To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy)
Jak na Wenus :-)
Sebastian Flak
Odpowiedz
Soul33 napisał(a):Akurat miałem na myśli, że można by budować osłony satelitów z różnych metali o różnej grubości i w końcu wytrzymałyby na tyle długo, aby dokonać wszelkich potrzebnych pomiarów.
Cała wczesna technika kosmiczna, to była jazda w nieznane.
Nikt nie wiedział, czy człowiek jest w ogóle w stanie przeżyć w stanie nieważkości, jak zachowają się konkretne materiały w próżni i przy wejściu w atmosferę, jaki jest poziom promieniowania kosmicznego.
Stąd skasowano na dzień dobry kilka sympatycznych piesków (pierwsza Łajka sie po prostu ugotowała żywcem).
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Fajnie a oni w latach sześćdziesiątych polecieli na księżyc a pod koniec lat 70-tych dopiero ustalili wartość stałej słonecznej mimo, że teoretycznie mogli to zrobić w latach 50-tych i 60-tych. Pasem Van Allena też się nie przejmowali, po prostu go przekroczyli.
Bardzo "optymistycznie" to wszystko było robione.

Cytat:Akurat miałem na myśli, że można by budować osłony satelitów z różnych metali o różnej grubości i w końcu wytrzymałyby na tyle długo, aby dokonać wszelkich potrzebnych pomiarów.
Ale tych pomiarów nie dokonali. Dokonali je dopiero w 1978 roku.
Mówisz metodą prób i błędów. Podejrzewam, że wyniesienie jednej satelity na wysokość 100km i wyżej to jakiś straszny koszt. A więc budowali sobie satelity z przypadkowych kształtów, metali i grubości aż w końcu im się udało. Dziwne ale zapewne tak było.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a):Cała wczesna technika kosmiczna, to była jazda w nieznane.
Nikt nie wiedział, czy człowiek jest w ogóle w stanie przeżyć w stanie nieważkości, jak zachowają się konkretne materiały w próżni i przy wejściu w atmosferę, jaki jest poziom promieniowania kosmicznego.
Wiele rzeczy się zakładało, z jakimś sensownym marginesem.
Natomiast to czy człowiek jest w stanie przeżyć w stanie nieważkości, to wykazano daleko przed pierwszymi lotami kosmicznymi, wykorzystując tzw. efekt lotu parabolicznego.
W miarę sprawną próżnię techniczną również udało się wytworzyć na długo przed lotami, więc było z czym eksperymentować
Sporo danych zbierano nawet z prostych wysokociśnieniowych balonów wodorowych z oprzyrządowaniem mierniczym (zmodyfikowanych wersji urządzeń meteorologicznych).
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Odpowiedz
exodim napisał(a):Natomiast to czy człowiek jest w stanie przeżyć w stanie nieważkości, to wykazano daleko przed pierwszymi lotami kosmicznymi, wykorzystując tzw. efekt lotu parabolicznego..

Ale to były kilkudziesięciosekundowe epizody. Nikt nie wiedział, jak zachowa się np. układ pokarmowy i jelitowy podczas długotrwałego lotu. Czy da się jeść, trawić i wydalać.

A odpowiadając Matsuoce - w okresie 'pionierskim' nie bardzo przejmowano się zasadami bezpieczeństwa, a rywalizacja systemów była bardzo ostra. Kasy też nie brakowało.
Leonow kiedyś stwierdził, że gdyby wtedy przestrzegano współczesnych norm i zasad bezpieczeństwa, to do dziś nie oderwalibyśmy się od Ziemi.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a):Leonow kiedyś stwierdził, że gdyby wtedy przestrzegano współczesnych norm i zasad bezpieczeństwa, to do dziś nie oderwalibyśmy się od Ziemi.
To prawda. Wahadłowce mają taką statystykę wypadków (2 na 135 lotów), że żaden samolot z podobną statystyką nie byłby dopuszczony do użytku.
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a):Ale to były kilkudziesięciosekundowe epizody. Nikt nie wiedział, jak zachowa się np. układ pokarmowy i jelitowy podczas długotrwałego lotu. Czy da się jeść, trawić i wydalać.
No, co racja, to racja.
Chociaż wiedziano już, że mięśnie powodujące skurcze przewodu pokarmowego i wydalniczego mogą działać przeciw grawitacji, podobnie ciśnienie sików jest na tyle duże, że grawitacja nie jest potrzebna do ich odprowadzenia. Więc jeśli żadna siłą zewnętrzna nie jest potrzebna do prawidłowego działania tych mięśni, to w przypadku równowagi tych sił, również powinny one działać bez zarzutu.
Natomiast problem był z mięśniami kośćca, które reagują nie na siłę wewnętrzną (jak poprzednio wspomniane mięśnie), a zewnętrzną. Podnoszenie czegoś w 0g mija się z celem, więc wymyślono metody treningu izometrycznego, z których korzystają astronauci np. na ISS aby zachować kondycję mięśni.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Odpowiedz
Coś z innej beczki.
Chodzi o klasyczne pytanie dla dzieci - "czy kilo pierza wazy mniej niż kilo żelaza?"

Otóż, kiedy chwilę pomyśleć, to rzeczywiście kilogram masy pierza będzie w warunkach ziemskich ważył mniej niż kilogram masy żelaza.
Chodzi oczywiście o dodatkową siłę ziemskiego pola magnetycznego, które działa na żelazo a nie działa na niemagnetyczne pierze.

Ciekawe czy ta niewielka różnica jest uwzględniana przez metrologów, którzy operują bardzo dokładnymi narzędziami i wzorcami?
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Już większy efekt da raczej siła wyporu od powietrza Oczko
[Obrazek: style3,Fizyk.png]
"Tylko dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i ludzka głupota. Co do Wszechświata nie jestem pewien" - Albert Einstein
Odpowiedz
Fizyk napisał(a): Już większy efekt da raczej siła wyporu od powietrza Oczko

Oglądałem swego czasu reportaż z Głównego Urzędu Miar i Wag.
Mają tam laboratorium, gdzie przechowywane są wzorce mas, chronione z najwyższą dbałością, bo obowiązują dokładności rzędu pikogramów.
Pewnie na takim poziomie dokładności da się zaobserwować mierzalne odchyłki.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Jak wiemy planety i ich satelity obracają się dookoła własnej osi. Nawet nasza Kochana Gwiazda tak czyni. Moje pytanie:
Czy może istnieć planeta/księżyc/gwiazda itp., która nie obraca się dookoła własnej osi? Obraca się na przykład wokół środka masy, ale jej ruch obrotowy wynosi 0.
Z góry dziękuję za odpowiedź.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Odpowiedz
Taki przykład masz w układzie Ziemia/Księżyc.
Ruch Księżyca jest tak zsynchronizowany z obiegiem Ziemi, że widzimy zawsze tę samą jego stronę.

Oczywiście nie ma żadnych fizycznych ograniczeń dla istnienia innych 'statycznych' obiektów, chociaż to bardzo mało prawdopodobne.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz: to nie do końca to samo. Księżyc akurat jak najbardziej obraca się wokół własnej osi, tylko że w dokładnie takim tempie, w jakim obiega Ziemię. Powód jest prosty - pływy. Wpływ grawitacyjny sąsiedniego ciała (w tym przypadku Ziemi) odkształcił go trochę, przez co stracił sferyczną symetrię i przyciąganie grawitacyjne Ziemi hamowało powoli jego obrót - do momentu, aż tempa obrotu się wyrównały. W analogiczny sposób Księżyc hamuje własny obrót Ziemi, przez co doba się wydłuża i za jakiś czas Ziemia też będzie zwrócona do Księżyca jedną stroną (choć nie wiem, czy wcześniej nie pochłonie jej rozrastające się Słońce...).

Co do ciał, które w ogóle się nie obracają - teoretycznie jest to możliwe, ale - jak napisał Sofeicz - bardzo mało prawdopodobne.
[Obrazek: style3,Fizyk.png]
"Tylko dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i ludzka głupota. Co do Wszechświata nie jestem pewien" - Albert Einstein
Odpowiedz
Bo każde takie ciało niebieskie to właściwie 'zamrożony' wir. A większość zjawisk fizycznych ma charakter wirowy.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Mogą obracać się powoli. Np. Wenus obraca się wokół własnej osi w ciągu 243 dni ziemskich (i jako ciekawostkę można dodać, że w przeciwnym kierunku niż większość planet Układu Słonecznego).
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.
Odpowiedz
Tylko jak zdefiniować pojęcie bezruchu?
Wobec czego?
Układu podwójnego, systemu planetarnego, galaktyki, grupy galaktyk, ściany galaktyk?
Właściwie wobec wszechobecnego ruchu tych elementów, żadne ciało nie ma szans być nieruchome?
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Jeśli chodzi o ruch postępowy, to faktycznie kłopot, ale akurat z ruchem obrotowym nie ma tego problemu - w pewnym sensie jest bezwzględny. Będąc związanym z jakimś układem odniesienia, można sprawdzić, czy występują w nim takie efekty jak siła odśrodkowa czy siła Coriolisa i na tej podstawie wnioskować, czy układ się obraca, czy nie.
[Obrazek: style3,Fizyk.png]
"Tylko dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i ludzka głupota. Co do Wszechświata nie jestem pewien" - Albert Einstein
Odpowiedz
Technicznie rzecz biorąc brak obrotu jest możliwy, to po prostu obrót o prędkości 0 mówiąc nieco nieładnie. Bardzo możliwe jednak jest to że wpływ grawitacyjny innych ciał natychmiast zmieniłby ten stan na prędkość 0.00001 w jakiejś osi.

Padło też pytanie "Obraca się na przykład wokół środka masy, ale jej ruch obrotowy wynosi 0."

Czy chodzi o to ze oś obrotu planety nie będzie równoległa do osi obrotu gwiazdy albo do osi orbity? Tak to możliwe, osie obrotu są wypadkowymi wszystkich osi jakie miał w sobie układ. Dlatego chmury gazów się spłaszczają w dyski i planety orbitują na podobnej osi bo na przestrzeni czasu przeciwne ruchy się zniwelowały i pozostał jeden ruch dominujący. Jednak mogą pojawiać się różnice lokalne. Ziemia zresztą ma oś nachyloną do orbity.
Odpowiedz
Ja mam inne pytanie. Być może banalne, ale nijak nie potrafię tego ogarnąć.
Co to znaczy, że ciecz jest "ruchliwa"?
Natura albowiem w rozmaitości się kocha; w niej wydaje swoją moc, mądrość i wielkość.
(Jędrzej Śniadecki)







Odpowiedz
To pytanie brzmi nieprzyzwoicie, Rojzo.
Oby to było ostatni raz!
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości