To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ochrona planety
ZaKotem napisał(a):
lumberjack napisał(a):
Cytat:"Miliardy dolarów, aby zadowolić ego!!! Podczas gdy nasza planeta i my walczymy! Ciągły brak pieniędzy na ochronę przyrody, na nowe, bardziej ekologiczne rozwiązania, na ocalenie gatunków na naszej planecie! Ale hej! Wydajmy miliardy w kosmosie, by szukać "planu B", bo spieprzyliśmy naszą planetę i nudno jest próbować ją ocalić!"

https://www.elle.pl/artykul/anja-rubik-k...NfYi-0xgxI

Ekonazizm w natarciu.

To nie żaden nazizm. To jest... coś innego. Coś, co robi wrażenie. Gdyby te słowa napisał jakiś półnagi hipis żywiący się wyłącznie samodzielnie uprawianą marihuaną, mógłbym powiedzieć "rozumiem twój punkt widzenia, nawet jeśli nie we wszystkim się zgadzamy". Ale jeśli gwiazda biznesu, w którym co rok miliardy dolarów idą na to, żeby laski zmieniały ubrania i pokazywały, jak wyglądają, mówi o tym, że astronautyka to marnowanie pieniędzy na zadowalanie ego... Tak, w tym jest jakaś pierwotna, potężna moc, której żaden umysł nie jest w stanie się przeciwstawić.

To jest skwantowana energia pierwotnej Macierzy planetarnej. Uwalniana jest normalnie w postaci tworzenia się dysków protoplanetarnych i rozpalania się obłoków zagęszczających się gazów. Teraz już za poźno na takie rzeczy, a że trochę tego jest to to wybucha różnymi kanałami i feeriami geniuszu.

A tak poważniej. To to chyba strategia, że jak jest cicho to trzeba się popromować. Przecież Anja by se mogła za moajątek osobisty wykupić ranczo w Dakocie czy innym Missisipi i zamienić z milion akrów w dzikie pola i se pląsać jak rusałka. Ale po prostu jest moda na ekologizm i tolerancję to dla rozgłosu se uwaliła dyngsem w Siewcę Chemtrailsów. I dla niepoznaki pierdoli coś o ego, żeby jej nikt nie posądził o bycie pustą lalą. Jak to mówią, złodziej najgłośniej krzyczy, jak go okradziono.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Gawain napisał(a): Ciekawe czy to się nie rozleci po świecie. Plastik jest wszędzie, jeszcze by tego brakowało, żeby destruenci plastiku zżerały kajaki, buty, koszulki, LEDy i błotniki oraz obudowy elektroniki. To by była apokalipsa.

Dlaczego? Niech jedzą.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Żarłak napisał(a):
Gawain napisał(a): Ciekawe czy to się nie rozleci po świecie. Plastik jest wszędzie, jeszcze by tego brakowało, żeby destruenci plastiku zżerały kajaki, buty, koszulki, LEDy i błotniki oraz obudowy elektroniki. To by była apokalipsa.

Dlaczego? Niech jedzą.
A co, jesteś producentem drewna? Podejrzany
Odpowiedz
Nie. Rozważam zbudowanie biznesu na biomasie innej niż drewno.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Cytat:Niemiecki program, który zachęcił naród do przejścia na zieloną energię, podupada pod ciężarem rosnących kosztów i potrzebuje pilnej naprawy – ocenia jego współtwórca, Hans Josel Fell.

To ocena jednego z głównych projektantów programu, Hansa Josefa Fella. Stworzony w 2000 roku, aby umożliwić Niemcom spełnienie obietnic ONZ dotyczących zmian klimatu, miał wywołać boom na energię odnawialną, która ma stanowić ponad 50% potencjału energetycznego kraju. Start programu był możliwy dzięki wejściu Partii Zielonych do wielkiej polityki w 1998 roku – stali się oni wówczas częścią rządu.

I patrząc na statystyki można stwierdzić, że program w 20 lat osiągnął spory sukces. Udział energii odnawialnej w miksie zwiększył się bowiem prawie 4-krotnie od 2000 r. Wówczas stanowił niewiele ponad 10 proc. potencjału kraju, dziś jest to już 40 proc. Jeśli spojrzymy na liczby bezwzględne to Niemcy wypadają nawet lepiej – z 23,5 GW potencjału w 2002 roku OZE wskoczyły w 2019 na 122,5 GW, czyli zanotowały ponad 5-krotny wzrost potencjału.

Może się to zdawać imponujące, i jest, jednak warto zwrócić uwagę na koszty. Jak podaje Clean Energy Wire, rocznie Berlin wydaje od 15 do 40 miliardów euro na transformację energetyczną. Wedle szacunków Siemensa, do 2030 roku łączny koszt wyniesie 1,4 biliona euro.

Jednocześnie przez ten czas zmniejszono ponad 2-krotnie potencjał energii atomowej zamykając kolejne elektrownie. Nasi zachodni sąsiedzi planują do 2022 roku wygasić wszystkie elektrownie jądrowe. Jest to o tyle zagadkowe, że atom nie emituje przecież CO2 i bez większych zakłóceń służył Niemcom przez dekady. Berlin wygasza atom, a jednocześnie… otwiera elektrownie węglowe. Niedawno miała miejsce inauguracja kontrowersyjnej Datteln IV.

Zielony problem

"Rosnące koszty systemu dopłat do OZE stały się bardzo widoczne podczas pandemii koronawirusa" - powiedział Fell, polityczny weteran Zielonych. Wysokie i gwarantowane płatności na rzecz inwestorów w zielone elektrowniach to według problem.

Stwierdził, że niemieccy odbiorcy energii muszą nieść na barkach ciężar finansowy dopłat w swoich rachunkach za prąd, a koszty będą tylko wzrastać. Obecnie około 20% rachunku za prąd przeciętnego niemieckiego odbiorcy to właśnie koszty dopłat do OZE.

Odbiorcy energii płacą różnicę między dofinansowaniem na rzecz inwestorów a ceną hurtową energii. Powoduje to wzrost zielonej dopłaty, gdy spadają ceny ogólne, a spadły o 20% od stycznia, gdy koronawirus uderzył w popyt na energię.

"Paradoksalny mechanizm, który pozwala rozkwitać zielonej energii, może również podnieść opłaty dodatkowe" - powiedział Fell, który obecnie kieruje berlińską grupą Energy Watch Group, która wzywa do radykalnego przeglądu zielonych finansów.

Zielona dopłata będzie w tym roku kosztować konsumentów około 26,2 miliarda euro. Fell obwinia rząd za ustawę z 2010 roku o przyspieszeniu zielonych inwestycji poprzez zwiększenie dopłat za wytwarzanie energii.

Rządząca nieprzerwanie od 2005 roku w różnych układach koalicyjnych CDU/CSU przez cały czas musiała się mierzyć z rosnącym poparciem dla Zielonych i po prostu kraść część ich programu, aby zadowolić elektorat skłaniający się ku Grüne. Poza tym, będąca przez większość tego okresu koalicjantem partii Merkel SPD również bardzo silnie naciska na kwestie zielonej energii i klimatu.

[...]W Niemczech kwestia dofinansowania do energii z OZE budzi sporo emocji już od jakiegoś czasu. Padają zarzuty, że kraj osiągnął niewiele w zestawieniu z kosztami, jakie musiał ponieść. A problemy się mnożą – niedawno światło dzienne ujrzały zdjęcia zakopywanych łopat od zużytych turbin wiatrowych. Nie ma pomysłu na ich recykling, gdyż są tworzone ze specyficznego włókna szklanego. Niedługo Niemcy mogą więc utonąć w zużytej infrastrukturze z OZE a właśnie w tym roku kończą się pierwsze 20-letnie kontrakty na dopłaty dla producentów.

https://www.energetyka24.com/finansowani...-komentarz
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Drażni mnie moda na wege eko bio organiczne jedzenia. Gdzie się teraz człowieku nie spojrzysz, tam atakują wegekiełbaski, bioorganiczna kasza z ekologicznych upraw etc. Tak, przyznaję, że mam o to ból dupy. 

Chyba założę jakąś konkurencyjną firmę, która z nieekologiczności uczyniłaby największą zaletę. Wymyśliłem już parę haseł reklamowych:

1) "Nasza kasza była genetycznie modyfikowana dzięki czemu ma więcej białka - szybciej zrobisz masę koksie jebany"

2) "Nasza soczewica dzięki sztucznym nawozom jest tania, w pytkę odżywcza i zagwarantuje ci zdrowie na długie lata. Nie przepłacaj za drogi ekoszajs"

3) "W trakcie żniw nasze ogromne traktory spaliły w pizdę ropy, wyemitowały tony CO2 i rozjechały milion robaczków i zwierzątek. Kupując nasze produkty wspierasz łzy i cierpienie ekologów"

4) "Kup naszego grilla na węgiel drzewny - niezdrowy, wspaniały aromat prawdziwego grillowanego mięsa - poczuj go już teraz zanim kolejna groźniejsza mutacja koronawirusa wytłucze nas wszystkich! Januszu, Grażyno, nie zwlekajcie - globalne ocieplenie samo się nie zrobi!"
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Ale w domu wszyscy zdrowi?
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Są sytuacje, kiedy zaczynam czuć sympatię do prawactwa:
Już czas na obowiązkowy weganizm, mniejsze mieszkania i zakaz latania

Kiedyś socjaliści walczyli o uwłaszczenie klasy robotniczej i luksus dla każdego, a bida gorsza niż w kapitalizmie wyszła przez nieudolność. A teraz chodzi wprost o to, żebyśmy sobie dokwaterowali kogoś do mieszkania a ciepły prysznic mieli na kartki. W sumie nie wiem, a może jeśli taki mają cel, to jak ich dopuścimy do władzy, to przez nieudolność doprowadzą do dobrobytu?

Żeby jednak nie było, że to jest typowe na lewicy, w tym samym medium odtrutka na tego raka:
Przeciw lewicy ascetycznej
Odpowiedz
Cytat:Są sytuacje, kiedy zaczynam czuć sympatię do prawactwa:
Już czas na obowiązkowy weganizm, mniejsze mieszkania i zakaz latania

Kiedyś socjaliści walczyli o uwłaszczenie klasy robotniczej i luksus dla każdego, a bida gorsza niż w kapitalizmie wyszła przez nieudolność. A teraz chodzi wprost o to, żebyśmy sobie dokwaterowali kogoś do mieszkania a ciepły prysznic mieli na kartki. W sumie nie wiem, a może jeśli taki mają cel, to jak ich dopuścimy do władzy, to przez nieudolność doprowadzą do dobrobytu?

Żeby jednak nie było, że to jest typowe na lewicy, w tym samym medium odtrutka na tego raka:
Przeciw lewicy ascetycznej

Branie Kapeli na poważnie xD Przecież nawet i na skrajnej lewicy mają z niego bekę, plus i tak jest zwykłym libkiem, który bronił Krowarzyw gdy wyszła afera z zatrudnianiem na czarno i śmieciówkach.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
cobras napisał(a): Branie Kapeli na poważnie xD Przecież nawet i na skrajnej lewicy mają z niego bekę, plus i tak jest zwykłym libkiem, który bronił Krowarzyw gdy wyszła afera z zatrudnianiem na czarno i śmieciówkach.

Krytyka artykułu przez nazywanie autora "libkiem"* albo przez jakieś jego wybryki w przeszłości nie jest za bardzo poważna. My nie siedzimy w lewicowym grajdole, żeby wiedzieć, kto tam u was mienszewiki a kto eserowcy, kogo już wyklęliście za trockizm a komu jeszcze pozwalacie być zgodnie z linią partii.

Natomiast artykuł linkowany przez ZaKotem (ten drugi) można określić jako liberalną krytykę ekonazizmu. Cytuję:

"Od mniej więcej 20 lat Polska corocznie emituje do atmosfery około 305–330 mln ton dwutlenku węgla. Owe 8 ton bierze się zatem z prostego podzielenia krajowych emisji przez liczbę mieszkańców. Z emisjami na głowę jest jednak trochę jak z PKB: mówią coś o ogólnym obrazie danego kraju i pozwalają go zestawiać z innymi danymi, ale bez szerszego kontekstu mówią po prostu za mało.

Jeśli już jesteśmy przy produkcie krajowym brutto, to warto wspomnieć, że przez ostatnie 20 lat nasz PKB na głowę (a ten jest skorelowany z jakością życia) wzrósł o około 100 procent. Wydarzyło się to prawie bez wzrostu emisji dwutlenku węgla. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu na całym świecie wzrost gospodarczy zazwyczaj wiązał się ze wzrostem emisji. Dlaczego? Bo więcej dóbr i usług wymaga więcej energii. A ta w większości była (i ciągle jest) wytwarzana z paliw kopalnych.

Mało tego, nasze emisje na początku lat 90. ubiegłego wieku były większe o kilkadziesiąt milionów ton rocznie – i to mimo faktu, że warunki życia w Polsce były wówczas nieporównywalnie gorsze od dzisiejszych. Największe emisje na głowę Polska notowano na początku lat 80. Wynosiły one wtedy ponad 13 ton. To pokazuje, że emisja CO2 nie jest problemem jedynie kapitalizmu. Odzwierciedla ona raczej sposób gospodarowania w ramach danego systemu społeczno-gospodarczego."


Podkreślonego fragmentu nawet pilaster by się nie uczepił a i co do reszty pewnie miałby mniej uwag, niż do drugiego autora.

EDIT:
(*warto zauważyć, że tak wśród, nazwijmy to, zwolenników PiS jak i wśród, nazwijmy to, pewnej specyficznej części lewicy, słowo "liberał / libek" może być używane jako obelga. Wnioski proszę wyciągać samemu, ale dla mnie to chyba jakieś oreślenie nie-szurstwa i normalności będzie.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
Cytat:Krytyka artykułu przez nazywanie autora "libkiem"* albo przez jakieś jego wybryki w przeszłości nie jest za bardzo poważna. My nie siedzimy w lewicowym grajdole, żeby wiedzieć, kto tam u was mienszewiki a kto eserowcy, kogo już wyklęliście za trockizm a komu jeszcze pozwalacie być zgodnie z linią partii.

Jaki artykuł i autor, taka krytyka. Jaś to znany krypolowy klaun, który sili się na kontrowersyjność, dlatego nie mam ochoty poświęcać mu więcej czasu, a lewak z niego żaden. Za to Fejfer owszem, pisze mądrze, i jego mianem libka nie określam. Dobre książki pisze.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
cobras napisał(a): Jaki artykuł i autor, taka krytyka. Jaś to znany krypolowy klaun, który sili się na kontrowersyjność, dlatego nie mam ochoty poświęcać mu więcej czasu, a lewak z niego żaden.

Dopóki Kapela ma swoją kolumnę w Krytyce Politycznej, mogę go kojarzyć w lewactwem. Jeżeli kiedyś dostanie kolumnę w Najwyższym Czasie, też zacznę go nazywać libkiem.

Ten, chciałem napisać, "lewicowców" i "liberałów". Zauważyłem taką prawidłowość: jeżeli ktoś zniekształca nazwę jakiejś grupy ("libek", "prawak", "kodziarz"), następnym krokiem jest używanie tej nazwy poza, nazwijmy to, grupę właściwą. Wtedy każda osoba o innym ideolo niż nasze może być lewakiem, ateuszem, naziolem* czy katolem. Chyba trzeba zacząć unikać.



*tak, wiem, to mój "patent"

Cytat:Za to Fejfer owszem, pisze mądrze, i jego mianem libka nie określam. Dobre książki pisze.

No ale w podanym tekście to Fejfer stosuje libskie argumenty. A Kapela - szurskie. Bo jak inaczej można nazwać porównywanie CO2 do worka kartofli, jak nie szuryzm stosowany.

Wygląda więc na to, że stosujesz "logikę Barei", Kapela to szur i libek bo każdy libek to szur.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Są sytuacje, kiedy zaczynam czuć sympatię do prawactwa:
Już czas na obowiązkowy weganizm, mniejsze mieszkania i zakaz latania

Ale raczydło. Skończyłem czytanie na lidzie. Wesoło na tej lewicy - samych siebie zaczęli tępić. Ja tam nie zamierzam się już ograniczać, bo jak sobie wyliczyłem osobistą emisję CO2, z kalkulatora postępowego klimatysty wyszło, że wypadam poniżej średniej.

PS mogę się założyć, że masa klimatystów-katasfrofistów będzie miała większy ślad węglowy od mojego. :-P
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Cytat:Każdy z krajów członkowskich będzie musiał wysłać do Brukseli 80 eurocentów za jeden kilogram odpadów z tworzyw sztucznych niepoddanych recyklingowi. Opłata ma zacząć wpływać od 1 stycznia 2021 r. KE szacuje, że wpływy do unijnego budżetu wyniosą ok. 3 mld euro rocznie.

[...]

W pierwszym półroczu 2021 r. KE ma przedstawić także projekty dotyczące tzw. granicznej opłaty węglowej i opłaty cyfrowej. To pierwsze rozwiązanie ma polegać na nakładaniu dodatkowego cła na sprowadzane do UE dobra, których produkcja wymagała dużej emisji CO2. Ma to zapobiegać przenoszeniu produkcji, zwłaszcza wysokoemisyjnego przemysłu, do państw, w których nie trzeba płacić za emisję gazów cieplarnianych.

Opłata od emisji CO2 na granicach UE ma przynieść do 14 mld euro rocznie.

[...]

Bruksela wraca też do pomysłu podatku cyfrowego. Miałby być pobierany od firm, których obroty przekraczają 750 mln euro rocznie. Budżet UE miałby zyskać do 1,3 mld euro.
Nie wiadomo jednak, czy tę opłatę uda się wprowadzić, bo już takie próby podejmowano. "27" chciała wprowadzić podobny podatek dla największych firm działających w internecie, ale przez sprzeciw kilku państw członkowskich nie udało się.
Aktywnie lobbującym przeciwnikiem tego podatku są Stany Zjednoczone, które bronią amerykańskie korporacje takie jak Google, Apple czy Amazon.

[...]

Szefowie państw i rządów zgodzili się, że w czasie trwania kolejnych wieloletnich ram finansowych, czyli w latach 2021-2027, UE będzie pracować nad wprowadzeniem tzw. innych zasobów własnych, które mogą obejmować np. podatek od transakcji finansowych. Prace nad nim trwają od lat z udziałem ograniczonej liczby państw członkowskich, ale do tej pory nie udało się ich sfinalizować.

Kosztowny fundusz odbudowy

Wpływy z nowych zasobów własnych wprowadzonych po 2021 r. mają być wykorzystane do przedterminowej spłaty pożyczek zaciągniętych w ramach planu odbudowy. Jego wartość to 750 mld euro, w tym 390 mld w grantach, a 360 mld w nisko oprocentowanych pożyczkach. UE ma spłacać pozyskane na rynkach finansowych środki przez 30 lat do 2058 r.


https://businessinsider.com.pl/finanse/u...ki/5ftl7y3
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Cytat:Rozwiązanie problemu gospodarki odpadami, redukcja emisji gazów cieplarnianych, produkcja ciepła i energii elektrycznej oraz niższe ceny za odbiór śmieci – to wszystko mogą zagwarantować niewielkie kogeneracyjne instalacje RDF. Jaki status aktualnie mają spalarnie odpadów oraz jaką perspektywę rozwoju ma w Polsce ten sektor?

Z roku na rok Polacy produkują coraz więcej śmieci. Jak wskazują dane GUS w latach 2014 – 2019 o 1/4 wzrosła łączna masa wytworzonych odpadów komunalnych. 28% z nich zbieranych jest selektywnie i poddawanych recyklingowi. Unia Europejska chce, aby do 2025 r. do recyklingu trafiało 65% opakowań, a do 2030 r. – 70%. Zgodnie z polityką Brukseli składowanie ma „odejść do lamusa”. Główną rolę w gospodarce śmieciowej mają odgrywać zakłady recyklingu opakowań segregowanych.

Czy jednak da się załatwić problem gospodarki śmieciami za pomocą samych zakładów recyklingu? Nawet jeśli jest to możliwe, to na pewno bardzo trudne. Ułatwieniem w osiągnięciu ambitnych celów polityków unijnych mają być tzw. spalarnie śmieci. Komisja Europejska już raz próbowała wycofać się z programu wspierania budowy instalacji spalających odpady. Ostatecznie jednak gremia decydujące o kierunku unijnej polityki przesądziły, że państwa członkowskie mogą liczyć na dofinansowanie projektów termicznego przekształcania.

Te odpady, które są spalane w specjalnie do tego celu przystosowanych instalacjach, to RDF (ang. refuse-derived fuel), w prostym tłumaczeniu z języka angielskiego – paliwo pozyskiwane z różnych rodzajów odpadów, które stanowią m.in. odpady komunalne, osady kanalizacyjne, biomasa, mięso zwierzęce, mączka kostna, a także zużyte opony. Takie paliwo najczęściej napędza blok kogeneracyjny, który wytwarza zarówno energię cieplną, jak i elektryczną.

Jak powszechnie wiadomo, Polska zmaga się z poważnym problemem gospodarowania śmieciami, a co za tym idzie – regularnymi podwyżkami cen za ich odbiór. Powstawanie, w ramach istniejących ciepłowni lub elektrociepłowni, jednostek RDF mogłoby w znaczącym stopniu rozwiązać trudności z tym związane. Instalacje RDF mogłyby zarówno eliminować kłopot związany z zagospodarowaniem odpadów komunalnych czy przemysłowych, jak i zapewnić stałą dostawę ciepła i prądu do odbiorców. Dla przykładu, w miejscowości Spittelau położonej nieopodal Wiednia od 1976 r. pracuje spalarnia odpadów. Tylko ta instalacja gwarantuje 25% ciepła rocznie zużywanego przez mieszkańców stolicy Austrii. Wzorem wiedeńczyków poszli Szwedzi. 1/6 energii zużywanej w Sztokholmie pochodzi ze spalania RDF-u.

Ilustracją polityki ukierunkowanej na wykorzystanie paliw alternatywnych w celu produkcji energii jest Szwajcaria. Helweci spalają 70% wszystkich gromadzonych odpadów komunalnych. Dzięki temu co roku do szwajcarskich gospodarstw domowych i przedsiębiorstw płynie prąd o sumarycznej mocy sięgającej 1050 GWh. Co ciekawe, Szwajcaria nie planuje odwrotu od spalania odpadów, wręcz przeciwnie. Pomimo, że w kraju działa 30 bloków, to z powodu coraz wyższego poziomu produkcji śmieci, władze zamierzają uruchamiać kolejne. W świecie pracuje obecnie 2450 jednostek tego typu, z czego prawie 50% w samej Japonii.

Badania przeprowadzone przez Fortum Power and Heat nakreślają potencjał jaki Polska posiada, gdyby zamieniła źródła energii w postaci węgla kamiennego na równowartość odbieranych aktualnie w kraju odpadów komunalnych. Zakłady termicznego przekształcania mogłyby dostarczyć nawet 6% rocznego zapotrzebowania na energię.

Jak w takim razie Polska stawia czoła wyzwaniom związanym z zagospodarowaniem śmieci? Posiadamy 9 jednostek spalających odpady. Niemal wszystkie zlokalizowane są w miastach wojewódzkich. Ta polityka rozbudowy systemu gospodarki śmieciowej z użyciem instalacji termicznego przekształcania odpadów w oparciu o stolice województw jest z resztą kontynuowana. Olsztyński MPEC na początku roku ogłosił, że otrzymał dotację ze środków unijnych w wysokości 40 mln zł na budowę spalarni odpadów. Własny, miejski obiekt planuje również prezydent Rzeszowa, Tadeusz Ferenc.
Coraz częściej okazuje się jednak, że szansę na powstanie bloków napędzanych paliwem RDF mają również mniejsze ośrodki regionalne. Dowodem takiej tendencji jest chociażby Konin, który w 2015 r. uruchomił miejską spalarnię. Instalacja przetwarza 94 000 ton odpadów rocznie. Następnymi średniej wielkości miastami, które czekają w kolejce na rozpoczęcie inwestycji w spalanie RDF są Radom i Krosno, gdzie prowadzone są aktualnie postępowania przetargowe. Dzięki korzystnemu finansowaniu i dotacji z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na przełomie roku ma ruszyć przetarg na budowę bloku energetycznego produkującego energią cieplną i elektryczną w Tarnowie.

Taki kierunek instytucjonalno-finansowany w Polsce jest z resztą widoczny od pewnego czasu. Miejskie ciepłownie, a także prywatne przedsiębiorstwa, takie jak np. Synthos należący do słynnego polskiego miliardera, Michała Sołowowa mogą liczyć na silne wsparcie (63 mln zł na obiekt warty 492 mln zł, który ma powstać w Oświęcimiu). NFOŚiGW tylko w tym roku przyznał 86 mln zł bezzwrotnej dotacji na inwestycje w instalacje RDF oraz 145 mln zł niskooprocentowanej pożyczki. Bank Gospodarstwa Krajowego również udzielił niskooprocentowanego kredytu na poziomie 150 mln zł na wspomnianą planowany projekt w Radomiu.

Na koniec należy dodać, że budowa spalarni to również w konsekwencji istotne ograniczenie emisji gazów cieplarnianych. Jak pokazują przykłady wielu miast w Polsce takie instalacje są także gwarancją zdecydowanie niższych rachunków za wywóz śmieci tam, gdzie są one zlokalizowane w porównaniu do miast, które nie mogą się poszczycić posiadaniem takich jednostek.

Piotr J. Gładysz


https://www.energetyka24.com/dzieki-spal...dnym-ogniu
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Cytat:Podczas gdy kryzys związany z koronawirusem zmniejszył emisje z podróży lotniczych w tym roku, emisje CO2 z lotów w Europie rosły każdego roku w latach 2013-2019, a sektor ten jest daleko od celu UE, aby stać się neutralnym dla klimatu do 2050 r.

Ruch lotniczy w marcu i kwietniu w skali światowej zmniejszył się o 90%. Po poluzowaniu swobody przemieszczania się ruch odbił w górę, ale szacuje się, że w skali roku wyniesie on około 50% w porównaniu z 2019 rokiem. 

W związku z tym Komisja planuje skłonić linie lotnicze do stosowania paliw o niższej emisyjności - takich jak płynne zaawansowane biopaliwa i paliwa wytwarzane z odnawialnej energii elektrycznej - zamiast produktów rafinacji ropy naftowej tj. paliwo lotnicze (jet fuel).

W konsultacjach rozpoczętych w środę Komisja przedstawiła możliwości takiego rozwiązania, w tym ustalenie kontyngentów dla linii lotniczych na wykorzystanie pewnej ilości paliw zrównoważonych oraz zobowiązanie przemysłu paliwowego do ich minimalnej produkcji.

Podatek od ropy?

Inne opcje obejmują europejski system handlu uprawnieniami do emisji paliw, europejskie przetargi na zrównoważoną produkcję paliw lub nowy system akredytacji „zielonych linii lotniczych”.

Paliwa zrównoważone stanowią niewielki 0,05% udział w zużyciu paliwa lotniczego w UE z powodu wysokich kosztów w porównaniu z konwencjonalną ropą.

Komisja stwierdziła również, że podatek od ropy naftowej jest opcją i przyznała, że brak takiego podatku przyczynił się do powstania luki cenowej między zrównoważonymi paliwami do silników odrzutowych a paliwami z ropy.

Kraje, w tym Holandia, Niemcy, Francja, Belgia i Dania, wezwały UE do opodatkowania lotnictwa w celu ograniczenia wpływu tego sektora na środowisko, ale kwestia ta byłaby trudna do wdrożenia. Podatki unijne muszą być ustalane jednogłośnie, co oznacza, że jeden kraj może je zawetować.


https://www.energetyka24.com/branza-lotn...obciazenia

Ekoszajbusy biorą się za samoloty w podobny sposób w jaki dosrali autom na ropę. Ciekawe kto będzie latał samolotami po opodatkowaniu i zmuszeniu firm do stosowania droższego ekopaliwa - chyba już tylko sami ekojebnięci europosłowie z dietą 40 tysi miesięcznie.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
"Ekopaliwa" będą droższe, ale wraz z rozwojem ich cena będzie spadać. Wraz z elektrycznymi samochodami to jeszcze bardziej uniezależni Europę od Rosji i Arabów. Ekoszajbusy bronią europejskiej cywilizacji, podczas gdy rosyjscy i saudyjscy agenci starają się wtryniać ludziom, że nie ma globalnego ocieplenia. Zresztą, nawet gdyby naprawdę nie było globalnego ocieplenia, to i tak wiara w nie byłaby dla Europy korzystna, a dla współczesnej mafii paliwowej niekorzystna.
Odpowiedz
Ruch lotniczy generuje 2% emisji CO2. Czy część z tych opłat pójdzie na rzecz regionów turystycznych, którym zmniejszą się dochody z turystyki?
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Cytat:Wysiłki na rzecz promowania recyklingu okazały się aż nazbyt skuteczne. Taki argument podnoszą niektórzy z ekologów wskazując na przekonanie panujące wśród konsumentów, że jeżeli starannie sortują szkło, papier i plastik, to nie zatruwają planety — pisze Louise Guillot dla POLITICO.

[...]Rzecz nie w tym, że recykling jest zły. Dla środowiska jest zdecydowanie lepszy, niż składowanie lub spalanie nieposortowanych śmieci. Jednak wśród ekologów narasta obawa, że może on promować dodatkową konsumpcję – i dodatkowe odpadki.

— Przekaz dotyczący recyklingu jest tak pozytywny, że stał się zachętą do uznawania, że recyklingowane śmieci to tak naprawdę nie śmieci — uważa Flore Berlingen z organizacji pozarządowej Zero Waste France.
Jeżeli ludzie wierzą, że mogą kupować aluminiowe kapsułki z kawą, plastikowe butelki z wodą, a nawet nowe samochody, oczekując, że wszystko zostanie poddane recyklingowi i ponownie wykorzystane, pozwala im to konsumować z czystym sumieniem.

— Dziś znajdujemy się w bardzo wydajnej fazie modelu kapitalistycznego, który skutkuje nadkonsumpcją i nadprodukcją — twierdzi francuski eurodeputowany z ramienia Zielonych, David Cormand. — Widzimy, że stoi to w sprzeczności z naszymi celami ekologicznymi i zachowaniem życia na Ziemi — dodaje.

[...]Monic Sun i Remi Trudel, profesorowie z Uniwersytetu Bostońskiego analizowali zwyczaje konsumpcyjne i reakcje na kampanie promujące recykling. Wykazali, że "pozytywne emocje związane z recyklingiem mogą przeważać nad negatywnymi emocjami związanymi z marnotrawstwem".

W swoim artykule wspomniana dwójka profesorów ostrzegła, że kampanie promujące recykling nie służą pokazywaniu ekonomicznych i środowiskowych kosztów tego procesu i nie zachęcają do zapobieganiu marnotrawstwu, co powinno być ich podstawowym zadaniem.

— W tym sensie recycling staje się alibi do jednorazowego wykorzystywania materiałów, a nawet jego głównym usprawiedliwieniem — powiedziała Berlingen.

[...]Pojawia się jednak argument, że wszystkie te akcenty są źle rozłożone. Zamiast ułatwiać recykling i ponowne wykorzystywanie przedmiotów ludzie powinni pomyśleć, czy w ogóle muszą więcej konsumować.

Van Beukering uważa, że problem polega po części na tym, że UE i rządy narodowe mogą z łatwością narzucić zasady dotyczące zbierania i sortowania odpadków, oraz cele recyklingowe. Znacznie trudniej jest wprowadzić przepisy powstrzymujące ludzi przed kupowaniem przedmiotów, których tak naprawdę nie potrzebują. — Rządy wolą mieć większy wpływ na recykling, niż na zapobieganie marnotrawstwu — przekonuje.

[...]Podkreślił, że Komisja pracuje nad nowymi rozwiązaniami, które mają sprawić, że "zrównoważone produkty, usługi i modele biznesowe staną się normą, oraz nad przekształceniem zwyczajów konsumenckich, tak aby przede wszystkim nie produkować odpadków".


https://www.onet.pl/informacje/onetwiado...n,79cfc278

Ekozjebiści już "przekonali" ludzi do aut elektrycznych podnosząc koszty produkcji i sprzedaży nieelektrycznych emitujących zbyt wiele CO2. Ciekaw jestem bardzo co się w przyszłości znajdzie na "ekoinkwizytorskim indeksie rzeczy, których nikt tak naprawdę nie potrzebuje". Moim zdaniem gry komputerowe, seriale, filmy oraz praktycznie każde hobby, któremu ludzie oddają się po pracy to rzecz zbędna bez której da się żyć; co najważniejsze - da się żyć ekologicznie.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Ekozjebiści już "przekonali" ludzi do aut elektrycznych podnosząc koszty produkcji i sprzedaży nieelektrycznych emitujących zbyt wiele CO2. Ciekaw jestem bardzo co się w przyszłości znajdzie na "ekoinkwizytorskim indeksie rzeczy, których nikt tak naprawdę nie potrzebuje". Moim zdaniem gry komputerowe, seriale, filmy oraz praktycznie każde hobby, któremu ludzie oddają się po pracy to rzecz zbędna bez której da się żyć; co najważniejsze - da się żyć ekologicznie.

Teoretycznie tak, należy jednak wziąć pod uwagę, że ludzie pozbawieni wyżej wymienionych rozrywek - które nie zużywają znowu aż tak dużo zasobów - z konieczności zaczną sobie szukać innych. W najlepszym razie wezmą flintę i zaczną robić dziury w okolicznych zwierzętach, zanieczyszczając glebę ołowiem. A jak już wystrzelają wszystko łącznie z psami i gołębiami, zaczną się zastanawiać nad depopulacją. Narzędzia służące do depopulacji mogą być dla środowiska nader niekorzystne, szczególnie te atomowe. Ale czołgi i odrzutowce też emitują w cholerę CO2, no i też mamy zanieczyszczenie gleby i oceanów szczątkami i chemią. Konsumpcjonizm mimo pewnych wad zapobiega większym szkodom ekologicznym.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości