22.11.2020, 03:09
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22.11.2020, 06:47 przez Gladiator.)
Liczba postów: 1,959
Liczba wątków: 12
Dołączył: 10.2006
Płeć: nie wybrano
Dwa Litry Wody napisał
Cytat:A teraz patrzę sobie na wykres rocznej stopy wzrostu PKB za lata 2009-2020 i staram się na nim znaleźć to krótkotrwałe porecesyjne odbicie, które równie szybko pojawiło się co zgasło oraz ów amerykański boom, który zaczął się po roku rządów Trumpa. I mam problem. Okazuje bowiem, że w okresie rządów Obamy (styczeń 2009- styczeń 2017) owszem, mamy porecesyjne odbicie z lat 2009-10 (pow. +3%PKB) zakończone płytką korektą z 2011 (spadek do ok. 1,5%PKB), ale chwilę później mamy kolejne szczyty (2012, 2014 i 2015) z których dopiero ostatni i zarazem najwyższy (+4%) kończy się roczną korektą, która sprowadza wzrost PKB do poziomu nieco poniżej 2%. I tu jeszcze jedna ciekawostka. Wyznaczony korektą koniunkturalny dołek przypada na pierwszą połowę roku 2016, czyli jeszcze za prezydentury Obamy. Od tego momentu zaczyna się bowiem stabilny trend wzrostowy, który zakończy się dopiero szczytem z połowy 2018 (nieco powyżej +3% PKB) skorygowanym dołkiem z roku 2019 (spadek do ok. 2%PKB). Przypominam, że Trump urząd prezydenta objął dopiero w styczniu 2017 roku. Jak w takim przypadku można mówić, że „amerykański boom zaczął się naprawdę (sic!) dopiero po roku rządów Trumpa” ja doprawdy nie wiem. Ale myślę, że ty nam to wyjaśnisz. Bo wyjaśnisz, prawda?
Akurat nie ja pisałem artykuł, więc nie do mnie pytanie, prawda? Przytoczyłem go jako poglądową całość w temacie oceny Trumpa..
Natomiast zasadnym jest pytanie co to zmienia? Latynosi i czarni głosowali na republikańskiego Trumpa częściej niż zwykle, ponieważ nie byli na garnuszku państwa, lecz znaleźli pracę, a zarobki wzrosły. Tym samym szacunek dla siebie. Kapitał wrócił do USA, razem z częścią produkcji. Powtórzę, Trump miał zwycięstwo w kieszeni przed pandemią ze względu na wzrost zarobków i poprawę koniunktury. Mamy więc statystyki kontra rzeczywistość. Skąd pewność, że za czasów Obamy nie było "cudów statystycznych", a'la Chiny z ich nieustannym wielkim wzrostem. Niewykluczone, że i obecna administracja coś mataczy. Rzeczywistość to rzeczywistość, skutki dla społeczeństwa amerykańskiego widoczne. Kreatywna statystyka zaś, to normalka w obecnym świecie. Na plus Trumpa przemawia jeszcze coś całkowicie pomijane, mianowicie Trump w przeciwieństwie do "pokojowego" Obamy nie wspomagał żadnej wojny, tylko je mocno ograniczał.
Cytat:Trump przegrał nie najprawdopodobniej, a z kretesem i nie przez pandemię, ale przez to jak podczas pandemii zarządzał państwem – po prostu w tym przypadku efekty pajacowania odczuwalne są po dwóch-trzech tygodniach, a nie po dwóch-trzech kadencjach.
To zdanie przewija się tu nieraz.
W tej sytuacji warto pokazać lepszy przykład. Xi Jinping poradził sobie w Chinach z pandemia, szybko i sprawnie. Naśladować?
Otóż z pandemią poradziły sobie sprawnie Taiwan, Japonia, Korea południowa i Chiny. Zadecydowało doświadczenie z poprzedniej pandemii, duże zdyscyplinowanie społeczeństw, elektroniczna inwigilacja i brutalność w przypadku Chin. Radzą sobie Nowa Zelandia, Australia i można by znaleźć parę innych krajów (nie typu Madagaskar). Pozostałe kraje sobie nie radzą, zwłaszcza te wysoko rozwinięte z cywilizacji euro atlantyckiej. Najgorzej te pełne protestów, manifestacji ulicznych i walki politycznej jak w Polsce, czy Hiszpanii.
Przy ocenie Trumpa podstawowe pytanie, jakie możliwości ma prezydent USA w kwestiach wewnętrznych? Otóż niewielkie, prezydent nie może tam narzucić siłą rozwiązań, sądy mogą też uchylić narzucane obostrzenia, podobnie jak i stanowe. Trump odejdzie, nowa administracja zostanie ze starymi problemami i wolnościowo nastawionym społeczeństwem. Zgodzę się, że sposób zachowania Trumpa utrudnił walkę z pandemią, przyczyniając się do jego przegranej. Trumpowi zabrakło też głosów białych mężczyzn, którzy odwrócili się od niego.
Natomiast z odgłosów dobiegających z nowej administracji oraz według komentatorów sprawdzających przedwyborcze wizje polityki zagranicznej Bidena, nie nastąpi żadna głęboka zmiana polityki zagranicznej. Co naturalne zmienią się jedynie akcenty. Świadczy to o właściwym rozeznaniu Trumpa, który nadał USA określony kierunek. Przy okazji duży plus dla PiSa, który wyczuł te "5 minut" w historii i bardzo zacieśnił współpracę z USA. Tym samym USA wsparły Grupę Wyszehradzką, która nabrała pewności siebie. Dodam Trójmorze i zadam ewentualne pytanie: Dlaczego USA miałby rezygnować ze swoich interesów w tym regionie. w imię czego?
P.S. Przyprawiające o mdłości ślinienie się naszych polityków, które pobiło nawet Gierka kładę na karb - wydawanie właściwych odgłosów w odpowiednim momencie. Liczy się skutek działania.
22.11.2020, 10:59
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22.11.2020, 18:38 przez lumberjack.)
Liczba postów: 23,471
Liczba wątków: 241
Dołączył: 08.2005
Reputacja:
1,399
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
Dwa Litry Wody napisał(a): Do przedszkola dzieci chodzą po to by miały kontakt z rówieśnikami a ich rodzice czas normalnie pracować. Choróbska dostaje się w pakiecie. I wierz mi Lumber, że żadne z moich dzieci nigdy na nic nie chorowało… do póki nie poszło do przedszkola. Przez dwa lata jest po prostu przesrane. Głównie sezonowe (jesień-zima-wiosna) infekcje dróg oddechowych, czasem jelitówki, obowiązkowo ospa no i wszy. Wszy na szczęście są tylko po wakacjach, no chyba, że masz pecha i przedszkole do którego posyłasz dziecko znajduje się w okolicy jakiegoś lokalnego Mordoru – wtedy wszy są praktycznie przez cały rok.
Ależ wierzę ci - to co piszesz jest zbieżne z relacjami znajomych mających starsze dzieci.
Dwa Litry Wody napisał(a): Do przedszkola dzieci chodzą po to by miały kontakt z rówieśnikami a ich rodzice czas normalnie pracować.
Kurna, a ja nie chodziłem do przedszkola i jakoś miałem kontakt z innymi dziećmi. Dziwna sprawa. A jak kobieta zostaje w domu i zajmuje się dzieckiem, domem i gotowaniem to też jest normalna praca.
Dwa Litry Wody napisał(a): Po pierwsze, obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne to nie 1400 PLN ale ok. 360 PLN, a więc ok 20% kwoty o której mówisz.
Ok. To ja nie chcę emerytury i tych składek. Za parę lat spłacę se kredyt mieszkaniowy - jak będę stary i niedołężny, to je sprzedam i to będzie moje zabezpieczenie emerytalne. A jak zdechnę wcześniej, to przynajmniej dziecko odziedziczy (w przeciwieństwie do składek).
Nie wiem co mi życie zgotuje, ale zakładam, że póki będę zdolny póty będę pracował, bo lubię pracę. Nie marzy mi się w ogóle przejście na emeryturę i nieróbstwo, siedzenie na dupie w domu i sączenie jakiejś propagandy z TVPis. Ja muszę działać; jak będę skazany na bezczynność, to chyba od razu zdechnę. Marzenia o emeryturze pozostawiam ludziom o mentalności zmymłanego stetryczałego kapcia, dla których praca to męka i którzy marzą o nieróbstwie.
Dwa Litry Wody napisał(a): Natomiast sam system okazuje się zadziwiająco skuteczny wtedy, gdy często korzystasz z opieki podstawowej (np. wizyty u pediatry) oraz pilnie potrzebujesz wysoko wyspecjalizowanej opieki medycznej i rehabilitacji (przetestowane w rodzinie na przykładzie udaru, a u znajomego na poważnych złamaniach po wypadku komunikacyjnym).
A po mojego ojca żadna karetka nie przyjechała i to było jeszcze przed covidem. W końcu jakiś obcy koleś, który był w pobliżu przewiózł go z Warki do Radomia. Zadziwiająco skuteczny ten system...
Dwa Litry Wody napisał(a): Dlatego jeśli wydaje ci się, że twoje niechodzące do przedszkola dziecko nie jest chorowite, to ci się wydaje.
Toteż zastanawiam się czy nie lepiej by było dla dziecka, żeby go nie dawać do przedszkola. Ja nie byłem w przedszkolu i wyrosłem na niechorowitego Janusza, aspołecznego mizantropa-odludka, który doskonale odnajduje się w czasach pandemii, więc może i Brajana podobnie wychowam? Nie wiem, muszę to przegadać z moją Grażyną, gdyż może być tak, że będzie chciała pracować za jakiś czas.
Dwa Litry Wody napisał(a): Po pierwsze, obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne to nie 1400 PLN ale ok. 360 PLN, a więc ok 20% kwoty o której mówisz. Po drugie, ubezpieczenie zdrowotne to jednak nie to samo co usługa medyczna i porównywanie ich ze sobą jest nieadekwatne. Natomiast sam system okazuje się zadziwiająco skuteczny wtedy, gdy często korzystasz z opieki podstawowej (np. wizyty u pediatry) oraz pilnie potrzebujesz wysoko wyspecjalizowanej opieki medycznej i rehabilitacji (przetestowane w rodzinie na przykładzie udaru, a u znajomego na poważnych złamaniach po wypadku komunikacyjnym).
Ok, to jestem w stanie zgodzić się na opłacanie ubezpieczenia zdrowotnego; jest to kwota do przełknięcia. Natomiast z chęcią zrzekłbym się praw do emerytury i opłacania reszty ZUSu - naprawdę Kapitan Państwo nie musi mi się tak narzucać ze swoją dobroduszną pomocą. Za parę lat spłacę kredyt na mieszkanie - jak będzie trzeba to sobie je na starość sprzedam, mogę też to to wynajmować w międzyczasie, a na starość przekazać firmie, która w zamian będzie wypłacała dożywotnio emeryturę wraz z jakimś tam pakietem opieki medycznej.
Dejta po prostu ogrowi Shrecowi w spokoju zapierdalać i dla nikogo nie będę ciężarem.
żeniec napisał(a): Ale imigranci na ogół nie przybywają do Niemiec zakładać firmy (nie twierdzę, że nikt tak nie robi!), większość imigruje do Niemiec, robi na etacie i dokłada się do I filaru.
Masz rację, ciekaw jestem jakie są konkretne statystyki. Ciekawe też ile wynosi ichniejszy I filar.
żeniec napisał(a): Przecież sam to w kółko powtarzasz twierdząc, że by to jebło gdyby nie imigranci. A jak przyjdzie do drążenia, to nagle masz odmianę serca i imigranci są samozatrudnieni i żadnego ZUSu nie płacą.
Kiedyś myślałem o pracy w Niemczech. Jeśli przejrzysz sobie ogłoszenia to zauważysz regułę (zwłaszcza w ogłoszeniach przeróżnych agencji pośrednictwa pracy), że w każdej ofercie zawarty jest wymóg samozatrudnienia.
Śmiem przypuszczać, że polscy imigranci są w dużej mierze właśnie samozatrudnieni. Jacyś inni pewnie są na etatach.
żeniec napisał(a): To jeszcze nie wystarczy, by coś było piramidą finansową. Musi być jeszcze konieczna i nie do utrzymania przyśpieszająca progresja liczby członków, by utrzymać szczyt piramidy, bo beneficjentom obiecano zysk, którego piramida finansowa, pomimo złudnych obietnic, nie wypracowuje. Czegoś takiego w ZUSie nie ma.
Właśnie, że jest. ZUS został wymyślony w Niemczech w czasach wysokiego przyrostu naturalnego autochtonów. W momencie powstania była to piramida z progresją liczby członków.
Kiedy nie ma progresji zaczynają się kłopoty, co widać na przykładzie państw UE, które ratują swoje ZUSy imigrantami.
Zresztą nasz ZUS jest już od dawna bankrutem, zadłużonym we francuskich bankach, do którego regularnie każdego roku państwo (a raczej my wszyscy!) dokłada 40 mld złotych z innych podatków niż składka ZUS.
A niezależnie od tych dotacji ZUS jeszcze zaciąga pożyczki w bankach komercyjnych: https://kadry.infor.pl/wiadomosci/391960...jnych.html
Gdyby nie przymus składek i dotacje państwowe to ta piramida już by dawno padła.
żeniec napisał(a): Jak ludzie przestaną się rozmnażać, to nie ZUS będzie największym problemem. Jeśli natomiast demografia się ustabilizuje
"Jak" i "jeśli"... Stabilizację masz przy modelu rodziny 2+2, a my mamy 2+1 albo 2+kot/pies. Ratują nas Ukraińcy, ale nie wiem czy słowo "ratują" pasuje do sytuacji w której nasza piramida już dawno straciła rację bytu.
żeniec napisał(a): Twierdziłeś, że ZUS wszędzie działa źle i jest piramidą finansową. Tak, niemiecki jest trochę bardziej dobrowolny, niż u nas, ale nadal jest systemem redystrybucyjnym, co wg Ciebie sprawia, że jest piramidą finansową. Coś przeoczyłem?
No bo jest. Nic nie przeoczyłeś.
żeniec napisał(a): Gdzie popełniłem błąd, do którego mam się przyznać?
Twierdziłeś, że dobrowolne zrzeczenie się ZUSu byłoby wykluczeniem społeczno-ekonomicznym, tymczasem jest to coś normalnego istniejącego w jednym z najbogatszych krajów na świecie.
Szkoda, że mamy na tyle skomunizowaną mentalność, że mało kto dopuszcza myśl o dobrowolności składek, a wolność kojarzy się z wykluczeniem
żeniec napisał(a): Po pierwsze, Ty się zafiksowałeś na diecie jakby to było be all end all i bez zdrowej diety medycyna jest ch...ja warta. O ile dieta jest istotnym czynnikiem, to jakoś tak tego argumentu nie kupuję bez agitacji
Dieta i styl życia to podstawa i nawet medycyna mało da jeśli tylko będziesz łykał tabletki nie zmieniając diety.
Nie twierdzę, że dieta to wszystko, ale na pewno bardzo dużo; a twierdzę jedynie, że doszukiwanie się złych intencji w działaniu prywatnej czy też państwowej służby zdrowia jest niepotrzebne.
żeniec napisał(a): Musiałbyś byś wykazać, że państwowa opieka ma financial incentive w tym względzie. Jakoś jest to dla mnie niejasne.
Grubasy żyją krócej; mega otyli ludzie umierają już koło 30-tki - prywatna służba zdrowia nie będzie miała nawet zbyt wiele czasu by sobie na kimś takim zarobić, za to państwowa będzie się cieszyła z szybkiego odciążenia.
żeniec napisał(a): Ale to już raz wygłosiłeś, wykaż teraz, że ten czynnik jest kluczowy. Ja się oczywiście zgadzam, że dieta jest ważna i trzeba o nią dbać we własnym zakresie, ale nie robię z tego argumentu, że należy kalkować amerykański system opieki medycznej, który jest zadziwiająco drogi i niewydajny, szczególnie dla zwolennika prywatyzacji.
A kto mówi o kalkowaniu? Czy prywatna służba zdrowia może istnieć tylko w amierikańskiej wersji? No bo polska wersja jest taka, że bulisz kasę na państwową, a potem jeszcze na prywatną lub dajesz w łapę lekarzowi lub specjalnie płacisz za wizytę w jego prywatnym gabinecie, żeby cię szybciej przyjął w państwowym lub trzeba mieć jakieś znajomości, żeby gdzieś dostać się poza zajebiście długą kolejką. To jest to optymalne rozwiązanie?
żeniec napisał(a): https://www.youtube.com/watch?v=eYRmBdjxtIA
Serio? I to już wystarczy? Jeden półminutowy filmik? To ja mogę ci dać linki do pierdyliarda reklam i społecznych kampanii prywatnych amerykańskich firm i koncernów, które też zachęcają do walki z otyłością. Czy to już wystarczy ci jako argument za tym, że w USA służbie zdrowia zależy na walce z otyłością?
żeniec napisał(a): Zależy w jakich warunkach się je promuje. Jeśli powszechny np. jest niedobór wapnia, to pewnie promocja mleka będzie miała ogólnie pozytywny skutek, pomimo nietolerancji niektórych ludzi na laktozę.
Jakich niektórych? W Polsce co czwarty człowiek na to cierpi. Nie ma to jak promocja sraki i bólów brzucha. Brawo Ty, państwowa służbo zdrowia...
żeniec napisał(a): Zniechęcanie do palenia też jest wymuszone ustawą swoją drogą.
Czy nie jesteś przypadkiem przeciwny podatkom na niezdrowe żarcie?
Jestem przeciwny. I przeciwko akcyzom na szlugi i alkohol. I za legalnymi narkotykami, które też szkodzą. I za kampaniami informacyjnymi na temat szkodliwości danego produktu. Pisząc o zniechęcaniu do palenia chodziło mi o informacje na paczkach papierosów etc. Podatków nie popieram.
żeniec napisał(a): Serio Lumber, czytasz co wklejasz?
No tak. Też z onetu, z tego samego artykułu:
"O dodatkowych dyżurach słyszymy także na Śląsku. - Średnio można przyjąć, że stawka dla anestezjologa to ok. 120 zł za godzinę. Przy 160 godzinach na miesiąc daje to ok. 20 tys. zł. Ale jak powszechnie wiadomo, lekarze biorą często dyżury, często nocne. Za taki dyżur to jest 2-3 tys. i więcej. Nie jest niczym dziwnym, że lekarze zarabiają 50, nawet 80 tys. Zależy, jak ktoś jest zdeterminowany i ile tych godzin bierze - mówi nam anonimowo lekarz jednego ze szpitali na Śląsku."
Dziwne, że tego nie doczytałeś.
żeniec napisał(a): Te 50k to gówno-plotka wypowiedziana przez pisowca.
Mediana zarobków anestezjologa to 6390 brutto:
https://wynagrodzenia.pl/moja-placa/ile-...estezjolog
Nie wiem. Dziwne, bo mediana zwykłego lekarza rodzinnego, który daje teraz gównoteleporady medyczne, to 8-9 tysi.
I jeden argument anegdotyczny - robiłem kiedyś remonta u właściciela prywatnej kliniki. Kiedy z z nim gadałem o niedofinansowanej służbie zdrowia, to aż się cały czerwony na gębie zrobił i zaczął prawie krzyczeć, że "już ja wiem ile lekarze zarabiają, potrafią i kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie i jeszcze nosem kręcą i przychodząc do pracy zachowują się jakby łaskę robili".
Nic mu już nie odpowiedziałem na to, ale sobie pomyślałem, że tak po prostu działa rynek pracownika kiedy jest mało specjalistów w danej dziedzinie.
żeniec napisał(a): Właśnie sobie wyobraziłem, że jak chcesz mieć ołówek z gumką do mazania, to sam siejesz kauczuk, wydobywasz węgiel z własnymi ręcyma wykopanej kopalni, przetapiasz rudę żelaza w samodzielnie wykonanym piecu hutniczym, by odlać ostrze siekiery, którą potem zrąbiesz drzewo na drewno... Żeby nie polegać na reszcie społeczeństwa
Nie no jestem świadom, że życie to nie Minecraft  Ale chodziło mi o to, że można prowadzić taki styl życia, żeby nie być ciężarem dla innych. Oczywiście styl życia to nie jedyny czynnik, ale ważny i zależny od nas samych.
żeniec napisał(a): Z tych 1400 akurat większość jest na system emerytalny, składka zdrowotna jest dużo niższa.
No ok, to chuj już tam z tą zdrowotną, jest jeszcze do przełknięcia w zamian za gównopomoc pseudozdrowotną, ale tysiaka miesięcznie z chęcią bym się zrzekł wraz z gównoemeryturą.
żeniec napisał(a): Wg mnie może, ale sam wcześniej pouczałeś lewaków, by robili to za swoje. Jak robią za swoje, to też źle?
Jasne, że tak. Należy zniechęcać do lewactwa - czy to państwowego czy prywatnego.
żeniec napisał(a): A Lumber widzi w lewakach, którzy próbują edukacyjnie aktywizować czarnych za własne pieniądze. Jakie czasy, takie zagrożenia Wywracanie oczami
Szkoda, że nad czarnymi się litujesz, a nad żółtymi już nie.
żeniec napisał(a): Ale trza to robić z głową, a nie powtarzać faktoidy o piramidzie finansowej.
Jakie niby faktoidy? Twoja składka ZUS nie jest odkładana dla ciebie, bo w ZUSie nie ma żadnych pieniędzy; twoja kasa idzie na bieżąco na emerytury tych, którzy już są na emeryturze. Plus dodatkowa kasa z innych podatków, które wszyscy płacimy na bieżąco.
żeniec napisał(a): A kontynuowanie rasistowskiego umieszczenia w bagnie?
A to tylko taka alternatywa jest? Albo rasizm wobec żółtych (nazywany wyciąganiem czarnych z bagna) albo wobec czarnych?
żeniec napisał(a): Protestami i pewną dawką przemocy
Tak. Alektóre bez odpowiednich przekonań i inteligencji nic by nie znaczyły.
żeniec napisał(a): Nie, tak jak wszyscy potrzebują reszty społeczeństwa.
Społeczeństwo gówno pomoże jak mentalność się nie zmieni. Dalej podsycajta poczucie krzywdy i sączta w murzyńskie serca gadkę o pokrzywdzonych potomkach niewolników - to tak samo mądre jak działanie pisowców krzyczących, że Niemcy jeszcze nie zadośćuczynili Polakom za czasy nazistowskie... :/
żeniec napisał(a): Serio? Gdzie Ty masz tych niepełnosprawnych umysłowo podludzi na Harvardzie? Kto tak mówi w ogóle? Na chuj Ci te naziolskie wstawki?
Nie trzeba do kogoś mówić: "ty ułomie". Wystarczy, ze kogoś się traktuje jak ułoma, żeby mu dac do zrozumienia, że jest ułomem.
żeniec napisał(a): Oczywiście wszyscy Chińczycy wyrwali się z biedy, natomiast żaden czarny w USA nie Zdezorientowany .
Nie no, na pewno nie wszyscy, ale w czasie kiedy sporo Chińczyków się wyrwało, sporo murzynów ciągle tkwi w stagnacji.
żeniec napisał(a): Prawda natomiast jest taka, że Chiny, patrząc na PKB pc, są biedniejsze od Polski i nigdy Polski nie przegonią, natomiast średnio czarnym w USA żyje się coraz lepiej, większy odsetek ma wyższe wykształcenie i mniej żyje w ubóstwie.
Prawda jest taka, że zachodnie Chiny to Chiny B - biedne, rolnicze i zacofane, a wschodnie Chiny, to Chiny A - miejskie, przemysłowe i bogate, radzące sobie lepiej niż Polska i Polacy.
Kurna, parę razy na to samo jakoś odpowiedziałem, tak to jest jak dzieciok po głowie skacze.
.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Liczba postów: 12,429
Liczba wątków: 91
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
890
Płeć: mężczyzna
lumberjack napisał(a): A kto mówi o kalkowaniu? Czy prywatna służba zdrowia może istnieć tylko w amierikańskiej wersji?
No właśnie amerykańska służba zdrowia to jest potworek, który powstał na drodze "europeizacji". W USA zaczęło się od oddolnych stowarzyszeń ubezpieczeniowych, gdzie grupa ludzi wpłacała kasę do wspólnej kiesy i z tego się leczyli. I to to nawet nieźle działało. Składki były niskie a opieka nawet nieco ponadpodstawowa. A potem na fali populizmu zaczęto wprowadzać "darmową" SZ dla najbiedniejszych, dla weteranów i się okazało, że Towarzystwa Ubezpieczeniowe mają konkurenta w negocjacji cen w postaci państwa, które płaciło dowolne kwoty za usługi i leki dzięki skorumpowanym politykom i podbijało ceny.
Sebastian Flak
Liczba postów: 6,282
Liczba wątków: 15
Dołączył: 12.2011
Reputacja:
382
Płeć: nie wybrano
Gawain napisał(a): lumberjack napisał(a): A kto mówi o kalkowaniu? Czy prywatna służba zdrowia może istnieć tylko w amierikańskiej wersji?
No właśnie amerykańska służba zdrowia to jest potworek, który powstał na drodze "europeizacji". W USA zaczęło się od oddolnych stowarzyszeń ubezpieczeniowych, gdzie grupa ludzi wpłacała kasę do wspólnej kiesy i z tego się leczyli. I to to nawet nieźle działało. Składki były niskie a opieka nawet nieco ponadpodstawowa. A potem na fali populizmu zaczęto wprowadzać "darmową" SZ dla najbiedniejszych, dla weteranów i się okazało, że Towarzystwa Ubezpieczeniowe mają konkurenta w negocjacji cen w postaci państwa, które płaciło dowolne kwoty za usługi i leki dzięki skorumpowanym politykom i podbijało ceny.
A to nie było trochę tak, że po prostu w pewnym momencie dotychczasowi składkowicze zaczęli wchodzić w wiek, w którym ryzyko zapadalności na choroby zwiększa się? Potem dołączyły kolejne kohorty młodszych, które oprócz większego ryzyka z powodu wieku, doświadczyła też deprawacji w odżywianiu i stylu życia co wpływa na ryzyko?
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.
Liczba postów: 12,429
Liczba wątków: 91
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
890
Płeć: mężczyzna
Żarłak napisał(a): Gawain napisał(a): lumberjack napisał(a): A kto mówi o kalkowaniu? Czy prywatna służba zdrowia może istnieć tylko w amierikańskiej wersji?
No właśnie amerykańska służba zdrowia to jest potworek, który powstał na drodze "europeizacji". W USA zaczęło się od oddolnych stowarzyszeń ubezpieczeniowych, gdzie grupa ludzi wpłacała kasę do wspólnej kiesy i z tego się leczyli. I to to nawet nieźle działało. Składki były niskie a opieka nawet nieco ponadpodstawowa. A potem na fali populizmu zaczęto wprowadzać "darmową" SZ dla najbiedniejszych, dla weteranów i się okazało, że Towarzystwa Ubezpieczeniowe mają konkurenta w negocjacji cen w postaci państwa, które płaciło dowolne kwoty za usługi i leki dzięki skorumpowanym politykom i podbijało ceny.
A to nie było trochę tak, że po prostu w pewnym momencie dotychczasowi składkowicze zaczęli wchodzić w wiek, w którym ryzyko zapadalności na choroby zwiększa się? Potem dołączyły kolejne kohorty młodszych, które oprócz większego ryzyka z powodu wieku, doświadczyła też deprawacji w odżywianiu i stylu życia co wpływa na ryzyko?
Nie. Zaczęło się od stworzenia programów uzupełniających ubezpieczenia prywatne, chyba jakoś po I wojnie, potem był Medicare gdzieś w latach 50. A potem jak już było dużo darmochy to poupadały najmniejsze TU, bo z małych składek nie można było opłacić pakietów medycznych i lekarzy, wskutek czego ludzie przestali płacić składki, bo po co płacić za coś co się już ma? A potem przyszło wysokoprzetworzone jedzenie i amerykański styl życia i dopełniły obrazu nędzy i rozpaczy. Co prawda mają amerykanie najnowsze osiągnięcia medyczne w kraju, ale mało kogo na to stać, bo rząd zapłaci ile chcą koncerny. Wystarczy, że senatora odwiedzi miły pan i zaproponuje hajs dla jego fundacji. To nawet ma własną nazwę, prawda?
Sebastian Flak
Liczba postów: 1,110
Liczba wątków: 6
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
183
Płeć: mężczyzna
lumberjack napisał(a): Masz rację, ciekaw jestem jakie są konkretne statystyki. Ciekawe też ile wynosi ichniejszy I filar. Jeśli wierzyć tej stronie:
https://www.howtogermany.com/pages/germa...ement.html
to 85% pracowników jest w I filarze.
lumberjack napisał(a): Kiedyś myślałem o pracy w Niemczech. Jeśli przejrzysz sobie ogłoszenia to zauważysz regułę (zwłaszcza w ogłoszeniach przeróżnych agencji pośrednictwa pracy), że w każdej ofercie zawarty jest wymóg samozatrudnienia.
Śmiem przypuszczać, że polscy imigranci są w dużej mierze właśnie samozatrudnieni. Jacyś inni pewnie są na etatach. Anecdata  Zresztą nadal masz kłopot z własnymi bon motami, bo nie może być tak, że większość imigrantów jest samozatrudniona, ale jednocześnie ratują I filar przed upadkiem.
lumberjack napisał(a): Właśnie, że jest. I tupnij jeszcze nogą i się naburmusz
Proszę udowodnić, że jest, a jeszcze lepiej - wskaż najpierw dziurę w moim rozumowaniu, bo się do niego nie odniosłeś.
lumberjack napisał(a): ZUS został wymyślony w Niemczech w czasach wysokiego przyrostu naturalnego autochtonów. W momencie powstania była to piramida z progresją liczby członków. Nie była. Jaką stopę zwrotu obiecano nowym uczestnikom? Wysoki przyrost naturalny pomaga, ale nie jest konieczny.
lumberjack napisał(a): Kiedy nie ma progresji zaczynają się kłopoty, co widać na przykładzie państw UE, które ratują swoje ZUSy imigrantami. 1. Proszę wykazać, że bez progresji są kłopoty, które powodują niechybnie upadek jak w przypadku piramidy finansowej.
2. To imigranci ratują ZUSy, czy są samozatrudnieni?
lumberjack napisał(a): Zresztą nasz ZUS jest już od dawna bankrutem, zadłużonym we francuskich bankach, do którego regularnie każdego roku państwo (a raczej my wszyscy!) dokłada 40 mld złotych z innych podatków niż składka ZUS. Nie jest bankrutem, bo nie prowadzi (i z założenia nie ma prowadzić) działalności gospodarczej, tylko zajmuje się księgowaniem i redystrybucją środków. Jest oczywiste, że jest deficytowy, bo nie ma na celu generowania zysku.
lumberjack napisał(a): A niezależnie od tych dotacji ZUS jeszcze zaciąga pożyczki w bankach komercyjnych: https://kadry.infor.pl/wiadomosci/391960...jnych.html Może się to wydawać dziwne, ale biorąc pod uwagę, że państwo też się zadłuża i część z tych pożyczek pewnie idzie na finansowanie ZUSu, to w ostatecznym rozrachunku nie ma to aż takiego znaczenia, natomiast staje się to wszystko mniej przejrzyste.
lumberjack napisał(a): Gdyby nie przymus składek i dotacje państwowe to ta piramida już by dawno padła. Nie jest to argument, że to piramida.
lumberjack napisał(a): "Jak" i "jeśli"... Stabilizację masz przy modelu rodziny 2+2, a my mamy 2+1 albo 2+kot/pies. No nie, przyrost naturalny oscyluje wokół 0%, więc z definicji jest stabilnie. Bez liczenia kotów i psów.
lumberjack napisał(a): Ratują nas Ukraińcy, ale nie wiem czy słowo "ratują" pasuje do sytuacji w której nasza piramida już dawno straciła rację bytu. Jak nas ratują Ukraińcy? Co to znaczy, że straciła rację bytu? Nie ma już osób, którym trzeba wypłacać emeryturę?
lumberjack napisał(a): No bo jest. Nic nie przeoczyłeś. Nie jest i nawet to wykazałem.
lumberjack napisał(a): Twierdziłeś, że dobrowolne zrzeczenie się ZUSu byłoby wykluczeniem społeczno-ekonomicznym Proszę wskazać, gdzie to napisałem, i podać pełen cytat.
lumberjack napisał(a): tymczasem jest to coś normalnego istniejącego w jednym z najbogatszych krajów na świecie. Mówimy o kraju, w którym 85% uczestniczy w I filarze, czy kraju, który płaci 2 razy tyle za opiekę medyczną bez lepszy skutków?
lumberjack napisał(a): Szkoda, że mamy na tyle skomunizowaną mentalność, że mało kto dopuszcza myśl o dobrowolności składek, a wolność kojarzy się z wykluczeniem  Bo jak zbyt często się okazuje ludzie lubią wolność od składek, ale nie lubią wolności od skutków nieubezpieczenia się. I wtedy masz koszt w postaci ugięcia się przed strajkującymi, albo koszt usuwania skutków strajków, większe wydatki na policję i niepokój społeczny.
lumberjack napisał(a): Dieta i styl życia to podstawa i nawet medycyna mało da jeśli tylko będziesz łykał tabletki nie zmieniając diety. No właśnie okazuje się, że dodupną dietę można nadrabiać metforminą, statynami, beta-blokerami i kardiochirurgią tylko nie jest to tanie.
lumberjack napisał(a): Nie twierdzę, że dieta to wszystko, ale na pewno bardzo dużo; a twierdzę jedynie, że doszukiwanie się złych intencji w działaniu prywatnej czy też państwowej służby zdrowia jest niepotrzebne. Ależ ja nie doszukuję się złych intencji. Stwierdzam tylko fakt, że prywatny kapitał nie jest alokowany tam, gdzie nie generuje zysku.
lumberjack napisał(a): Grubasy żyją krócej; mega otyli ludzie umierają już koło 30-tki - prywatna służba zdrowia nie będzie miała nawet zbyt wiele czasu by sobie na kimś takim zarobić, za to państwowa będzie się cieszyła z szybkiego odciążenia. Dlaczego państwowa będzie cieszyła się z szybkiego odciążenia?
lumberjack napisał(a): A kto mówi o kalkowaniu? Czy prywatna służba zdrowia może istnieć tylko w amierikańskiej wersji? No bo polska wersja jest taka, że bulisz kasę na państwową, a potem jeszcze na prywatną lub dajesz w łapę lekarzowi lub specjalnie płacisz za wizytę w jego prywatnym gabinecie, żeby cię szybciej przyjął w państwowym lub trzeba mieć jakieś znajomości, żeby gdzieś dostać się poza zajebiście długą kolejką. To jest to optymalne rozwiązanie? Nikt nie mówi, że polska służba zdrowia działa optymalnie, czy chociaż dobrze. Tak, jak mówił ZaKotem, ZUS i SZ działają tak dobrze, jak i reszta państwa.
Tu nie ma optymalnych rozwiązań, są tylko kompromisy. I wygląda na to, że mix prywatnego i państwowego działa lepiej, niż w pełni prywatny czy w pełni państwowy.
lumberjack napisał(a): Serio? I to już wystarczy? Jeden półminutowy filmik? Chciałeś przykład, dostałeś przykład, a teraz podnosisz poprzeczkę. Nieładnie
lumberjack napisał(a): To ja mogę ci dać linki do pierdyliarda reklam i społecznych kampanii prywatnych amerykańskich firm i koncernów, które też zachęcają do walki z otyłością. Czy to już wystarczy ci jako argument za tym, że w USA służbie zdrowia zależy na walce z otyłością? Ale to nawet nie jest mój argument, tylko odpowiedź na Twoje pytanie. Oznaczenia na paczkach papierosów wprowadziła sama branża tytoniowa, czy ustawodawca? Zakaz tłuszczy trans nałożyli sami na siebie producenci żywności, czy ustawodawca?
lumberjack napisał(a): Jakich niektórych? W Polsce co czwarty człowiek na to cierpi. Nie ma to jak promocja sraki i bólów brzucha. Brawo Ty, państwowa służbo zdrowia... Ta kampania akurat było kierowana do dzieci, u których ten odsetek wynosi 1,5%.
lumberjack napisał(a): Jestem przeciwny. To narzekasz na brak interwencji państwa w sprawie chińskich zupek, ale jesteś przeciwny podatkom? Jak się taki dysonans poznawczy godzi?
lumberjack napisał(a): I przeciwko akcyzom na szlugi i alkohol. I za legalnymi narkotykami, które też szkodzą. I za kampaniami informacyjnymi na temat szkodliwości danego produktu. Pisząc o zniechęcaniu do palenia chodziło mi o informacje na paczkach papierosów etc. Podatków nie popieram. Sama informacja aż tak skuteczna nie jest, natomiast zachęta (to pewnie raczej: zniechęta) finansowa zadziałałaby lepiej. Dlaczego więc takiego narzędzi nie użyć?
lumberjack napisał(a): No tak. Też z onetu, z tego samego artykułu:
"O dodatkowych dyżurach słyszymy także na Śląsku. - Średnio można przyjąć, że stawka dla anestezjologa to ok. 120 zł za godzinę. Przy 160 godzinach na miesiąc daje to ok. 20 tys. zł. Ale jak powszechnie wiadomo, lekarze biorą często dyżury, często nocne. Za taki dyżur to jest 2-3 tys. i więcej. Nie jest niczym dziwnym, że lekarze zarabiają 50, nawet 80 tys. Zależy, jak ktoś jest zdeterminowany i ile tych godzin bierze - mówi nam anonimowo lekarz jednego ze szpitali na Śląsku."
Dziwne, że tego nie doczytałeś. Zignorowałem, bo te (nawet nie) dane są w oczywisty sposób zmyślone. Gdyby lekarze anestezjolodzy zarabiali średnio 50-80k miesięcznie, to by ich nie brakowało w kraju i nie emigrowaliby za granicę, tylko popracowali kilka lat w Polsce i zostawali rentierami.
lumberjack napisał(a): Nie wiem. Dziwne, bo mediana zwykłego lekarza rodzinnego, który daje teraz gównoteleporady medyczne, to 8-9 tysi. Bardzo możliwe, że dane nie są najświeższe i jest mix lekarzy z prywatnych i publicznych placówek.
lumberjack napisał(a): I jeden argument anegdotyczny - robiłem kiedyś remonta u właściciela prywatnej kliniki. Kiedy z z nim gadałem o niedofinansowanej służbie zdrowia, to aż się cały czerwony na gębie zrobił i zaczął prawie krzyczeć, że "już ja wiem ile lekarze zarabiają, potrafią i kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie i jeszcze nosem kręcą i przychodząc do pracy zachowują się jakby łaskę robili". No mówię - sami milionerzy w medycynie muszą być.
lumberjack napisał(a): No ok, to chuj już tam z tą zdrowotną, jest jeszcze do przełknięcia w zamian za gównopomoc pseudozdrowotną, ale tysiaka miesięcznie z chęcią bym się zrzekł wraz z gównoemeryturą. No i dla mocno z(de)motywowanych pewnie niemiecki system nie jet zły.
lumberjack napisał(a): Jasne, że tak. Należy zniechęcać do lewactwa - czy to państwowego czy prywatnego. No to po co była ta uwaga?
lumberjack napisał(a): Szkoda, że nad czarnymi się litujesz, a nad żółtymi już nie. Nie "lituję się", po prostu poniekąd rozumiem te działania biorąc pod uwagę historię i fakt, że mogą pomóc upiec kilka pieczeni na jednym ogniu.
lumberjack napisał(a): Jakie niby faktoidy? Twoja składka ZUS nie jest odkładana dla ciebie, bo w ZUSie nie ma żadnych pieniędzy; twoja kasa idzie na bieżąco na emerytury tych, którzy już są na emeryturze. Plus dodatkowa kasa z innych podatków, które wszyscy płacimy na bieżąco. To wszystko prawda, ale to nie są argumenty za piramidą, tylko "rurociągiem"
lumberjack napisał(a): A to tylko taka alternatywa jest? Takie są realia.
lumberjack napisał(a): Albo rasizm wobec żółtych (nazywany wyciąganiem czarnych z bagna) albo wobec czarnych? Nie, idealnie by było, żeby pomóc jednym bez pogarszania sytuacji drugich. Nie zawsze się to udaje, ale zadowalamy się, jeśli średnio się jednak poprawiło.
lumberjack napisał(a): Tak. Alektóre bez odpowiednich przekonań i inteligencji nic by nie znaczyły. I cóż z tego, skoro Lumber ówczesnych czasów by je potępił w czambuł?
lumberjack napisał(a): Społeczeństwo gówno pomoże jak mentalność się nie zmieni. Dalej podsycajta poczucie krzywdy i sączta w murzyńskie serca gadkę o pokrzywdzonych potomkach niewolników - to tak samo mądre jak działanie pisowców krzyczących, że Niemcy jeszcze nie zadośćuczynili Polakom za czasy nazistowskie... :/ Mentalność najlepiej się zmienia edukacją. Dlaczego zakładasz, że edukacja oznacza podsycanie poczucia krzywdy?
lumberjack napisał(a): Nie trzeba do kogoś mówić: "ty ułomie". Wystarczy, ze kogoś się traktuje jak ułoma, żeby mu dac do zrozumienia, że jest ułomem. I gdzie ma to miejsce? Myślisz, że czarni przyjęci na Harvard, nawet wskutek akcji afirmacyjnej, są ułomami?
lumberjack napisał(a): Nie no, na pewno nie wszyscy, ale w czasie kiedy sporo Chińczyków się wyrwało, sporo murzynów ciągle tkwi w stagnacji. A sporo Chińczyków nie tkwi w stagnacji? Poza miastami i wybrzeżem Chińczycy nadal są biedni, niewyedukowani. Rasizm też jest u Chińczyków powszechny.
lumberjack napisał(a): Kurna, parę razy na to samo jakoś odpowiedziałem, tak to jest jak dzieciok po głowie skacze.
Liczba postów: 6,282
Liczba wątków: 15
Dołączył: 12.2011
Reputacja:
382
Płeć: nie wybrano
Gawain napisał(a): Nie. Zaczęło się od stworzenia programów uzupełniających ubezpieczenia prywatne, chyba jakoś po I wojnie, potem był Medicare gdzieś w latach 50. A potem jak już było dużo darmochy to poupadały najmniejsze TU, bo z małych składek nie można było opłacić pakietów medycznych i lekarzy, wskutek czego ludzie przestali płacić składki, bo po co płacić za coś co się już ma? A potem przyszło wysokoprzetworzone jedzenie i amerykański styl życia i dopełniły obrazu nędzy i rozpaczy. Co prawda mają amerykanie najnowsze osiągnięcia medyczne w kraju, ale mało kogo na to stać, bo rząd zapłaci ile chcą koncerny. Wystarczy, że senatora odwiedzi miły pan i zaproponuje hajs dla jego fundacji. To nawet ma własną nazwę, prawda?
Aha. Nie orientuję się w tym ich burdelu.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.
Liczba postów: 1,866
Liczba wątków: 0
Dołączył: 08.2008
Reputacja:
384
Płeć: nie wybrano
Gladiator
Cytat:Akurat nie ja pisałem artykuł, więc nie do mnie pytanie, prawda? Przytoczyłem go jako poglądową całość w temacie oceny Trumpa.
Rozumiem, że przytoczyłeś rzeczony artykuł, gdyż jak sam powiedziałeś „dobrze punktuje plusy i minusy [prezydentury Trumpa – przyp. 2LH2O] bez propagandowego jojczenia”. Skoro jednak tezy stawiane w artykule ( Amerykański boom zaczął się tak naprawdę dopiero po roku rządów Trumpa.) nie znajdują pokrycia w rzeczywistości, to chyba wypadałoby się do tego ustosunkować, nie uważasz?
Cytat:Natomiast zasadnym jest pytanie co to zmienia?
Na przykład to, że owe „bardzo dobre osiągnięcia gospodarki USA” o których z uporem godnym lepszej sprawy ciągle gadasz, ani nie były takie dobre, ani nie były takie Trumpa.
Lumberjack
Cytat:Nie wiem co mi życie zgotuje, ale zakładam, że póki będę zdolny póty będę pracował, bo lubię pracę.
Słusznie. Wszak praca czyni wolnym, a robota lubi tych, no ten, tego…  Choć w sumie, z kogo ja się śmieję? Jak nie mam nic do roboty, to zaczyna mi się mierznąć już gdzieś tak po dwóch, góra trzech dniach…
Cytat:Ok. To ja nie chcę emerytury i tych składek.[…] Za parę lat spłacę kredyt na mieszkanie - jak będzie trzeba to sobie je na starość sprzedam, mogę też to to wynajmować w międzyczasie, a na starość przekazać firmie, która w zamian będzie wypłacała dożywotnio emeryturę wraz z jakimś tam pakietem opieki medycznej.
Rozumiem twój punkt widzenia. Pamiętaj jednak, że też jest obarczony ryzykiem – twoje mieszkanie będzie bowiem warte tylko tyle (albo aż tyle) ile w przyszłości ktoś zechce za nie zaoferować. A rynek zmienia się bardziej dynamicznie niż prawa do świadczeń emerytalnych.
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Liczba postów: 1,959
Liczba wątków: 12
Dołączył: 10.2006
Płeć: nie wybrano
Dwa Litry Wody napisał(a): Gladiator
Cytat:Akurat nie ja pisałem artykuł, więc nie do mnie pytanie, prawda? Przytoczyłem go jako poglądową całość w temacie oceny Trumpa.
Rozumiem, że przytoczyłeś rzeczony artykuł, gdyż jak sam powiedziałeś „dobrze punktuje plusy i minusy [prezydentury Trumpa – przyp. 2LH2O] bez propagandowego jojczenia”. Skoro jednak tezy stawiane w artykule (Amerykański boom zaczął się tak naprawdę dopiero po roku rządów Trumpa.) nie znajdują pokrycia w rzeczywistości, to chyba wypadałoby się do tego ustosunkować, nie uważasz?
Cytat:Natomiast zasadnym jest pytanie co to zmienia?
Na przykład to, że owe „bardzo dobre osiągnięcia gospodarki USA” o których z uporem godnym lepszej sprawy ciągle gadasz, ani nie były takie dobre, ani nie były takie Trumpa.
Poparcie dla prezydenta w USA zawsze związane jest z sytuacją gospodarczą. Poziom życia, praca jest tu elementem decydującym. Jeżeli miało to nastąpić bez boomu gospodarczego, to trudno. Współczynnik PKB kontra rzeczywistość, ok.
Liczba postów: 1,197
Liczba wątków: 10
Dołączył: 05.2019
Reputacja:
174
Zgodze sie ze stan gospdarki ma wplyw na wybor prezydenta, natomiast w druga strone to nie dziala. Prezydent ma nikly wplyw na to jak zachowuje sie gospodarka wiec zadnych zaslug Trumpa tu nie widze.
Liczba postów: 1,959
Liczba wątków: 12
Dołączył: 10.2006
Płeć: nie wybrano
Adam M. napisał(a): Zgodze sie ze stan gospdarki ma wplyw na wybor prezydenta, natomiast w druga strone to nie dziala. Prezydent ma nikly wplyw na to jak zachowuje sie gospodarka wiec zadnych zaslug Trumpa tu nie widze. Cytowałem:
Ambitne cięcia podatkowe, ponad to, co w latach 80 tych zaproponował Reagan, dały zaskakujący efekt. Wzrosła konkurencyjność amerykańskich korporacji, a firmy zachęcone rabatem podatkowym do sprowadzania kapitału do Ameryki, po latach zastoju inwestowały znowu grube miliardy w rodzimą gospodarkę. Niższe podatki i największa w historii Ameryki deregulacja, autentycznie uwolniły rynek i dały nowy impuls dla technologicznych startupów, które ściągnęły do Ameryki inwestycje z całego świata, a za nimi popłynęła fala najbardziej utalentowanych programistów, naukowców. Łącznie napływało między 1-2 biliony dolarów rocznie. To pozwoliło na stworzenie dziesiątek tysięcy dobrze płatnych miejsc pracy w firmach technologicznych. (...)
To nazywa sie stymulowaniem gospodarki, obraniem określonego kierunku, a jej ręcznym sterowaniem.
Druga sprawa, to ów słynny PKB, który ma być wyznacznikiem wszystkiego, a jest jedynie jednym ze współczynników. FED działa niezależnie od administracji amerykańskiej, współpracując z nią. "Deszcz pieniędzy, "zrzucanie pieniędzy z helikoptera", które były wykonywane przez FED po 2008 roku, miały wpływ na PKB USA. Po prostu obroty giełd wliczają się do amerykańskiego PKB.
Ostatnimi latami "zrzucanie" zostało mocno ograniczone, co musi mieć wpływ na PKB.
Dlatego tak bardzo potrzebny jest realizm w podejściu do rzeczywistości. To, czy się Trumpa lubiło, czy nie lubiło jest dla oceny bez znaczenia.
Liczba postów: 5,145
Liczba wątków: 27
Dołączył: 06.2017
Reputacja:
608
Płeć: nie wybrano
Gladiator napisał(a): To, czy się Trumpa lubiło, czy nie lubiło jest dla oceny bez znaczenia. Natomiast jego ocena na znaczenie dla tego, czy się go lubi, czy nie lubi. Skoro nie PKB jest właściwym wskaźnikiem skutków czyjejś polityki, to co jest?
Liczba postów: 128
Liczba wątków: 4
Dołączył: 10.2018
Reputacja:
3
Gladiator napisał(a):Dwa Litry Wody napisał(a):Gladiator
Cytat:Akurat nie ja pisałem artykuł, więc nie do mnie pytanie, prawda? Przytoczyłem go jako poglądową całość w temacie oceny Trumpa.
Rozumiem, że przytoczyłeś rzeczony artykuł, gdyż jak sam powiedziałeś „dobrze punktuje plusy i minusy [prezydentury Trumpa – przyp. 2LH2O] bez propagandowego jojczenia”. Skoro jednak tezy stawiane w artykule (Amerykański boom zaczął się tak naprawdę dopiero po roku rządów Trumpa.) nie znajdują pokrycia w rzeczywistości, to chyba wypadałoby się do tego ustosunkować, nie uważasz?
Cytat:Natomiast zasadnym jest pytanie co to zmienia?
Na przykład to, że owe „bardzo dobre osiągnięcia gospodarki USA” o których z uporem godnym lepszej sprawy ciągle gadasz, ani nie były takie dobre, ani nie były takie Trumpa.
Poparcie dla prezydenta w USA zawsze związane jest z sytuacją gospodarczą. Poziom życia, praca jest tu elementem decydującym. Jeżeli miało to nastąpić bez boomu gospodarczego, to trudno. Współczynnik PKB kontra rzeczywistość, ok.
W Polsce takiego związku nie ma?
Przeanalizujmy ...Dlaczego??
Trzeba podważyć wszystko co da się podważyć, gdyż tylko w ten sposób można wykryć to, co podważyć się nie da. T.K.
04.12.2020, 08:31
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04.12.2020, 08:32 przez InspektorGadżet.)
Liczba postów: 1,572
Liczba wątków: 19
Dołączył: 08.2020
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Tradi katolik
Lumberjack napisał(a):Nie wiem co mi życie zgotuje, ale zakładam, że póki będę zdolny póty będę pracował, bo lubię pracę. Nie marzy mi się w ogóle przejście na emeryturę i nieróbstwo, siedzenie na dupie w dom
To zazdroszczę, ja jestem bardzo lewniwym gościem. Ale to może też wynikać stąd że jedyna robota u mnie na rejonie to jakieś badziewie typu kasjer, kostka brukowa czy kręcenie druta
LJ napisał(a):Marzenia o emeryturze pozostawiam ludziom o mentalności zmymłanego stetryczałego kapcia, dla których praca to męka i którzy marzą o nieróbstwie Tak, to ja
04.12.2020, 08:59
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04.12.2020, 09:07 przez lumberjack.)
Liczba postów: 23,471
Liczba wątków: 241
Dołączył: 08.2005
Reputacja:
1,399
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
Dwa Litry Wody napisał(a): Rozumiem twój punkt widzenia. Pamiętaj jednak, że też jest obarczony ryzykiem – twoje mieszkanie będzie bowiem warte tylko tyle (albo aż tyle) ile w przyszłości ktoś zechce za nie zaoferować. A rynek zmienia się bardziej dynamicznie niż prawa do świadczeń emerytalnych.
Jestem tego świadom aczkolwiek odnoszę wrażenie, że jeszcze bardziej ryzykowne dla człowieka w moim wieku jest liczenie na emeryturę od Kapitana Państwo. Jaką masz gwarancję, że sam Kapitan nie padnie na zawał w przeciągu tych 30-40 lat? A nawet jak nie padnie, to już jest wyliczone, że emerytury będą wchuj niskie:
Cytat:Drastycznie niskie emerytury. Te grupy będą musiały przeżyć za 30 proc. pensji
Polacy mają wysokie oczekiwania co do swojej emerytury, a będą musieli przeżyć za zaledwie 25-30 proc. wcześniejszej pensji. Najgorsza będzie sytuacja osób, które płacą niskie składki i tych, którzy nie spełnią warunków do otrzymania najniższej emerytury.
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Aegon, które cytuje portal Interia.pl, 36 proc. ankietowanych uważa, że do komfortowego życia potrzebny im będzie dochód w wysokości 60-79 proc. ich obecnych zarobków, 33 proc. zaś chciałoby otrzymywać świadczenie wysokości 80-100 proc. dochodów.
Czytaj także: List z ZUS to już historia. Od tego roku Polacy o emerytury muszą pytać sami
Tymczasem jak czytamy w portalu dla osób, które weszły na rynek pracy po 1999 r., będzie to zaledwie 30 proc. a w przypadku działalności gospodarczej jeszcze mniej. Relacja emerytury do zarobków nieustannie spada.
Obecnie wynosi 50 proc., ale w przypadku młodych, którzy zaczęli pracować po 1999 r. i nie mają tzw. kapitału początkowego, będzie to zaledwie 30 proc. i to pod warunkiem, że pracowały na umowę o pracę i składki miały odprowadzane od całości zarobków.
- Najgorsza będzie sytuacja osób, które płacą niskie składki i tych, którzy nie spełnią warunków do otrzymania najniższej emerytury czyli np. nie wypracują stażu ubezpieczeniowego, który wynosi 20 lat dla kobiet i 25 lat dla mężczyzn - mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, z którym rozmawiała dziennikarka Interii.
Jak wynika z danych FPP, w ciągu 9 lat liczba osób bez prawa do minimalnej emerytury (1200 zł brutto) zwiększyła się blisko 14-krotnie. Obecnie już 5,6 proc. emerytów w ZUS otrzymuje świadczenie poniżej minimum.
W tym roku emeryturę niższą niż minimalna pobierało ponad 333 tys. osób - o ponad 53 tys. więcej niż w marcu ubiegłego roku. Jest to nawet szybszy wzrost, niż wynikało to z prognozy FPP przedstawionej w raporcie z początku 2019 roku.
Także prowadzący własną działalność gospodarczą będą mieli drastycznie niskie emerytury oraz kobiety w przypadku, których duże znaczenie ma wiek emerytalny. Jak szacują eksperci w przypadku kobiet urodzonych w latach 80-tych świadczenie wyniesie 20 proc. ich ostatniego wynagrodzenia.
https://www.money.pl/gospodarka/drastycz...8961a.html
InspektorGadżet napisał(a): To zazdroszczę, ja jestem bardzo lewniwym gościem. Ale to może też wynikać stąd że jedyna robota u mnie na rejonie to jakieś badziewie typu kasjer, kostka brukowa czy kręcenie druta
Tego kręcenia druta to bym się bał, ale czemu nie kostka? Ciężka robota ale przynajmniej dobrze płatna.
InspektorGadżet napisał(a): Tak, to ja
Ale wiesz, że teraz żyjemy w czasach kiedy nowy Gierek zadłużając kraj i drukując piniondze bez pokrycia rozdaje ludziom pincetplusy, natomiast twoja dorosłość i starość to będą czasy kiedy to wszystko będzie musiało być spłacone? Pomarzyć sobie można, ale ja bym w ogóle nie liczył na państwo z tektury. Zakasaj rękawy do roboty, bo na emeryturze będziesz szczaw i mirabelki jadł dorabiając sobie jako cieć w słabo dogrzanej budzie na budowie.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Liczba postów: 1,866
Liczba wątków: 0
Dołączył: 08.2008
Reputacja:
384
Płeć: nie wybrano
Lumberjack
Cytat:Jestem tego świadom aczkolwiek odnoszę wrażenie, że jeszcze bardziej ryzykowne dla człowieka w moim wieku jest liczenie na emeryturę od Kapitana Państwo. Jaką masz gwarancję, że sam Kapitan nie padnie na zawał w przeciągu tych 30-40 lat?
Żadnej. Niemniej jednak patrząc na doświadczenia moich nieżyjących już krewnych, którym dane było przerobić po kolei wszystkie porządki państwowo-prawne poczynając od Cesarstwa Austro-Węgierskiego przez II RP, Generalną Gubernię a skończywszy na PRLu i III RP, to zawsze jakoś tak wychodziło, że na końcu to właśnie świadczenia społeczne Kapitana Państwo okazywały się najbardziej stabilnym elementem w tym całym historycznym pierdolniku. Gdy wypracowane środki zerowała jak nie wojna to polityka i inflacja, to właśnie kapitan Państwo w osobie Rzeczpospolitej – najpierw tej Odrodzonej, potem Ludowej, a na koniec Demokratycznej - niezmiennie uczył, leczył i nie dawał na starość zdechnąć z głodu.
Cytat:A nawet jak nie padnie, to już jest wyliczone, że emerytury będą wchuj niskie
Ja się będę cieszył jak w ogóle będą.
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
07.12.2020, 01:08
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07.12.2020, 01:15 przez lumberjack.)
Liczba postów: 23,471
Liczba wątków: 241
Dołączył: 08.2005
Reputacja:
1,399
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
Dwa Litry Wody napisał(a): Gdy wypracowane środki zerowała jak nie wojna to polityka i inflacja, to właśnie kapitan Państwo w osobie Rzeczpospolitej – najpierw tej Odrodzonej, potem Ludowej, a na koniec Demokratycznej - niezmiennie uczył, leczył i nie dawał na starość zdechnąć z głodu.
Nom, w razie czego zawsze dodrukuje miliardy piniendzy np. na tarcze antykryzysowe.
Kapitanie Państwo Ufam Tobie.
Dwa Litry Wody napisał(a): Ja się będę cieszył jak w ogóle będą.
Czy to nie jest aby jakiś syndrom sztokholmski? Najpierw przez całe życie Kapitan cię jebie na każdym kroku, pod koniec twego żywota sypnie ci łaskawie trochą grosza, a ty będziesz się z tego cieszył...
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Liczba postów: 6,282
Liczba wątków: 15
Dołączył: 12.2011
Reputacja:
382
Płeć: nie wybrano
Pomarańczowy wyleciał. Super!
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.
Liczba postów: 21,707
Liczba wątków: 218
Dołączył: 11.2010
Reputacja:
975
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ate 7 stopnia
Żarłak napisał(a): Pomarańczowy wyleciał. Super! Ale on o tym jeszcze nie wie.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Liczba postów: 1,197
Liczba wątków: 10
Dołączył: 05.2019
Reputacja:
174
Ciekaw jestem kiedy to do niego dojdzie?
Moze jak go grzecznie ale z lekkim naciskiem beda wyprowadzac z Bialego Domu?
|