To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 3 głosów - średnia: 3.67
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
PiS, co zrobił a nie co powiedział
DziadBorowy napisał(a): Jeżeli tak się nie stanie rentowność znowu wystrzeli w górę.

Nie wątpię, że to też jest jakiś tam czynnik, ale wątpię czy jednorazowy pokaz podążania za standardową ścieżką działania w przypadku inflacji zmieni obraz sytuacji. Przede wszystkim, żeby działać zgodnie z domyślną ścieżką stopy musiałyby urosnąć do poziomu inflacji albo bardzo blisko niej - inaczej to jest takie niby duszenie inflacji, ale tak bez przekonania. Po drugie, ocena ryzyka związana z inwestycją w polskie obligacje przecież nie sprowadza się wyłącznie do wysokości stóp procentowych. Powodów, żeby oceniać Polskę coraz bardziej jak bantustan jest znacznie więcej - chociażby kwestia KPO.

DziadBorowy napisał(a): Co do obniżenia inflacji. Zwracam ponownie uwagę, że coraz większą rolę zaczyna odgrywać inflacja bazowa. I tu podwyżki stóp procentowych w dłuższym terminie powinny być skuteczne. Bo oczywistym jest, że taka podwyżka nie obniży jej w miesiąc czy dwa.

Też tak czytałem, ale nie rozumiem z czego ten wniosek wypływa. Podwyżka stóp procentowych powoduje podwyższenie kosztu kapitału, a co za tym idzie zduszenie inwestycji. To zdaje się już się zadziało, tj. chyba nie bardzo jest jeszcze co dusić w tym aspekcie. Za to podwyżka kosztów finansowania bieżącego dla przedsiębiorców wynikająca z podwyżki stóp procentowych oczywiście wpływa na ich ceny.

Ekonomiści twierdzą, że podwyżka zacznie działać na inflację po 3-4 kwartałach od momentu jej wprowadzenia.

DziadBorowy napisał(a): Oczywiście znacznie lepszy efekt zarówno jeżeli chodzi o inflację jak i o rentowności dałoby zacieśnienie polityki fiskalnej.

Oczywiście.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Socjopapa napisał(a): Nie wątpię, że to też jest jakiś tam czynnik, ale wątpię czy jednorazowy pokaz podążania za standardową ścieżką działania w przypadku inflacji zmieni obraz sytuacji. Przede wszystkim, żeby działać zgodnie z domyślną ścieżką stopy musiałyby urosnąć do poziomu inflacji albo bardzo blisko niej - inaczej to jest takie niby duszenie inflacji, ale tak bez przekonania. Po drugie, ocena ryzyka związana z inwestycją w polskie obligacje przecież nie sprowadza się wyłącznie do wysokości stóp procentowych. Powodów, żeby oceniać Polskę coraz bardziej jak bantustan jest znacznie więcej - chociażby kwestia KPO.

Tutaj chodzi raczej o przekonanie rynków na gruncie emocjonalnym, że leci z nami jakiś pilot i rząd nie olewa absolutnie wszystkiego. Jak sam zauważyłeś tych czynników wpływających na ryzyko jest bardzo wiele i każdy z nich może być tą przysłowiową kroplą przepełniającą czarę. Skoro rynki praktycznie panicznie zareagowały na brak podwyżki przy ostatnim posiedzeniu jest szansa, że na podwyżkę zareagują podobnie - tylko, że w przeciwnym kierunku. Z drugiej strony jest niestety szansa, że kolejny brak podwyżki wywoła podobną reakcję jak poprzedni i znowu będziemy mieli kolejny rajd na rentowności obligacji.




Cytat:Też tak czytałem, ale nie rozumiem z czego ten wniosek wypływa. Podwyżka stóp procentowych powoduje podwyższenie kosztu kapitału, a co za tym idzie zduszenie inwestycji. To zdaje się już się zadziało, tj. chyba nie bardzo jest jeszcze co dusić w tym aspekcie. Za to podwyżka kosztów finansowania bieżącego dla przedsiębiorców wynikająca z podwyżki stóp procentowych oczywiście wpływa na ich ceny.

Zapominasz o konsumpcji - ta ma się całkiem nieźle. To konsumpcja a nie inwestycje jest głównym czynnikiem inflacyjnym. Wyższe stopy ograniczają ilość pieniądza w gospodarce - a to wpływa na popyt. Ograniczony popyt ogranicza przedsiębiorcom pole do podwyżki cen. Wada - wzrost bezrobocia. Ale inflacji nie da się zbić łatwo miło i przyjemnie.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): Ale inflacji nie da się zbić łatwo miło i przyjemnie.
Święte słowa.
Żeby zbić hiperinflację na początku lat 90. Balcerowicz & Co. zastosowali dość drakońskie metody, które im do dzisiaj wypominają.
Dlatego PiSowczycy gaszą pożar i jednocześnie dolewają benzyny (z wiadomym skutkiem).

Żeby nie było - podobnie zachowuje się większość rządów europejskich.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): Dlatego PiSowczycy gaszą pożar i jednocześnie dolewają benzyny (z wiadomym skutkiem).

Żeby nie było - podobnie zachowuje się większość rządów europejskich.

Nikt nie zechce podjąć niepopularnej decyzji, stracić władzy i odejść od koryta.

To mnie wkurza w demokracji. Rozsądek i debilizm/populizm ciągle idą ze sobą w parze. Jedno niweluje działanie drugiego.

A może by tak jeszcze raz na chwilę zatrudnić Balcerowicza? Niech zrobi to co trzeba i od razu odejdzie, no bo przecież musi odejść Uśmiech
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Ależ dojdzie do tego, że terapia szokowa będzie niezbędna. Sęk w tym, że teraz Polacy mogą uciec za granicę i tak też się stanie. Będzie powtórka z lat 2004-2010 gdzie ludzie na dorobku wracali z furami hajsu i się ustawiali a ci co zostali mają w chuj ciężko, bo nic nie jest pewne. To będzie ciekawe. Z jednej strony za półdarmo będą wyprzedawane rzeczy ludzi, którzy są w najgorszej sytuacji, z drugiej zaś zostaną w większości ludzie albo ustawieni albo elektorat Partii, który bedzie domagał się zrobienia kroku naprzód stojąc nad przepaścią.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Trudnych decyzji moim zdaniem nikt tam już nie jest w stanie podjąć. Kaczyński na moje ma demencję i odsunęli go jeszcze na przełomie 20/21. Od tego czasu krajem i partią dość nieudolnie usiłuje zarządzać jakaś kolektywna pani Basia (dwór prezesa, zakon PC, łotewa), która jajco może zrobić poza tak sobie skutecznym reagowaniem na partyjne bieżączki.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
Gawain napisał(a): Ależ dojdzie do tego, że terapia szokowa będzie niezbędna. Sęk w tym, że teraz Polacy mogą uciec za granicę i tak też się stanie. Będzie powtórka z lat 2004-2010 gdzie ludzie na dorobku wracali z furami hajsu i się ustawiali a ci co zostali mają w chuj ciężko, bo nic nie jest pewne. To będzie ciekawe. Z jednej strony za półdarmo będą wyprzedawane rzeczy ludzi, którzy są w najgorszej sytuacji, z drugiej zaś zostaną w większości ludzie albo ustawieni albo elektorat Partii, który bedzie domagał się zrobienia kroku naprzód stojąc nad przepaścią.
A jak za granicą też będzie inflacja, to gdzie uciekną? Jeszcze większa niż u nas - taka na miarę Zimbabwe? Ucieczka nie jest żadnym rozwiązaniem.
Pewne są tylko dwie rzeczy, Gawainie - śmierć i podatki. Starczy już tego wyjeżdżania - no naprawdę, co to za pomysł. To tylko doraźne rozwiązanie dla iluś tam ludzi, a my nie chcemy doraźnych rozwiązań. Powinno nam zależeć na takim urządzeniu państwa, aby tu ludzie przyjeżdżali, osiedlali się, zostawiali swoje pieniądze i pracowali dla Polski.

Należy również pamiętać, że podjęcie pracy za granicą i praca dla innego kraju niż Polska wzbogaca kraj, dla którego się pracuje, jednocześnie zubożając Polskę, a tego byśmy nie chcieli prawda? 

Marzę, że Polska będzie wreszcie tak obrzydliwie bogata, że nawet Amerykanie będą tu przyjeżdżać do pracy. To jest cel, do którego należy dążyć i ideał, jaki trzeba sobie stawiać, a nie ucieczka/wyjazd - czy jak jeszcze chcemy to nazwać.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Odpowiedz
Marzenia marzeniami, ale ludzie i tak spierdolą. Inflacji na Zachodzie większej nie będzie w najbliższym czasie a różnica między zarobkami i kursami walut tylko wypchnie masy ludzi. I potrzeba by ograniczenia wyjazdów przez, właśnie uproszczenia w prawie i obniżenia wydatków na co się nie zanosi.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Gawain napisał(a): Marzenia marzeniami, ale ludzie i tak spierdolą. Inflacji na Zachodzie większej nie będzie w najbliższym czasie a różnica między zarobkami i kursami walut tylko wypchnie masy ludzi. I potrzeba by ograniczenia wyjazdów przez, właśnie uproszczenia w prawie i obniżenia wydatków na co się nie zanosi.
A skąd niby pewność, że inflacji większej nie będzie.
Różnica między zarobkami wciąż jest znaczna zgoda, ale zmniejsza się - wciąż moim zdaniem zbyt wolno, a to z tego powodu, że nasz kraj nie stawia na rozwój technologii, nauki - rozwiązania bierze od 'mundrzejszych'. Toć myśmy się nawet polskiej marki samochodu nie dorobili, nie pisząc o innych rzeczach. Ciągle jest u nas struktura państwa postniewolniczego/postkolonialnego, gdzie nie ma przemysłu, a to co jest to jakieś montownie marek zachodnich - tu leży pies pogrzebany. 
A jak pojawi się dobra polska marka, to za chwilę jest odsprzedawana zachodnim koncernom - vide choćby Zelmer czy Wedel, że o Solarisie nie wspomnę.

Są marki repolonizowane jak na przykład Łowicz z naprawdę bardzo dobrymi dżemami choćby - ale sam fakt, że i ta firma została sprzedana, wzbudził we mnie szok! Odkupił ją koncert z Wadowic, ale sam fakt. 

Zamiast zdobywać rynki zagraniczne /fakt nie jest to proste - gdy są Bosche, Whirlpoole itd.,/, ale można próbować w rynkach może nieeuropejskich - na te trudno by było wejść, ale może azjatyckich, afrykańskich...

Z czego jesteśmy znani na zachodzie? Z jakiej marki? Czy przeciętny Niemiec byłby w stanie wymienić jakąś polską markę, jakiś produkt polski?
Wiadomo, że rynku nie zdobędzie się od razu, ale ile minęło już czasu od upadku komunizmu? 2022-1989. 33 lata. IleBjeszcze mam czekać? Następne siedemnaście lat? Minie pięćdziesiąt i co? Będzie na rynku jakaś polska marka powszechnie znana na świecie, czy ciągle będziemy montownią dla zachodu, z tanią siła roboczą, bez elektrowni atomowej, bez broni atomowej, bez stoczni /bo się nie opłaca.../ Niemcom i Francuzom się jakoś opłaca, a nam nie... Jasne toć statki lepiej naprawiać czy budować za granicą niż u nas... Co to za myślenie?
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Odpowiedz
Nonkonformista napisał(a): Z czego jesteśmy znani na zachodzie? Z jakiej marki? Czy przeciętny Niemiec byłby w stanie wymienić jakąś polską markę, jakiś produkt polski?

Wiedźmin; CD Projekt
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Nonkonformista napisał(a): Z czego jesteśmy znani na zachodzie? Z jakiej marki? Czy przeciętny Niemiec byłby w stanie wymienić jakąś polską markę, jakiś produkt polski?
Polska gęś.
No i Auschwitz - wiadomo polski KL.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): Tutaj chodzi raczej o przekonanie rynków na gruncie emocjonalnym, że leci z nami jakiś pilot i rząd nie olewa absolutnie wszystkiego. Jak sam zauważyłeś tych czynników wpływających na ryzyko jest bardzo wiele i każdy z nich może być tą przysłowiową kroplą przepełniającą czarę. Skoro rynki praktycznie panicznie zareagowały na brak podwyżki przy ostatnim posiedzeniu jest szansa, że na podwyżkę zareagują podobnie - tylko, że w przeciwnym kierunku.  Z drugiej strony jest niestety szansa, że kolejny brak podwyżki wywoła podobną reakcję jak poprzedni i znowu będziemy mieli kolejny rajd na rentowności obligacji.

Być może.

DziadBorowy napisał(a): Zapominasz o konsumpcji - ta ma się całkiem nieźle. To konsumpcja a nie inwestycje jest głównym czynnikiem inflacyjnym. Wyższe stopy ograniczają ilość pieniądza w gospodarce - a to wpływa na popyt. Ograniczony popyt ogranicza przedsiębiorcom pole do podwyżki cen.  Wada - wzrost bezrobocia. Ale inflacji nie da się zbić łatwo miło i przyjemnie.

Nie zapominam, ale wyższe stopy ograniczają ilość pieniądza w ten sposób, że utrudniają kredytowanie się. To dotyczy zarówno inwestycji, jak i kredytów konsumpcyjnych, a w Polsce ponoć poziom ukredytowienia na cele konsumpcyjne wcale wysoki nie jest, więc podwyższenie stóp procentowych w konsumpcję wprost nie uderzy (wpłynie oczywiście w ten sposób, że jak ludzie będą wydawać więcej na kredyt mieszkaniowy to tych pieniędzy nie wydadzą np. na rozrywki, ale tu wracamy znowu do tego jak duży musiałby być ten skok wzrostu kosztów kredytu, żeby pieniądze zamiast na konsumpcję trafiały do banków).
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
kmat napisał(a): Demencja i tyle.
https://twitter.com/Gnoj2013/status/1588...L5_pbHazkg

Pierwszy to zauważyłeś. Brawo! Duży uśmiech
Odpowiedz
qwertyuiop napisał(a): Pierwszy to zauważyłeś. Brawo! Duży uśmiech
Takich tekstów będzie więcej i coraz głupsze.
Zwróciłbym uwagę na pewne rzeczy. W drugiej połowie 2019 prezes zaczął podejmować skrajnie głupie decyzje. Najpierw była piątka dla zwierząt. Potem wyrok TK. O ile pierwsze przeszło bez echa, to drugie kosztowało PiS około 10 punktów procentowych. A potem zrobiło się dziwnie. Z jednej strony spod kamieni powyłaziły różne fundamentalistyczne ufoki. Z drugiej właściwie stanął w miejscu pisowski podbój państwa. A sam prezes właściwie zniknął. Gdzieś w międzyczasie poleciał Gowin, a Duda zerwał się ze sznurka. To zaczęło wyglądać, jakby tam nikt niczym już nie rządził. Potem prezes wrócił. Pojechał do Kijowa, gdzie zachowywał się i gadał dosyć dziwnie. Teraz wożą go po Polsce, wypuszczają w ściśle kontrolowanym środowisku, ten wyjdzie na salę, w Nowym Targu pozdrowi Nowy Sącz, popieprzy, jak to za PO Polacy wyżerali dzikom ziemniaki z paśników. Ale w realnych procesach decyzyjnych go nie widać.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
kmat napisał(a):
qwertyuiop napisał(a): Pierwszy to zauważyłeś. Brawo! Duży uśmiech
Takich tekstów będzie więcej i coraz głupsze.
Zwróciłbym uwagę na pewne rzeczy. W drugiej połowie 2019 prezes zaczął podejmować skrajnie głupie decyzje. Najpierw była piątka dla zwierząt. Potem wyrok TK. O ile pierwsze przeszło bez echa, to drugie kosztowało PiS około 10 punktów procentowych. A potem zrobiło się dziwnie. Z jednej strony spod kamieni powyłaziły różne fundamentalistyczne ufoki. Z drugiej właściwie stanął w miejscu pisowski podbój państwa. A sam prezes właściwie zniknął. Gdzieś w międzyczasie poleciał Gowin, a Duda zerwał się ze sznurka. To zaczęło wyglądać, jakby tam nikt niczym już nie rządził. Potem prezes wrócił. Pojechał do Kijowa, gdzie zachowywał się i gadał dosyć dziwnie. Teraz wożą go po Polsce, wypuszczają w ściśle kontrolowanym środowisku, ten wyjdzie na salę, w Nowym Targu pozdrowi Nowy Sącz, popieprzy, jak to za PO Polacy wyżerali dzikom ziemniaki z paśników. Ale w realnych procesach decyzyjnych go nie widać.

Stawiam na szopkę. Betonową szopkę. Resztki skonsolidowanej siły politycznej w kupie trzymają teczki Kaczora więc Jaro jest wożony w obwoźnym cyrku, żeby interna partyjna zwłaszcza na peryferiach tj. w samorządach widziała, że wódz jest i nie można mieszać w takich, dajmy na to urzędach wojewódzkich czy starostwach, bo po dupie dostaną Ci, którzy namaszczali. Wozi go zaś Wewnętrzny Krąg robiących łaskę, tj. laskę w zamian za przecieki na wrogów Oblęzonej Twierdzy. Kaczor zaś siedzi w Panoptikum z wydrukowanym internetem o określonym spinie i przy okazji pierdolenia konsoliduje tych, którzy go wyznają więc resztkówka w przyszłym roku nie przerżnie w wyborach na tyle nisko, żeby ktoś mógł się na poważnie zająć skłoconą padliną i wyjebać z CPKów i innych Wód Polskich dzieci i wujków partyjniaków. Interesariusze plus wierni to więcej niż ma everegreen zwany PSLem. SLD na tym zajechało bardzo daleko a tu mamy bardziej populistyczną partię więc i beton twardszy. A nie widać żadnej siły, która by te spółki w pizdu zamknęła.
Sebastian Flak
Odpowiedz
kmat napisał(a): W drugiej połowie 2019 prezes zaczął podejmować skrajnie głupie decyzje.
Najpierw była piątka dla zwierząt.

Akurat tutaj muszę NaczDyrDUPSa pochwalić, bo poszedł dokładnie pod włos swojego "myśliwsko-ubojowego" elektoratu.
Ta decyzja była głupia tylko w aspekcie wyborczym, ale ideowo ok.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): Ta decyzja była głupia tylko w aspekcie wyborczym, ale ideowo ok.
Ale w aspekcie wyborczym głupia. Jaro do tej pory aż takich politycznych głupot nie robił.

Gawain napisał(a): Stawiam na szopkę. Betonową szopkę.
Na moje to wygląda tak. Jest jakaś grupa trzymająca prezesa. Jakaś kolektywna pani Basia. Przy dworskiej strukturze jaką prezes wokół siebie zbudował to mogło powstać tylko na bazie tego Wewnętrznego Kręgu. Jacyś starzy towarzysze z zakonu PC, ludzie, których wysłał do Srebrnej, etc. Ludzie bez jakiejś formalnie mocnej pozycji w partii, ale w praktyce szare eminencje. Jak mu zaczęło odbijać, to go schowali do szafy i rządzili w jego imieniu. Aparat mógł się nawet z początku nie połapać, bo między nim a prezesem były jakieś kręgi cherubinów, serafinów, tronów, panowań itp. przez które zachodził kontakt. Ale faktycznie pokazać go co jakiś czas trzeba. No to wożą go po Polsce, organizują spędy starannie wyselekcjonowanych osób, programują co ma gadać i modlą się, żeby nie wypalił "gdzie jest mama" (w końcu wypali). Ale będzie coraz gorzej i w końcu to rypnie.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
Skoro będzie coraz gorzej, to proponowałbym spuścić nieco pary. Człowiek umiera, w nieciekawy sposób na dodatek, więc danie mu spokoju byłoby rzeczą przyzwoitą. Bo podbijanie bębenka, że przyzwoitość jest passe, zemści się w końcu, kiedy przyjdzie umierać nam, a dokoła będą same szczyle nawykłe do flekowania umierających.
Odpowiedz
Wg doniesień medialnych po ostatnim spotkaniu w PIS Pan Prezes miał ogromne pretensje, że nikt mu nie powiedział że sytuacja finansowa państwa jest bardzo zła bo on myślał, że jest bardzo dobrze.
Trochę jak z Putinem - przydupasy mówiły co chciał usłyszeć aż nagle przyszło zderzenie ze ścianą.


@ErgoProxy


Jeżeli Pan Prezes chce na stare lata spokoju niech wreszcie zostanie tym emerytowanym zbawcą narodu i da sobie spokój z polityką. Chociaż ja tam bym tego nie chciał, bo ostatnio robi dla opozycji świetną robotę.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Umierający? To dobrze się trzyma jak na umierającego - jeździ po Polsce, wygłasza perory, a jak widać potrafi jeszcze solidnie zauszników opieprzyć.

Dziwią mnie te apoteozy wokół prezesa. Jak nie genialny strateg, to umierający dziadzia. Ani jedno, ani drugie. Owszem, starszy, cierpiący na dolegliwości swojego wieku człowiek, podobnie jak mój o rok starszy ojciec. I podobnie jak mój ojciec, umysł już nie tak lotny jak dawniej. Tylko, że mój ojciec siedzi rozwalony na kanapie i zachowuje komentarze dla siebie.
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości