack i Vicky nie mieli powodu, żeby te wyjaśnienia kwestionować. W końcu, jak wspomniałem, zostali wyhodowani z kosmonautów, czyli ludzi o bardzo silnym poczuciu obowiązku, co Tet zgrabnie wykorzystał
Możliwe, tylko jak wytłumaczyć inteligentnym ludziom brak kontaktu z Tytanem? Skoro wygraliśmy wojnę, to nie musimy się obawiać zdziesiątkowanych, rozbitych, lądowych wojsk padlinożerców, bo nawet jeśli przechwycą sygnał z Tytana, to i tak nie będą w stanie zagrozić tamtejszej ludności.

Jakoś to wszystko da się wprawdzie wyjaśnić, tylko po prostu dla mnie, jako człowieka, który hipotetycznie byłby takim Jackiem Harperem, coś by zwyczajnie "nie grało".
A ta armia klonów, która walczyła z ludźmi... Co z nimi było? Byli zahipnotyzowani jacyś czy co? Czy może opacznie zrozumiałem słowa Malcolma Beecha, który powiedział Jackowi: "i załatwili nas za pomocą naszych najlepszych - za pomocą armii twoich klonów".
Mógłbym się jeszcze trochę czepiać działania tetu. Niby takie AI rozbudowane i w ogóle super, a w praktyce działało gorzej niż w nowym Total Warze. Brak programów zarządzających ryzykiem? Ale to niemożliwe, bo przecież drony sobie radziły świetnie, a działały pewnie na zbliżonym oprogramowaniu do tetu, a w gruncie rzeczy na znacznie mniej skomplikowanym.
Skoro tet potrafił odczytać wzrost ciśnienia i inne parametry biofizyczne, to dosyć łatwo mógł wykryć kłamstwo, zaś kłamstwo warunkuje złe intencje, a to powinno z kolei włączyć sekcję zarządzającą sytuacjami awaryjnymi i natychmiast zniszczyć statek. W końcu takich klonów Jacka było wiele, a i ta osoba, która przybyła w kabinie hibernacyjnej miała zginąć, więc w czym rzecz? Ryzyko w tym wypadku byłoby za wysokie żeby sprawne AI doprowadziło do takiej sytuacji, jaką widzimy przy końcu filmu.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Odpowiedz
#53
Cytując fragment jakiejś recenzji: "Oblivion is (...) dramatically caught between its aspirations for poetic romanticism and the demands of heavy sci-fi action".
(http://en.wikipedia.org/wiki/Oblivion_%2...l_response)

Tutaj widzę problem tego filmu. Oblivion to techniczny balon napompowany emocjami, który problemy filozoficzne, jakie rodzi wizja w nim zawarta, zbywa sentymentalną gadką. Koncentracja na naukach szczegółowych i technologii z zaniedbaniem refleksji, zamiast której wystarczy sentyment i patos.
"Tak bowiem wyglądają spory między idealistami, solipsystami i realistami. Jedni atakują normalną formę wyrazu tak, jakby atakowali jakąś tezę; drudzy bronią jej, jakby konstatowali fakty, które każdy rozsądny człowiek musi uznać."
Odpowiedz
#54
exodim napisał(a):A ta armia klonów, która walczyła z ludźmi... Co z nimi było? Byli zahipnotyzowani jacyś czy co? Czy może opacznie zrozumiałem słowa Malcolma Beecha, który powiedział Jackowi: "i załatwili nas za pomocą naszych najlepszych - za pomocą armii twoich klonów".

Najwyraźniej. Błędem byłoby zakładanie, że Beech w każdej sprawie mówił zawsze i wyłącznie prawdę, całą prawdę i tylko prawdę. W końcu, podobnie jak Tet-Sally próbował manipulować 49 poprzez np podrzucanie odpowiednich lektur. To również mógł być element podobnej taktyki, aby wzbudzić w 49 poczucie winy. Beech był w końcu jedyną, oczywiście poza samym tetrahedronem, istotą, która oglądała atak Tet na własne oczy. Mógł zatem dowolnie tamtejsze wydarzenia poprzekręcać, wreszcie zwyczajnie coś się mogło dziadydze normalnie pop...dolić z pamięcią. W końcu 80 lat to wiek nie w kij dmuchał :roll:

Domyślam się, że Tet wykorzystywał w czasie wojny klony nieco bardziej subtelnie, jako prowokatorów i przynętę. Ot, zjawiał się w dowództwie ciągle jeszcze walczących wojsk "Jack Harper" i oświadczał, że właśnie "uciekł z niewoli" i teraz pokaże jak najlepiej trzeba uderzyć Tet w czuły punkt... I pewnie był przekonywujący, bo sam w to wierzył, podobnie jak 49 wierzył w swoją misję.

Cytat:Mógłbym się jeszcze trochę czepiać działania tetu. Niby takie AI rozbudowane i w ogóle super, a w praktyce działało gorzej niż w nowym Total Warze.

Czyli bardziej realistycznie Oczko


Cytat:. W końcu takich klonów Jacka było wiele, a i ta osoba, która przybyła w kabinie hibernacyjnej miała zginąć,

Oczywiście że nie. Osoba w kabinie to była szansa na skonstruowanie "more effective" teamu. Już o tym pilaster pisał. A efektywność działań była najwyraźniej dla Tet priorytetem, skoro się tak uporczywie o nią dopytywał. Stąd Sally podjęła ryzyko, najwyraźniej będąc przekonana, że 49, nawet wrogo nastawiony, nie będzie w stanie wyrządzić poważniejszych szkód. No bo skoro nawet "oryginalny" Harper nie zdołał... :roll:
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
#55
Mrah, nie oglądałem tego filmu, ale nasuwa mi się myśl, że Tet mógł mieć zabezpieczenia przed zrobieniem z siebie samoreplikującej sondy Berserk. W takim przypadku ograniczenia w produkcji części zamiennych czy robotów dyktował mu jego program.

Wystarczająco duża, by doprowadzić do końca misję, w żadnym wypadku nie większa nawet o krok.

Wiadomo, że rasowe maszyny samoreplikujące, bez zabezpieczeń, przerobiłyby galaktykę na swoje kopie w ciągu kilku milionów lat; nie przekraczając prędkości światła i nie łamiąc praw fizyki. Terraformowanie terraformowaniem, ale to jakby przegięcie Uśmiech

http://pl.wikipedia.org/wiki/Sonda_von_Neumanna
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).
-----------------------------------
2025r- Prywatnie tworzę postapo grę, jeśli lubisz czarny humor to polecam.
DARMOWE Demo-  Because The World Died by liberty90
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
Odpowiedz
#56
Obejrzałem Pandorum.
Cienki ten film, że szkoda gadać.
Chyba bardzo chciano aby robił wrażenie amerykańskiego, skoro głównym motywem akcji jest unikanie i ewentualna walka z "zombi".
Wyszedł z tego pół horror klasy B.
Nie dziwię się, że nie wypaliło w kinach.
O braku efektów na poziomie czy muzyki ponad niezbędne minimum już nie wspomnę.
To już bardziej przypadł mi do gustu Sunshine, w którym chociaż stworzono charakterystyczny klimat związany ze światłem słonecznym i jarano się tym przez cały film i to w dodatku przy rewelacyjnej muzyce.
Mimo, że nie był to jakiś ogólnie genialny film to na dzień dzisiejszy mam ochotę sobie go obejrzeć ponownie ale na dobrym sprzęcie audio-wideo z dźwiękiem przestrzennym.
W Pandorum nie zobaczyłem nic co by mnie skłoniło do powrotu do tego filmu.
Zamierzam stworzyć mężczyznę i kobietę z grzechem pierworodnym. Następnie zamierzam zapłodnić kobietę samym sobą, tak abym mógł się narodzić. Będąc człowiekiem, zabiję się w ramach ofiary dla samego siebie aby ocalić Cię od grzechu na który Cię początkowo skazałem... TA DA!!!
Odpowiedz
#57
Bez przesady. Nie ma co porównywać mrocznego, świetnie zaaranżowanego horroru na modłę "Event Horizon" z familijnym kinem S-F w postaci "Sunshine".
Bo to jak porównywać "Reservoir dogs" ze "Szklaną pułapką".
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Odpowiedz
#58
Te dziobiące ludzi zombi, swoją kiczowatością przypominają mi trochę stwory z horrorów robionych przez Hong Kong przed dwoma dekadami.
Zamierzam stworzyć mężczyznę i kobietę z grzechem pierworodnym. Następnie zamierzam zapłodnić kobietę samym sobą, tak abym mógł się narodzić. Będąc człowiekiem, zabiję się w ramach ofiary dla samego siebie aby ocalić Cię od grzechu na który Cię początkowo skazałem... TA DA!!!
Odpowiedz
#59
A, tam.
Przecież w dobrych thrillerach nie chodzi o jakość niektórych elementów fx czy kostiumowych (ale bez przesady). Nie wciśniesz mi, że "Psycho" był słaby, bo zwłoki matki wyglądały jak z plastiku. Jak kogoś nie ciągnie w mroczny klimat, to mu się nawet takie genialne "Sin City" nie spodoba - a i tam trochę kiczu jest (jak to w ekranizacji komiksu, mus).
Nie twierdzę, że Pandorum jest jakieś wybitne (bo nie jest, ale z tak niskim budżetem jaki posiadali twórcy to należy im winszować sukcesu), ale jeszcze raz podkreślam, że porównywanie produkcji bez charakteru przeznaczonej do oglądania podczas rodzinnych świąt z mocnym dreszczowcem, jest nie na miejscu.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Odpowiedz
#60
Przejrzałem różne opinie w internecie (nie krytyków tylko zwykłych użytkowników) i zgadzam się mniej więcej z tym co w nich spotykałem. Czyli pierwsze pół godziny było jeszcze w miarę ciekawe i klimatyczne ale z kolejnej godziny zrobione zostało Resident Evil z potworami-mutantami w fatalnym, kiczowatym wydaniu. Nie wiem jak, ale mając nieduży budżet może można było ten czas jakoś lepiej zagospodarować.
Dopiero w samej końcówce znowu zrobiło się ciekawiej.
Zamierzam stworzyć mężczyznę i kobietę z grzechem pierworodnym. Następnie zamierzam zapłodnić kobietę samym sobą, tak abym mógł się narodzić. Będąc człowiekiem, zabiję się w ramach ofiary dla samego siebie aby ocalić Cię od grzechu na który Cię początkowo skazałem... TA DA!!!
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: