towarzyski.pelikan napisał(a): Dlatego właśnie Pelikan wzniosła się ponad buddyzm (skrót myślowy dla wszystkich antyegoidalnych nurtów).Czy to: https://ateista.pl/showthread.php?tid=13904 jest anty-egoidalne? Bo buddyzmem bym tego nie nazywał

Ja nie lubię nawet samego słowa "moralność". Źle mi się kojarzy - z poczuciem winy i emocjonalnym skurczem energetycznym. Od tego powinniśmy zacząć.
towarzyski.pelikan napisał(a): nigdy nie zapomnę książki, która była dla mnie przełomowa w tej drodze "Przebudzenie" A. de MelloCzytałem
Ta książka była dla mnie pretekstem, aby utknąć w drodze wychodzenia z zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych (a konkretnie słowa "Nie zmieniajcie się").towarzyski.pelikan napisał(a): Ale jak już się człowiek oczyści, to niestety dalej już buddyzm nie daje rady. Jest pustka.Ja też odczuwam buddyzm jako jakiś taki nijaki.
towarzyski.pelikan napisał(a): Ekstra. Ale w końcu trzeba się zdecydować. I wtedy trzeba pomimo tego stanu ponadegoidalnego wygrzebać z głębin podświadomości swoje korzenie moralności. One tam są, tylko trzeba się wsłuchać. Człowiek potrzebuje orientacji moralnej w świecie, zeby się rozwijać. Bez tego będzie egzystencja, a nie życie.To jest moja "moralność":
Ale dlaczego nazywać to moralnością? Ja wolę mówić o chcę/nie chcę. Jest to przynajmniej uczciwe i autentyczne. Mogę też mówić o systemie wartości. Prawda, miłość, dobro.
Ale moralność? Mam złe skojarzenia z tym słowem, kojarzy mi się z manipulacją. I daje szerokie pole do nadużyć i...niemoralnych zachowań
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
May all beings be at ease.
May all beings be happy

