To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ochrona planety
lumberjack napisał(a): Przynajmniej tyle dobrego że przestały budować elektrownie węglowe

Nie do końca

Cytat:Chiny w 2022 r. wydały pozwolenia lub wstępne pozwolenia na budowę o 42 proc. większej mocy elektrowni węglowej niż w 2021 r.

Według stanu na styczeń 2023 r. wartość zezwoleń na budowę nowych mocy elektrowni węglowych w Chinach wzrosła do nieco ponad 250 tys. megawatów, w porównaniu z około 176 tys. rok wcześniej (wzrost o 42 proc.).
W tym samym czasie budowa mocy elektrowni węglowych w Chinach wzrosła o 29 procent, z około 89 500 megawatów do około 115 500 megawatów - wynika z danych Globalnego Monitora Energii.
Jak widać ambitne cele Chin w zakresie redukcji emisji dwutlenku węgla są kwestionowane przez rozwój.
Kraj w 2021 roku zobowiązał się do zakończenia wszystkich przyszłych zagranicznych projektów energetyki węglowej, ale ogłosił, że pozostanie zaangażowany w krajową ekspansję węgla.
Pod koniec tego samego roku Chiny zobowiązały się do osiągnięcia zerowej emisji netto w 2060 roku.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Czyli jednak czeka nas klimatyczna apokalipsa :⁠-⁠)

A przyznam, że przez chwilę powiało optymizmem po tekście wrzuconym przez Dziada.

Wyngiel to jednak wyngiel. Sam mam piec na drewno i wyngiel i jestem zadowolony.

Sofeicz napisał(a): Pod koniec tego samego roku Chiny zobowiązały się do osiągnięcia zerowej emisji netto w 2060 roku.

Ja też się zobowiązuje do osiągnięcia zerowej emisji w 2060. Znaczy się prawdopodobnie będę już kaput więc stanę się automatycznie w pełni ekologicznym człowiekiem :⁠-⁠)
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a):Wyngiel to jednak wyngiel. Sam mam piec na drewno i wyngiel i jestem zadowolony.
Wcale nie. Epoka węgla odchodzi już do przeszłości - oczywiście nie w takich ekologicznie zacofanych krajach jak Polska, gdzie nie masz do tej pory żadnej elektrowni atomowej.
Elektrownia atomowa to najpotężniejsze źródło zdobywania energii. Przeczytałem właśnie, że aż czternaście krajów nie ma w ogóle elektrowni atomowych ze wspólnoty europpejskiej; myślałem, że tylko kilka, co pokazywałoby nasze katastrofalne zacofanie. A oto one: Dania, Estonia, Irlandia, Grecja Chorwacja, Włochy, Cypr, Litwa, Łotwa, Luksemburg, Malta, Austria i Portugalia. Pytanie, co w tych krajach jest źródłem energii? Włochy, Portugalia to tak zwane ciepłe kraje, więc może mają w większości energię słoneczną. Inne oparte są na węglu - w sensie energia w pozostałych dwunastu krajach pochodzi z węgla albo głównie z węgla? Wie ktoś coś na ten temat?
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Odpowiedz
https://businessinsider.com.pl/technolog...ru/jr4bnrw

Przeczytajcie sobie ten artykuł od dechy do dechy. Nie jest z dupy wzięty, jest podparty zdjęciami rachunków poszkodowanych osób, które postanowiły iść drogą ekologii.

Nonkon - też jestem za atomem ale póki go nie ma póty nie ma co brnąć w pompy ciepła etc. Zwłaszcza w przypadku starych domów takich jak mój. Co innego jeśli ktoś buduje dom od podstaw i wykona go zgodnie z zasadami sztuki budowlanej, dobrą wełną, styropianem lambda 0,031 etc.

A co do artykułu:

5 sierpnia 2023, 15:13.
7 min czytania
Wydali dziesiątki tysięcy na fotowoltaikę, wymieniając ogrzewanie z węgla na pompy ciepła, są już eko, a okazuje się, że nie zaoszczędzą, jak obiecywano. Ich rachunki wzrosły do niebiotycznych poziomów. Nasz czytelnik opisuje, jak regulacje rządowe wywróciły jego plan do góry nogami.

Pan Marcin ma pompę ciepła, ma panele solarne i rachunki wyższe też ma

Dopłaty od państwa idą w dziesiątki tysięcy, samemu trzeba wyłożyć mniej niż połowę i już ma się ekologiczny prąd i ogrzewanie. Do tego obiecują, że będzie taniej niż przy piecu na ekogroszek
Rzeczywistość weryfikuje to negatywnie. Ceny prądu po przekroczeniu limitu 2000 kWh rocznie są bardzo wysokie, więc ogrzewanie pompą też
Do tego fotowoltaika produkuje prąd w lecie, kiedy ten jest tańszy, a ogrzewać trzeba, kiedy prąd jest droższy
Według wyliczeń czytelnika po zainwestowaniu 64 tys. zł oszczędność w porównaniu z ekogroszkiem jest 1,9 tys. zł rocznie. Gdyby jednak kupił ekogroszek taniej niż założył, oszczędności nie byłoby w ogóle. A niemałe odsetki od kredytu trzeba spłacać, więc inwestycja jest na minusie
A to nie wszystkie atrakcje, jakie system zapewnia "ludziom eko"
Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
REKLAMA

"55 600 zł dofinansowania na pompę ciepła bez własnego wkładu" – ogłasza na Facebooku aktor Cezary Żak, reklamując usługi jednej z firm. "Koniec z przepłacaniem za ogrzewanie, koniec z węglem, ekogroszkiem. Pompa ciepła – to najbardziej wydajna i wygodna forma ogrzewania" – czytamy dalej. Na zdjęciu zadowolony aktor z urządzeniem przekazywanym przez przedstawicieli reklamowanej firmy. No, no, dają tyle pieniędzy, żeby można zaoszczędzić na wydatkach. Jak tu nie brać? Tylko głupi by nie wziął.

Okazuje się jednak, że z pompą ciepła nie do końca jest tak różowo i można się "naciąć". Nawet pomimo państwowej dotacji finansowanej z pieniędzy pozyskanych z praw do emisji CO2, czyli z wyższych cen prądu elektrowni na węgiel. Niedawno przytaczaliśmy za rzeszowskim dodatkiem do "Gazety Wyborczej" przykład kobiety, która w swoim domku zainstalowała i fotowoltaikę, i pompy ciepła. Instalacja wykonana i nic, tylko czekać na oszczędności. Tak obiecywano.

REKLAMA

Przedtem za ogrzewanie ekogroszkiem płaciła średnio 350 zł miesięcznie tj. tak wynikało z przeliczenia rocznej kwoty wydanej na węgiel na 12 miesięcy. Problem w tym, że z nowych rachunków wynika, że będzie płaciła 1,5 tys. zł miesięcznie, a później kto wie, może i więcej? A tymczasem ceny ekogroszku nawet spadają — PGG od sierpnia obniżył je o 100-200 zł na tonie do 1400 zł luzem. W ubiegłym roku trzeba było płacić nawet 4 tys. zł.

Zobacz też: Unijne przepisy uderzą w pompy ciepła. Problem dla branży i klientów

Czytaj także w BUSINESS INSIDER

Pompa ciepła jest, fotowoltaika jest, a rachunki wzrosły czterokrotnie. Miało być tanio

Pompa ciepła jest, fotowoltaika jest, a rachunki wzrosły czterokrotnie. Miało być tanio
Córka bohaterki artykułu szukała odpowiedzi w internecie i podawano tam wiele argumentów na zasadzie "jeszcze trochę i będzie taniej", że być może panele nie zdążyły wyprodukować wystarczająco energii, eksperci sugerowali złe dobranie urządzeń do domku. Jeden z naszych czytelników, pan Marcin wskazuje jednak, że... wcale taniej nie będzie. I ma ku temu silne argumenty z własnego doświadczenia.

REKLAMA

Energia produkowana trzy razy tańsza niż pobierana
– Faktura, którą otrzymała bohaterka artykułu jest zapewne za okres od 1 stycznia do 30 czerwca i uwzględnia już energię wyprodukowaną w tym czasie przez instalację. Tym samym teza, że zamontowane jesienią panele nie zdążyły wyprodukować zapasu energii jest błędna – ocenia.

Faktycznie, w maju panele w Polsce pracowały przecież pełną parą, bijąc co chwila historyczne rekordy. Czerwiec był równie dobry dla energetyki ze słońca. W drastycznie podwyższonych rachunkach chodzi więc o coś innego niż za niską produkcję prądu przez fotowoltaikę.

Pan Marcin podkreśla, że nowy system rozliczeń obowiązujący od 1 kwietnia ubiegłego roku wycenia energię po cenie rynkowej za każdy miesiąc osobno. — Tym samym np. w maju 2023 r. cena energii, po jakiej rozliczano właścicieli instalacji to ok. 40 gr. Nawet dobrze dobrana instalacja nie jest w stanie pokryć zapotrzebowania na energię w momencie, kiedy za energię płacimy prawie trzykrotnie więcej niż za nią otrzymujemy [wyliczenia dalej — red.] — wskazuje.

REKLAMA

Przy tym w momencie, gdy posiadacze pomp ciepła będą zużywać najwięcej energii elektrycznej, czyli na jesieni i w zimie, wtedy właśnie fotowoltaika daje minimalne ilości prądu. Do tego zakład energetyczny płaci prosumentowi za samą energię, a liczy sobie za energię z kosztami przesyłu.

– Faktycznie wzrost temperatury o 1 stopień to ok. 5 proc. wzrost zużycia energii, ale niestety urządzenie o mocy 16 kW będzie miało deklarowane roczne zużycie na poziomie 7000 kWh, nie licząc normalnego zużycia prądu na potrzeby domu i tym samym dochodzimy do sedna całej tajemnicy rachunku za prąd. [...] Instalacja fotowoltaiczna ma najniższą wydajność właśnie w zimie, a w nocy nie produkuje prądu wcale. Pompa ciepła w warunkach zimowych ma najwyższe zapotrzebowanie na prąd i zużywa najwięcej energii w zimie, w nocy, kiedy są najniższe temperatury – dodaje pan Marcin.

REKLAMA

"Limit 2000 kWh zabójczy"
Według niego wprowadzona w ubiegłym roku ustawa o limitach zużycia energii "znakomicie dobiła ekologiczne rozwiązania, jakimi są pompy ciepła". – Standardowy limit to 2000 kW. Przy pompie ciepła o mocy 16 kW osiągamy go w styczniu najdalej w lutym. Ja osiągnąłem limit w połowie lutego – informuje czytelnik.

– Kolejne kilowatogodziny sprzedawca prądu rozlicza po stawce maksymalnej, do której dochodzą o 2-, 3-krotnie wyższe opłaty dodatkowe od tych naliczanych dla limitu 2000 kW. Tym samym do ustawowego limitu płacimy w sumie ok. 70 gr za kWh, a następnie po jego przekroczeniu średnio ok. 1,20 zł za kWh. Należy również pamiętać, że w domu nie pracuje tylko pompa ciepła, ale również inne urządzenia, co dodatkowo podwyższa zużycie – opisuje pan Marcin.

REKLAMA

A przypomnijmy, że za wyprodukowany z paneli prąd pan Marcin dostaje około 40 gr za kWh. W rezultacie system mamy taki, że instalacja fotowoltaiczna rozliczana jest miesięcznie po cenach prądu z rynku, a te po styczniu systematycznie maleją. Pompa ciepła przebija ustawowy limit na początku roku i przez pozostałe miesiące płaci się ok. 70 proc. więcej (1,20 zł zamiast 70 gr) za energię elektryczną.

Pompa ciepła pana Marcina
Pompa ciepła pana Marcina | Czytelnik Business Insidera / zdjęcie czytelnika
– Panele pracujące nawet ze 100 proc. sprawnością do końca roku (co jest fizycznie niemożliwe) nie pokryją wzrostu ceny jednostkowej prądu – wskazuje czytelnik. – W moim przypadku musiałbym zrezygnować z ogrzewania, gotowania (płyta indukcyjna i piekarnik elektryczny) i podejrzewam, że i tak nie udałoby się załapać w limicie. No może sprzedaż domu i przeprowadzenie się do bloków dałoby taki efekt – ocenia.

REKLAMA

...są i panele.
...są i panele. | Czytelnik Business Insidera / zdjęcie czytelnika
"Rachunek nie będzie niższy, ale wyższy"
– Przypadek czytelniczki nie będzie odosobniony i większość użytkowników pomp ciepła może się spodziewać wyższego rachunku za prąd. Sama czytelniczka kolejny rachunek za prąd otrzyma w styczniu 2024 i będzie on wyższy niż cytowana kwota 9 tys. zł [za pół roku – red.] – przewiduje pan Marcin.

Na pompę ciepła (10 kW) ze swoich środków (kredyt) wydał prawie 44 tys. zł, a instalacja fotowoltaiczna (3,24 kW) kosztowała go prawie 20 tys. zł. Zainstalowane zostały w lipcu 2022 r.

Przed instalacją fotowoltaiki otrzymywał rachunki, jak podaje dwa razy w roku. Łącznie za rok było to sześć faktur na sumaryczną kwotę 3 793,84 zł przy zużyciu 5 217 kWh, czyli 316 zł miesięcznie.

REKLAMA

Tyle za prąd pan Marcin płacił, zanim zainstalował fotowoltaikę i pompę ciepła
Tyle za prąd pan Marcin płacił, zanim zainstalował fotowoltaikę i pompę ciepła | Czytelnik Business Insidera / zdjęcie czytelnika
Po zamontowaniu i zgłoszeniu instalacji fotowoltaicznej otrzymał dotąd dwie faktury. Pierwszą na kwotę 2 700,98 zł za zużycie 4 323 kWh (rozliczenie wg starych stawek i zasad) za okres od lipca do grudnia 2022, czyli 450 zł miesięcznie i drugą za okres od stycznia do czerwca 2023 na kwotę 6092,85 zł za zużycie 5 312 kWh, czyli 1015 zł miesięcznie.

Takie rachunki były po montażu instalacji
Takie rachunki były po montażu instalacji | Czytelnik Business Insidera / zdjęcie czytelnika
— Następny rachunek otrzymam rozliczony po maksymalnej cenie, czyli za okres lipca do grudnia 2023 spodziewam się rachunku na poziomie ok. 7 000 zł [1167 zł miesięcznie — red.]. Jak dla mnie oznacza to wzrost kosztów za energię elektryczną ponad trzykrotnie – podaje pan Marcin.

Za duże zagęszczenie fotowoltaiki
REKLAMA

— W tym czasie instalacja [fotowoltaiczna — red.] wyprodukowała ok. 2 200 kWh energii, z czego ok. 800 kWh zostało wprowadzone do sieci. Niska wartość wyprodukowanej energii wynika z uwarunkowań sieci energetycznych. W mojej okolicy jest dużo instalacji co powoduje przekraczanie dopuszczalnego napięcia w sieci (253 V) kilkanaście razy dziennie w wyniku czego instalacja wyłącza się i nie produkuje energii. Można śmiało założyć, że podobny problem ma duża większość właścicieli fotowoltaiki — wylicza.

Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo




– Najgorsza w tym przypadku jest opieszałość zakładów energetycznych. W moim przypadku PGE ze zgłoszonym w sierpniu 2022 r. problemem nie uporało się do dziś. Po prawie roku (początek lipca 2023 r.) zamontowali urządzenie pomiarowe w celu sprawdzenia parametrów i do dzisiaj nie otrzymałem żadnej informacji. Oczywiście instalacja nadal rozłącza się kilkanaście razy dziennie na skutek zbyt wysokiego napięcia w sieci. Nie ma żadnych przepisów, które pozwoliłby dochodzić odszkodowania od PGE za ich opieszałość i moje stary związane z brakiem produkcji prądu – dodaje.

REKLAMA

Zapytaliśmy PGE o ten przypadek i czekamy na odpowiedź.

Czy rozważał zakup magazynu energii? Obawia się, że byłoby to za drogie. – Magazyn musiałby faktycznie być naładowany przez lato, a to wymusza większą instalację, która temu podoła – zastanawia się, choć przyznaje, że tematu jeszcze nie zgłębiał.

Ekogroszek tańszy. "Wystawieni do wiatru"
Przed decyzją o założeniu fotowoltaiki plus pomp ciepła prognozował, że roczne zużycie energii 5000 kWh powinno dać rachunek na poziomie 4,2 tys. zł, co miało dać oszczędności w porównaniu z ekogroszkiem. Inwestycję sfinansował kredytem.

Rocznie zużywał ok. 4 tony ekogroszku. Wyliczył, że gdyby nie zainstalował pompy ciepła i instalacji fotowoltaicznej, wydawałby około 13,1 tys. zł rocznie na prąd i ekogroszek. Z tym że liczył ekogroszek po cenie 2 tys. zł, gdy na rynku jest szansa na nawet 1,4 tys. zł. Po instalacji fotowoltaiki i pompy płacić będzie około 11,2 tys. zł. Oszczędność, przy założeniu ceny ekogroszku 2 tys. zł, a nie niższej, wynosi 1,9 tys. zł rocznie. Przy inwestycji 64 tys. zwróci się w 34 lata.

Teraz, kiedy państwo już nie roztacza wielkiego parasola ochronnego; gdy przychodzi co do czego i trzeba zapłacić prawdziwy rachunek za prąd, z realnymi cenami prądu, widać jak bardzo nieopłacalna jest ekologia. To się rozwija tylko dzięki dopłatom. Gdyby pompy ciepła były tak zarabistym rozwiązaniem jak to się mówi, to obroniłyby się same, bez pomocy Kapitana Państwo.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): https://businessinsider.com.pl/technolog...ru/jr4bnrw

Przeczytajcie sobie ten artykuł od dechy do dechy. Nie jest z dupy wzięty, jest podparty zdjęciami rachunków poszkodowanych osób, które postanowiły iść drogą ekologii.

Nonkon - też jestem za atomem ale póki go nie ma póty nie ma co brnąć w pompy ciepła etc. Zwłaszcza w przypadku starych domów takich jak mój. Co innego jeśli ktoś buduje dom od podstaw i wykona go zgodnie z zasadami sztuki budowlanej, dobrą wełną, styropianem lambda 0,031 etc.

No ale jak się zasoby operatywne węgla skończą (czyli wg różnych szacunków za około 40 lat kamienny i 20 lat brunatny), to co wtedy? Przerzucamy się na drzewo i palenie śmieci? Jaka jest alternatywa? Potrzeba przynajmniej kilka elektrowni jądrowych aby pokryć zapotrzebowanie na energię w Polsce a trzeba być wielkim optymistą by za dwie dekady na polskich ziemiach zobaczyć choćby jedną. Jedynym sensownym rozwiązaniem jest stopniowe przerzucanie się źródła alternatywne, czy się to komuś podoba czy nie.
Odpowiedz
Osiris napisał(a):
lumberjack napisał(a): https://businessinsider.com.pl/technolog...ru/jr4bnrw

Przeczytajcie sobie ten artykuł od dechy do dechy. Nie jest z dupy wzięty, jest podparty zdjęciami rachunków poszkodowanych osób, które postanowiły iść drogą ekologii.

Nonkon - też jestem za atomem ale póki go nie ma póty nie ma co brnąć w pompy ciepła etc. Zwłaszcza w przypadku starych domów takich jak mój. Co innego jeśli ktoś buduje dom od podstaw i wykona go zgodnie z zasadami sztuki budowlanej, dobrą wełną, styropianem lambda 0,031 etc.

No ale jak się zasoby operatywne węgla skończą (czyli wg różnych szacunków za około 40 lat kamienny i 20 lat brunatny), to co wtedy? Przerzucamy się na drzewo i palenie śmieci? Jaka jest alternatywa? Potrzeba przynajmniej kilka elektrowni jądrowych aby pokryć zapotrzebowanie na energię w Polsce a trzeba być wielkim optymistą by za dwie dekady na polskich ziemiach zobaczyć choćby jedną. Jedynym sensownym rozwiązaniem jest stopniowe przerzucanie się źródła alternatywne, czy się to komuś podoba czy nie.
Ja myślałem, że za dwadzieścia lat chociaż jedna będzie. Dlaczego uważasz, że nie...?
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Odpowiedz
Osiris napisał(a):
lumberjack napisał(a): https://businessinsider.com.pl/technolog...ru/jr4bnrw

Przeczytajcie sobie ten artykuł od dechy do dechy. Nie jest z dupy wzięty, jest podparty zdjęciami rachunków poszkodowanych osób, które postanowiły iść drogą ekologii.

Nonkon - też jestem za atomem ale póki go nie ma póty nie ma co brnąć w pompy ciepła etc. Zwłaszcza w przypadku starych domów takich jak mój. Co innego jeśli ktoś buduje dom od podstaw i wykona go zgodnie z zasadami sztuki budowlanej, dobrą wełną, styropianem lambda 0,031 etc.

No ale jak się zasoby operatywne węgla skończą (czyli wg różnych szacunków za około 40 lat kamienny i 20 lat brunatny), to co wtedy? Przerzucamy się na drzewo i palenie śmieci? Jaka jest alternatywa? Potrzeba przynajmniej kilka elektrowni jądrowych aby pokryć zapotrzebowanie na energię w Polsce a trzeba być wielkim optymistą by za dwie dekady na polskich ziemiach zobaczyć choćby jedną. Jedynym sensownym rozwiązaniem jest stopniowe przerzucanie się źródła alternatywne, czy się to komuś podoba czy nie.

Myślę, że dojdzie do skutku decentralizacja. Środek ciężkości przeniesie się na mniejsze podmioty, którym technologia umożliwi produkcję i magazynowanie energii. W takiej sytuacji zmiana źródeł energii będzie łatwiejsza.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Osiris napisał(a): o ale jak się zasoby operatywne węgla skończą (czyli wg różnych szacunków za około 40 lat kamienny i 20 lat brunatny), to co wtedy? Przerzucamy się na drzewo i palenie śmieci?

Cały czas palę drewnem. A drewno jest odnawialne. No ale wszyscy na świecie wyczerpaliby szybko drewno więc ogólnie ludzi należy namawiać na pompy ciepła.

Osiris napisał(a): Potrzeba przynajmniej kilka elektrowni jądrowych aby pokryć zapotrzebowanie na energię w Polsce a trzeba być wielkim optymistą by za dwie dekady na polskich ziemiach zobaczyć choćby jedną.

Tak, ale coś widzę, że pisowski rząd zamierza rozsiać po Polsce sporo tych minireaktorów
SMR - https://energia.rp.pl/atom/art38335581-t...okalizacje

Nie ratuje to oczywiście sytuacji.

Osiris napisał(a): Jedynym sensownym rozwiązaniem jest stopniowe przerzucanie się źródła alternatywne, czy się to komuś podoba czy nie.

Nie rozumiesz, że tu nie chodzi o podobanie? Niektóre domy, a raczej sporo starych domów nie nadają się po prostu i nie zrobisz z nich energooszczędnych domów pasywnych.

Po drugie źródła alternatywne nie będą żadnym ratunkiem jeśli tylko koszt energetyczny ich produkcji a następnie utylizacji będzie przekraczał ilość energii którą będą w stanie wygenerować. No bo jeśli będziemy do produkcji dokładać więcej energii niż uzyskamy to to będzie ślepa uliczka. Ciekawe właśnie czy np. samochody elektryczne i OZE staną się super wydajne czy może po zakończeniu zasobów paliw kopalnych ludzie wrócą do jazdy konnej :⁠-⁠)

Nie wiem jak to teraz wygląda ale kiedyś wyglądało niekorzystnie. Może te wszystkie nowe technologie perowskity, grafeny etc. zmienią sytuację.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Taka mnie myśl naszła - skoro państwom niby zależy na zapobieganiu globalnemu ociepleniu to czy wojny też zaczną być ekologiczne? Dziś w robocie w radiu powiedzieli że jeden Abrams spala 400 l/100km. Czy powstaną ekoczołgi na baterie? Język
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Powstaną takie na reaktory XD

https://energetyka24.com/atom/usa-rosja-...-komentarz
Sebastian Flak
Odpowiedz
To może się przydać w cywilu w lokalnych sieciach energetycznych wraz z OZE, które mogą stabilizować produkcję prądu z OZE. Podobno Chińczycy coś takiego kombinują.
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Taka mnie myśl naszła - skoro państwom niby zależy na zapobieganiu globalnemu ociepleniu to czy wojny też zaczną być ekologiczne?
Wojny są ze swojej natury mało ekologiczne, choćbyśmy czołgi mieli na baterie, a karabiny na wiatr. Przede wszystkim dlatego, że wojny niszczą infrastrukturę, a jej odbudowa generuje koszty środowiskowe.
Odpowiedz
Z punktu widzenia ekosystemu wojny to znacząca katastrofa.
Z rozwalanych instalacji przemysłowych wyciekają wszelkie możliwe syfy, płoną lasy i pola, puszczają wszelkie hamulce - nikt nie żałuje róż.
Pododno od początku „specjalnej operacji” na Ukrainie spłonęły 2 mln ha lasów. Smutny
Na fimach dokładnie widać, jak wyglądają okolice walk, goła spalona ziemia z kikutami spalonych drzew.
Dodatkowo olbrzymie tereny są zaminowane, co skutkuje stratami w zwierzynie.

Jedynym plusem ekologicznym wojny jest to, że giną na niej ludzie.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): Jedynym plusem ekologicznym wojny jest to, że giną na niej ludzie.
Żaden to plus w długiej perspektywie, bo cywilizacja ludzka się odnawia. Jeśli chodzi o wpływ populacji na środowisko, to znacznie bardziej ekologiczne jest stabilizowanie się tychże pod wpływem dobrobytu.
Odpowiedz
Akurat na Ukrainie i w Rosji ogólnie mamy wieloletni trend wyludniania.
Więc ta wojna idzie w dobrym kierunku Uśmiech
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): https://businessinsider.com.pl/technolog...ru/jr4bnrw

Dużo w artykule płaczu nad coraz bardziej wylewającym się mlekiem, niewiele lub nic o przyszłości. Nie da się utrzymać stabilnego systemu energetycznego bez pełnej kontroli nad instalacjami prosumenckimi, a żadne mityczne magazyny energii tu nie pomogą, bo to przecież ta sama instalacja. Ludzie będą dalej zachęcani do montowania instalacji OZE, ale coraz częściej będzie stawiany warunek ustawienia instalacji na "zero eksport", czyli zakaz oddawania energii do sieci, oraz wymóg instalowania magazynów energii, ale to też wyłącznie przejściowe półśrodki nie rozwiązujące problemu.

Jedno z rozwiązań, to pełna zewnętrzna kontrola i sterowanie prosumenckimi instalacjami przez system zarządzający siecią energetyczną. Prosument będzie wyłącznie dostarczycielem terenu dla instalacji, wszelkie wiatraki, panele PV, sterowniki, falowniki, magazyny energii będą tylko stały na terenie prosumenta, ew. prosument będzie niestety jakoś zobowiązany do ich utrzymania w dobrym stanie, natomiast prosument nie będzie miał żadnego wpływu na to ile energii jego instalacja spożytkuje, ile zmagazynuje, a ile niestety zmarnuje pracując na pół gwizdka lub prawie wcale, a wszystko w imię zachowania stabilności sieci. Oczywiście będzie to wymagało wymiany, ale tylko interfejsów na takie, które pozwolą sieci energetycznej automatycznie i zdalnie sterować prosumenckimi instalacjami, natomiast będzie to dużo mniejszy koszt niż gruba przebudowa sieci, no i stety-niestety (zależy dla kogo), te koszty poniosą głównie prosumenci.
Odpowiedz
Miks energetyczny Chin wg stanu na kwiecień 2023

https://climateenergyfinance.org/wp-cont...e-2023.pdf

Szczególnie polecam tą tabelkę:
[Obrazek: FziwTNf.png]

Tyle się naczytałem propagadny polskiego lobby górniczego powtarzającego ciągle, że transformacja energetyczna nie ma sensu bo Chiny a tymczasem okazuje się, że Chiny już obecnie mają znacznie większy udział OZE w ich miksie energetycznym niż Polska. Nawet jeżeli z tego zestawienia wyłączymy chińskie hydroelektrownie.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
No ale jak był teraz szczyt klimatyczny to ani USA ani Chin na nim nie było. I do niczego się nie zobowiązały te kraje. Ile se zrobią tego OZE tyle se zrobią. A to są dwa główne kraje odpowiadające za emisję CO2.

No i trza by w końcu zrobić porządek z takimi krajami jak Haiti. Tam nie ma w ogóle polityki gospodarowania śmieciami - masz ogromne hałdy przemieszanych śmieci i wszystko to jest po prostu palone... Z kolei w Indiach śmieciarki podjeżdżają do swojej świętej syfiastej rzeki i wszystko jest do niej wysypywane i spływa se do morza.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Przeczytajcie sobie ten artykuł od dechy do dechy. Nie jest z dupy wzięty, jest podparty zdjęciami rachunków poszkodowanych osób, które postanowiły iść drogą ekologii.

W warunkach polskich tematyka ekologii w kontekście ogrzewania jest bardziej skomplikowana względem tego jak to wygląda w Europie Zachodniej. Tego typu artykuły mogą się nasilić w 2027 roku kiedy wejdą w życie opłaty ETS na gaz. W ostatnich latach w ramach różnych programach dotacyjnych użytkownicy węglowych kopciuchów porzucali je na rzecz kotłów gazowych. W chwili obecnej myślą, że z tego powodu są "eko". Z polskiego punktu widzenia tak, ale już nie europejskiego... W Polsce istnieje duży problem niskiej emisji z urządzeń grzewczych, którego nie ma w Europie Zachodniej. Europa Zachodnia żyje wyłącznie emisją dwutlenku węgla a nie pyłów, benzoapirenu, itd. To jest nasz lokalny problem i tutaj wymiana kopciucha na kocioł gazowy w 100% rozwiązuje problem. Nie rozwiązuje jednak problemu emisji CO2, bo to wciąż paliwo kopalne.

No i w 2027 roku przyjdzie kolejny zawód i kolejne artykuły typu "chciałem być eko to teraz dowalili mi podatek, bo już rzekomo nie jestem eko".

Swoją drogą jest to dobry przykład w kontekście sprzeciwu wobec ruchów dążących do centralizacji w ramach w UE. Przykład gdy lokalny problem danego państwa może nadal pozostać nierozwiązany z powodu woli większości nie żyjącej takim problemem. O ile wielu czuje taką argumentację doskonale gdy dyskusja toczy się na lini państwo zcentralizowane vs państwo z rozbudowanym samorządem regionalnym to na gruncie tematyki unijnej wszystko to idzie w piach.
Wymiana kopciuchów w Polsce najprawdopodobniej spowolni, ponieważ gaz zdrożeje, kotły gazowe wypadną z programów dotacyjnych a jednocześnie w starych domach z grzejnikami pompa ciepła nie będzie dobrym rozwiązaniem.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
Baptiste napisał(a): Nie rozwiązuje jednak problemu emisji CO2, bo to wciąż paliwo kopalne.
Nie rozwiązuje, ale zmniejsza, bo węglowodory emitują na dżul energii mniej dwutlenku węgla, niż węgiel.

Cytat:Swoją drogą jest to dobry przykład w kontekście sprzeciwu wobec ruchów dążących do centralizacji w ramach w UE. Przykład gdy lokalny problem danego państwa może nadal pozostać nierozwiązany z powodu woli większości nie żyjącej takim problemem.
Równie dobrze można napisać odwrotnie — że z powodu lokalnego problemu nierozwiązany zostanie globalny. Tyle że to fałszywa alternatywa, bo wybór między rakiem a kryzysem uchodźczym to żaden wybór.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości