To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ochrona planety
Cytat:W Polsce wiochy staną się odcięte od świata. Obecnie już jest problem z komunikacją nawet mimo tego, że są dostępne tanie spalinowe auta. To ciekawe co będzie w jeszcze trudniejszych warunkach.

Wejdą autonomiczne ubery. W taksówkach najdroższy jest kierowca. Nie ma kierowcy to można mieć flotę jak Hiszpania za Corteza a zyski będą stukrotne.
Sebastian Flak
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): To nie jest szczytny cel. Do szczytnego by cię zmuszało, gdybyś musiał obowiązkowo działać w Caritasie, WOŚP etc.
No to jeszcze trzeba zdefiniować szczytne cele i wykazać, że ekologizm jest celem szczytnym, a wolność, równość i braterstwo, obowiązujące dziś w każdym cywilizowanym kraju, to cele przyziemne.

Cytat:A brońta se dalej tej ekojebniętozy. Może jak wam ekopolicja zrobi wjazd na chatę, żeby sprawdzić czy przypadkiem nie mata w domu "produktów tak naprawdę do życia niepotrzebnych", których wytworzenie spowodowało niepotrzebną emisję CO2 do atmosfery, to zacznieta coś tam państwo z socjalizmem kojarzyć.
A na jakiej podstawie przewidujesz takie zagrożenia? Dziś nie możesz posiadać wielu rzeczy, np. karabinu albo heroiny. Czy często policja ci robi wjazd na chatę, żeby sprawdzić, czy przypadkiem tego nie masz? Jeszcze parę lat ziobrostwa i może tak być. Tylko że to jest objaw po prostu bezprawia i samowoli władzy, a nie żadnego socjalizmu ani zjebizmu.

Do tego jeszcze mylisz zakaz sprzedaży z zakazem posiadania. Na przykład dziś nie wolno kupować ani sprzedawać wyrobów z kości słoniowej, ale jak dostaniesz coś takiego w spadku po babci, no to se miej. Zapewne z czasem takich zakazanych produktów będzie więcej. Ale jakoś policja ci nie wjeżdża na chatę, żeby sprawdzić, czy nie masz w szufladzie broszki z kości słoniowej, co nie?

Cytat:Dla mnie wrogiem jest socjalizm. Nie ważne czy socjalizm komunistyczny skupiający się gospodarce czy ekosocjalizm skupiający się na środowisku.
Tylko że tego socjalizmu nijak nie zdefiniowałeś. Ani nie podałeś przykładu państwa - realnego, nie wymyślonego - w którym tego twojego socjalizmu nie ma lub przynajmniej jest w znośnym dla ciebie stężeniu. Są więc dwie możliwości - albo utożsamiasz pojęcia "socjalizm" i "państwo", albo też, sądząc po doborze przykładów na "socjalizm" w twoim bąbelku informacyjnym, "socjalistyczne", czyli wrogie państwa to akuratnie te, które za wrogie uważa Putin.
Odpowiedz
lumberjack napisał(a):
Gawain napisał(a): Nieeee, no. Jak elektryki będą drogie to zawsze zostaną inne rozwiązania. Choćby wodór albo biogaz. A już w ostateczności czterokołowce na pedały. Zmyślne inżyniery zrobiły takowe na tyle duże i ładowne a przy tym tanie, że nie zdziwiłbym się jakby w miastach urykszowiono się w momencie podrożenia elektryków. Poza tym pozostaje komunikacja miejska, prywatni przewoźnicy i sharing economy.

W Polsce wiochy staną się odcięte od świata. Obecnie już jest problem z komunikacją nawet mimo tego, że są dostępne tanie spalinowe auta. To ciekawe co będzie w jeszcze trudniejszych warunkach.

Zostanie sharing economy. Ubery autonomiczne najzwyczajniej będą kursować. Koszt byle jakiego autopilota już zjechał z 7 milionów dolców do średnio 11-13 tysięcy złotych, a najtańszy kosztuje... 3500. A stawiam diamenty przeciw orzechom, że powstanie jakiś moduł doczepiany po układu sterowania, który będzie można montować absolutnie wszędzie i w każdym modelu. Mamy już kompy kwantowe. Za pięć lat i przy 5G będziemy mieli już w ciul i ciut ciut nowych aut z kompletnym autopilotem a nie takimi protezami jak teraz. Nawet jak auta z pilotem będą kosztować po 100k to i tak się zwrócą w kilka miesięcy, bo nie będą potrzebni taksiarze. A popyt będzie większy niż na ubery, bolty i taksi razem wzięte, bo dojedzie się gdzie się chce kiedy się chce a przejazd nawet jeżeli będzie droższy niż komunikacją zbiorową, to dzięki komfortowi będzie masa chętnych. Sam dojeżdżam do roboty i muszę czekać półtorej godziny na autobus po robocie. Jakbym mógł zapłacić o 1/3 więcej za podwózkę niż za bilet, to bym się chwili nie zastanawiał. Ba, nawet 50% więcej bym dał aby tylko nie siedzieć jak ciul. I myślę, że nie ja jeden byłbym skłonny do tego.
Sebastian Flak
Odpowiedz
zefciu napisał(a): No nie. To za czym lobbuje branża paliwowa to są inne rzeczy. Ale przecież też stojące w opozycji do „wolnego rynku”. Np. budowanie rurociągów za państwowe pieniądze w imię „bezpieczeństwa energetycznego”.

Branża eko niech se lobbuje za elektrowniami wiatrowymi i słonecznymi; branża paliwowa niech se lobbuje za rurociągami - chuj mnie to aby tylko żadna z branż nie forsowała zakazów - aby można sobie było wybrać między autem takim a srakim, a nie że tylko elektryki lub tylko diesle etc.

zefciu napisał(a): No właśnie jest. Nie potępiasz każdej formy państwowego interwencjonizmu, a tylko te, przeciwko którym szczują grupy o określonej agendzie politycznej.

Bo potępiam formy zakazujące. Bo jestem wolnościowcem, a nie zielonym komunistą.

zefciu napisał(a): To jest nadal mętne. Bo co to znaczy „realia”? Czy fakt, że w Polsce mamy tradycję świntą, żeby palić oponami to są „realia” np?

Realia czyli to na co kogo stać. Na realia nie trzeba będzie patrzyć kiedy ekologia stanie się tańsza od konwencjonalnych aut, pieców etc. Wtedy ludzie sami z siebie się przerzucą na ekologię.

zefciu napisał(a): To broń se dalej tej ropojebniętozy. Może jak Ci ropopolicja zrobi wjazd na chatę, żeby sprawdzić, czy przypadkiem nie masz kalkulatora na baterie słoneczne zamiast grzecznie korzystać z sieci elektrycznej, to zaczniesz państwo ze wspieraniem dużego kapitału kojarzyć.

(nie, nie piszę tego argumentu na poważnie, tylko odbijam system rozumowania)

Tamtego tekstu też nie napisałem na poważnie. Taka tam hiperbola.

A co do ropojebniętozy - nie ma takowej, bo ludzie używający ropy nie dążą do ograniczenia wyboru ludziom używającym prądu. Jest na odwrót - ekolobby już doprowadziło do tego, że Fiat, Chrysler, VW, Toyota etc. przestały lub przestaną produkować diesle.

ZaKotem napisał(a): A na jakiej podstawie przewidujesz takie zagrożenia?

Na żadnej, nie ma takiego zagrożenia. Ekojebniętoza nie zrealizuje swoich celów w taki policyjny sposób. To się stanie w sposób łagodny, tak jak z autami na ropę. Na rzecz x wprowadzi tyle i tyle wymogów, które uczynią jej produkcję i sprzedaż nieopłacalną i po krzyku.

ZaKotem napisał(a): Do tego jeszcze mylisz zakaz sprzedaży z zakazem posiadania. Na przykład dziś nie wolno kupować ani sprzedawać wyrobów z kości słoniowej, ale jak dostaniesz coś takiego w spadku po babci, no to se miej. Zapewne z czasem takich zakazanych produktów będzie więcej. Ale jakoś policja ci nie wjeżdża na chatę, żeby sprawdzić, czy nie masz w szufladzie broszki z kości słoniowej, co nie?

Tak, zgadzam się. Muszę zacząć używać emotek, bo rzeczywiście bez tego nie wiadomo kiedy się pisze na poważnie, a kiedy się uprawia przesadyzm.

ZaKotem napisał(a): Tylko że tego socjalizmu nijak nie zdefiniowałeś. Ani nie podałeś przykładu państwa - realnego, nie wymyślonego - w którym tego twojego socjalizmu nie ma lub przynajmniej jest w znośnym dla ciebie stężeniu. Są więc dwie możliwości - albo utożsamiasz pojęcia "socjalizm" i "państwo", albo też, sądząc po doborze przykładów na "socjalizm" w twoim bąbelku informacyjnym, "socjalistyczne", czyli wrogie państwa to akuratnie te, które za wrogie uważa Putin.

Ja żem trochę anarchokorwinozjebem jestem; mam ideał utopijny, realnie chyba nie ma takiego państwa które nie próbowałoby wtykać nocha we wszystko co się da.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Branża eko niech se lobbuje za elektrowniami wiatrowymi i słonecznymi; branża paliwowa niech se lobbuje za rurociągami - chuj mnie to aby tylko żadna z branż nie forsowała zakazów - aby można sobie było wybrać między autem takim a srakim, a nie że tylko elektryki lub tylko diesle etc.
Czyli zaraz zaraz. Branża paliw kopalnych lobbuje za tym, żeby lumberowi dowalić podatek i z tego podatku dofinansowywać przestarzałe technologie i nierentowne przedsięwzięcia. Branża „ekojebniętych” lobbuje za tym, żeby przestarzałe technologie obłożyć akcyzą, a zamiast tego dofinansować technologie, które mają przyszłość i których wdrożenie będzie sozologiczną i gospodarczą koniecznością. lumberjack uważa tych pierwszych za nienaruszających jego wolności, a tych drugich – za naruszających. Dlaczego?
Cytat:Realia czyli to na co kogo stać.
Ale przecież nikt się nie uskarża na nadmiar pieniędzy. Osoba paląca starymi oponami zawsze Ci powie, że przecież na normalny opał jej nie stać. No więc jak? Są to „realia”, z którymi trzeba się liczyć i grzecznie dostać raka, czy nie są to „realia”?
Cytat:Na realia nie trzeba będzie patrzyć kiedy ekologia stanie się tańsza od konwencjonalnych aut, pieców etc.
Tia. Problem w tym, że im więcej się czegoś produkuje, tym łatwiej jest to udoskonalać.
Cytat:A co do ropojebniętozy - nie ma takowej, bo ludzie używający ropy nie dążą do ograniczenia wyboru ludziom używającym prądu. Jest na odwrót - ekolobby już doprowadziło do tego, że Fiat, Chrysler, VW, Toyota etc. przestały lub przestaną produkować diesle.
Gdyby do głosu doszło samo lobby paliw kopalnych, domagające się jeszcze większych dopłat do swoich technologii, to mogłoby być na odwrót – nie opłacałoby się rozwijać aut elektrycznych i hybrydowych.
Cytat:Ja żem trochę anarchokorwinozjebem jestem; mam ideał utopijny, realnie chyba nie ma takiego państwa które nie próbowałoby wtykać nocha we wszystko co się da.
No dobra. Tylko ja po raz fefdziesiąty pytam – dlaczego, jak już wtyka, to jedno wtykanie Ci przeszkadza, a inne – nie przeszkadza?
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Czyli zaraz zaraz. Branża paliw kopalnych lobbuje za tym, żeby lumberowi dowalić podatek i z tego podatku dofinansowywać przestarzałe technologie i nierentowne przedsięwzięcia. Branża „ekojebniętych” lobbuje za tym, żeby przestarzałe technologie obłożyć akcyzą, a zamiast tego dofinansować technologie, które mają przyszłość i których wdrożenie będzie sozologiczną i gospodarczą koniecznością. lumberjack uważa tych pierwszych za nienaruszających jego wolności, a tych drugich – za naruszających. Dlaczego?

Bo nie lubię zakazów. A do zakazów, akcyz, limitów etc. dąży strona eko.

W ogóle gdyby to ode mnie zależało, to mielibyśmy państwo minimum, które nie dofinansowałoby z podatków ani ropociągów ani ekozjebów. Byłby wolny rynek i niech se na nim wygra wydajniejsza branża.

zefciu napisał(a): Ale przecież nikt się nie uskarża na nadmiar pieniędzy. Osoba paląca starymi oponami zawsze Ci powie, że przecież na normalny opał jej nie stać. No więc jak? Są to „realia”, z którymi trzeba się liczyć i grzecznie dostać raka, czy nie są to „realia”?

To nie są realia powszechne tylko patologiczne przypadki. Też mam na wiosce całą rodzinę patoli-pijoków, którzy wolą mieć kasę na alko, więc nie kupują opału tylko przyjmują za darmo drewno z remontów. I palą stare futryny umalowane farbami olejnymi, stare meble itp. syf. Ale to tylko jedna patorodzina na całą wiochę. I tak też zapewne jest w innych miejscowościach.

Ogólnie ludzi stać na normalny opał, ale mało kogo stać na wymianę pieca na gazowy albo na bardzo wydajny piec na wyngiel, który wymaga kosztownej przebudowy komina (trza umieścić wewnątrz wkład kominowy).

zefciu napisał(a): Tia. Problem w tym, że im więcej się czegoś produkuje, tym łatwiej jest to udoskonalać.

Tesla odniosła sukces w USA, model 3 Tesli sprzedał się lepiej niż jakiekolwiek auto spalinowe jakiejkolwiek firmy motoryzacyjnej. Bez regulacji ze strony ekonazistowskich zielonych komunistów. Da się? Da.

zefciu napisał(a): Gdyby do głosu doszło samo lobby paliw kopalnych, domagające się jeszcze większych dopłat do swoich technologii, to mogłoby być na odwrót – nie opłacałoby się rozwijać aut elektrycznych i hybrydowych.

Może. Ale przecież branża paliwowa nie zabraniała nikomu być eko (nawet wtedy kiedy ekologia była jeszcze w powijakach). Natomiast branza eko w sztuczny, za pośrednictwem państwa, sposób reguluje poczynania branży spalinowej.

zefciu napisał(a): No dobra. Tylko ja po raz fefdziesiąty pytam – dlaczego, jak już wtyka, to jedno wtykanie Ci przeszkadza, a inne – nie przeszkadza?

Chciałbym tylko złożyć publiczne oświadczenie, iż nigdy nie miałem żadnego wtykania, a nawet gdybym miał, to prawdopodobnie by mi przeszkadzało każde - nieważne z której strony. Jako minarchista jestem przeciwko każdemu, jakiemukolwiek wtykaniu.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Bo nie lubię zakazów. A do zakazów, akcyz, limitów etc. dąży strona eko.
Nadal wydaje mi się, że Twój stosunek do interwencjonizmu jest wybiórczy.
Cytat:W ogóle gdyby to ode mnie zależało, to mielibyśmy państwo minimum, które nie dofinansowałoby z podatków ani ropociągów ani ekozjebów. Byłby wolny rynek i niech se na nim wygra wydajniejsza branża.
Rzeczywistość jest jednak jaka jest. Wszyscy lobbują, a państwo nie zostawi energetyki samej sobie.
Cytat:To nie są realia powszechne tylko patologiczne przypadki.
Jak to odróżniasz?
Cytat:Ogólnie ludzi stać na normalny opał, ale mało kogo stać na wymianę pieca na gazowy albo na bardzo wydajny piec na wyngiel, który wymaga kosztownej przebudowy komina (trza umieścić wewnątrz wkład kominowy).
No masz rację, że czasem nie stać. Dlatego samorządy robią akcje dopłacania do wymiany pieców.
Cytat:Tesla odniosła sukces w USA, model 3 Tesli sprzedał się lepiej niż jakiekolwiek auto spalinowe jakiejkolwiek firmy motoryzacyjnej. Bez regulacji ze strony ekonazistowskich zielonych komunistów.
Jak to bez regulacji? Przecież twierdzisz, że regulacje są i to straszne.
Cytat:Może. Ale przecież branża paliwowa nie zabraniała nikomu być eko (nawet wtedy kiedy ekologia była jeszcze w powijakach). Natomiast branza eko w sztuczny, za pośrednictwem państwa, sposób reguluje poczynania branży spalinowej.
A jaka jest różnica, czy ktoś coś wprost zabrania, czy też zaburza równowagę rynku poprzez dopłaty?
Cytat:Chciałbym tylko złożyć publiczne oświadczenie, iż nigdy nie miałem żadnego wtykania
Jak to nie miałeś? Człowieku! Jesteś przecież inteligentny i obeznany, a trzeba Ci tłumaczyć, jak dziecku, że jak w biedrze dokładasz do koszyka te trzy niepotrzebne rzeczy, żeby Twoje dziecko mogło dostać Padalca Pantelejmona, to od każdej z tych rzeczy płacisz podatek. A potem nasz kochany rząd z tym podatkiem robi różne rzeczy – dokłada na nierentowne kopalnie, buduje Izery, stawia wiatraki, dyskutuje, jakby tu wybudować elektrownie jądrowe, dopłaca do wymiany pieców, daje pińcet plus, żeby starczyło rodzinom na więcej framug, finansuje uczelnie, na których bada się jeszcze nierentowne technologie mogące zastąpić paliwa kopalne etc. Więc tak – państwo wtyka się w to, jak będą wydane Twoje pieniądze.
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Rzeczywistość jest jednak jaka jest. Wszyscy lobbują, a państwo nie zostawi energetyki samej sobie.
zefciu napisał(a): Nadal wydaje mi się, że Twój stosunek do interwencjonizmu jest wybiórczy.

Jako użytkownik diesla i benzyny nie będę wspierał interwencjonizmu uderzającego w użytkowników diesli. Nie przeszkadza mi promowanie i dotowanie ekologii, ale niech to nie idzie w parze z coraz bardziej durnymi normami emisji spalin.

zefciu napisał(a): Jak to odróżniasz?

Wiem kto czym pali u mnie na wiosce. To widać i czuć.

zefciu napisał(a): No masz rację, że czasem nie stać. Dlatego samorządy robią akcje dopłacania do wymiany pieców.

No to git. Lepiej, żeby na to szły pieniądze niż na podwyżki dla polityków.

zefciu napisał(a): Jak to bez regulacji? Przecież twierdzisz, że regulacje są i to straszne.

W UE.

zefciu napisał(a): A jaka jest różnica, czy ktoś coś wprost zabrania, czy też zaburza równowagę rynku poprzez dopłaty?

Taka, że jak lobby paliwowe oraz lobby ekologiczne wpływają na dotowanie czegoś, to to jest dotowane, a normalne człeki mają ciągle możliwość wyboru.

Zielone komuchy natomiast już wprost zakazują. Na razie "tylko" zwykłych samochodów, ale zobaczymy co dalej - zjebiści mają to do siebie, że w miarę postępu w budowie ekologicznego świata walka klasowa z nieekologistami zaostrza się: https://businessinsider.com.pl/wiadomosc...go/lj45zv8

zefciu napisał(a): Jak to nie miałeś? Człowieku! Jesteś przecież inteligentny i obeznany, a trzeba Ci tłumaczyć, jak dziecku, że jak w biedrze dokładasz do koszyka te trzy niepotrzebne rzeczy, żeby Twoje dziecko mogło dostać Padalca Pantelejmona, to od każdej z tych rzeczy płacisz podatek. A potem nasz kochany rząd z tym podatkiem robi różne rzeczy – dokłada na nierentowne kopalnie, buduje Izery, stawia wiatraki, dyskutuje, jakby tu wybudować elektrownie jądrowe, dopłaca do wymiany pieców, daje pińcet plus, żeby starczyło rodzinom na więcej framug, finansuje uczelnie, na których bada się jeszcze nierentowne technologie mogące zastąpić paliwa kopalne etc. Więc tak – państwo wtyka się w to, jak będą wydane Twoje pieniądze.

No tak.

No więc jestem za państwem minimum. Te wszystkie rzeczy co je wypisałeś to bym zrobił "delete" przy jednoczesnym zlikwidowaniu sporej części podatków. Państwo marnuje strasznie dużo kasy na niepotrzebne rzeczy, a ja mam przez to drożej Padalca Pantelejmona. A tak to może tacy sztucznie utrzymywani górnicy zajęliby się stawianiem wiatraków, robieniem dociepleń i wymianą pieców, a wszystkie te rzeczy wykonałoby się taniej niż obecnie, bo nie byłoby takich obciążeń podatkowych. I ludzie by se to wszystko robili sami z siebie, bo nagle zaczęłoby ich na to stać i nie musieliby żebrać o dopłaty, bo by nie wypierdalali tych kilkunasty tysięcy zł rocznie na ZUS. Bo Kapitan Państwo moim zdaniem obecnie dzielnie walczy z problemami, które sam sobie tworzy.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): coraz bardziej durnymi normami emisji spalin.
A na jakiej podstawie ustalasz, że normy są durne?

Cytat:
zefciu napisał(a): Jak to odróżniasz?

Wiem kto czym pali u mnie na wiosce. To widać i czuć.
A ja nie o to pytałem. Pytałem, na jakiej podstawie ustalasz, że smrodzenie framugami to „patologia”, a smrodzenie dieslem to nie jest „patologia”. Czy masz jakieś obiektywne kryteria, aby to stwierdzić.
Cytat:Zielone komuchy natomiast już wprost zakazują.
No różne rzeczy są zakazane. Niektóre słusznie.
Cytat:No więc jestem za państwem minimum. Te wszystkie rzeczy co je wypisałeś to bym zrobił "delete" przy jednoczesnym zlikwidowaniu sporej części podatków.
No dobra. Ja to wiem. Ale, bez urazy, Twoje deklaracje w trybie przypuszczającym interesują mnie mało.
Odpowiedz
Zefciu
Cytat:Pytałem, na jakiej podstawie ustalasz, że smrodzenie framugami to „patologia”, a smrodzenie dieslem to nie jest „patologia”. Czy masz jakieś obiektywne kryteria, aby to stwierdzić.
Oczywiście, że ma – samochód z silnikiem diesla! Duży uśmiech
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Odpowiedz
zefciu napisał(a): A na jakiej podstawie ustalasz, że normy są durne?

A na takiej, że stają się niemożliwe do spełnienia dla normalnych aut.

zefciu napisał(a): Pytałem, na jakiej podstawie ustalasz, że smrodzenie framugami to „patologia”, a smrodzenie dieslem to nie jest „patologia”. Czy masz jakieś obiektywne kryteria, aby to stwierdzić.

Nom. Palenie w piecu framugami nasączonymi żywicami, farbami i innymi toksykami to patologia, bo normą jest palenie zwykłym drewnem bez substancji toksycznych; w przypadku diesla patologią są auta z wyciętymi katalizatorami i usuniętymi zaworami EGR.

zefciu napisał(a): No różne rzeczy są zakazane. Niektóre słusznie.

Na każdą akcję jest reakcja. Im bardziej będą zakazywać tym bardziej ludzie będą tęsknić za starymi dobrymi czasami. W przyszłym roku to kurwa co weekend będę robił ognicho albo tradycyjnego grilla. Z mięsem. I zaproszę znajomych, żeby przyjechali autami. Spalinowymi. I chuj w dupę zielonym zakazywaczom.

zefciu napisał(a): No dobra. Ja to wiem. Ale, bez urazy, Twoje deklaracje w trybie przypuszczającym interesują mnie mało.

Spoko. Na nic więcej oprócz deklaracji mnie nie stać. Nie mam wpływu na to państwo.

Dwa Litry Wody napisał(a): Oczywiście, że ma – samochód z silnikiem diesla!

Co żeście się tak na te auta uwzięli? Smutny
Cytat:Ok. 5 proc. pyłów PM10 pochodzi z transportu drogowego

Nawet jeśli usunęlibyśmy z dróg wszystkie auta z silnikami spalinowymi, powietrze nie stanie się od tego idealnie czyste

[...]Spaliny nie są jedynym źródłem zanieczyszczeń powietrza wynikających z użytkowania aut. Coraz częściej mówi się też o pyłach typu TRWP (Tire and Road Wear Particles), czyli takich, które powstają w wyniku zużywania się opon i nawierzchni dróg. Co ciekawe, nowe, ekologiczne auta elektryczne mogą przyczyniać się do ich większej emisji, niż ma to miejsce w przypadku pojazdów z silnikami spalinowymi, bo są od nich cięższe, ale lepiej przyspieszają, a to przyspiesza zużywanie się opon. Przeciętnej wielkości opona samochodu osobowego podczas całej eksploatacji traci nawet ponad kilogram masy, a jej pozostałości w postaci pyłów trafiają do atmosfery.

https://www.auto-swiat.pl/porady/czy-to-...ej/6vsk90x
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a):
zefciu napisał(a): A na jakiej podstawie ustalasz, że normy są durne?

A na takiej, że stają się niemożliwe do spełnienia dla normalnych aut.
Rozumiesz, że ta odpowiedź tylko przesuwa problem z definicji „durnej normy” na definicję „normalnego auta”?

Cytat:normą jest
Kto tę normę ustala?
Cytat:Spoko. Na nic więcej oprócz deklaracji mnie nie stać. Nie mam wpływu na to państwo.
No nie. Twój wpływ tak jak i mój jest malutki, ale jednak niezerowy. Chodzisz na wybory; podejmujesz decyzje zakupowe; piszesz coś tam w Internetach, co inni czytają; zachowujesz się w jakiś sposób, co inni widzą. Jest to realny, chociaż mały wpływ.
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Rozumiesz, że ta odpowiedź tylko przesuwa problem z definicji „durnej normy” na definicję „normalnego auta”?

Ale dlaczego oczekujesz ode mnie jakichś ścisłych definicji skoro każdego roku zieloni komuniści tak zmieniają normy emisji spalin, że to co w tym roku jest normalnym autem, w przyszłym roku będzie już patologicznym? :/

zefciu napisał(a): Kto tę normę ustala?

A ja se ustaliłem. Tylko pamiętać należy, że jestem stronniczym rzecznikiem lobby paliwowego podczas gdy obiektywne niezmienne normy ustalają co rok unijni urzędnicy z namaszczenia boskiego.

zefciu napisał(a): No nie. Twój wpływ tak jak i mój jest malutki, ale jednak niezerowy. Chodzisz na wybory; podejmujesz decyzje zakupowe; piszesz coś tam w Internetach, co inni czytają; zachowujesz się w jakiś sposób, co inni widzą. Jest to realny, chociaż mały wpływ.

Ok. Każdy jest mikrotrędseterem. Ale ze względu na poglądy jestem wyborowym impotentem - nie mam na kogo głosować - nie widzę na horyzoncie żadnej partii, która chociaż trochę szłaby w kierunku państwa minimum. Obecne partie to tylko wybór tego gdzie chcesz wincyj socjalizmu i wincyj podatków.

Znalazłem ciekawy komentarz pod jednym z filmików na YT:

Cytat:Ja w tym roku ponad 10 000kg CO2 wyprodukuje z ogrzewania, mój samochód mający 19 lat produkuje około 1500kg CO2 rocznie (około 150 gram CO2 na kilometr), a z prądu który zużywam powstaje około 2 000kg CO2, a mogło by to wynosić zero gdyby polska opierała energetykę na atomie, w Polsce każdy 1kWh energii to 792 gram CO2, dla porównania Ukraina - 263gram/kWh, Francja - 65 gram/kWh, jeśli ktoś uważa że nie stać nas na budowę elektrowni atomowych to przypominam to z Ukrainy jeżdżą do nas a nie na odwrót, atom jest tanim czystym bezpiecznym źródłem energii
Dodam że ilość przedwczesnych zgonów spowodowanych danym źródłem energii na każde 1000 TWh wyprodukowanej energii wynosi:
Węgiel - 100 000 zgonów
Ropa - 36 000 zgonów
Gaz ziemny - 4 000 zgonów
Wodna - 1 400 zgonów
Solarna - 440 zgonów
Wiatrowa - 150 zgonów
Jądrowa - 90 zgonów
Energetyka jądrowa jest ponad 1000-krotnie bezpieczniejsza niż węglowa, sama elektrownia w Bełchatowie przyczynia się do 10 000 przedwczesnych zgonów rocznie

Ciekawe na ile to prawda i w jaki sposób energia wodna, solarna i wiatrowa są odpowiedzialne za zgony.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Ale dlaczego oczekujesz ode mnie jakichś ścisłych definicji skoro każdego roku zieloni komuniści tak zmieniają normy emisji spalin, że to co w tym roku jest normalnym autem, w przyszłym roku będzie już patologicznym? :/
No ale ci „zieloni komuniści” nie posługują się kryteriami „normalności i patologii”, według których wszystko co robią „normalni” jest z definicji normalne i nieszkodliwe. Nikt nie twierdzi, że normy emisji nie są do pewnego stopnia arbitralne.

Co do uwag o atomie – oczywiście się zgadzam. Atom jest na tyle czystą technologią, że powinno się w niego inwestować obok OZE.
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Ale dlaczego oczekujesz ode mnie jakichś ścisłych definicji skoro każdego roku zieloni komuniści tak zmieniają normy emisji spalin, że to co w tym roku jest normalnym autem, w przyszłym roku będzie już patologicznym? :/
No ale przecież normy zawsze się zmieniały. Kiedyś trabant był uważany za normalne auto, a dzisiaj nawet dieslomaniak uznałby go za patologiczne.
Cytat:Ale ze względu na poglądy jestem wyborowym impotentem - nie mam na kogo głosować - nie widzę na horyzoncie żadnej partii, która chociaż trochę szłaby w kierunku państwa minimum.
Wprost przeciwnie. Skoro stanem zastanym jest państwo maksimum, to ruch w jakimkolwiek kierunku jest w stronę państwa minimum. Jeśli stoisz na biegunie północnym, to gdzie byś się nie ruszył, zbliżysz się do bieguna południowego, chociaż zasadniczo wciąż będziesz na północy. Jedynie bezruch cię nie zbliży.
Odpowiedz
Tylko ciągnąc analogię arktyczną, to dostateczna liczba kroków w kierunku południa ale obranym pośród kry i cienkiego lodu skończy się kąpielą w zimnym morzu lub spotkaniem z Misiami. Białymi Misiami.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Cytat:„Strukturalne związki Wspólnego Centrum Badawczego (WCB) z Traktatem Euratomu, jego relacje z przemysłem jądrowym oraz poglądy wyrażane przez członków Centrum dotyczące atomu podają w wątpliwość zdolność WCB do obiektywnej oceny zrównoważenia energetyki jądrowej” - taki zarzut postawiła organizacja Greenpeace wobec Wspólnego Centrum Badawczego Komisji Europejskiej, będącego Dyrekcją Generalną odpowiadającą za wsparcie naukowe KE. Dlaczego aktywiści zdecydowali się podważyć kompetencje naukowców pracujących dla WCB? Z prostej przyczyny: ośmielili się oni opublikować analizę, z której wynika, że energetyka jądrowa spełnia kryteria Do No Significant Harm (czyli nie wyrządza żadnych istotnych szkód zdrowotnych czy środowiskowych), co pozwala umieścić ją w tzw. taksonomii, a więc agendzie inwestycyjnej Unii Europejskiej.

„Porównanie wpływu różnych technologii generacji energii elektrycznej (…) na ludzkie zdrowie i środowisko (…) pokazało, że wpływ energii jądrowej jest porównywany z tym, jaki wywierają energetyka wodna oraz źródła odnawialne (…). Analizy nie wykazały żadnego naukowego dowodu, że energetyka jądrowa szkodzi ludzkiemu zdrowiu lub środowisku bardziej niż jakakolwiek inna technologia generacji energii elektrycznej ujęta w taksonomii” – stwierdzili naukowcy z WCB, otwierając drogę do włączenia atomu do grona technologii zrównoważonych, mogących korzystać z wielu źródeł finansowania w ramach Unii Europejskiej.

Takie wnioski Centrum nie spodobały się Greenpeace’owi, który przez lata opierał się na skrajnie negatywnym podejściu do energii jądrowej, uznając ją m. in. za niebezpieczną. Teraz narracja ta została zestawiona z faktami naukowymi – jak się okazało, zarzuty stawiane przez Greenpeace (i szereg innych organizacji lub partii) okazały się bezpodstawne. Jednakże aktywiści, miast przyznać się do błędu, woleli pójść na zwarcie z naukowcami z WCB, podważając (bez żadnych konkretnych argumentów) ich bezstronność i uczciwość.

Spór z Centrum nie jest pierwszym przypadkiem, gdy Greenpeace występuje przeciwko zdaniu nauki. Aktywiści tej organizacji mają również problem z zaakceptowaniem wniosków płynących z raportów Międzyrządowego Panelu ds. Zmiany Klimatu, który w większości swych scenariuszy przyjął, iż udział energetyki jądrowej w światowym miksie energetycznym musi wzrastać, by odpowiedzieć na wyzwania związane z globalnym ociepleniem. Tymczasem Greenpeace robi, co może, by atomu ubywało. I robi to wyłącznie z pobudek ideologicznych. „Greenpeace, jak pan doskonale wie, jest organizacją, która uważa, że atom nie ma przyszłości” – powiedział w 2019 roku w rozmowie z Energetyka24 Paweł Szypulski, dyrektor programowy Greenpeace Polska.

Warto zaznaczyć, że energetyka jądrowa nie jest jedyną płaszczyzną, na której Greenpeace stoi po przeciwnej stronie barykady niż naukowcy. W 2016 roku ponad 100 laureatów Nagrody Nobla zaapelowało do tej organizacji, przy przestała atakować żywność modyfikowaną genetycznie (GMO). Nobliści (wśród nich m.in. chemicy, fizycy i lekarze) podkreślali, że nauka nie zna żadnego negatywnego wpływ GMO na życie i zdrowie ludzi czy zwierząt.

Z perspektywy zewnętrznego obserwatora taka antynaukowa działalność Greenpeace’u jest nie tylko niezrozumiała, ale i szkodliwa. Organizacja ta pokazuje bowiem, że niekiedy ekoaktywiści oraz tzw. negacjoniści klimatycznymi mają wspólny ideologiczny mianownik – odrzucają oni zdanie nauki, w imię forsowania własnej, sprzecznej z faktami ideologii. Kiedy naukowcy mówią to, co jest zgodne z poglądami Greenpeace, to organizacja ta ich słucha. Kiedy jednak nauka stwierdza coś, co nie mieści się w spektrum ideologicznym Greenpeace'u, to aktywiści wnioski te odrzucają i atakują badaczy. Cierpi na tym nie tylko rzetelność przekazu obecnego w debacie publicznej, ale i sama nauka, której autorytet jest kwestionowany i podważany.

https://www.energetyka24.com/greenpeace-...-komentarz

W komentarzach znalazłem ciekawe wypowiedzi; nie wiem tylko na ile prawdziwe:

Cytat:Bo ta organizacja wyznaje zasady swoich sponsorów . Szkoda tylko tych którzy są tam z czystej potrzeby serca. Gdy to odkryłem przestałem pracować dla nich. Seba mam nadzieję że już i ty zmądrzałeś.

[...]Tym co chodzili na kominy w Bełchatowie też trzeba było dać coś więcej niż tylko transparenty. Zresztą taki transparent też trochę kosztuje. Jeśli myślisz że to jest robione ze środków własnych to jesteś naiwniakiem.

[...]Kiedyś blokowaliśmy nabrzeże w porcie w Gdańsku. Szef akcji niby żartem powiedział że Szwedzi dobrze za to płacą żeby blokować nawozy fosforowe. Prawo jest tak ustawione że jako osoba możesz niewiele ale jeśli będziesz stowarzyszeniem to każdy musi się z tobą liczyć choćby chętnych na ,,akcję" było tylko 1 na 100 . Stowarzyszenie to siła. G ma tę przewagę nad innymi że może już teraz samo wybierać swoich sponsorów.

Cytat:Era węgla w europejskiej energetyce się kończy – to pewne. Ale różne kraje kontynentu mają na to różne sposoby. Który model daje najlepsze rezultaty?

Model brytyjski

Wielka Brytania w przyszłym roku wyłączy swą przedostatnią elektrownię węglową. Ostatnia działająca jednostka zasilana tym surowcem ma zakończyć pracę w roku 2024. Jest to niemałe osiągnięcie – Brytyjczycy zredukowali bowiem udział węgla w swym miksie elektroenergetycznym z poziomu ok. 40% notowanego jeszcze w 2012 roku prawie do zera w ciągu ośmiu lat. Dzięki takiej dynamice działań, kraj ten najszybciej w Europie redukował w ciągu ostatniej dekady intensywności emisyjności swojej energetyki.

Londyn zawdzięcza swój energetyczny sukces wykorzystaniu wszelkich dostępnych narzędzi do wypierania węgla z systemu. Na przestrzeni lat 2010-2020 Wielka Brytania zwiększyła kilkukrotnie udział źródeł odnawialnych – głównie wiatrowych – w produkcji energii elektrycznej (obecnie ok. 30% miksu), utrzymała odpowiednio rozbudowany park elektrowni jądrowych (ok. 20% miksu) oraz zastępowała elektrownie węglowe jednostkami gazowymi (ok. 35% miksu). Za pozostałą część generacji energii elektrycznej odpowiadała biomasa oraz importy mocy zza granicy.

Taki model wypierania węgla przyniósł Brytyjczykom redukcję emisji CO2 z jednostek zasilanych tym surowcem o ok. 80% w ciągu ostatniej dekady. W tym samym czasie całościowe brytyjskie emisje dwutlenku węgla spadły o 29%.

Model francuski

Francja jest krajem, który cieszy się jednym z najmniej emisyjnych systemów elektroenergetycznych Unii Europejskiej, osiągającym poziomy emisji w wysokości ok. 40-80 g CO2/kWh. Dla porównania, Polska energetyka cechuje się emisyjnością nawet ok. 700 g CO2/kWh. Taki poziom emisji jest możliwy do utrzymania dzięki szerokiej bazie elektrowni jądrowych, które zaspokajają ok. 70% francuskiego zapotrzebowania na energię elektryczną.

Paryż podjął decyzję o budowie potężnego kompleksu siłowni jądrowych w latach 70. Wtedy najistotniejszą rolę w miksie energetycznym nad Sekwaną odgrywały paliwa kopalne (przede wszystkim węgiel) oraz hydroenergetyka. Jednakże już w połowie lat 80. Dominującym źródłem energii elektrycznej stał się atom. Od tego czasu Francja cieszy się nie tylko czystą, ale i tanią energią. Jednostki węglowe – wciąż obecne we francuskim systemie – są używane najczęściej w roli awaryjnej rezerwy.

Model niemiecki

Niemcy to kraj, w którym wciąż bardzo dużą rolę w produkcji energii elektrycznej odgrywa węgiel. RFN jest największym światowym konsumentem węgla brunatnego. Berlin zaplanował, że surowiec ten będzie używany w energetyce najpóźniej do 2038 roku. Jednakże terminowe porzucenie paliwa węglowego może napotkać nad Łabą na szereg problemów.

Przede wszystkim, warto zauważyć, że Niemcy są w trakcie wyłączania elektrowni jądrowych. Proces ten – mający zakończyć się w 2022 roku wyłączeniem ostatniej takiej jednostki – powoduje ubytek czystych i stabilnych mocy w systemie. Ich miejsce zajmują źródła odnawialne, ale także i te, które bazują na spalaniu paliw kopalnych – czyli np. węgla. Rodzi to trudności w stałym odchodzeniu od tego surowca. Przykładem może tu być elektrownia węglowa Heyden, która – będąc oficjalnie zamkniętą od początku 2021 roku – musiała zostać uruchamiana sześciokrotnie od stycznia br., gdyż w niemieckim systemie brakło energii wskutek tzw. flauty, rzutującej na generację elektryczności w źródłach odnawialnych.

Stawianie przez Berlin na kierunek „100% OZE” może być problematyczne przy redukcji emisji – dopóty nie pojawią się dostatecznie pojemne i tanie magazyny energii, dopóki nie będzie można polegać wyłącznie na jednostkach odnawialnych, które w dużej mierze są niekontrolowalne, a więc nie zapewniają stabilnych dostaw energii. Odrzucenie przez Niemcy części czystych technologii generacyjnych może wydłużyć – i tak nie najkrótszy – proces odchodzenia od węgla w RFN.

Zwycięzcą zostaje…

Analizując modele odchodzenia od węgla w dużych gospodarkach Europy warto zaznaczyć, że podstawowym kryterium oceny jest ich zgodność z polityką transformacyjną Unii Europejskiej, która zasadza się na celu neutralności klimatycznej do 2050 roku. Patrząc przez ten pryzmat najlepiej wypada model francuski, oferujący najniższe emisje. Za nim plasuje się model brytyjski, dający szanse na szybką dekarbonizację. Z kolei najsłabiej wypadają Niemcy.

https://www.energetyka24.com/europa-odch...ob-analiza
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Moim zdaniem cała ta walka z ochroną planety służy temu aby ekolodzy dobrze na tym zarabiali oraz aby przemysł i miejsca pracy przenosiły się do bardziej rozumnych krajów (tak, uważam, że agentura innych krajów pcha UE do tego co robi - bo nie wierzę, że ktoś sam w sobie jest aż tak głupi).

Efektem tego wszystkiego będzie to, że przemysł się przeniesie do normalnych krajów a Europa w przyszłości będzie zaściankiem świata.

Ekologia ma sens tylko i wyłącznie wówczas gdy wszystkie kraje na świecie godzą się na te same zasady.
Odpowiedz
Hahahahaha.

"Negatywny (-1): A kogo obchodzi Twoje zdanie? by zefciu"

No tak, to jest argument w dyskusji... kogo obchodzi moje zdanie i dlaczego w ogóle na forum dyskusyjnym śmiem pisać o swoich poglądach Duży uśmiech Przecież wiadomo, że jedyne słusznie poglądy są "by zefciu oryginal".

A tak poważnie to myślę, że ludzi inteligentnych (w przeciwieństwie do Ciebie) akurat mogą interesować różne poglądy i po to jest to forum aby one się ścierały. A takie prostackie teksty zostaw dla swoich kumpli z piaskownicy.
Odpowiedz
EusMadeus napisał(a): A tak poważnie to myślę, że ludzi inteligentnych akurat mogą interesować różne poglądy i po to jest to forum aby one się ścierały. A takie prostackie teksty zostaw dla swoich kumpli z piaskownicy.
Bardzo wątpliwe, by kogokolwiek na tym forum obchodziła jakaś teoria spiskowa o tym, że agentury obcych krajów pchają UE do walki o ochronę planety. Przecież to tak prostacki tekst, że nawet Twoi kumple z piaskownicy by tego nie łyknęli Duży uśmiech
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości