Liczba postów: 12,313
Liczba wątków: 81
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
388
Płeć: nie wybrano
Ano2malIja napisał(a): Jeszcze jakbym mógł prosić o ocenę w skali 1/10 "Mechanika". Było by bosko. To mi powie najwięcej o filmie.
8/10, film warty obejrzenia. Trudno wskazać w nim jakiś największy atut. Ocena jest za całokształt.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Liczba postów: 1,846
Liczba wątków: 13
Dołączył: 02.2007
Reputacja:
39
Płeć: nie wybrano
białogłowa napisał(a): Być może już było, ale wyszukiwarka nic nie podpowiada...
"Zaginiona dziewczyna" z Rosamund Pike i Benem Affleckiem.
http://www.filmweb.pl/film/Zaginiona+dzi...014-695409#
edit: widzę, że lorak wrzucił ten film pod ang. tytułem do kina mniej ambitnego No, przez chwilę też się nad tym zastanawiałam, z uwagi na fakt jak dobrze przy nim się bawiłam.
Jednak po namyśle stwierdziłam, że napięcie jest budowane w sposób mistrzowski, do końca tak naprawdę nie wiadomo jaki będzie finał, więc w mojej ocenie bardziej pasuje tutaj.
to w sumie chyba wypadałoby w końcu poruszyć temat cech kina ambitnego ;] dla mnie mimo wszystko muszą się z tym (jak i ogólnie sztuką) wiązać jakieś głębsze odczucia, "refleksja metafizyczna", katharsis itp., tak więc nawet sprawnie zrealizowana i miła w odbiorze rozrywka jak "gone girl" do kategorii ambitnych się nie zakwalifikuje.
....jak łatwo wywołać echo w pustych głowach.
Liczba postów: 310
Liczba wątków: 0
Dołączył: 10.2014
Reputacja:
40
Płeć: nie wybrano
A ja też bym zakwalifikował film do kina ambitnego. Lekki i przyjemny chyba nie jest, a znamiona thrillera posiada.
Nie tyle sam cel jest ważny,
ile droga prowadząca do niego.
ACparty (AntiCoach)
Liczba postów: 1,846
Liczba wątków: 13
Dołączył: 02.2007
Reputacja:
39
Płeć: nie wybrano
horrory klasy C też lekkie i przyjemne nie są, a zatem mamy je kwalifikować jako kino ambitne? albo gdzie w takim razie miejsce dla takich obrazów jak np. "siódma pieczęć"? na półce uberambitniejszych?
....jak łatwo wywołać echo w pustych głowach.
Liczba postów: 310
Liczba wątków: 0
Dołączył: 10.2014
Reputacja:
40
Płeć: nie wybrano
Mimo wszystko i tak bym go tam umieścił. Chyba to jest indywidualna sprawa widza.
Nie tyle sam cel jest ważny,
ile droga prowadząca do niego.
ACparty (AntiCoach)
Liczba postów: 1,846
Liczba wątków: 13
Dołączył: 02.2007
Reputacja:
39
Płeć: nie wybrano
ale dlaczego? jakimi kryteriami się posługujesz?
....jak łatwo wywołać echo w pustych głowach.
25.10.2015, 18:16
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25.10.2015, 18:17 przez białogłowa.)
Liczba postów: 1,659
Liczba wątków: 4
Dołączył: 04.2014
Płeć: nie wybrano
"lorak\ napisał(a):[...] dla mnie mimo wszystko muszą się z tym (jak i ogólnie sztuką) wiązać jakieś głębsze odczucia, "refleksja metafizyczna", katharsis itp
Dobrze, że zaznaczyłeś "dla mnie", bo jak słusznie zauważył Ano2malIja to w dużej mierze będzie kwestia indywidualna. Jeśli ambitny film miałby oznaczać tylko taki, z którym wiążą się refleksje metafizyczne to nie można by ambitnymi nazwać np. filmów akcji, chociażby ich twórcy wykazywali się nie wiem jak świetnym warsztatem.
"Gone girl" do samego końca trzyma w napięciu, co przy 2,5- godzinnej produkcji jest niebagatelnym osiągnięciem. Jest kilka zaskakujących zwrotów akcji, po których
Dobre zdjęcia, muzyka której w zasadzie nie zauważasz, a która buduje nastrój. Tak, tak, to też jest ważne aby każda ze składowych pracowała na ogólne wrażenie, a nie dominowała nad resztą, bo nie o to chyba w filmach chodzi (bodaj Dziad Borowy tu kiedyś pisał o "Młynie i krzyżu". Wg. mnie ten film to idealny przykład przerostu formy nad treścią. Obraz całkowicie stłamsił przesłanie, bo podobno tam jakieś było. Ja go nie zauważyłam. Wizualnie to była uczta dla oka, podobnie jak obrazy Bruegla. I tylko tyle, trochę mało jak na film).
Kto szuka głębszej refleksji też ją znajdzie .
Ja daję 7/10  czyli zdecydowanie warto go sobie obejrzeć.
Liczba postów: 310
Liczba wątków: 0
Dołączył: 10.2014
Reputacja:
40
Płeć: nie wybrano
lorak napisał(a): ale dlaczego? jakimi kryteriami się posługujesz?
W tym wypadku łatwiej mi jest wrzucić film mniej ambitny do ambitnych,
niż thriller (mający wpływ emocjonalny) do filmów lekkich i przyjemnych.
Tym bardziej, że ambicja to chyba sprawa subiektywna.
Nie tyle sam cel jest ważny,
ile droga prowadząca do niego.
ACparty (AntiCoach)
Liczba postów: 1,846
Liczba wątków: 13
Dołączył: 02.2007
Reputacja:
39
Płeć: nie wybrano
skoro tak podkreślacie, że to kwestia indywidualna, subiektywna itd. to gdzie w takim razie lądują filmy jak "siódma pieczęć", skoro półka ambitnych jest dla obrazów pokroju "gone girl"?
....jak łatwo wywołać echo w pustych głowach.
25.10.2015, 20:25
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25.10.2015, 20:26 przez białogłowa.)
Liczba postów: 1,659
Liczba wątków: 4
Dołączył: 04.2014
Płeć: nie wybrano
W dużej mierze subiektywna.. Gdzie lądują filmy takie jak "Siódma pieczęć? Także w ambitnych oczywiście, ale żeby zanadto nie drażnić wysmakowanych gustów jest przecież rozróżnienie na gatunki i "siłę rażenia" danego obrazu w skali od 1 do 10.
Liczba postów: 1,846
Liczba wątków: 13
Dołączył: 02.2007
Reputacja:
39
Płeć: nie wybrano
jeśli obydwa te filmy lądują na tej samej półce, to "ambitny" ma szalenie szeroki zakres, a tym samym traci niestety na wartości.
....jak łatwo wywołać echo w pustych głowach.
Liczba postów: 1,659
Liczba wątków: 4
Dołączył: 04.2014
Płeć: nie wybrano
Ano2malIja napisał(a): W oczekiwaniu na nowsze filmy, przypomnę w najbliższym czasie kilka starszych produkcji,
moim zdaniem wartych uwagi.
No to poproszę jeszcze jakiś tytuł, jakbyś sobie przypomniał.
Liczba postów: 310
Liczba wątków: 0
Dołączył: 10.2014
Reputacja:
40
Płeć: nie wybrano
Obłęd (2005)
Thriller z Adrienem Brody i Danielem Craig.
http://www.filmweb.pl/Obled
Film mnie zachwycił więc daję mu 9/10.
Nie tyle sam cel jest ważny,
ile droga prowadząca do niego.
ACparty (AntiCoach)
Liczba postów: 2,105
Liczba wątków: 56
Dołączył: 10.2014
Reputacja:
205
Płeć: nie wybrano
Mam "Obłęd" oceniony jako średni, więc mnie niestety nie zachwycił - dało się oglądać, ale imo nic specjalnego.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Liczba postów: 1,659
Liczba wątków: 4
Dołączył: 04.2014
Płeć: nie wybrano
Ano2malIja napisał(a): Obłęd (2005)
Thriller z Adrienem Brody i Danielem Craig.
http://www.filmweb.pl/Obled
Nie przeczytałam wcześniej żadnej recenzji i nastawiłam się na mroczny thriller, a to był bardziej film psychologiczny z elementami thrillera. Nie wiem też skąd ta dziwna nominacja za najlepszy film science-fiction, bo naprawdę ciężko go zakwalifikować do tej kategorii...
Skoro tak wysoko oceniłeś ten film to powinna Ci się podobać książka "Kaftan bezpieczeństwa" J. Londona, jeśli oczywiście nie miałeś jeszcze w rękach. Prawdę mówiąc w pierwszych chwilach nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że film może być na niej oparty.
Dzięki za te Twoje filmowe propozycje.
Liczba postów: 310
Liczba wątków: 0
Dołączył: 10.2014
Reputacja:
40
Płeć: nie wybrano
Chybiłem z tym filmem. Wybacz proszę.
Mam nadzieję, że film nie zatarł dobrego wrażenia na stałe.
Książki nie czytałem, nadrobię to w najbliższym czasie. Dzięki.
Nie tyle sam cel jest ważny,
ile droga prowadząca do niego.
ACparty (AntiCoach)
Liczba postów: 2,385
Liczba wątków: 14
Dołączył: 11.2010
Reputacja:
142
Nie wiem, czy aby na pewno film zasługuje na miejsce w tym temacie, ale chyba lepszego nie ma.
Karbala
http://www.filmweb.pl/film/Karbala-2015-672274
Naprawdę niezły polski film o obronie ratusza w Karbali przez polskich i bodajże bułgarskich żołnierzy.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
02.11.2015, 20:42
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02.11.2015, 20:46 przez Baptiste.)
Liczba postów: 12,313
Liczba wątków: 81
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
388
Płeć: nie wybrano
Naszła mnie chęć na dwa obrazy z rodzaju nazywanego filmem drogi. Wybrałem dwa filmy, które należą do klasyki gatunku, a których jeszcze nie oglądałem. Są to:
Autostopowicz z 1986 roku oraz Pojedynek na drodze z 1971.
Dodatkowe podobieństwo to fakt iż oba są thrillerami.
Co do pierwszego to aż wstyd, że obejrzałem go dopiero teraz, w końcu główną rolę tego złego gra tam mój ulubiony aktor Rutger Hauer.
Po seansie mogę jednak stwierdzić iż jego dobre oceny za ten film to akurat nie tyle zasługa jego umiejętności co zwyczajnie skutek prostej roli. Tzn. prostej dla aktora po dobrej szkole i do tego charakterystycznego, który pasuje do roli oprychów, który ma złowieszczą pasję w oku i ostre rysy. A taka osobą jest Rutger. Do tego dobre zabiegi charakteryzatora, scenarzysty, reżysera (wszędobylski papieros) i wszystko to nadaje ładnego klimatu.
A jak wiadomo najtrudniejsze nie są kreacje charakterystyczne tylko te bardziej pospolite. Do tego doszła mała ilość kwestii mówionych.
Tak czy owak Rutger nie przestrzelił rzutu karnego i z zadania wywiązał się najlepiej jak tylko można.
Film nie bez powodu jest klasykiem gatunku ale jednak jak dla mnie trochę przesadzony. W pewnym momencie akcja nabiera zbytniego rozmachu, a mi jednak do takiego filmu pasują bardziej wysublimowane działania i ostrożniejsze zachowania.
A teraz nieco o drugim filmie.
Pojedynek na drodze jest filmem, który jednak bardziej przypadł mi do gustu. To w zasadzie pierwszy obraz z jakim Steven Spelberg wypłynął na swe szerokie, reżyserskie wody.
Jestem pod wrażeniem, bowiem Spelberg działał dosyć niestandardowo. Nie spotkałem się jeszcze aby na filmie z tamtych lat można było usłyszeć myśli głównego bohatera, z tym zabiegiem spotykałem się dopiero w późniejszych filmach. Do tego cała kreacja głównego antagonisty jest genialna.
Ahhh, chciałbym kiedyś wybrać się do USA, wypożyczyć jakieś fajne autko z lat siedemdziesiątych lub osiemdziesiątych i móc przemierzyć sobie te długaśne drogi po ichniejszych pustyniach i zadupiach w jakimś Utah, Arizonie czy Nevadzie. A po drodze zatrzymać się na jakiejś niemal zapomnianej stacji benzynowej gdzie miejscowi patrzyliby na mnie spode łba.
I w zasadzie tylko po to chciałbym się tam wybrać.
http://www.filmweb.pl/film/Autostopowicz-1986-10454
http://www.filmweb.pl/film/Pojedynek+na+...-1971-8753
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Liczba postów: 2,105
Liczba wątków: 56
Dołączył: 10.2014
Reputacja:
205
Płeć: nie wybrano
To o filmach drogi jeszcze:
Może nie superambitny, ale mroczny, niepokojący i naprawdę dobry: "Mroczna kraina".
Samochód, droga, pustynia, parking.
Polecam.
Trailerek - uwaga, troszkę spoiluje.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
03.11.2015, 19:13
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.11.2015, 19:27 przez Baptiste.)
Liczba postów: 12,313
Liczba wątków: 81
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
388
Płeć: nie wybrano
Kolejne dwa filmy drogi na tapecie.
Vanishing Point z 1971 roku oraz Easy Rider z 1969.
Vanishing Point to obraz gdzie akcja i obraz przeplata się z tematyką postawy jednostki wobec życia i społeczeństwa.
O ile obraz mnie nie zawiódł (piękne ujęcia) to już jednak akcja jak najbardziej. Na tle innych filmów tego rodzaju pościgi i autostradowe pojedynki przynajmniej w mojej ocenie nie robią dużego wrażenia.
Najbardziej interesujące w tym filmie były retrospekcje głównego bohatera, które tłumaczyły jego stosunek wobec napotykanych przez niego różnych dziwaków i odmieńców tamtych czasów w USA.
Napewno w pamięci utkwi mi scena z Gildą Texter w roli... no właśnie-nagiej motocyklistki, hippiski.
Easy Rider to już obraz, w którym motoryzacja schodzi na dalszy plan, nie poprzez jej brak, bo jazdy i podróży tam nie brakuje, ale poprzez zupełnie inne postawienie punktu ciężkości przez scenarzystę i reżysera. Stanowi już raczej tylko jeden z elementów ukazania pragnienia wolności przez głównych bohaterów. I o tym właśnie jest ten obraz. O amerykańskim konflikcie wizji jednostki w społeczeństwie i koncepcji wolności w latach sześćdziesiątych w USA. Te państwo nazywane jest ojczyzną wolności lecz ichniejsi mieszkańcy niekiedy posiadali na jej temat odmienne zdanie. Niektórzy powiedzieli A, ale nie powiedzieli B. Inni w pewnych elementach widzieli nie tyle przejaw wolności co jej zaprzeczenie.
Aktor Jack Nicholson w roli prawnika Georga Hansona w jednej ze scen wypowiedział takie słowa:
"O tak, to prawda, każdy chce być wolny, zgoda. Ale mówić o wolności i być wolnym – to dwie zupełnie różne rzeczy. Trudno być wolnym kiedy jest się towarem na rynku. Tylko nie mów im, że nie są wolni bo gotowi cię zabić lub okaleczyć, aby udowodnić, że nie masz racji. O tak, mogą gadać bez końca na temat wolności jednostki, ale kiedy widzą wolną jednostkę, to się jej boją."
Easy Rider to obraz rozbicia amerykańskiego społeczeństwa, konfliktu kulturowego, który nim targał w czasach gdy nakręcono ten film.
W pewnym momencie następuje dosyć głośna w historii kina scena ćpania lsd na cmentarzu. Muszę przyznać iż naprawdę pojebana.
http://www.filmweb.pl/film/Znikaj%C4%85c...1971-30719
http://www.filmweb.pl/film/Swobodny+je%C...-1969-1018
I tak z filmu drogi skręciłem na nieco inne, kinowe aleje, które można nazwać obrazobójczymi. Z racji tego w planie mam pewien obraz a mianowicie Zabriskie Point. Obejrzymy, zobaczymy. A może dorzucę do tego jeszcze Buntownika bez powodu z Jamesem Deanem?
Cytat:Samochód, droga, pustynia, parking.
Polecam.
Widzę, że czujesz te klimaty.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
|